Era post PC. To hasło od kilku lat wywołuje poważne dyskusje w branży IT, a sama idea ma tylu samo zwolenników, co i przeciwników. Ci pierwsi przekonują, że komputery (desktopy, notebooki) będą musiały ustąpić miejsca nowym rozwiązaniom (smartfonom, tabletom), a w radykalnej wersji są już określane mianem „reliktu przeszłości”. Druga grupa zapewnia, że komputery nie znikną i będą nam jeszcze służyć przez długie lata. I klasyczne pytanie: kto ma rację?
Wielu osobom zagadnienie ery post PC kojarzy się przede wszystkim z postacią Steve’a Jobsa. Współzałożyciel Apple faktycznie spopularyzował to hasło (jeszcze w poprzedniej dekadzie), ale nie był jego autorem – pojawiało się wcześniej (w XX wieku), lecz na dobrą sprawę nie miało wówczas solidnych fundamentów. Bo jak tu mówić o erze post PC, gdy na rynku niepodzielnie rządzą komputery, a ich sprzedaż rośnie? Symbolem zmian stawały się kolejne premiery sprzętu mobilnego Apple. O ile prezentowane wcześniej smartfony, palmtopy i tablety nie dokonały rewolucji na rynku, o tyle iPhone oraz iPad nakręciły rozwój nowych segmentów rynku IT. Warto zatem zadać pytanie, czy korporacja z Cupertino jest dobrym przykładem post PC?
Apple i Samsung przykładami „nowego”
W czwartym kwartale 2013 roku Apple sprzedało ponad 50 mln smartfonów, w całym roku 2013 było to ponad 150 mln urządzeń tego typu. Firma pobiła w ten sposób swoje rekordy z przeszłości i zarobiła na tym krocie, ale warto wspomnieć o innym ważnym wyniku: w czwartym kwartale 2013 roku sprzedaż iPhone’a wygenerowała 56% przychodów Apple. Dla porównania w przypadku iPada było to 20%, a Maca 11%. To pokazuje, jak ważnym produktem dla Apple jest ich telefon: dominuje on nad innymi urządzeniami nie tylko pod względem liczby sprzedanych urządzeń (w IV kwartale 2013 sprzedano 26 mln iPadów oraz 4,8 mln Maców), ale też udziału w przychodach i zyskach (sporo ciekawych informacji na ten temat i wykresów znajdziecie pod tym adresem).
Rola iPhone’a w biznesie Apple daje prawo do lokowania tej korporacji już w erze post PC. Zwłaszcza, gdy do wyników smartfonu dodamy te osiągane przez iPada. Wówczas sprzedaż komputerów zostanie poważnie przytłoczona. Patrząc na wyniki swojej korporacji oraz prognozując jej rozwój w kolejnych latach Jobs mógł zatem mówić o sporych przetasowaniach na rynku. Skoro komputer, czyli produkt stanowiący niegdyś symbol tej firmy schodzi na dalszy plan, to nie ma sensu udawać, że wszystko jest po staremu. Gdybyśmy dzisiaj wykreślili z raportów Apple przychody generowane przez sprzęt mobilny, to mogłoby się okazać, że wyniki amerykańskiego giganta zmieniłyby się o dziesiątki miliardów dolarów. A na coś takiego trudno machnąć ręką.
Tak wygląda sprawa w przypadku Apple, ale na nich rynek przecież się nie kończy. Jak w ten trend wpisuje się np. Samsung, który dzisiaj posiada silną pozycję w branży elektroniki użytkowej i dominuje w sektorze mobilnym, a zwłaszcza w segmencie sprzętu z Androidem? Otóż ich sytuacja w znacznym stopniu przypomina Apple’owską: miliardy dolarów wpływające do kasy firmy to pieniądze zarabiane głównie na sprzedaży smartfonów i tabletów. Branża nie czeka z zapartym tchem na prezentację nowych komputerów koreańskiego producenta, lecz na ich flagowe smartfony z linii Galaxy. Na rynku komputerowym ten azjatycki gigant nie odgrywa większej roli i wedle plotek, nosi się z zamiarem sprzedaży tej części swojego biznesu. Samsung nie jest jedyną firmą, która odpuszcza rynek PC – niektórzy producenci poszli nawet krok dalej i już podjęli decyzję o wyjściu z tego sektora.
