Dane podstawowe | |
Model na rok | 2014 |
Seria | Brilliance |
Technologia 3D | brak |
VESA | TAK |
Wymiary i waga z podstawą | 659 x 573 x 273 mm, 8 kg |
Wymiary i waga bez podstawy | 659 x 395 x 49 mm, 5 kg |
Głośniki | TAK |
Pivot | TAK |
Pobór prądu (włączony) | 50.5 W |
Obraz | |
Przekątna ekranu | 28.0 cale |
Rodzaj matrycy | TN |
Rozdzielczość | 3840 x 2160 |
Odświeżanie | 60 Hz |
Jasność | 300 cd/m2 |
Powłoka | matowa (non-glare) |
Czas reakcji GTG | 5 ms |
Złącza | |
Wejście D-Sub | 1 |
DVI | 1, DVI-Dual Link |
HDMI | 1, MHL-HDMI |
DisplayPort | 1, DisplayPort 1.2 |
USB | 4, 2 x USB 3.0, 2 x USB 2.0 |
Wyjście słuchawkowe | 2, 1 x wejście PC audio, 1 x wyjście słuchawkowe |
Obudowa Philipsa 288P6 nie zaskakuje – to nadal ten sam, sprawdzony design, który mieliśmy okazję widzieć choćby przy okazji testu monitora Philips 272P4. Ramy okalające wyświetlacz są – jak na dzisiejsze standardy – szerokie, co podkreśla konserwatywny, „biurowy” wizerunek urządzenia, podobnie jak wykończenie w stonowanej, matowej czerni. Jedynym elementem odbiegającym od charakterystycznego dla serii P wzornictwa jest srebrny akcent zdobiący dolną listwę – dzięki temu udało się w pewnym stopniu „złamać” tradycyjne oblicze frontowego panelu, a jednocześnie dodać całej konstrukcji przysłowiowego „blasku”.
Tylna płyta posiada wyraźnie wyprofilowaną podstawę (tutaj zainstalowano głośniki stereofoniczne wylotem skierowane w dół, a także zestaw dotykowych przycisków odpowiadających za dostęp do interfejsu) oraz wystający „garb”, kryjący porty oraz otwory montażowe do mocowania VESA. Przyjęte przez Philipsa rozwiązanie umożliwia wygodne powieszenie monitora na ścianie – w takim wypadku sprzęt mierzy 659 x 395 x 49 mm, przy wadze 5 kg.
Obudowa w całości wykonana została z tworzywa sztucznego dobrej jakości – producent deklaruje, że 65% plastiku pochodzi z recyklingu zgodnie z normą TCO Edge. Spasowanie wszystkich elementów jest zadowalające, choć niektóre partie ramy okalającej wyświetlacz noszą zbyt wyraźny ślad łączenia. Warto zwrócić uwagę na matowe wykończenie – choć nie wygląda może tak imponująco, jak fortepianowa czerń, jest bardzo praktycznym rozwiązaniem, ułatwiającym utrzymanie monitora w czystości.
Podobnie, jak wspominany już wcześniej 272P4, tak i Philips 288P6 wyposażony został w potężną podstawę o nazwie SmartErgoBase, pozwalającą na wygodne dostosowanie położenia ekranu do potrzeb użytkownika. To zdecydowanie jeden z największych atutów testowanego monitora. Owalna płyta podstawy „uzbrojona” została w antypoślizgowe podkładki, dzięki czemu mamy pewność, że urządzenie stać będzie dokładnie w tym miejscu, które wybraliśmy. Mocowanie jest solidne (a do tego łatwe w montażu) i bez trudu utrzymuje ekran w ustalonej pozycji.
[nggallery id=216 template=techmaniak]
Do dyspozycji użytkownika oddano możliwość regulacji wysokości (do 15 cm), wychylenia pionowego (do przodu 5 stopni, do tyłu 20 stopni) oraz wychylenia poziomego (w obu kierunkach o 65 stopni). Jakby tego było mało, projektanci pomyśleli również o funkcji pivot – wystarczy podnieść ekran na bezpieczną wysokość i obrócić o 90 stopni, aby cieszyć się pionowym ułożeniem panelu – rzecz nieoceniona w pracy ze stronami internetowymi czy dokumentami.
