Decydując się na zakup laptopa, warto obliczyć budżet, jakim będziemy dysponować. Znacznie skróci to drogę do poszczególnych sklepów i ułatwi podjęcie właściwej decyzji. A ta, wbrew pozorom, łatwa nie jest. Dobrego laptopa możemy mieć za 4000 zł, a możemy – przy odrobinie szczęście – za 2000 zł. Oczywiście, w takiej cenie raczej mało prawdopodobne byśmy dostali aluminiowego ultrabooka, ale sprzęt do komfortowej codziennej pracy jak najbardziej. Na kupującego czeka jednak wiele pułapek, w które łatwo wpaść. Które elementy laptopa są najbardziej newralgiczne? Na których oszczędnościach można najbardziej „się przejechać”?
Spis treści
Tanie komputery są często sprzedawane ze starymi podzespołami. Decydując się na taki, zamiast najnowszej jednostki, która powinna poradzić sobie z naszą ulubioną grą, otrzymujemy „przeterminowany”, zadyszany chip, który dławi się nawet przy zwykłym surfowaniu po Internecie.
Nie sposób sprawić, by takie zakupy nie miały miejsca, ale przynajmniej można sprawdzić, czy w kupowanym laptopie zamontowane są obiecywane przez producenta podzespoły. Przed udaniem się do kasy, wystarczy poprosić o rozpakowanie i uruchomienie maszyny. Większe elektromarkety mają wydzieloną do tego specjalną strefę, nie wychodząc poza którą, nadal mamy czas, by się rozmyślić. Szybkie sprawdzenie podstawowych parametrów i stanie się jasne, czy nasz sprzęt nie był modyfikowany. Większość laptopów, które zyskują aktualizację podzespołów, zmienia tylko część nazwy. Decydując się na konkretny model, warto zatem mieć przygotowaną dokładne oznaczenie komputera ze strony producenta.
Nie ulega wątpliwości, że obudowa to najbardziej newralgiczny element każdego laptopa. Dobrze gdy jest ona ładna, wytrzymała i do tego lekka. Trudno jednak oczekiwać, że w laptopie za 2000 zł producent postawi na szlachetne materiały. Stop magnezowy czy aluminium są zarezerwowane dla dużo lepszych i zarazem droższych maszyn.
Przed kupnem komputera koniecznie należy jednak dokładnie sprawdzić całą obudowę. Nawet jeżeli sprzęt był cały czas w pudełku, to w wyniku drobnych zewnętrznych szturchnięć, na obudowie mogły powstać mikropęknięcia. A te z kolei mają tendencję do przeobrażania się w duże uszkodzenia. Mimo że w tanich laptopach króluje kiepskiej jakości plastik, obudowa seryjnie zapakowanego laptopa powinna być nienaruszona. O niskiej masie możemy pomarzyć.
Komputer mobilny ma tę przewagę nad tabletem, że zamiast dotykowego ekranu (albo obok niego), użytkownik wciąż ma możliwość skorzystania z fizycznej klawiatury. Obecnie wśród producentów dominują klawiatury wyspowe (chiclet) i są one znacznie lepsze od tych montowanych w starszych modelach, gdyż brud nie wchodzi w przestrzenie pomiędzy poszczególnymi przyciskami.
Aspekt higieny jest istotny, ale o wiele ważniejsze jest, że klawiatury wyspowe są bardzo stabilne. Dzięki temu, nawet w najtańszych modelach nie powinniśmy martwić się o jakość zastosowanej klawiatury. Mało prawdopodobne, że pod wpływem intensywnego użytkowania, zakupiony laptop nagle straci wszystkie przyciski. Warto jednak być czujnym, bo najstarsze laptopy (i przez to najtańsze) wciąż jeszcze mogą być sprzedawane z chyboczącymi się klawiaturami nie wyspowymi.
