Nieprawdopodobny wręcz rozwój Internetu, który obserwujemy w ostatnich latach, przynosi nie tylko wygodę i ułatwienie funkcjonowania, ale rodzi również nowe zagrożenia dla naszej prywatności. W cyfrowym świecie każda aktywność generuje tzw. cyfrowe spaliny – ślady, które mogą ujawnić bardzo dużo na nasz temat. Profesjonalista tylko na podstawie strzępek informacji będzie w stanie zrekonstruować nasz styl życia, nawyki żywieniowe, a nawet profil psychologiczny. To, kim jesteśmy w Internecie – jakie strony odwiedzamy i z jakimi ludźmi rozmawiamy – determinuje, kim jesteśmy w rzeczywistości.
Nie należy zapominać również o tzw. metadanych, czyli informacjach na temat naszej lokalizacji, czasu spędzanego w konkretnych miejscach i podejmowanych czynnościach, które są ujawniane już przez sam fakt wysyłania cyfrowego komunikatu. Na podstawie kompletu takich danych można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć nasze zachowania – nie tylko jako użytkowników sieci, ale przede wszystkim jednostek społecznych.
Aby uzyskać o nas cenne dane, nikt nie musi się tak naprawdę wysilać. Wszelkie informacje, mniej lub bardziej poufne, sami bardzo chętnie pozostawiamy w Internecie. Korzystają na tym szczególnie firmy, które profilują swoich potencjalnych klientów. Analizując naszą ostatnią aktywność w sieci, firma X jest w stanie stwierdzić czy produkt Y, który oferuje, będzie trafiał w nasze potrzeby. Często nie mamy tego świadomości, ale personalizacja treści obecnych w sieci jest coraz intensywniejsza. Często nawet nie wiemy, na co się godzimy, bowiem „dobrowolny” nie oznacza tego samego, co „świadomy”. Właśnie ta „cyfrowa świadomość” w Polsce jest na bardzo niskim poziomie. W szkołach jej nie uczą, dla mediów to temat za mało sensacyjny, a duże firmy wolą nie ujawniać mechanizmów funkcjonowania. I właśnie w ten sposób ktoś po drugiej stronie kabla może zarabiać na naszej niewiedzy.
Mimo licznych, zakrojonych na szeroką skalę akcji informacyjnych, nikt do tej pory nie stworzył kompendium bezpieczeństwa w sieci. Podobnie jak przepisy ruchu drogowego uczulają nas tylko na pewne aspekty, ale nie zagwarantują bezpieczeństwa za kółkiem, tak nawet stosowanie najlepszych programów antywirusowych, nie stanowi kompletnej ochrony przed atakami hakerskimi. A te mogą przyjść z różnych kierunków. Szczególnie niebezpieczne są takie działania, które mają na celu przetrzymanie – choć chwilowe – naszych prywatnych danych w jakimś formularzu. Nawet przez kilkuminutowe okno czasowe, cyberprzestępca może przechwycić nasze dane i za ich pomocą dokonać transakcji bankowej. Właśnie dlatego nasza czujność jest kluczowa, niezależnie od tego, w którym zakątku Internetu właśnie się znajdujemy.
Prawdopodobnie najważniejszymi elementami bezpiecznego korzystania z zasobów Internetu jest rozwaga i regularność. W społeczeństwie, w którym coraz więcej osób jest stale online, coraz trudniej o te cechy. Żyjemy coraz szybciej, konsumujemy coraz więcej treści, a efektu żądamy natychmiast. Często nawet nie mamy czasu, by pozwolić systemowi dokonać pełnej aktualizacji. To jeden z najprostszych błędów, który blokuje nam możliwość obrony przez internetowym zagrożeniem.
Producenci systemów operacyjnych – czy to Microsoft, czy Apple – na bieżąco monitorują pojawiające się w sieci zagrożenia i na obronę przed nimi przygotowują zainstalowane na milionach komputerów na świecie środowiska pracy. Regularne aktualizacje systemowe to jeden z najbardziej podstawowych sposobów ochrony komputera. Najnowsza wersja systemu zapewnia nie tylko sprawniejsze działanie maszyny, ale i niweluje ewentualne słabe punkty, przez które mógłby nastąpić atak hakerski. Warto w swoim komputerze ustawić automatyczne pobieranie aktualizacji, które to sprawia, że nasz ekosystem stanowi zawsze najświeższa wersja OS-a.
