Spis treści
Data premiery | 2014 |
Seria | Lenovo Seria B |
Wymiary | 378 x 259.5 x 29 mm |
Waga | 2,37 kg |
Materiał | Tworzywo sztuczne |
Kolor | Czarny |
Procesor | Intel Core i3 4000M 2,4 GHz |
Haswell, TDP 37W, 3 MB cache | |
GPU | Intel HD Graphics 4600 |
RAM | 4 GB |
DDR3 (1600 MHz) | |
Przekątna ekranu | 15,6″ |
Rozdzielczość ekranu | 1366 x 768 pikseli |
Typ matrycy | TN |
Ekran dotykowy | nie |
Model matrycy | CMO N156BGE-L11 |
Powłoka ekranu | Matowa (Non-glare) |
Dysk twardy | 500 GB hybrydowy |
Napęd DVD | DVD+R DL |
Interfejsy sieciowe | Realtek RTL8723BE Wireless LAN 802.11n |
Realtek PCIe GBE Family Controller (10/100/1000MBit) | |
Złącza | 2 x audio (słuchawki i mikrofon) |
2 x USB 3.0 | |
1 x USB 2.0 | |
1 x HDMI | |
1 x VGA | |
czytnik kart SD | |
Kamera | 1,3 Mpix (720p) |
System operacyjny | Windows 7 |
Typ baterii | akumulator litowo-jonowy |
Pojemność baterii | 48 Wh |
Plastikowo ale za to solidnie
Jeśli chodzi o wygląd, Lenovo B5400 jest typowym, nudnym „szarakiem”. Owszem, jest schludnie i estetycznie jednak bardzo stonowana kolorystyka, w połączeniu ze znikomą liczbą jakichkolwiek urozmaiceń sprawia, że urządzenie wygląda po prostu przeciętnie. Komputer nie udaje lepszego i droższego, niż jest w rzeczywistości – to model budżetowy i na taki wygląda.
Nudny design nie oznacza jednak słabej jakości. W tej kwestii ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić. Choć Lenovo B5400 wykonany jest w całości z plastiku, to mamy tu do czynienia z materiałem dobrej jakości. Jest on przyjemny w dotyku i sprawia wrażenie solidnego a przez to że jest matowy nie zbiera odcisków palców. Jest także druga strona medalu – za sprawą matowości tworzywa widać osiadający na urządzeniu kurz a na touchpadzie już po kilku dniach widać tłuste ślady.
[nggallery id=200 template=techmaniak]
Pod względem gabarytów notebook nie zaskakuje. Waga 2.37 kg i wymiary 28.5 x 378 x 259.5 mm to raczej standardowe wartości dla tej klasy urządzenia. Może za to nieco martwić słaba sztywność konstrukcji – wystarczy złapać komputer jedną ręką za którąś z krawędzi, aby się o tym przekonać. Na szczęście wygięciom nie towarzyszą niepokojące odgłosy więc nie ma obawy o to, że laptop się niespodziewanie rozsypie.
W kwestii złącz również nie można powiedzieć nic więcej oprócz tego, że testowany sprzęt ma do zaoferowania standardowy ich komplet. Trzy razy USB (w tym dwa 3.0, jedno 2.0), HDMI, VGA/D-Sub, blokada Kensingtona, złącze ładowania, wejście mikrofon i wyjście słuchawkowe oraz czytnik kart SD/SDHC/SDXC/MMC. Rozmieszczenie gniazd jest wygodne z punktu widzenia osób praworęcznych – wylot ciepłego powietrza ulokowano z lewej strony, w tylnej części laptopa, dwa złącza USB trafiły na lewą listwę, jedno na prawą.