Najtańsze laptopy oferują najtańsze dostępne na rynku wyświetlacze. W komputerze kupionym w supermarkecie na promocji za 1500 zł próżno szukać matrycy IPS z wiernym odwzorowaniem kolorów czy rozdzielczości Full HD. Kiepskiej jakości obraz jest jedną z głównych bolączek tanich laptopów.
Niestety, nic nie można na to poradzić. Posiadając taki komputer należy albo zacisnąć zęby, albo oglądając zdjęcia lub film podłączyć się do większego ekranu. Nawet kiepski wyświetlacz powinien jednak być stabilnie połączony z korpusem laptopa. Zawiasy ekranu są o tyle istotne, że jeżeli za bardzo będą się chybotać, użytkownik będzie odczuwał spory dyskomfort pracując na komputerze. Należy również pamiętać, że dwa zawiasy zawsze są lepsze niż jeden (nawet szeroki).
Tanie komputery często są modyfikowane przez sprzedawców – zarówno technicznie, jak i wizualnie – by łatwiej było je sprzedać. Trzeba na nie uważać, bo czasami zamontowana większa ilość pamięci RAM może być próbą odwrócenia uwagi od jakiegoś innego defektu. Przy podstawowym użytkowaniu komputera, pamięć operacyjna może „zatuszować” ewentualne niedociągnięcia procesora, przez co nie zauważymy jego spadków wydajności. Na takie chwyty powinny szczególnie uważać osoby kupujące laptopa w mniejszych, często „osiedlowych” sklepach z elektroniką. W sieciówkach podobnych zagrać raczej nie doświadczymy.
Laptopy sprzedawane dzisiaj po promocyjnych cenach to w wielu przypadkach kilkuletnie modele, które do tej pory nie znalazły swoich nabywców. Kurząc się po magazynach nie były używane, przez co nie miały aktualizowanego oprogramowania. To z kolei oznacza, że po uruchomieniu możemy spodziewać się dosłownie wszystkiego. W Internecie są znane przypadki osób, które zakupiwszy „nowy” sprzęt (a więc i z Windowsem 8), dostały leciwe cegły z Windowsem XP albo nawet Linuxem na pokładzie.
Nie wchodząc w zbędną polemikę o wyższości jednych systemów operacyjnych nad drugimi, warto upewnić się, jakie środowisko pracy oferuje pożądany przez nas sprzęt. Nie zabiera to wiele czasu, zatem szybkie włączenie komputera przed zapłaceniem jest minimum, które powinniśmy mieć na uwadze.
Dobry laptop wcale nie musi być drogi. Choć na półkach sklepowych wciąż można znaleźć maszyny kosztujące po 15-20 tys. zł, to nawet dysponując 10 razy mniejszym budżetem można kupić solidny sprzęt na kilka najbliższych lat. Oczywiście, nie ma co wymagać od niego cudów. W najbardziej podstawowych maszynach, USB 3.0, Bluetooth czy dedykowana karta graficzna często stanowią wyposażenie dodatkowe, ale są to zależności, z którymi po prostu trzeba się liczyć. Wcale nie trzeba mieć pozłacanej klawiatury, by być właścicielem dobrego laptopa. Na każdym etapie zakupów taniego laptopa należy być jednak bardzo czujnym, bo pułapki czekają na każdym kroku.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Ja wychodzę z założenia, że lepiej dołożyć do lapka, albo wziąć go na raty niż kupować na szybko coś taniego. To się nigdy nie kończy dobrze. Dlatego sam jak byłem w kropce to postanowiłem kupić droższego, w zasadzie nie kupić ale sfinansować przez leasinglaptopa.pl bo tam sam dobierałem ilość rat w wkład początkowy :)
Jeżeli już mówimy o tanich laptopach to łapka do netu można mieć za 500 a nawet i mniej .... Jeżeli kupimy go bez pośredników od ręki np poprzez portal aukcyjny i nie mówie tu o tym portalu na a... bo ostanio na nim servisy same szroty puszczają ale jest taki 3 literowy zapraszamy:)
Fajnego laptopa można dostać w NetPlay24.pl ja kupiłem Samsung z 8GB Ram, HDD 500, procesor A8 za 1099 zł. Wydajny sprzęcik :) Pozdrawiam
Ale autor pitoli, ja kupiłem nowego biznesowego Dell Vostro 3550 z obudową aluminiową i3, 4 GB RAM, 320 GB HDD i legalny Windows 7 oraz torbę na laptopa za uwaga 1600 zł, więc jak się dobrze poszuka można kupić nowego i takiego dobrze wykonanego laptopa.