Branżowy przesiew
Sztandarowym, ale jednocześnie dość starym przykładem jest tu IBM. Amerykanie jeszcze w poprzedniej dekadzie sprzedali swój biznes komputerowy Lenovo, co początkowo wzbudzało spore kontrowersje, ale dzisiaj wydaje się, że było słusznym posunięciem i przysłużyło się obu korporacjom. Parę lat temu plotkowano na temat podobnego ruchu w wykonaniu HP, ale ostatecznie do sprzedaży nie doszło. W znacznej mierze mogło to wynikać z faktu, iż trudno było wskazać na kupca zainteresowanego taką transakcją. Na rynku nie pojawiło się nowe Lenovo zdolne do akwizycji, a to przecież najważniejszy element takiej układanki. Opcję porzucenia produkcji i sprzedaży komputerów rozpatrywano także w przypadku Della – gdy w ubiegłym roku korporacja podejmowała decyzje dotyczące opuszczenia giełdy, nie brakowało pytań (a może bardziej sugestii), czy firma powinna działać na rynku komputerowym. Najświeższy przykład zmian w tym biznesie stanowi Sony. I w tym przypadku nie mówimy o planach czy pogłoskach, lecz o konkretnych działaniach: japońska legenda opuszcza sektor komputerowy, a dział odpowiedzialny za produkcję tych maszyn sprzedaje Japan Industrial Partners Inc. Tym samym znana marka Vaio przechodzi w inne ręce, a Sony zamierza się skupić na produkcji sprzętu mobilnego.
Napisałem o Apple i Samsungu, które głównymi graczami na rynku PC nie są. Przywołałem przykłady IBM i Sony, ale pierwszy jest dość stary, a drugi to ta sama kategoria, co Apple i Samsung, czyli niższa liga w komputerowym biznesie. A jak wygląda sprawa w przypadku gigantów tego sektora, bo przecież to na nich trzeba zwracać szczególną uwagę? W pierwszej piątce największych producentów znajdziemy m.in. HP i Della, czyli korporacje, o których spekulowano (plotkowano), że mogą/powinny skupić się np. na rozwiązaniach dla biznesu i odpuścić produkcję komputerów. Tak się nie stało i chociaż obie firmy nadal sprzedają swoje urządzenia milionom klientów na całym świecie (co ciekawe, w IV kwartale 2013 roku Dell zanotował nawet wzrost sprzedaży w porównaniu do analogicznego okresu roku 2012), to da się zauważyć, że globalna sprzedaż się kurczy, a walka o klienta będzie coraz bardziej zacięta.
Sprzedaż komputerów spada od paru lat i z tym zjawiskiem trudno polemizować – wystarczy spojrzeć na dane prezentowane przez firmy analityczne czy chociażby zajrzeć do Wikipedii, by zrozumieć, że mowa już nie o jednym gorszym kwartale/roku, lecz o znacznie szerszym procesie. W roku ubiegłym sprzedaż komputerów skurczyła się o 10%, w obecnym zmniejszy się prawdopodobnie o ponad 6%. Spadki są też prognozowane dla kolejnych lat i póki co nic nie wskazuje na to, by ten sektor miał jeszcze kiedyś rosnąć tak dynamicznie, jak w ubiegłej dekadzie. Czy można to wytłumaczyć w prosty sposób?
