Nieważne, czy masz laptopa nowego, czy używasz go już przez dłuższy czas – trochę dobrego możesz dla baterii zrobić zawsze, o czym powiem więcej w tym tekście. I obiecuję, że poza oklepanymi poradami znajdziecie też trochę takich, z którymi jeszcze (prawdopodobnie) się nie spotkaliście.
O tym musisz pamiętać zawsze, jeśli chcesz pracować z daleka od gniazdka
Pierwszą, najbardziej podstawową czynnością pozwalającą na dłuższy czas pracy jest ograniczenie jasności wyświetlacza, o czym wiedzą zapewne wszyscy. Musicie zdać sobie sprawę z proporcji; już nawet 75 procent maksymalnego podświetlenia (czy to w standardzie LED, czy w starszym CCFL) umożliwi pracę dłuższą o jedną czwartą dotychczasowego.
Wyłącz podświetlenie klawiatury, jeśli Twój sprzęt takowym dysponuje. Nie musisz polegać na czujniku oświetlenia zastanego – możesz obejść go ręcznie, wciskając jeden z klawiszy funkcyjnych.
Zasugerowałbym wyłączenie Wi-Fi, ale w obecnych czasach nie ma to raczej sensu. Przesiadka na kabel ethernetowy jest, po pierwsze, niewygodna, po drugie nie wszędzie możliwa – czy to z braku samego kabla, czy też braku odpowiedniego gniazda w laptopie. Warto jednak Wi-Fi dezaktywować wtedy, gdy rzeczywiście nie pracujesz z siecią bezprzewodową. To nie tak, że karta przechodzi w tryb spoczynku i po prostu sobie tak „siedzi”, nic nie robiąc – cały czas będzie ona szukać dostępnych sieci i próbować się z którąś połączyć.
W większości przypadków będziesz natomiast mógł wyłączyć Bluetooth, jeśli tylko nie jesteś właścicielem myszki komunikującej się w tym standardzie. Nawet transfer z urządzeń mobilnych kiedyś się kończy – po co więc zostawiać ten moduł działający w tle?
Zadbaj o autostart. Przejrzyj te aplikacje, które uruchamiają się wraz z Twoim pecetem. Wystarczy wejść w MSConfig, do którego dostaniesz się przy pomocy menu Start i polecenia Uruchom. Alternatywnie, możesz nacisnąć kombinację klawiszy Win+R i tam wpisać polecenie msconfig. Otrzymasz wówczas listę programów w autostarcie. Jeśli używasz systemu Windows 8, to samo znajduje się w menedżerze zadań (zakładka Uruchamianie), uruchamianego kombinacją Ctrl+Alt+Del. Wywal niepotrzebne procesy, a jeśli nie jesteś pewien danych usług – użyj Google’a.
Ustawienia predefiniowane nie są wcale tak bezużyteczne, jak mogłoby się wydawać. Dla osób preferujących automatykę jest to wręcz świetne rozwiązanie – szybkie, wygodne i proste. Chodzi o kliknięcie na ikonę baterii i, przykładowo, wybór trybu Oszczędzanie energii, który zadba o wykluczenie większośći niepotrzebnych funkcjonalności. Szczegółowe informacje związane z poszczególnymi planami znajdziesz z kolei w panelu sterowania.
Skończ chwilowo z wielozadaniowością. Wiem, jak to brzmi, ale im mniej procesów, tym lepiej. Na zasilaniu bateryjnym każda aplikacja, każdy, nawet zminimalizowany program powoduje większy ubytek energii, a przecież nie o to chyba chodzi. Dlatego też kończąc np. pracę w Lightroomie i przenosząc się do Photoshopa, wyłącz to pierwsze. Nie zostawiaj aplikacji, której już nie używasz, działającej w tle.
Podobnie jest zresztą z procesami z paska zadań – nie mówię, żebyś pozbawił się antywirusa czy firewalla, ale już Evernote’a czy internetowe komunikatory zazwyczaj można wyłączyć.
Dokup sobie RAM-u, bo im masz go mniej, tym więcej danych system przełoży na pamięć wirtualną. Dysk twardy zużyje tym samym więcej energii niż pamięć operacyjna, a przy tym cała praca będzie sporo wolniejsza. Kości RAM nie kosztują obecnie dużo, nawet te dobrej klasy.
Nie używaj napędu optycznego, jeśli nie musisz. Zawsze lepiej jest zripować muzykę czy skopiować film na dysk twardy, niż przez całą projekcję korzystać z DVD bądź Blu-raya. Te ostatnie do pracy potrzebują bowiem i silniczka, i lasera, co samo w sobie jest bardziej prądożerne od talerzy w HDD.