Bez rewelacji
Lenovo B5400 wyposażony został w 6-komorowy akumulator o pojemności 48 Wh. Jest to jednostka, która teoretycznie spokojnie powinna wystarczać na dobrych kilka godzin pracy, jednak nasze testy pokazały, że w tej kwestii nie jest tak różowo. Mimo, iż podzespoły komputera z pozoru nie są zbyt energochłonne, to dołączone do zestawu ogniwo zapewnia zaledwie przeciętne czasy pracy. Najdłużej, bo prawie cztery godziny będziemy mogli cieszyć się pracą komputera w trybie oglądania filmów. Jeśli skupimy się na przeglądaniu Internetu, czas ten skróci się o ponad godzinę, a gdy będziemy poza zasięgiem sieci WiFi użyjemy modemu 3G, to ubędzie dodatkowe pół godziny.
Na szczęście, jeśli będziemy poza domem i liczyć się będzie każda minuta, a maksymalna wydajność podzespołów będzie rzeczą drugorzędną, na ratunek przyjdzie tryb oszczędzania energii. Wyraźnie poprawia on wydajność energetyczną, pozwalając korzystać z podstawowych funkcji komputera nawet kilka razy dłużej, niż w przedstawionych przez nas scenariuszach.
Tradycyjnie, wszystkie maniaKalne testy przeprowadziliśmy przy jasności ekranu sprowadzonej do około 120 cd/m2, wyłączyliśmy również energooszczędne scenariusze Intela, które sztucznie ograniczając jasność ekranu.
Korzystając z najnowszych benchmarków firmy Futuremark – pakietu PCMark 8 – sprawdziliśmy również wydajność akumulatora w trzech scenariuszach: Work (najmniej wymagający – przeglądanie sieci, praca z dokumentami), Home (średnio wymagający – przeglądanie sieci, praca ze zdjęciami, komunikacja on-line) i Creative (najbardziej wymagający – obróbka zdjęć i filmów, kompresowanie plików, wideo konferencje).
Zasilacz, który znajdziemy w pudełku razem z testowanym laptopem pozwoli naładować baterię do pełna w niecałe 1,5 godziny, co zdecydowanie należy zaliczyć na poczet plusów.
Cicho i spokojnie
Testowany przez nas model należy do serii produktów Lenovo oznaczonych literą B. Ich przeznaczeniem jest przede wszystkim praca biurowa, w związku z tym układ chłodzenia zamontowany do notebooku nie jest specjalnie skomplikowany i ogranicza się do jednego, cichego wentylatora z wylotem na lewej krawędzi obudowy. Przy codziennej, niespecjalnie wymagającej pracy komputer chodzi niemal bezgłośnie (32 dB), przy maksymalnym obciążeniu potrafi już trochę hałasować (maksymalna zmierzona przez nas wartość sięgnęła 38 dB).
W naszych testach, nawet pod maksymalnym obciążeniem procesor zachowywał rozsądną temperaturę – maksymalna zmierzona przez nas wartość wyniosła 73 stopnie Celsjusza.
500 GB pamięci magazynowej udostępnia nam hybrydowy dysk SSHD który w teorii ma łączyć zalety tradycyjnych „twardzieli” z szybkością nowoczesnych dysków SSD. W praktyce, na testowanym komputerze to rozwiązanie sprawdza się idealnie.
Dzięki 8-gigabajtowej pamięci flash, na której zapisany jest system, uruchamianie komputera trwa wyraźnie szybciej, a najczęściej używane aplikacje działają znacznie sprawniej, niż w podobnych laptopach z wyłącznie klasycznymi, magnetycznymi nośnikami. Uważam, że jest to doskonałe rozwiązanie dla urządzeń takich jak Lenovo B5400 ponieważ przy zachowaniu niskiego kosztu zakupu możemy cieszyć się sensowną szybkością działania na prostych aplikacjach.
Głośniki zapewniają raczej przeciętne wrażenia dźwiękowe. Nie są specjalnie głośne (miernik pokazał 80 dB w naszym teście), ale to akurat nie jest ich największy problem. Wiele do życzenia pozostawia sama jakość dźwięku. Niskie tony niemal nie występują, a wysokie przy maksymalnej głośności nieco drażnią. Nie okłamujmy się, B5400 to nie sprzęt dla audiofilów.