W prosty zdecydowanie nie – to bardzo złożone zjawisko i nie można napisać, że komputery zostały „pokonane” wyłącznie przez sprzęt mobilny. Po pierwsze, na gorsze wyniki sprzedaży wpłynął globalny kryzys. Jeżeli przez stagnację gospodarczą gorsze wyniki zanotowały firmy budowlane czy motoryzacyjne, to dlaczego podobnie nie miałoby być na rynku komputerowym? Po drugie, zmieniło się tempo zmian technologicznych w branży komputerowej: te maszyny po prostu wolniej się starzeją i laptop sprzed pięciu lat nadal może świetnie służyć do przeglądania zasobów Sieci, komunikacji czy prostych prac biurowych/rozrywki. Chociaż Windows 8 bardziej pasuje do mniejszych ekranów dotykowych niż bezdotykowych wyświetlaczy w laptopach lub monitorach, to sam system nie wymaga zmiany komputera na znacznie mocniejszy sprzęt. Producenci komputerów próbują co prawda przerzucić winę za gorsze wyniki na nowy OS Microsoftu i można przyjąć, że część klientów faktycznie mogła się wystraszyć tych daleko posuniętych zmian, ale założenie, że za spadki odpowiada przede wszystkim gigant z Redmond jest błędne. To był/jest splot wielu czynników.
Oczywiście obok kryzysu, spowolnienia procesu starzenia się sprzętu czy nowego OS, sporą rolę odegrało w tym przemianach pojawienie się na rynku urządzeń mobilnych. Czy smartfon może zastąpić komputer? Zależy, do czego ma być używany. Jeżeli ktoś wykorzystywał komputer głównie do komunikacji, surfowania w Internecie i prostej rozrywki, to nie ulega wątpliwości, że laptop czy desktop można zastąpić tabletem albo smartfonem (zwłaszcza dzisiaj, gdy dostępne są tanie modele z dużymi wyświetlaczami). I ten przypadek dotyczy znacznej liczby użytkowników, którzy w swojej pracy nie wykorzystują mocnych komputerów z profesjonalnym oprogramowaniem (zresztą, takiego sprzętu nie kupuje się co kilkanaście miesięcy – to inwestycja na kilka lat pracy). To również nie gracze potrzebujący solidnych maszyn do sprostania wymogom stawianym przez producentów gier (mowa o najnowszych zasobożernych tytułach). Mowa o szarym użytkowniku prostego sprzętu.
Sprzęt mobilny jest nie tylko (co oczywiste) bardziej poręczny, ale też tańszy i dotyczy to wszystkich półek cenowych: topowy smartfon kosztuje mniej niż topowy komputer (trudno oczywiście porównywać możliwości tych produktów), najtańszy smartfon to zdecydowanie mniejszy wydatek niż najtańszy komputer. Ten ostatni przypadek ma niebagatelne znaczenie dla rozwoju całego rynku – dzisiaj sprzedaż smartfonów napędzają kraje rozwijające się, w których zdecydowana większość osób nie posiada komputera i niewykluczone, że już go nie kupi. Nie tylko ze względów finansowych, ale też przez wzgląd na własne potrzeby: spełniają je tanie inteligentne telefony. W takim ujęciu można mówić o erze post PC, ponieważ coraz niższa sprzedaż komputerów będzie szła w parze z rosnącym popytem na smartfony.
Znamienne jest to, że lider sprzedaży komputerów, czyli firma Lenovo, skupia się coraz bardziej na sektorze mobilnym. Szerzej tym poczynaniom przyjrzę się w innym tekście, ale teraz wspomnę, iż nie jest dziełem przypadku, że chińska firma kupiła od Google Motorolę i wykonała kilka innych kroków, które mają im pomóc w umocnieniu się na trzecim miejscu wśród producentów smartfonów, a potem może nawet w atakowaniu wyższych pozycji. Co ciekawe, nawet przedstawiciele Lenovo mówią głośno o erze PC plus. Jeżeli pracownicy korporacji sprzedającej obecnie najwięcej komputerów i powiększającej swoje rynkowe udziały mówią o zmianach w branży i widać wyraźnie, że chiński gigant się do nich przygotowuje, to nie można tego bagatelizować.
