Nie będę mówił, żebyście „uważali na złodziei”, bo to już wszyscy wiemy od naszych rodziców i znajomych. Postaram się natomiast przedstawić Wam najczęstsze sytuacje, które mogą doprowadzić do kradzieży. Nie są to też historie wyssane z palca; tekst bazuje na raporcie pracowników laboratorium pewnej firmy zajmującej się bezpieczeństwem.
Spis treści
Upychanie pod siedzeniem nie jest najlepszym pomysłem
Czasem będziesz miał szczęście, czasem nie. Zostawianie komputera na widoku, na fotelu w samochodzie, jest skrajnie głupim pomysłem. Próby wsunięcia go pod fotel też mogą okazać się nieszczęśliwe, z bardzo prostego względu. Jeśli tego typu działania przeprowadzasz na parkingu publicznym, to potencjalny złodziej może Cię obserwować – a nawet największy tępak domyśli się, że nie chowasz rzeczy bezwartościowej.
To będzie dość dziwny podpunkt
Tych drugich jest u nas mało, ale w krajach zachodnich kradzieże tego rodzaju są prawdziwą plagą. Cytując raport Prey Project:
Większość osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak łatwo jest zostać okradzionym w miejscu publicznym. To zależy od złodzieja, ale zdarzają się zarówno najprostsze działania (jak wyrwanie z rąk), jak i te bardziej efektowne – często dochodzi nawet do bójek (…)
W kawiarniach też trzeba uważać. Jeśli nie znasz dobrze miejsca, w którym akurat siedzisz, to nie zostawiaj komputera bez opieki. Najlepiej usadowić się jak najdalej od wyjścia i jak najbliżej baru, tak, żebyś mógł o pomoc poprosić osobę za ladą. Po prostu zapytaj, wychodząc do łazienki, czy nie mogłaby przez dwie minuty zaopiekować się Twoim pecetem (nie, to nie jest podtekst). Jeśli nie – spakuj komputer do plecaka i po sprawie.
Kto by się spodziewał?
W trakcie kontroli na lotnisku jesteś najczęściej zmuszony do wyjęcia laptopa z torby i umiejscowienia go w plastikowym pudełku. Obecnie rzadko kiedy zdarza się, że pracownik nie poprosi Cię o wykonanie tej czynności.
Do kolejnych wpakujesz z kolei pasek, buty, marynarkę, klucze, portfel; Twoje rzeczy znajdują się już nie w jednym, a w co najmniej dwóch „baliach”. Wtedy właśnie, jak czytamy w raporcie Prey, może dojść do kradzieży najcenniejszych przedmiotów. Możesz najzwyczajniej w świecie zapomnieć o jednym z pudełek, możesz też nie zdążyć opróżnić jego zawartości – ktoś zrobi to za Ciebie. Dlatego też należy bez przerwy patrzeć na taśmę, a jeśli miałbyś przechodzić dodatkową kontrolę, poproś pracowników lotniska o dostarczenie Twojej własności. Tak też radzi TSA, jedna z amerykańskich linii lotniczych.
Po wylądowaniu warto z kolei sprawdzić zawartość bagaży, po to tylko, by uniknąć sytuacji opisanej na tym forum.
Zabezpieczenie bezpośrednie?
Na liście Prey biblioteki publiczne uplasowały się na piątej pozycji, dlatego też i my umieścimy je w rankingu. Podobnie jak w kawiarniach, w dużych tego typu placówkach łatwo stracić komputer, i to nie tylko wtedy, gdy zostawimy go samemu sobie.
Po pierwsze, nie należy odchodzić od stolika bez laptopa. Szukając kolejnych pozycji czy wertując indeksy sami prosimy się o kradzież; złodziej ma też ułatwione zadanie. Jeśli planujecie dłuższą sesję naukową i nie chcecie każdorazowo podnosić sprzętu, warto rozważyć zabezpieczenie w postaci linki Kensington. Zapewni ona podstawowe ograniczenie dostępu, choć do przecięcia wystarczą tu proste szczypce.
Przy okazji, polecam zainteresować się oprogramowaniem Prey Anti Theft. To obecnie jedna z najprostszych metod na szybsze odzyskanie swojego komputera po kradzieży – a przy tym darmowa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.