Urządzenie wyposażone jest w standardowy zestaw modułów łączności. Mamy tutaj do czynienia z Bluetooth w wersji 4.0, gigabitową kartą Realteka i WLAN 802.11 b/g/n. WiFi pracuje na paśmie 2,4 GHz i nie sprawia żadnych problemów z połączeniem nawet, jeśli uciekniemy z komputerem na sąsiednie piętro.
Mówiąc o wyposażeniu warto jeszcze wspomnieć o ciekawym dodatku, jakim jest czytnik linii papilarnych oraz kamerce do wideorozmów (1,3 Mpix), która może rejestrować obraz w rozdzielczości 72op. Jakość tego modułu pozostawia sporo do życzenia, ale do okazyjnych rozmów na Skype wystarczy. Laptop wyposażono również w zintegrowany napęd optyczny DVD+R/RW. Testowy egzemplarz pracował pod kontrolą systemu Windows 7.
Matowy ekran, ładne kolory, słabe kąty widzenia
B5400 – mimo biurowego przeznaczenia – świetnie sprawdzi się również jako sprzęt do odtwarzania multimediów. Dowodem na to jest między innymi ekran o przekątnej 15,6 cali i rozdzielczości 1366 x 768. Mimo, iż wykonany został w technologii TN, to odwzorowanie kolorów jest satysfakcjonujące (jak na ten przedział cenowy), a ich nasycenie – wystarczające. Z uwagi na charakterystykę technologii użytej do produkcji matrycy kąty widzenia należą do słabych. Widać to szczególnie przy odchyleniu w górę lub w dół.
Warto zaznaczyć, że panel tego urządzenia jest matowy, co docenią z kolei głównie adresaci linii B czyli pracownicy biurowi. Dzięki takiej właściwości problem refleksów świetlnych, zakłócających widoczność przy świetle dziennym, niemal nie występuje. Maksymalna jasność, którą zarejestrowaliśmy podczas pomiarów kalibratorem wyniosła 260 cd/m2. Chcąc „wycisnąć” z ekranu jak najwięcej powinniśmy pamiętać o wyłączeniu trybu oszczędzania energii w ustawieniach zasilania.
Nierównomierność podświetlenia wynosi 15%, co jest wynikiem akceptowalnym. To, co w tym komputerze zasługuje jednak na sporą pochwałę to bardzo niska jasność podświetlenia wynosząca zaledwie 4 cd/m2. Zapewnia to niezbędny komfort podczas pracy w ciemności.
Wygodna klawiatura i praktyczny gładzik
Lenovo B5400 uzbrojono w całkiem wygodną klawiaturę wyspową, wyposażoną również w przyciski numeryczne. To niezłe narzędzie do pracy, łatwo też się przestawić na układ zaproponowany przez Lenovo. Klawisze są od siebie rozsądnie oddalone i mają stosunkowo krótki i twardy skok.
Pod płytka dotykową znajdziemy dwa osobne, duże przyciski. To rozwiązanie praktyczniejsze, niż panel zintegrowany z przyciskami, jednak w tym przypadku klawisze są za twarde i wciska się je za ciężko. Sam gładzik nie wyróżnia się niczym szczególnym – obsługuje multidotyk, a pod względem precyzji działania nie odbiega od innych produktów w tym segmencie cenowym.