Portale społecznościowe, które agregują ogromne ilości użytkowników – a przez to i danych – stale ewoluują. W dobie Internetu nic nie jest statyczne, ciągły postęp jest nieunikniony, bo rzeczywistość potrafi zmieniać się z minuty na minutę. I mimo iż zmiany layout-u czy duże zmiany funkcjonalne w portalach społecznościowych nie zdarzają się często, to drobne poprawki pojawiają się regularnie, często nawet ich nie zauważamy. Warto być na bieżąco, nie tylko po to, by w pełni korzystać z możliwości jakie daje nam przynależność do e-społeczności, ale by lepiej orientować się w nowinkach technologicznych.
Jakiś czas temu było głośno o Facebooku, który zmienił domyślny adres maili na @facebook.com, co zostało zinterpretowane jako otwarta furtka dla szerokiego grona pracowników marketingu i spamerów. Pożar został szybko ugaszony, ale ujawnił jeden newralgiczny punkt całego uniwersum portali społecznościowych. Ich właściciel może wprowadzić drobne, a może i nawet rozbudowane zmiany, nie pytając nas nawet o zgodę. A co jeżeli pewnego dnia wprowadzone zostaną takie, które ewidentnie będą działać na naszą szkodę? Bycie na bieżąco z tym, co dzieje się w naszym e-ogródku, leży w naszym interesie.
Statystyki Google’a są bezlitosne. Przeglądarkowy gigant każdego dnia wykrywa blisko 10000 złośliwych stron lub takich, które chcą w jakiś sposób pozyskać nasze dane. W liczbie tej zawierają się zarówno strony, bez których nie możemy prawidłowo funkcjonować w sieci, ale dokonano na nich ataki, jak i takie, które z natury zostały stworzone w celach phisingowych.
Wbrew pozorom, by być bezpiecznym, wcale nie trzeba posiadać zaawansowanej wiedzy z dziedziny informatyki. Wszyscy specjaliści zwracają uwagę na jedno – by nie klikać bezmyślnie we wszystkie podsyłane nam linki. Nie chodzi tu nawet o sytuację, w której intencją kogoś z naszych znajomych byłoby zaszkodzenie nam, a o fakt, że ktoś mógł po prostu pod nich się podszyć. Przed aktywacją jakiegokolwiek odnośnika warto sprawdzić adres docelowy, bo niektóre mogą prowadzić do naprawdę nieprzyjemnych miejsc. Nie radzę również bagatelizować ostrzeżeń wyświetlanych przez przeglądarki internetowe, bo skoro „witryna została zgłoszona jako dokonująca ataków”, to na pewno nie na żarty. Regularne aktualizacje firewalla i programu antywirusowego to banał, o którym chyba nie trzeba nikomu przypominać.
Twoje hasło to „123456” lub „hasło”? Zmień je natychmiast! Internet bynajmniej nie funkcjonuje tak, że im bardziej banalne hasło, tym trudniej je złamać. Tu zasada odwróconej logiki nie obowiązuje. Algorytmy, które są tworzone do łamania haseł internautów w pierwszej kolejności przeszukują bazę najbardziej podstawowych wariantów, a dopiero w dalszej kolejności rozpatrują inne konfiguracje.
Nie bez powodu, hasła obowiązujące do kont bankowych muszą mieć jasną strukturę, tzn. zawierać przynajmniej jedną cyfrę, dużą literę, a czasami nawet znak specjalny lub symbol. Dłuższe hasła może i są trudniejsze do zapamiętania, ale jednocześnie nie tak łatwo je złamać. W przypadku ważnych stron, warto używać różnych i unikalnych haseł. Ich powtarzalność powinna być ograniczona do minimum, bowiem łamiąc jedno z nich haker nie będzie tak łatwo w stanie dostać się do innych zabezpieczonych miejsc.
Wiele ataków odbywa się, gdy tego się nie spodziewamy, np. podczas grania online. Profesjonalni gracze nigdy nie wyłączają swoich programów antywirusowych na czas grania w Diablo III lub Battlefielda 4. Panujące przekonanie, że „lepiej wyłączyć antywirusa, to gra będzie działać szybciej” jest mylne.
Nowoczesne programy antywirusowe działają niezauważenie w tle, chroniąc nas przed różnego rodzaju zabezpieczeniami. Nie zużywają one aż tak dużo pamięci operacyjnej, by ich dezaktywacja zrobiła odczuwalną różnicę w rozgrywce. Ponadto większość osób na poważnie zajmujących się graniem online posiada na tyle potężne komputer, że marne kilkanaście megabajtów z 16 GB dostępnej pamięci RAM zrobi mu niewielką różnicę. Nie warto decydować się na dobrą zabawę w sieci kosztem własnego bezpieczeństwa. Chwila zapomnienia może nas naprawdę drogo kosztować. A poza tym w wielu programach antywirusowych jest dostępny „Game Mode”, który zapewnia nam ochronę, a nie atakuje nas w trakcie rozgrywki mniej istotnymi powiadomieniami.
