Microsoft na wszelkie sposoby próbuje nakłonić użytkowników Windows XP do przesiadki na nowszą wersję „okienek”. Jak się jednak okazuje, nie każda wersja leciwego oprogramowania traci wsparcie w kwietniu.
Dokładniej mowa o:
– Windows XP Embedded z dodatkiem SP 3,
– Windows Embedded for Point of Service z SP3.
Obie wersje leciwego „XP-ka” wspierane będą jeszcze przez 2 lata (pierwsza do stycznia, a druga do kwietnia 2016 roku). Niestety w przypadku pozostałych wsparcie kończy się już za niecałe dwa miesiące i wtedy Microsoft przestanie troszczyć się o bezpieczeństwo danych użytkowników. Mimo to, grono użytkowników popularnego systemu nie kurczy się.
Czy zbliżająca się premiera Windows 9 pozbawi popularności starsze odmiany „okienek”? Czas pokaże. Jak przecież wiadomo, stare przyzwyczajenia trudno zmienić.
Źródło: Microsoft
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jaro racja. Vista i 8 , to jest kiszka straszna
windows 8 to najgorsze gowno jakie wypuscil ms. Pracuje na windowsach od wersji 3.11. Uzywanie tego systemu to katorga. Moze dla osob uposledzonych jest to ulatwienie ale w pracy trace przez ten syf i czas i nerwy. Cale szczescie ze obecne komputery pozwalaja na bezproblemowa prace w systemach wirtualnych. Dzieki temu narzucony przez firme w8.1 sluzy tylko do odpalenia vmplayer’a w ktorym juz siedzi normalny system do normalnej pracy.
Windows 8 nie jest zły, da się przyzwyczaić, ale osobiście bym jednak 7 preferował 😉
Używam zarówno xp jak i 7, nie wiem jak można być takim debilem, żeby używać takiej wiochy jak 8, chyba że jest się gimbazą.
A zainstalowałeś chociaż na chwilę W8, czy tak pieprzisz na podstawie obrazków w internecie?
Nie wiem jak można być takim debilem, żeby używać tak prehistorycznego systemu.
UE zamiast zajmować się krzywizną bananów powinna wprowadzićnakaz upgrtadu OSu w ciągu miesiąca od ukazania sięnowego.
W pracy muszę się męczyć z Windows 7, który ma staroświeckie menu start zamiast nowoczesnych kafelków i dotykowego monitora. Nie wiem jak można się męczyć z jeszcze starszym XP.