Projektanci Philipsa 288P6 przygotowali się na każdą ewentualność, uwzględniając w rozkładzie portów wszystkie popularne gniazda komunikacyjne. Starsze urządzenia i laptopy podłączyć można za pośrednictwem złącza VGA, a nowsze komputery z pomocą DVI-Dual Link (cyfrowe, HDCP); nie zabrakło też nowoczesnych standardów: HDMI (obsługuje MHL-HDMI – cyfrowe HDCP) oraz DisplayPort (w wersji 1.2). Do tego producent dorzucił porty USB (dwa w standardzie 2.0 i dwa w szybszej wersji 3.0) oraz złącza audio (wejście PC audio, wyjście na słuchawki).
Wszystkie złącza ulokowano wewnątrz „skrzyni” wmontowanej w tylną płytę obudowy monitora – gniazda sygnałowe frontem zwrócone są w dół (co ułatwi zgrabne zapakowanie kabli w osłonki), podczas gdy porty USB wyprowadzono na bok, pozwalając tym samym na podpinanie nośników pamięci i innych akcesoriów, bez potrzeby przestawiania monitora.
Listę wyposażenia otwierają stereofoniczne głośniki, każdy o mocy 3W. Wmontowany w dolną listwę obudowy monitora zestaw generuje dźwięk czysty, ale o przeciętnej jakości – kuleje zwłaszcza odwzorowanie tonów wysokich i niskich. Z wybranego przez Philipsa pakietu będziecie zadowoleni, jeżeli Wasza aktywność w zakresie słuchania ogranicza się do klipów na YouTubie. Chcąc słuchać muzyki czy oglądać filmy nadal lepiej sięgnąć po słuchawki czy zewnętrzny zestaw głośników.
Na szczególną uwagę zasługuje funkcja MultiView, umożliwiająca aktywne podłączenie dwóch urządzeń i wyświetlanie dwóch (niezależnych) obrazów. To jedna z zalet rozdzielczości 4K – pikseli jest tu pod dostatkiem. Praktyczne zastosowanie MultiView nie sprowadza się do oglądania dwóch dokumentów z tego samego źródła, ale obok siebie (na to pozwoli każdy monitor). To bardzo praktyczne narzędzie, z pomocą którego można na przykład oglądać film transmitowany z dekodera, jednocześnie przeglądając Sieć na komputerze. Albo pracować nad dwoma różnymi projektami, z których każdy pochodzi z innego źródła (na przykład komputer roboczy i laptop). Możliwości jest wiele, ale docenią je tylko osoby przyzwyczajone do realizowania wielu zadań w jednym czasie – duża część mniej wymagających użytkowników zapewne tej funkcji nawet raz nie uruchomi.
[nggallery id=218 template=techmaniak]
Dostęp do interfejsu uzyskamy przy pomocy panelu dotykowego, wbudowanego w prawy dolny narożnik obudowy. To średnio wygodne rozwiązanie (przyciski mają niską czułość na dotyk, więc bywa, że trzeba powtórzyć operację), ale za to ładnie się prezentuje i nie szpeci frontu monitora. Samo menu nie jest mocno rozbudowane, ale znalazły się tutaj wszystkie popularne (i wymagane w wypadku urządzenia za 2000 zł) narzędzia, wliczając w to możliwość ręcznego dostrojenia profilu RGB. Menu dostępne jest w języku polskim.
Rozdzielczość 4K w cenie 2000 zł musi wiązać się z wyrzeczeniami. W wypadku monitora Philips 288P6 są to głównie kąty widzenia. Tnąc koszty, producent zdecydował się na wykorzystanie matrycy wykonanej w starej technologii TN, z podświetleniem krawędziowym. I choć pokryty półmatową, antyfefleksyjną powłoką panel jest przyzwoitej jakości, nie może dorównać osiągom matryc IPS. Wystarczy zerknąć na poniższy obraz, aby dostrzec charakterystyczne zażółcenie obrazu przy odchyleniu horyzontalnym i efekt negatywu przy odchyleniu pionowym. O ile pierwsza przypadłość nie powinna większości użytkowników zepsuć humoru (istotne jest to wyłącznie w sytuacjach, gdy oglądacie filmy lub prezentacje w dużym gronie), tak drugi z „defektów” będzie irytujący, jeśli lubicie grać lub oglądać filmy na leżąco i musicie zerkać na monitor pod kątem, od dołu (efekt do pewnego stopnia można wyeliminować ustawieniem podstawy).