Pobierane z Internetu filmy, gry lub muzyka to idealny nośnik do ukrycia wewnątrz jakiejś „niespodzianki”. Przy takim procesie – pomijając sam wątek legalności pozyskiwanych materiałów – ważne jest praktycznie wszystko. Źródło, z którego czerpiemy może być lepsze lub gorsze, a opinie o nich bez problemu znajdziemy w sieci. Niektóre pobrane filmy mogą wymagać od nas połączenia się z daną stroną internetową w celu pobrania odpowiednich „aktualizacji”. Trzeba być na to wyjątkowo wyczulonym, bo taki proceder może być najzwyklejszą próbą przekierowania na witrynę ze złośliwym oprogramowaniem.
Wszelkie nowsze wersje kodeków czy odtwarzaczy wideo warto pobierać bezpośrednio ze stron internetowych producentów, nigdy z przypadkowych źródeł. Natomiast sam plik wideo nigdy nie powinien wymagać uruchamiania jakiegokolwiek pliku wykonywalnego (w formacie .exe). Najbezpieczniejszą formą oglądania filmów na komputerach jest natomiast ich legalne pozyskiwanie.
Nie ma nic lepszego niż darmowy Internet. Wszystko, co dostajemy za darmo jest postrzegane przez większość osób jako bonus, bo przecież „za to nie zapłaciliśmy”. Czasami jednak coś, co dostaliśmy za darmo, może sprowadzić na nas ogromne koszty dodatkowe. Tak właśnie jest z darmowymi hotspotami WiFi, które w coraz większych ilościach pojawiają się na całym świecie. Przed podłączeniem się do ogólnodostępnej sieci warto sprawdzić czy jej nazwa (SSID) nie pochodzi od nieznanego dostawcy.
Łączenie się z przypadkowymi, niezabezpieczonymi sieciami to poważny błąd, gdyż często są one stosowane jako wabiki na nieświadomych internautów. Dołączając do takiej sieci bardzo często ściągamy na nasz komputer złośliwe oprogramowanie, które pozyskuje pożądane przez daną osobę lub grupę dane. Dlatego właśnie duże firmy lub takie, których protokoły wymagają obecności szyfrowanych połączeń, powinny korzystać z tzw. VPN-ów (Virtual Private Network). Umożliwiają one przekierowanie całego ruchu generowanego przez komputer do oddzielnej, bezpiecznej sieci, nawet będąc podłączonym do publicznego WiFi. Wyjątkowo bojące się o swoje bezpieczeństwo osoby mogą skorzystać z pomocy aplikacji pokroju Hotspot Shield, które automatycznie stworzą dla użytkowników prywatny VPN.
Zachowanie czujności w Internecie to tylko podstawa. Może ona ochronić nas przed zaistnieniem odpowiednich okoliczności, ale cyberprzestępcy także nie stoją w miejscu. Ciągle ewoluują i dostosowują się do podejmowanych środków ostrożności. Jeżeli nie chcemy stać się częścią mało imponujących statystyk, należy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić sobie komfortowe i bezpieczne warunki do cyfrowego życia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
FB ostatnio wycofał się z maili @facebook.com
w przypadku trudności w zapamiętaniu haseł wartko skorzystać z KeePass, świetne narzędzie do bezpiecznego przechowywania haseł
Koledzy maniacy .... zapytam na szybkiego bo szukam porady . Czy nowy laptop z procesorem intela i 5 i wbudowana grafika intel hd 4000 - spokojnie da rade obslugiwac proste gierki strzelanki typu .. Area 51 , Alien ; colonial marines , Battle L.A. i podobne ? bo mam pare plytek i czasem pogralbym sobie .
Przecież każdy kto chodzi do podstawówki wie, do gimnazjum też wie, do liceum lub technikum też wie, student i studentka też wie. Że jak chce się być bezpiecznym w sieci to aktualizacje nie pomogą, antywirusy też nie pomogą itd, bo jest na to jedno i słuszne rozwiązanie: nie korzystać z produktów MS i po problemie. Kiedy wreszcie ktoś z redaktorów odważy się to napisać ?
Cofnęli ci bana, czy z odwyku wróciłeś?