Intel Core i3 i zintegrowana grafika
Do naszej redakcji trafiła jedna z najbardziej podstawowych konfiguracji B5400. W jej skład wchodzi przede wszystkim dwurdzeniowy procesor Intel Core i3-4000M (czwartej generacji) o taktowaniu 2.4 Ghz i 3 MB pamięci podręcznej ze zintegrowaną grafiką Intel HD Graphics 4600. Całość wspierana jest przez 4 GB pamięci RAM DDR3 (1600MHz). To konfiguracja typowo biurowa, jednak o dziwo nie zawodzi również pod względem multimediów i gier. Nie dość, że nie odczujemy niedostatku mocy przy codziennym użytkowaniu, to komputer bez problemu odtworzy niemal wszystkie formaty wideo, a i we wszystkie testowane przez nas gry, po zmianie ustawień graficznych na najniższe, dało się pograć.
Poniżej prezentujemy wyniki kilku najpopularniejszych benchmarków, gier i kompatybilności z poszczególnymi formatami wideo.
1. Testy przeglądarki
Testy sprawdzające wydajność komputera pod kątem przeglądania zasobów sieci.
2. Benchmarki systemowe
Testy sprawdzające ogólną wydajność komputera.
3. Multimedia
Test odtwarzania popularnych formatów multimedialnych.
– mkv, 480p, xvid, 1mbps, he aac, napisy;
– mkv, 720p, h264, 600kbps, aac / mp3 dual audio;
– mp4, 720p, h264, 3mbps, aac;
– mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy;
– mp4, 720p, h264, 6mbps, ac3;
– mkv, 1080p, h264, 10mbps, dts;
– mts, 1080p, h264, 12mbps;
– mkv, 1080p, h264, 40mbps;
– mp4, 4K (3840×2160), h264, 34mbps;
– mp4, 4K (4096×1716), h264, aac, 35mbps;
– mov, 4K (3840×2160), component YCbCr, 1,9gbps (brak płynności).
4. Benchmarki grafiki
Testy sprawdzające wydajność komputera pod kątem wyświetlania grafiki 3D.
5. Gry
Testy sprawdzające wydajność komputera w grach.
Tani, ale uniwersalny komputer
Lenovo B5400 to propozycja przede wszystkim dla użytkowników szukających prostego urządzenia w niskiej cenie. W tym wypadku niewielki koszt zakupu nie oznacza jednak wielu wyrzeczeń. Laptop w codziennym użytkowaniu, polegającym głównie na przeglądaniu zasobów sieci i pracy na dokumentach, sprawdzi się doskonale, ale nie zawiedzie również w kwestii multimediów. Nawet podstawowe podzespoły, takie jak w testowanym egzemplarzu, wystarczą, aby móc cieszyć się obsługą większości formatów wideo, a wielu wypadkach nawet bardziej wymagających gier. (warunkiem jest jednak ustawienie najniższych detali). Trzeba to uznać za bardzo pochlebne słowa, szczególnie że mówimy o sprzęcie, który kosztuje mniej, niż 1700 zł.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
a jak ekran, można go skalibrować ? czy zaniebieszcza tak że przy próbach kalibracji kończy się skala.... ?
