Jak się domyślacie, twórcy gier doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że wraz ze wzrostem liczby cheaterów, zmniejsza się atrakcyjność rozgrywek mutliplayer, co w konsekwencji może doprowadzić do spadku zainteresowania danym tytułem ze strony zwykłych graczy. Niektórzy producenci przejęli się tym faktem, inni mniej. Na szczęście w sieci nie brakuje narzędzi, które pomagają wyplewić wirtualne chwasty.
Słowo cheat oznacza oszustwo, co w przełożeniu na świat wirtualnej rozrywki może mieć tylko jedno znaczenie, a więc łamanie zasad ustalonych przez autorów gry poprzez ingerowanie w mechanikę rozgrywki lub jej częściowe modyfikowanie.
Co ciekawa, historia „haxów” sięga roku 1978, kiedy pojawiły się tzw. easter eggs – kryjące dodatkową zawartość elementy gry, do których należało przejść poprzez odkrycie jej ukrytych mechanizmów. Pierwszymi wspomagaczami były również czasopisma (np. „Nintendo Power” – pierwsza gazeta tego typu), które udostępniały solucje i tipsy, pozwalające z łatwością przejść dany etap. Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że najistotniejszą rolę odegrała kultowa gra „Contra” – jej twórcy udostępnili kody ułatwiające rozgrywkę np. zwiększenie liczby żyć, zapewnienie nieśmiertelności czy dostarczenie konkretnej artylerii.
Ciężko ocenić czy faktycznie te błahe rozwiązanie przyczyniły się do narodzin pierwszych cheaterów, co nie zmienia faktu, że na pewno od tego momentu rozpoczęło się kombinowanie, które trwa po dzień dzisiejszy. Różnica polega na tym, że kiedyś sami producenci dostarczali niezbędnych narzędzi do tworzenia wirtualnych przekrętów, a dziś robią to inne firmy w celach zarobkowych. W sieci możemy znaleźć mnóstwo programów, które posłużą nam do stworzenia własnego cheata lub wykorzystania już gotowego – nie brakuje korporacji, czerpiących korzyści z tego typu działalności. Dlatego producenci gier regularnie biją się z nimi w sądach. Nie ma w tym nic dziwnego, tym bardziej, że chronią nie tylko praw autorskich swojego produktu, ale również interesu uczciwych graczy.
Od zawsze dzieliłem cheaterów na dwie grupy – kryjących się i nie kryjących. Choć może zabrzmi to dość paradoksalnie na wspomagaczach również trzeba umieć grać i z pewnością wiedzą o tym najlepiej osoby, którym przez lata oszukiwanie uchodziło na sucho.
Tak więc gracze, którzy się nie kryją robią to dla zabawy – jest to wyraz pewnego rodzaju frustracji spowodowanej brakiem umiejętności. Jak rozpoznać tę grupę? To proste. Dla przykładu weźmy na tapetę strzelanki. Cheaterzy łowią fragi, są bezbłędni, patrzą po ścianach, strzelają same „głowy”, mają „nieprzeciętną” szybkość, a ich celownik nie schodzi z celu.
Z pierwszą grupą sprawa wygląda już nieco poważniej, ponieważ takie osoby starają się dotrzeć do niebezpiecznej granicy, wyciskając nie tylko z samych wspomagaczy, ale również umiejętnego grania maksimum. Zdemaskowanie takich graczy zazwyczaj nie jest proste, abstrahując już od tego czy na danym serwerze znajdują się odpowiednie pluginy blokujące korzystanie z cheatów. Najlepszą metodą jest obserwowanie podejrzanego, a następnie stworzenie materiału dowodowego w postaci filmiku czy screenów. Co więcej, admin powinien od razu zainterweniować, sprawdzając czy podejrzenia innych graczy są słuszne. Oczywiście nie warto pochopnie wysuwać wniosków bez wnikliwego przebadania sprawy. Takiego delikwenta (w sytuacji, kiedy podejrzenia okażą się słuszne) można zbanować, dodać na Blacklistę, a także zaraportować do konkretnego organu (każda gra ma swój), który zajmuje się karaniem nieuczciwych graczy.
Adrenalina? Dowartościowanie? A może po prostu szalbiercze zapędy, by stać się najlepszym? W swojej wirtualnej przygodzie spotykałem różnych graczy i lata doświadczenia pozwalają mi postawić następującą tezę – grasz odpalony, prędzej czy później będziesz udupiony. Dlatego apeluję, cheaterzy, strzeżcie się, bo czarna chmura upokorzenia wisi nad waszymi głowami.
Warto zwrócić uwagę, że nielegalnymi środkami ułatwiania rozgrywki w grach są tzw. trainery – programy, które po aktywowaniu wprowadzają zmiany w mechanice gry analogiczne do kodów, na przykład stosowane w strzelankach aplikacje: Speedhack, Wallhack czy Aimbot.
To program działający w tle, który pozwala graczowi poruszać się po mapie z wyjątkową szybkością.
Umożliwia śledzenie poczynań innych graczy, dzięki przezroczystym ścianom. W konsekwencji cheater zawsze jest przygotowany na atak oponenta.
Najczęściej jest to program działający w tle, który automatycznie ustawia celownik broni na przeciwników, znacząco ułatwiając grę osobie korzystającej z tego programu, a wszystko za naciśnięciem jednego przycisku. Ponadto niektóre Aimboty posiadają funkcję wyboru części ciała, w którą gracz chciałby celować (np. głowa, klatka piersiowa, noga itd.).
Najskuteczniejszymi metodami na wykrycie i pozbycie się cheaterów są antycheaty – programy, które gwarantują uczciwą rozgrywkę niezależnie od poziomu umiejętności. Jednym z najskuteczniejszych jest ten używany w rozgrywkach Electronic Sports League – ESL Wire Anti-Cheat. Sprawdza zawartość komputera, dzięki czemu odnajduje wspomagacze wszelkiego rodzaju.
Innym równie skutecznym antycheatem jest PunkBuster, który zabezpiecza przed modyfikacją zasad gry. Serwer, na którym odbywa się rozgrywka komunikuje się z PunkBuster i sprawdza, czy klient spełnia odpowiednie wymagania ustawione dla gry. Co więcej, program ten może być skonfigurowany do wyrzucenia gracza z serwera w momencie, gdy ten używa programu, który może zakłócać przebieg rozgrywki.
Dobrym posunięciem może również okazać się wyposażenie serwera, w takie pluginy jak: LogBlock i CoreProtect, które również pomogą pozbyć się cheaterów.
Największą zmorą programów antycheatowych wydają się być wspomagacze typu Game Overlay, które nie są wstrzykiwane bezpośrednio w samą grę, lecz nakładane na nią, przez co są bardzo trudne do wykrycia.
Podsumowując krótko, jak sami widzicie sposobów na walkę z cheaterami nie brakuje. Pytanie tylko: jak długo uczciwi gracze będą musieli jeszcze tolerować tych, którzy oszukują? Być może już wkrótce bardziej rygorystyczne kary odstraszą najodważniejszych zuchwalców. Pożyjemy, zobaczymy – może kiedyś po północy serwery będą czyste jak łza. Może. Póki co, to jedynie marzenie ściętej głowy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Punkbuster niestety płata figle i wywala z gry zupełnie niewinnych graczy ot tak sobie.