Kupno nowego komputera jest przełomowym wydarzeniem, niezależnie od wieku użytkownika. Ale czy zawsze to, co jako pierwsze przychodzi do głowy – pecet z Windowsem – jest dobrym rozwiązaniem? Może lepiej zainwestować w sprzęt Apple? Czy komputery giganta z Cupertino są odpowiednie dla seniorów?
Z Apple sprawa zawsze jest prosta. Albo tę firmę się kocha, albo nienawidzi. Na świecie zdecydowanie mało jest osób, które mogą z pełną szczerością powiedzieć: „nie lubię, ale szanuję”. Amerykański gigant sterowany obecnie przez Tima Cooka to dzisiaj nie tylko firma produkująca elektronikę, ale przede wszystkim rozpoznawalna marka. Nie bez powodu w wielu amerykańskich filmach pojawia się sprzęt Apple, często obsługiwany także przez starsze osoby. Czy takie połączenie ma rację bytu? Czy nie lepiej zamiast chimerycznego peceta z Windowsem seniorowi naszego rodu sprawić stabilnego iMaca lub MacBooka Pro?
Prostota i elegancja
Komputery marki Apple są znane przede wszystkim z dwóch podstawowych cech: prostej obsługi i wysmakowanego designu. Dla wielu te dwa sformułowania są kwintesencją istnienia komputera osobistego. Po co nam bowiem maszyna, która będzie istną torpedą – raz dobrze działającą, a raz w ogóle. Swoisty wyścig zbrojeń, w którym uczestniczą obecnie wszyscy producenci sprzętu elektronicznego na świecie, u podstaw nie ma na celu „ułatwienia życia użytkownikom”, a pokazanie, kto ma większe… nazwijmy to, „możliwości”. Apple tymczasem stoi z boku, przygląda się nerwowym ruchom konkurencji i wytrwale realizuje swój plan – daje ludziom sprzęty, z których oni po prostu chcą korzystać.
Nie w pełni sprawny komputer z Windowsem to prawdziwa męczarnia dla starszej osoby. Niezaawansowany użytkownik, którymi często są choćby nasi rodzice, polegnie na jednej z prostszych komend. „Program nie odpowiada”, „system odzyskał sprawność po nagłym zatrzymaniu pracy” czy „nie znaleziono członka”, w najlepszym wypadku wywołają uśmiech zażenowania na ustach seniora. Ktoś, kto zamiast kolorowanek w dzieciństwie nie dostawał podręczników do programowania w C++ najzwyczajniej w świecie „nie ogarnie”, o co w tym wszystkim chodzi.
Na drugim krańcu spektrum możliwości mamy natomiast sprzęt z doskonale zoptymalizowanym systemem, takim, nad którym grono specjalistów czuwa cały czas. Komputery firmy Apple – zarówno stacjonarne iMaki, jak i MacBooki Air oraz Pro – wydają się być produktami wręcz stworzonymi dla seniorów. Nie dość, że wyglądają ładnie, co niewątpliwie docenia się wraz z wiekiem, to są bardzo dobrze wykonane i mają mocne podzespoły. Pod kątem wydajności trudno zestawiać je z pecetami, ale wynika to też z odrębnych zastosowań obu klas komputerów. Co jednak najważniejsze – działają prawidłowo, niezależnie od tego czy liczą sobie 2 dni, 3 miesiące czy 4 lata. I by ten stan utrzymać, wcale nie musimy co jakiś czas formatować dysku twardego!
Stabilny OS
Próbą odpowiedzi na pytanie „w czym tkwi siła Apple?” można by się doktoryzować, ale prawdopodobnie nawet najbardziej merytoryczny argument prawdopodobnie i tak zginie w tłumie. Dlaczego ludzie tak bardzo nie lubią Apple, skoro firma ta robi dobre komputery?
Główną barierą jest najczęściej strach przez systemem OS X. Ten dla wielu użytkowników wydaje się zagmatwany i nielogiczny – z oburzeniem pytają „kto przecież mógł wymyślić zamykanie okien poszczególnych aplikacji przyciskami po lewej stronie?” Użytkownik wychowany na Windowsie faktycznie może mieć początkowo problem z odnalezieniem się, niemniej jednak u podstaw całość jest o wiele prostsza w obsłudze. Wiele osób OS X skreśla już na samym starcie, nie dając mu szansy na bliższe poznanie. A w istocie całość jest niezwykle intuicyjna. Zamiast niekończącej się liczby okienek, w OS X mamy tylko rozwijany, kontekstowy pasek górny i dolną listwę z programami. Całość jest przejrzysta i czytelna, nawet dla starszej osoby.
Z drugiej strony, podobno „starych drzew się nie przesadza”. Ludzie boją się zmian, szczególnie mając na karku kilkanaście lat więcej niż zadziorny nastolatek. Teza, że „całe życie pracowałem na Windowsie, teraz nie odnajdę się na OS X-ie” nie jest do końca prawdziwa. Skoro MacBook czy iMac jest w stanie zapewnić stabilność, niezmienność i bezawaryjność, oszczędzając starszej osobie niepotrzebnych nerwów, to dlaczego by nie przesiąść się na niego? Może i minie trochę czasu zanim senior przyzwyczai się do innego niż w Windowsie rozmieszczenia przycisków czy wykonywanych na touchpadzie gestów, ale w końcu poczuje się pewnie. Oszczędzi sobie tym samym kłopotów i kosztów na przyszłość. Przecież chodzi tylko o zmianę systemu operacyjnego, a nie lot w kosmos! A ludzie w wieku 60 lat potrafią często bardziej zaskoczyć niż zblazowani, znudzeni i niewyspani studenci.
MacBook Air/Pro lub iMac na pewno powinien być celem zakupów seniora, który nigdy wcześniej nie miał do czynienia z komputerem. Taka osoba oszczędza sobie nieprzyjemnego dla wielu procesu „przesiadki systemowej” i od razu wypływa na nieznane wody. Może i nie zwiększa to jej pewności siebie, ale na pewno pozbawia windowsowych nawyków, których eliminacja jest pierwszym krokiem w stronę zaprzyjaźnienia się z swoim Applem. Opanowanie podstaw obsługi OS X-a zajmuje kilka dni, a w razie potrzeby, Apple ma dobrze rozbudowane zaplecze pomocy systemowej. Każdy senior dostanie tyle czasu, ile potrzebuje, by zapoznać się ze swoim nowym komputerem. A już prawdziwą rewelacją są organizowane w oficjalnych Apple Store’ach kursy obsługi OS X. Niestety, z powodu braku oficjalnych sklepów z logo nadgryzionego jabłka w naszym kraju, tego typu oferta nie jest dostępna nad Wisłą.
Komputery Apple wręcz wydają się stworzone dla seniorów (i młodszych zresztą też). Może to właśnie z okazji Dnia Babci i Dziadka młodzi konsumpcjoniści Internetu powinni zastanowić się nad przekonaniem seniorów do zakupu komputera Apple?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
„przesiadki systemowej” Czy wy wszyscy (?) piszący o komputerach macie problem z tą przesiadką?
Kilka lat temu na portalu idg, też jeden piszący o komputerach z Windows na OSX, przesiadał się pół roku!
Dla mnie szok. Pierwszy komputer z Windowsem kupiłem po 40-tce, zaś pierwszy komputer
firmy Apple kupiłem blisko sześdziesiątki.
Ta, tak zwana przesiadka systemowa zajęła mi kilka dni, bo zaledwie po trzech dniach nie miałem
już żadnych problemów z użytkowaniem OSX.