Lenovo to jedyny gracz z pierwszej piątki największych producentów komputerów, który nie tylko mówi głośno o erze post PC (PC plus), ale też aktywnie działa na rynku smartfonów. I to z sukcesami: firma chce się umocnić na trzecim miejscu w tym segmencie nie tylko za sprawą przejęcia Motoroli, lecz przede wszystkim przez zwiększanie sprzedaży produktów z własnym logo. Podobnymi osiągnięciami nie mogą się pochwalić przywołane już HP oraz Dell czy zamykające piątkę Asus i Acer. Dell w ogóle nie sprzedaje smartfonów, HP wycofało się z tego biznesu, by niedawno powrócić do niego z fabletami przeznaczonymi na rynki wschodzące. Acer i Asus sprzedają inteligentne telefony, ale bez większych sukcesów. Jednocześnie obie korporacje notują spore straty a rynku komputerów – dla nich zmiany w branży mogą być sporym zagrożeniem.
Komputery nie znikną, ale będą się zmieniać
Zagadnienie ery post PC niektórych pewnie już irytuje, ponieważ jest wałkowane od dawna, a dyskusja na dobrą sprawę nie prowadzi do żadnego kompromisu. Niewykluczone, iż nie ma sensu przekonywać przeciwników ery post PC do tego, że nastała (jeśli przyjmiemy, że tak się stało) lub udowadniać apologetom nowego ładu, iż nie mają racji. Warto spojrzeć na to z dystansu, a wówczas może się okazać, że, jak zwykle zresztą, prawda leży po środku: przechodzimy do ery post PC, ale komputery nie znikną. Ich sprzedaż w kolejnych latach będzie spadać, ale po pierwsze, będą to coraz mniejsze spadki (już nie 10, lecz kilka procent), a po drugie, mimo kurczenia się rynku nadal mowa o setkach milionów urządzeń. Ludzie będą kupować laptopy i desktopy – nie tylko w firmach, w których często jest to sprzęt niezbędny do pracy, ale też do użytku domowego. I to nie zmieni się z dnia na dzień. Komputery przegrają ze smartfonami w ujęciu ilościowym, ale pod względem możliwości nierzadko nadal będą nie do przeskoczenia. Przynajmniej w obecnych warunkach sprzętowych – trudno przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się rozwój sektora nowych technologii w kolejnych latach.
Z pewnością dojdzie do przetasowań wśród producentów komputerów. Zaczęło się od IBM, niedawno przyszła pora na Sony, ale na tym zdecydowanie nie koniec – ten rynek jest za mały dla większej liczby graczy. Skoro nie przewiduje się wzrostów sprzedaży dla całej branży, to producenci będą mogli poprawiać swoje wyniki jedynie za sprawą odbierania rynkowych udziałów innym firmom. Wzrośnie konkurencja, a to ostatecznie doprowadzi do wyeliminowania z sektora części producentów (nie musi to oznaczać ich upadku – po prostu skupią się na innych produktach/usługach). Większa konkurencja i walka o klienta to nie tylko szansa na niższe ceny, ale też poszukiwanie przez firmy nowych rozwiązań, które mogłyby skłonić ludzi do sięgania po portfele. To zjawisko widać doskonale już teraz.
Dzisiaj rynek komputerów to nie tylko „typowy laptop” i „typowy desktop”. Ten segment rynku staje się coraz bardziej zróżnicowany: kilka lat temu pojawiły się ultrabooki, przybywa hybryd, które, w zależności od potrzeb użytkownika, mogą być laptopem lub tabletem. Na rynku pojawiają się kolejne komputery typu All-In-One, możliwe, że za jakiś czas sporym wzięciem będą się cieszyły miniaturowe desktopy (NUC). Firmy wychodzą do klientów z kolejnymi propozycjami, część z nich pewnie nie zdobędzie szerokiego uznania, ale inne pociągną sprzedaż na tym rynku.
