Procesory ARM w laptopach to nowość, a pierwsze wyposażone w nie modele dopiero zostały zapowiedziane. Zanim zamarzycie o ultrabooku wyposażonym w Snapdragon 835 albo 845 przeczytajcie najważniejsze rzeczy, jakie trzeba wiedzieć o procesorach ARM w laptopach.
Procesory ARM trafiają do laptopów, a producenci kuszą nas obietnicami o wynoszącym ponad 20 godzin czasie pracy z dala od gniazdka. Póki co możemy podejść do tego ostrożnie, ale już dzisiaj odpowiadam na 10 pytań o mobilne jednostki w laptopach. Co trzeba wiedzieć o nadchodzącej rewolucji?
Spis treści
Procesory ARM dadzą radę tylko z 32-bitowymi programami?
Generalnie rzecz biorąc na laptopach opartych go architekturę ARM będzie możliwe odpalenie dowolnego 32-bitowego oprogramowania – jeśli zdecydujemy się na przejście do wersji Windows 10 Pro. W przypadku okrojonego Windowsa 10 S, znanego na przykład z Surface Laptop będziemy skazani na aplikację dostępne w sklepie Microsoftu. Co z 64-bitami? Tutaj niestety nie ma o czym mówić i z nich nie skorzystamy.
Dlaczego głównie Windows 10 S?
Wiemy już, że większość laptopów wyposażonych w Snapdragona będzie na starcie dostarczanych z Windowsem 10 S. Czy to oznacza, że jesteśmy na niego skazani kupując takie sprzęt? Wcale nie, ponieważ opcja przejścia na Windowsa 10, czy to w wersji Home, Pro czy Enterprise będzie dostępna co najmniej do sierpnia 2018 roku. Jeśli nie zadowala Was wybór aplikacji dostępnych w sklepie Microsoftu, to warto będzie rozważyć upgrade.
Czy to ten sam Snapdragon 835?
Wielu z Was na pewno zastanawiało się, czy laptopy będą pracować na tym samym procesorze, co tegoroczne flagowe smartfony takiej jak na przykład Xiaomi Mi6. Odpowiedź na to pytanie brzmi nie, ponieważ mowa tu o nowym wariancie. Zwiększone jest taktownie rdzeni – z 2.45 GHz do 2.6 GHz. Na pokładzie zabrakło niestety szybkiego ładowania Quick Charge 4.0. Nie ma jednak potrzeby martwić się o prędkość internetu – moduł LTE nadal zapewni przepustowość do 1 Gbps.
Kiedy Snapdragon 845 trafi do laptopów?
Najprostsza odpowiedź brzmi, że w drugiej generacji takich sprzętów. Czy to znaczy, że warto zaczekać? Moim zdaniem zdecydowanie tak, ponieważ będą to już sprzęty nieco dojrzalsze, a do tego nowy procesor zapewni lepszą wydajność i jeszcze szybszy internet – mowa tu o 1.2 Gbps zamiast 1 Gbps. Nie można też zapominać o lepszej wydajności, która ma być widoczna zwłaszcza w układzie graficznym.
A co z desktopami?
Póki co nie dostały do nas żadne informacje o tym, by Microsoft planował wydawanie komputerów stacjonarnych opartych na architekturze ARM. Powód jest prosty – obecnie na desktopy decydują się głównie gracze i profesjonaliści, a w ich przypadku wydajność Snapdragona 835 zupełnie nie sprawdzi się nawet w podstawowych zadaniach.
Celem są głównie ultramobilne sprzęty do pracy w biegu. Ciężko mi wyobrazić sobie inżyniera czy fotografa pracującego na tak prostym laptopie – ale do pracy z tekstem i przeglądarką sprawdzą się jak znalazł. Tą bardziej wymagającą część rynku jeszcze długo będą okupowały wydajne stacje robocze – jak na przykład testowany przez nas Lenovo ThinkPad P50. Tyczy się to również bardziej zaawansowanej obróbki materiałów wideo.
Kiedy kolejne laptopy?
To kolejne pytanie, na które odpowiedz póki co pozostaje otwarta. Na obecną chwilę na rynku dostępne są zaledwie dwa takie sprzęty – ASUS Nova Go i HP Envy X2. Czekamy na odpowiedź innych gigantów rynku, takich jak Lenovo i Dell – sądzę, że nastąpi to bardzo szybko. Oczywistym jednak wydaje się, że zarówno Huawei jak i Xiaomi nie odpuszczą możliwości zaistnienia mimo, że obie firmy stawiają dopiero pierwsze kroki w świecie produkcji komputerów. Próby są jednak bardzo obiecujące i na pewno należy o nich pamiętać. Zwłaszcza Xiaomi ma w swojej ofercie naprawdę godne uwagi laptopy, jak na przykład Xiaomi Mi Notebook Pro.
A co z Surfacem ze Snapdragonem?
Skoro Microsoft poczynił już pierwsze kroki w porozumieniu z Qualcommem, to w 2018 roku możemy spodziewać się pierwszych Surfaców opartych na Snapdragonach. Moim zdaniem zacznie się od następcy Microsoft Surface Pro, który w najsłabszej wydajnościowo wersji będzie oparty o Snapdragona zamiast Intela z serii Core M.
Wydaje się, że przenośna hybryda o możliwościach laptopa i świetnym czasem pracy z dala od gniazdka zostanie bardzo ciepło przyjęta przez branżę. Mam jednak nadzieję, że na pokład trafi nowszy model procesora – Snapdragon 845.
Kiedy laptopy z ARM trafią do sklepów?
Model ASUS Nova Go ma trafić na rynek w marcu 2018 roku, a HP Envy X2 został enigmatycznie zapowiedziany na wiosnę tego samego roku. Zgodnie z zapowiedziami spodziewamy się, że pierwsze urządzenia nie trafi na sklepowe półki przed premierą aktualizacji Windows Redstone 4. Wybór nie jest zbyt szeroki, ale mnie osobiście bardzo ciekawi, jak hybryda od HP sprawdzi się w starciu z Surface Pro.
Naprawdę 20 godzin na baterii?
Najbardziej oczekiwana rewolucją jest zdecydowanie czas pracy a baterii. Zapewnienia mówią o ponad 20 godzinach. Takie deklaracje słyszeliśmy już wielokrotnie, a producenci obiecywali złote góry. Po premierze wszystko weryfikowała rzeczywistość i laptop, który wytrzymuje pełny dzień pracy nadal jest rzadkością.
Tym razem jednak może być inaczej. Bateria w notebookach są znacznie większe niż te w smartfonach, a procesory mające bardzo mały apetyt na energię dają nadzieję, że faktycznie laptopa będzie można ładować rano, wyjść z nim do pracy i wrócić do domu ze sporym zapasem energii.
Jaka będzie wydajność?
Pierwsze testy wydajności mówią, że może być ona na poziomie sprzętów opartych na procesorach Intel Atom i Celeron, czyli takich,które montowane są w laptopach z niskiej półki cenowej. Producenci obiecują, że będą mogły konkurować z tymi wyposażonymi w jednostki Intel Core M3, co już brzmi znacznie lepiej. Wszak 12-calowe Macbooki czy Microsoft Surface Pro są podstawowym narzędziem pracy dla wielu osób – sam czasami myślę, że wystarczyłby mi do codziennej aktywności.
Źródło: notebookcheck opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do przeglądania Internetu ,oglądania filmów, zdjęć czyli takich podstawowych czynności czy nie lepiej kupić jakiegoś sprzętu z Androidem zamiast bawić się w dziwnego Windowsa i kombinując ze sterownikami i jego muleniem.
Brawo! 🙂