Nie zgadzam się z opinią, że B5400 to bubel. Oczywiście jakością wykonania nie może konkurować z komputerami wyższej klasy, za to w swojej klasie cenowej jest już całkiem przyzwoicie wykonany (naprawiałem już dużo gorsze pod tym względem laptopy). Sztywność konstrukcji jest na niezłym poziomie (oczywiście wygina się ona przy mocnym nacisku, ale na pewno nie trzeba się bać, że złamie nam się w rękach). Nie występuje tu za to efekt "pływania" ekranu nawet przy mocnym nacisku od tyłu, czy też "skręcaniu" klapy z matrycą (a efekt ten występuje przecież nawet w przypadku dużo droższych komputerów). Co do słynnego "kaleczenia nadgarstków". Mam w domu dwa B5400, z tym, że jeden kupiony pół roku po drugim. W starszym rant lekko wystawał, w nowszym krawędzie pokrywały się ze sobą idealnie (być może zauważono problem i dołożono plastikowe podkładki dystansujące pod śruby). Dołożyłem takie podkładki do starszego (w sklepie kosztują grosze)- teraz i tam nic już niczego nie "kaleczy". Problem z touchpadem rzeczywiście występuje w wielu modelach Lenovo (nie tylko w B5400), ale i temu da się zaradzić naklejając pod touchpad (po wyciągnięciu dysku twardego) kawałek folii aluminiowej (można też w ogóle pozbyć się tego kawałka aluminiowego ekranu który nachodzi na touchpad, ale to wymaga już rozkręcania obudowy). Niestety Lenovo niewiele z tym robi, mimo, że zna problem (który, jak widać, jest przecież łatwy do rozwiązania). Problem z powtarzalnością podczas produkcji nie dotyczy jednak tylko tego konkretnego modelu i tylko tego producenta. Przykładowo: kupując telewizor (nawet i najdroższy), warto, w miarę możliwości, porównać kilka egzemplarzy pod względem jakości matrycy (gdzie nawet w obrębie jednego modelu, ale o innej przekątnej, mogą występować matryce różnych producentów, a i różnice i niedoskonałości obrazu możemy zauważyć nawet gdy postawimy obok siebie takie same telewizory z matrycami tego samego producenta). Teraz już chyba wszyscy produkują "masówkę"... W przypadku B5400 miało być przede wszystkim tanio, ale i w miarę możliwości solidnie. To się według mnie udało (bo naprawdę znam wiele droższych modeli tego i innych producentów, z którymi są znacznie poważniejsze problemy: łamiące się zaczepy zawiasów, pękające luty itp.). Jakością na pewno nie przebije mojej starej Toshiby Satellite 480CDT z 1997 r, która działa do dzisiaj (nawet bateria jeszcze "trzyma"). Tu mamy jednak produkt, który kosztuje tyle, co średniopółkowy smartfon- o tym nie należy zapominać. Zaletą jest to, co ma w środku. Szczególnie opłacalny jest zakup wersji z procesorem i3-4000M. W cenie B5400 można obecnie nabyć co najwyżej nowy komputer z Pentium N3540 lub AMD A6-6310, które pod względem wydajności są dużo słabsze niż i3-4000M. Nowszych komputerów często też nie można rozbudować- procesor i pamięć RAM są tam wlutowane na stałe. Zaletą B5400 jest też dysk SSHD w standardzie, który co prawda i tak zamieniłem na SSD (a hybrydowy włożyłem w miejsce napędu DVD), dzięki czemu np. start systemu Windows nie trwa nawet 10 sekund, ale nawet z oryginalnym dyskiem trwało to niewiele dłużej. Procesor graficzny. Czasy, kiedy grafiki Intela nadawały się praktycznie jedynie do wyświetlania pulpitu dawno już minęły. Co prawda gram mało i bardziej zależy mi na poprawnym odtwarzaniu filmów (bez problemu odtwarza 4K w H264, czy Full HD w H265), ale w trochę starsze gry też da się pograć. Na Youtube można zobaczyć filmiki, na których widać, że nawet niektóre nowsze gry działają znośnie (oczywiście nie w pełnych detalach). Sugeruję jednak dołożyć drugą kość RAMu, żeby pamięć działała w trybie dwukanałowym- dzięki większej przepustowości różnica (na korzyść) jest widoczna. Dostępne są też modele z GeForce GT 720M, ale nie jestem pewien czy warto dokładać, bo ta karta nie jest dużo szybsza niż HD 4600. W modelu z Pentium 3550M ze zintegrowanym HD 4000 GeForce mógłby się już jednak przydać. Powłoka ekranu jest matowa i to dla mnie duża zaleta. Kolory można podbić w panelu grafiki, ale ja wole takie jakie są (w obu laptopach nie są złe). Zastrzeżenia mogę mieć do poziomu czerni (jest zbyt jasna), ale kąty widzenia są akceptowalne. Głośniki? Są dwa ;). Można się pobawić equalizerem i nieco poprawić ich brzmienie. Ważne, że nie "harczą" nawet przy maksymalnej głośności (to też nie jest takie oczywiste w przypadku innych modeli). Komputer pracuje cicho i stabilnie (ani jeden, ani drugi nie zaliczył niespodziewanego restartu, czy niebieskiego ekranu). Bateria? Jak w teście. Na pewno nie ma tragedii. Czytnik linii papilarnych bardzo się przydaje. Nie wyobrażam już sobie logowania do systemu za pomocą hasła.
