>

O tym, że Apple w końcu porzuci Intela na rzecz procesorów ARM, mówi się już od kilku lat. Plotki wracają jak bumerang, choć tak naprawdę nie ma żadnych nowych przesłanek, by brać je za prawdziwe. Czy budowa MacBooków z układami ARM ma jakikolwiek sens? Czy po premierze procesorów Intel Core M byłoby to dobrym posunięciem?

Procesory ARM zamiast Intela? Mało prawdopodobne... /Fot. Cultofmac

Wiele osób żartuje sobie, że Intel prezentując następną generację procesorów, wykonane w 14-nanometrowym procesie technologicznym układy Core M (architektura Broadwell), tak naprawdę pokazał jak będą wyglądały następne MacBooki Air. Dużo w tym prawdy, bo na ich ultrabooku referencyjnym – Llama Mountain – brakuje tylko słynnego nadgryzionego jabłka. Złośliwi powtarzają, że to właśnie dlatego Apple tak bardzo opóźnia premierę nowej generacji Air-ów. By ich komputery nie okazały się gorsze od konkurencji. Nadążenie za maszynami wyposażonymi w 14-nanometrowe układy, przez firmy, które z jakichś powodów zostaną w tyle, może być niewykonalne.

Ucieczka od komercji

Całkiem niedawno francuski serwis Macbidouille poinformował o rzekomych pracach Apple nad różnymi modelami komputerów Mac z 64-bitowymi procesorami opartymi o architekturę ARM. Wśród nowych maszyn Francuzi wymienili kolejne iMaki, Maka mini czy 13-calowe MacBooki Air. Urządzenia te miałyby pojawić się na rynku jeszcze w tym roku i poważnie zagrozić konkurencji napędzanej przez „komercyjne” jednostki Intela.

Nie ma wątpliwości, że gigant z Cupertino ma w swoich pracowniach prototypy Maków wyposażone w procesory ARM. Apple jest firmą, która stosuje rozwiązania, które w ich mniemaniu mają być najlepsze i dla użytkowników, i dla ich samych. Tak było z wycofaniem z produkcji „plastikowych” MacBooków czy usunięciem z 13-calowych MacBooków Pro napędów optycznych. Mimo iż dla wielu decyzje te mogły wydawać się kontrowersyjne, były podejmowane w zgodzie z „dobrem firmy”. Podobnie mogłoby być z przejściem na układy ARM. Apple takiego kroku na pewno się nie boi. Tu nie chodzi o strach, a o potencjalne korzyści z takiej zmiany.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy rezygnacja z układów Intela, wyszłaby Apple na dobre. Procesor A7, który napędza ostatniego iPhone’a i iPada jest określany mianem procesora klasy desktop. Producent uważa go za jednostkę wydajną, choć wciąż nie dorównuje procesorom montowanym w MacBookach Air, nie wspominając już o MacBookach Pro czy komputerach Mac Pro. Można założyć, że układ A8 (iPhone 6, iPad Air 2. generacji) zrówna się wydajnością z najsłabszymi procesorami Intela dostępnymi obecnie dla MacBooków Air. Firma Tima Cooka mogłaby zatem procesory A8 montować tylko w tych, najmniejszych, najtańszych i najprostszych, Air-ach. Taki krok mógłby okazać się karkołomny dla giganta z Cupertino.

Intel już wie, jak będą wyglądać ultrabooki i MacBooki Air następnej generacji /Fot. Cnet

Nie podlega bowiem dyskusji, że procesory ARM jeszcze przez długi czas (zawsze?) będą za słabe, by móc montować je w ultrawydajnych, profesjonalnych komputerach. Decydując się na (częściowy) rozbrat z Intelem, Apple musiałby zdefragmentować swój segment PC. Układy A8 montować w MacBookach Air, a jednostki Intela w MacBookach Pro, iMakach czy Makach Pro. Problemem mogłoby być stworzenie systemu operacyjnego przystosowanego do obu architektur. Na pewno nie będzie nim OS X 10.10 Yosemite.

Gigant z Kalifornii już kiedyś zdecydował się na przesiadkę z procesorów PowerPC na układy Intela. Zmiana ta okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż wiązała się z wyraźną poprawą szybkości działania i zauważalnym skokiem jakościowym. Trudno przewidywać, by teraz miało być podobnie.

Apple nie ma żadnych powodów, by rezygnować z procesorów Intela na rzecz układów ARM. Z taką hipotetyczną zmianą nie wiążą się żadne korzyści. Dlatego zapewne kolejne iteracje MacBooków będą napędzane przez innowacyjne układy Intel Core M.

Skazani na Intela

Apple jest skazany na Intela, bo ten jest wciąż producentem, który tworzy najlepsze procesory na rynku. W momencie premiery układów wykonanych w technologii 14 nm (Broadwell), Intel postawił konkurencji poprzeczkę bardzo wysoko. Ultrabooki mierzace mniej niż 7,5 mm grubości, ważące dużo poniżej 1 kg, pozbawione wentylatorów i innych części mechanicznych – to jest to, czego świat oczekuje. Innowacje te na pewno ujrzymy także w nowym wcieleniu MacBooków – zarówno Air-ów, jak i tych Pro.

Specjaliści od marketingu Apple dobrze kombinują. Przecież niedawno po cichu MacBooki Air wzbogacono o nowe, nieznacznie szybsze procesory (Haswell) i obniżono ich cenę. Dzięki takiemu zabiegowi, sprzedaż laptopów Apple zostanie podtrzymana, nawet w „martwym” okresie – do premiery urządzeń następnej generacji.

Tej jesieni możemy być świadkami wielkiej rewolucji Apple. Wszystkie nowe urządzenia tej marki zapowiadają się szczególnie interesująco. iPhone 6, nowe MacBooki Air, kolejne MacBooki Pro plus oczekiwane przez wszystkich urządzenia naręczne – mogą one wprowadzić nową jakość do swoich kategorii.

 

 

Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.

 

 

Marcepan

Komentarze

  • amd .. dzis jest 3 razy lepsze niz intel w procesorach
    podobne amd ... maja lepsze wbudowane uklady graficzne ,, sa sprawniejsze i szybsze od intela
    intel to przereklamowany dzis jest
    celeron intela .... nawet nowy 2 rdzeniowy to potwora i koszmar,,, a taki amd e serii podstawowy jest 2 razy sprawniejszy