Poza tym za 1300 zł można kupić fajnego HP ProBook`a 4540s też nowego tylko bez systemu i z Celeronem Dual Core który do internetu się lepiej nadaje niż niejeden Acer czy Asus w kwocie 1800 zł i wyżej.
Ale jak się kupuje w sklepie tylko dla Idiotów lub podobnym to nie ma się co dziwić, tam takiego sprzętu nie uświadczycie, trzeba wejść na internet i poszukać oraz zamówić zamiast latać do sklepów dla idiotów.
Tak. Trefny to języku raczej spod celi i wśród żuli znaczy kradziony, kupiony u pasera, wadliwy, niezbyt w porządku. Też się zastanawiam skąd autor nabył to słowo oraz skoro nie wie co ono oznacza to czemu go pulbicznie używa; przecie go to kompromituje. Oby przed następnym dziwnie nabytym słowem przejrzał zwyczajowo kilka (dobrych) słowników a nie jakiegoś wydrwigrosza w Biednronce zredagowanego przez gazetę wyborczą...
Akurat w kontekście użytym przez autora, słowo "trefny" jest dobrze użyte. ;)
To może ja się jednak wdam w "zbędną polemikę o wyższości jednych systemów operacyjnych nad drugimi". Linux jest lepszy. Oczywiście nie dla dzieciaka, który używa laptopa głownie do gier i kradzionego (pirackiego) oprogramowania. Wiodące dystrybucje są bardzo atrakcyjne pod względem wizualnym (moim zdaniem znacznie bardziej eleganckie niż Windows) i do typowo domowych zastosowań nadają się znacznie lepiej od Windowsa. Jedynym mankamentem jest brak obsługi bardziej "egzotycznego" sprzętu, ale użytkownik Linuksa po prostu przed zakupem upewnia się, czy dany sprzęt jest obsługiwany (czy producent dostarcza sterowniki).
Co znaczy po polsku "trefny?" Czy tylko kradziony od pasera? Co jeszcze może oznaczać?
"Tandetny plastik" już widzę kogoś, kto taszczy metalowego laptopa warzącego 5 kg jak nie więcej. Aluminium się gnie i się szybko uszkadza, to też nie za bardzo.
"Nieaktualne oprogramowanie" kto dziś jest masochistą i kupuję coś z nie funkcjonalnym systemem (Windowsem 8) i dodatkowo zawyża sobie cenę ? Zwykły Kowalski gdyby miał wybór i stały dwa te same laptopy: Model XYZ z Ubuntu za 2000 pln, a drugi Modelu XYZ z Windowsem za 2400 zł, to myślcie co by kupił ? To teraz popatrzcie jak Windows jest aktualny (czyli czy jest zabezpieczony odpowiednio przed wirusami, trojanami i innymi zagrożeniami), bo jak widzę to nie jest aktualny, nawet po łataniu. Dlatego Kowalski by było co nie co bezpieczniejszy w sieci, to by miał jeszcze 400 zł w kieszeni. Najlepiej brać laptop bez systemu, który jest tańszy i te pieniądze przeznaczyć na lepsze podzespoły, niż wciskać ludziom sprzęt gorszy i droższy z potencjalnie niebezpieczym oprogramowaniem.