Skoro już jesteśmy przy „innych” rzeczach – niektórzy polecają też zaglądanie do BIOS-u i odcinanie zasilania do poszczególnych portów, ale w praktyce różnice powstałe przez takie działanie są śladowe. Niewygodne to, nieintuicyjne, skutek marny – po co się męczyć? Warto natomiast powyciągać urządzenia i pamięci, których już nie używasz. Przykładowo – wyjmij płytki z napędów, wyjmij kartę z czytnika, wyjmij modem, schowaj myszkę do plecaka. To wszystko drenuje baterię w notebooku bardziej, niż mógłbyś się spodziewać.
Na koniec drobna ciekawostka: spróbuj popracować z trybem wysokiego kontrastu, o ile tylko masz podświetlenie diodowe. Większość nowoczesnych komputerów potrzebuje mniej energii na wyświetlanie pikseli o czarnym kolorze niż tych z przeciwległego końca koła barwnego. W skrócie – im bardziej czarne tło, tym dłuższa praca na baterii. Uprzedzę tylko, że znacząco wpłynie to na wygląd wszystkich aplikacji.
W systemach Windows tryb możecie aktywować kombinacją Lewy Shift+Lewy Alt+Print Screen i zatwierdzić, klikając Tak. Wyłączenie tej funkcjonalności następuje w identyczny sposób.
Trochę o konserwacji
Pamiętaj o tym, by laptopa nigdy nie kłaść na miękkim podłożu. Większość komputerów posiada otwory wentylacyjne nie tylko po bokach, ale też na spodzie obudowy. Wiatraczek ma za zadanie wciągać chłodniejsze powietrze z zewnątrz i rozprowadzać je po obudowie. Siłą rzeczy nie będzie tego w stanie zrobić, jeśli wszystko zapcha się kocem, kołdrą czy poduszką.
Zadbaj też o prawidłowe ładowanie i rozładowywanie baterii. Najprostszą tego typu metodą jest cykliczne naładowywanie i rozładowywanie baterii, oczywiście nie do zera, a do wartości ok. 10 procent. Nie należy pozostawiać komputera ciągle podłączonego do gniazdka z podłączoną baterią. Litowo-jonowe konstrukcje nie znoszą wysokich temperatur zarówno w środku obudowy, jak i na zewnątrz. Optymalnym środowiskiem do pracy jest takie, w którym powietrze nie jest cieplejsze od ok. 25 stopni Celsjusza.
Wracając do wspomnianej już pracy na baterii; część producentów implementuje w swoich komputerach programowy dodatek, który umożliwia obniżenie maksymalnego progu uzupełnienia energii. W Samsungach i Sony mamy zatem barierę przy 70-80 procentach, w laptopach marki Compal – nawet przy 50 procentach. To ważne, jeśli nie mamy możliwości wyjęcia akumulatora z obudowy, a nie chcemy w kółko odpinać i podpinać zasilacza. Taki zabieg pozwoli na ograniczenie temperatury pracy komputera i oporu wewnętrznego, spowalniając tym samym utratę żywotności naszych ogniw.
Nie zostawiaj rozładowanej baterii samej sobie, bo po miesiącu czy dwóch nie będzie się do niczego nadawać. Odkładając akumulator na półkę zawsze dbaj o to, by był naładowany w ok. 40-50 procentach; to przyczyni się do zdecydowanego zwiększenia jego żywotności i zachowania większości oryginalnej pojemności. Możesz też użyć podstawki chłodzącej, zwłaszcza wtedy, gdy planujesz dłuższą pracę w jednym miejscu.
Aha, i na wypadek, gdybyś te wszystkie powyższe podpunkty postanowił zignorować, to zdaj sobie sprawę z kosztu nowej baterii – oryginalne ogniwa potrafią kosztować nawet kilkaset złotych.
Sporo, prawda?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Tak się składa że prąd zużywają skręcone kryształy, więc wysoki kontrast ma rację bytu jak ustawiony jest na biały, a nie czarny tak jak jest napisane w tekście. Podświetlenie ledowe nie ma tu nic do rzeczy, a nieużywane urządzenia (np. bluetooth) są automatycznie wyłączane po dłuższej bezczynności... mamy 21 wiek i "ekoszajbę" tak że oszczędzanie energii przez hardware jest dość przemyślane. Ponad to po miesiącu/dwóch rozładowania wcale nie jest tak że bateria się do niczego nie nadaje, chyba że jest chińska za 2 zł... Reasumując tekst jest nierzetelny, pisany na kolanie bez wyczerpującej wiedzy technicznej. Może służyć tylko jako pobieżna wskazówka do dalszych przemyśleń.
Tak. Najlepiej w ogóle nie odpalać urządzenia. Wtedy bateria trzyma najdłużej. ;]