Czas na główną zaletę Philipsa 288P6 – rozdzielczość 3840 x 2160 sprawia, że 28-calowy panel monitora jest wyjątkowo wygodną przestrzenią do pracy. Jeśli nie należycie do osób kurczowo trzymających się obsługi każdej aplikacji w trybie pełnoekranowym, błyskawicznie docenicie możliwości, jakie przed Wami otwiera 288P6. Przy tylu pikselach do dyspozycji, wyświetlacz można z powodzeniem podzielić na cztery części i na każdej z nich pracować równie wygodnie – zyskując do tego możliwość jednoczesnego śledzenia różnych wątków (wyśmienite rozwiązanie dla osób, które skazane są na alt+TAB na małych monitorach).
Deklarowana przez producenta jasność matrycy wynosi 300 cd/m2. W trybie ręcznej konfiguracji, przy ustawieniu kontrastu i siły podświetlenia na 100% nasze redaKcyjne narzędzia pomiarowe wskazały 287 cd/m2 w środku ekranu, przy 14-procentowej nierówności podświetlenia. To wynik daleki od ideału, ale nadal satysfakcjonujący – jasność monitora, w połączeniu z powłoką antyrefleksyjną gwarantują czytelność obrazu w niemal każdych warunkach. Jedynie silne światło boczne (wpadające przez okno) utrudniało nam wygodne korzystanie z Philipsa 288P6 – w każdym innym wypadku, w warunkach biurowych nie zarejestrowaliśmy poważniejszych problemów. Przy minimalnym podświetleniu wartość luminacji wynosi 84 cd/m2 w centralnej części ekranu, a więc stosunkowo dużo. Czy za dużo? To już zależy od tego, jakie nastawy preferujecie.
[nggallery id=220 template=techmaniak]
Odwzorowanie kolorów jest przyzwoite – mniej wymagający użytkownicy mogą poprzestać na przedefiniowanych scenariuszach (Biuro, Zdjęcia, Film, Gry, Ekonomiczny), grafików i amatorów fotografii nie ominie jednak kalibracja. Jeśli nie przeszkadza Wam technologia TN, będziecie prawdopodobnie zadowoleni z jakości obrazu.
Matryca TN z reguły wiąże się z niskimi czasami reakcji. I faktycznie, producent podaje 5 ms, z opcją zmniejszenia do 1 ms przy użyciu trybów SmartImage i SmartResponse. Czy gracze mogą już zacierać ręce z radości? Raczej nie – a przynajmniej nie wszyscy. Choć generalnie monitor dobrze radzi sobie z dynamiką obrazu, a po aktywowaniu scenariusza Gry ciężko mówić o rzucającym się w oczy smużeniu (choć delikatne problemy z przejściami mimo wszystko zauważyliśmy) to pamiętać trzeba, że rozdzielczość 4K wyciśnie z Waszego sprzętu „siódme poty” (niezbędne będzie również skorzystanie z gniazda DisplayPort, aby zachować odświeżanie na poziomie 60 Hz przy pełnej rozdzielczości). Warto więc zawczasu sprawdzić, czy posiadana przez Was konfiguracja poradzi sobie z graniem w 4K – jeśli nie, nie warto sięgać po 288P6 z jednego, bardzo ważnego powodu. Monitor ma wyraźny problem ze skalowaniem do mniejszych rozdzielczości – utrata jakości obrazu jest widoczna już przy Full HD.
Philips 288P6 to monitor niszowy, kierowany do wąskiego grona klientów – i tak też trzeba go ocenić. Przy metce około 2000 zł rywalizuje z dobrymi modelami Full HD, które choć rozdzielczością ustępują testowanemu urządzeniu, to w zastosowaniach domowych prawdopodobnie sprawdzą się lepiej. Nie jest to również sprzęt dla grafików czy fotografów (matryca TN jest tu zbyt dużą przeszkodą), także mało który gracz pokusi się obecnie o migrację w stronę 4K z uwagi na potencjalne problemy z utrzymaniem płynności renderowania klatek na sekundę.
Dla kogo jest więc ten sprzęt? Sprawdzi się w biurach i we wszystkich miejscach, w których wysoka rozdzielczość i obszerna przestrzeń robocza grają pierwsze skrzypce (pracowniach architektonicznych, inżynieryjnych itp). Z powodzeniem może zastąpić stanowisko 2-ekranowe, oferując zbliżony (a być może nawet większy z uwagi na funkcję MultiView i podstawę SmartErgoBase) komfort pracy.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.