Właśnie w tym kierunku powinni zmierzać producenci, którzy sprzedają coraz mniej komputerów, a jednocześnie nie odgrywają większej roli w segmencie smartfonów. Klient pewnie nie kupi nowego laptopa, jeśli stary sprzęt jeszcze sprawdza się w działaniu, ale możliwe, że rozważy taki zakup, gdy będzie mógł uczynić z tego urządzenia tablet, czyli popularny i pożądany w obecnych czasach produkt. Ciekawość w połączeniu z silnym rynkiem gier na PC oraz klientami biznesowymi (mam tu na myśli zarówno duże firmy, jak i działających w pojedynkę specjalistów) sprawią, że rynek PC nie wyparuje. Będzie mniejszy niż obecnie, ale stabilny i nie zmieni tego używanie sformułowania era post PC.
Na koniec warto zaznaczyć jeszcze jedną kwestię: PC to skrót od personal computer, czyli komputer osobisty. Dla wielu osób ich smartfon czy tablet jest właśnie komputerem osobistym. W takim ujęciu bezzasadne wydaje się mówienie o końcu ery komputerów – one po prostu zmieniają swoją formę. Tym samym odpowiedzią na pytanie „kto ma rację?” postawione we wstępie, może być „wszyscy i nikt”…
Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.
Dzieci nie ma, w kosmosie nie był, nie uprawia alpinistyki ani innych sportów ekstremalnych, za to od lat dzieli się z maniaKalnymi CzytelniKami swoimi przemyśleniami na temat biznesowej strony sektora IT. Teksty Maćka znajdziecie również na łamach bloga Antyweb.
Chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Pisz na redakcja@techmaniak.pl. Być może i Twój wpis znajdzie się wśród maniaKalnych felietonów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
hp probook , samsung vaio – to najlepsze trwale solidne laptopy , 99 % zawodowych fotografow uzywa dzis laptopa a nie pc 🙂
kazdylaptop nowy swobodnie da rade edytowac zdjecia w photoshopie czypodobnych – plus net i programy biurowe to nawet najtanszy nowy laptop kazdy da rade
Nie do uniknięcia było to, że sprzedaż komputerów zmaleje, a zwykłym kowalskim smartfon zastąpi komputer. Inną sprawą jest to, że profesjonaliści i gracze dzielą się mobilnych i tych, którym wygoda przewyższa mobilność. Ci pierwsi kupią laptopa z porządną specyfikacją, Ci drudzy zainwestują w porządne stanowisko z pełnym wyposażeniem, więc sprzedaż sprzętu z dolnej półki może i spadnie nawet do najmniejszego minimum, ale sprzęt za większe pieniądze zawsze będzie w obrocie jeśli chodzi o komputery, bo nie sądzę, że by jeden i drugi chciał pracować czy grać na tablecie czy smartfonie, których procesor w porównaniu do tego z PC jest milionpińćset lat za murzynami, nie mówiąc o grafice czy nawet pamięci RAM, a o innych aspektach lepiej nie wspominać.
Fakt, większość, jak nie 90%, może i więcej to Ci, którym smartfon zastąpi komputer, ale nawet jeśli na rynku PC zostanie jeden producent, to na droższy sprzęt zawsze będzie miał wzięcie.
Co upadków i wysprzedawania, czemu ma się ktoś przejmować np, Sony czy Samsungiem, jeden produkował laptopy w wysokiej cenie i z niezbyt dobrą specyfikacją (Dodać do tego pakowanie niskonapięciowych procesorów w niemalże każdy produkt) śmiem mówić, że Vaio było tylko i wyłącznie dla zwykłych kowalskich a grafik czy gracz nie miał u nich czego szukać, zaś Samsung, jak Samsung, jakby wywalił tyle kasy na reklame kolejnego kiczu jak jest to w przypadku smartfonów, to może coś by na tym rynku zwojował.
Felieton 9/10
PC nie znikną 🙂
Corel, Photoshop, Ilustrator, Flash, Edge, Dreamweaver, to programy z którymi pracuję codziennie, jak dotąd mogę z nich korzystać tylko na PC, laptop ma po prostu za mały ekran nie mówiąc już o małych tabletach z W8.1
Mam pytanie co to za telefonu na zdjęciu co mają 64 GB ?;)