Laptopy Toshiby rzadko kiedy były dla mnie atrakcyjne wizualnie. Owszem, ostatnie ultrabooki brzydkie nie były, ale trochę odstraszała gruba ramka wokół ekranu. Po prostu – jeśli mam tyle płacić, to od sprzętu wymagam nie tylko wydajności, ale też odpowiedniego wyglądu. Ten do tej pory zarezerwowany był dla laptopów z najwyższej półki i na razie tak chyba zostanie. Toshiba Kirabook jest ultrabookiem z kategorii luksusowej.
Komputer zamknięto w magnezowej obudowie, ale kluczem jest tu 13,3-calowy ekran o rozdzielczości 2560 na 1440 pikseli, a więc stosunku boków 16:9.
To wyświetlacz z MacBooka Pro w opakowaniu lżejszym niż MacBook Air
Nie, nie wymyśliłem powyższego. To słowa Younga Bae, product marketing managera z Toshiby. Warto też zaznaczyć, że opis nie jest do końca zgodny z prawdą, bo wyjście HDMI w Kirabooku pozwoli na zewnętrznym monitorze wyświetlać materiał o maksymalnej rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli. To chyba pierwszy i, tym samym jedyny błąd, jaki popełnił producent. Laptopy Apple dysponują bowiem złączem Thunderbolt, które jest w stanie obsługiwać do dwóch monitorów o rozdzielczościach po 2560 na 1600 pikseli.
Jeśli jesteś w stanie żyć bez powyższego, to Kirabook z pewnością spełni Twoje oczekiwania. Każdy notebook będzie odpowiednio skalibrowany przed wyjechaniem z fabryki (pod kątem przestrzeni Adobe sRGB). Pojawi się też podświetlana klawiatura. Osoby kupujące Kirabooki otrzymają dostęp do specjalnej, przeznaczonej tylko dla nich linii wsparcia technicznego.
Sprzęt będzie dostępny w kilku wersjach:
Wszystkie trzy zostaną wyposażone w 256-gigabajtowy dysk SSD i osiem gigabajtów pamięci RAM. Ponadto, na pokładzie znajdzie się miejsce dla preinstalowanego oprogramowania Photoshop Elements i Premier Elements 11. Kirabooki wejdą do sprzedaży 3 maja.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.