Dla kogo jest ten komputer? Dla każdego kto szuka komputera o bardzo dobrej wydajności (i nawet nie mam tu na myśli tylko internetu czy filmów, ale raczej trochę "poważniejsze" zastosowania, jak wirtualizacja, czy programowanie) i przyzwoitej jakości za rozsądną cenę, ale nie jest namiętnym graczem, który musi grać we wszystko na pełnych detalach lub kimś kto przesadnie zwraca uwagę na elegancję i czy porty i gniazdka są po właściwej stronie.
Jeśli ktoś nie czytał całego tekstu i jest ciekawy, czy kupiłbym go drugi raz: pierwszego B5400 kupiłem półtora roku temu dla osoby, która potrzebowała tylko, aby komputer działał, ale tak mi się spodobał, że mając pełną świadomość jego wad i zalet kupiłem drugi dla siebie. Po co przepłacać?
Wszystko zależy czego się szuka? Jako maszyna do Win 8.1, filmów i przeglądania internatu jest wystarczający. Po blisko miesiącu użytkowania stwierdzam, ze raczej nigdy nie kupiłbym go do firmy, jako sprzęt biurowy dla pracowników. Używam go tylko w domu wieczorami, przez godzinę lub dwie. Użytkowanie klawiatury jest raczej męczące, touchpad nie działa poprawnie, co jest raczej normą w modelach Lenovo z tej półki cenowej. Ekran jest średni, a głośniki po prostu odtwarzają coś tam zapuszczone na YT. Porty? Nie mam pojęcia, gdyż wykorzystuje tylko USB, HDMI i ładowanie. Do dzisiaj nie użyłem w żadnym laptopie innych portów, nie mówiąc już o CD/DWD czy jak to się tam nazywa? Wiem, rozumiem, są ludzie którzy tego wymagają i korzystają, lecz jeśli TY używasz komputera do płacenia rachunków, przeglądania Internetu i innych tego typu prostych rzeczy, to raczej nigdy nie przyjdzie Ci do głowy, że jest coś nie tak z tym sprzętem. A jest za to druga strona medalu. Zapłaciłem za nowy sprzęt 1000 PLN (listopad 2014) z Win 8.1 i wszystko działa. No może poza touchpadem. Ale po podłączeniu zewnętrznej myszki jest ok. Tak więc z mojego niskiego punktu widzenia na ten sprzęt, jest on ok. I tyle. A może aż tyle? To już zależy od Ciebie. Stare Lenovo R61, czyli poczciwy IBM bił to coś na głowę. Ale niestety, czasy się zmieniają. Wchodzą nowe systemy, zabawki, przeglądarki i dziadek R61 już dawno dostawał zadyszki.
Pozdrawiam
KOSZMARNE laptopy
g590 i ten tną nadgarstki - tak ochydnie krawędz ostra bez wyprofilowania ze nadgarstek boli pociety przez ostre brzegi obudowy
BUBEL totalny , nedzna jakosc wykonania spasowanie zerowe , najgorsza jakosc plastiku
przyciski touchpada dno , po miesiacu podskakują luzy ,
totalnie najgorsza firma laptopowa totalmny badziew jak najdalej odradzam kazdemu
i jeszcze najgorsze matryce z bladymi matowymi kolorami i koszmarne rozmieszczenie zasilania po 1 stronie port netowy po 2 stronie zasilajacy TOTALNY BUBEL KOSZMAR nie laptop