Spis treści
Synology DiskStation DS214play to sprzęt kierowany do domów – widać to już na pierwszy rzut oka. Klasyczne, biznesowe wzornictwo zastąpił nowoczesny, a jednocześnie elegancki design. Testowanego NAS-a nie trzeba chować w kącie – ba, można bez obaw postawić go nawet w salonie, tuż obok telewizora.
Solidny szkielet przykryto plastikowymi płytami – producent postawił na specyficzną, porowatą fakturę, której żadne odciski palców nie straszne. Gorzej z kurzem – choć wykorzystane tworzywo sztuczne nie jest magnesem na zabrudzenia, to jest bardzo trudne w czyszczeniu, co skutecznie utrudnia utrzymanie DS214play w nienagannej czystości.
Projekt NAS-a zdecydowanie uznać można za praktyczny, i atrakcyjny wizualnie. Niezbędne w tego typu urządzeniach otwory wentylacyjne zgrabnie ukryto w logo producenta wyciętych na bokach obudowy. Większość portów ukryto w tylnej części (tam znalazło się także miejsce dla dużego, bezszczotkowego wentylatora będącego podstawą systemu chłodzenia), która normalnie powinna pozostawać niewidoczna. Front składa się z dwóch wyraźnie oddzielonych od siebie obszarów. Po prawej stronie ulokowano wszystkie diody, fizyczne przyciski (Reset i Power) oraz dwa złącza – kart SD oraz USB. To dobre rozwiązanie – aby zgrać zdjęcia z aparatu lub dane z pamięci flash nie trzeba trudzić się z przesuwaniem urządzenia, wszystkie potrzebne gniazda są tuż pod ręką. Ich obecność nie wpływa też specjalnie na „urodę” Synology DS214play.
Lewa strona frontowego panelu osłonięta została plastikową płytą (wygląda jak drzwiczki, ale w rzeczywistości jest to tylko osadzony na gumowych nóżkach, demontowany w całości fragment tworzywa), która jako jedyny element NAS-a wykończona jest w kolorze fortepianowej czerni. Taki zabieg miał zapewne w zamyśle poprawić wygląd urządzenia, ale w rzeczywistości efekt udało się osiągnąć tylko połowicznie. Wykorzystany materiał jest bowiem bardzo podatny na zarysowania i uszkodzenia – wystarczy jedno niespodziewane upuszczenie płytki podczas montażu kieszeni, aby błyszczącą czerń zaczęły szpecić widoczne rysy.
Doskonale za to prezentuje się mechanizm mocowania dysków – zarówno nośników w kieszeni, jak i kieszeni w obudowie. NAS jest uniwersalny, co oznacza, że przygotowany został do pracy zarówno z dyskami 3.5″ HDD, SATA(III) / SATA(II), jak i 2.5″ HDD i SSD, SATA(III) / SATA(II). Montaż tych ostatnich wymaga śrubek (dołączone do zestawu), natomiast popularniejsze modele 3.5″ instalujemy bez potrzeby sięgania po śrubokręt – wystarczy skorzystać z rewelacyjnych, zatrzaskowych sanek dołączonych do zestawu.
Dysku w sanki nie sposób włożyć źle, a dzięki wyraźnym oznaczeniom na rączkach każdej kieszeni, także przy montażu i demontażu tych ostatnich nie będziecie mieć żadnych problemów. Projektanci z Synology nie zostawili miejsca na interpretację – z instalacją nośników poradzi sobie każdy, bez względu na poziom wiedzy technicznej. To o tyle ważne, że jak już wspominałem, DS214play kierowany jest do „zwykłych” konsumentów, a przez to musi być z założenia prosty w konfiguracji i obsłudze. I jest.
Dbałość o wysoką jakość wykonania widać nie tylko po montażu elementów obudowy, ale nawet w takich drobiazgach, jak piankowe podkładki w każdej kieszeni – nie tylko stabilizują położenie dysku ale minimalizują również przenoszenie wibracji pracujących talerzy na obudowę i wyciszają urządzenie. W efekcie, uruchomiony NAS pracuje niemal bezszelestnie – producent podaje, że poziom głośności nie przekracza 20 dB, i faktycznie ciężko się z tym nie zgodzić. Duży plus dla Synology.
Ważna uwaga: na głośność urządzenia wpływ mają przede wszystkim wybrane dyski – decydując się na głośne, talerzowe nośniki założyć trzeba, że poziom głośności przekroczy 30-35 dB, co oznacza, że pracujący NAS będzie już słyszalny (zwłaszcza przy dużym obciążeniu).
Docelowego odbiorcę Synology DS214play widać nie tylko po doborze projektu obudowy, ale również po decyzji dotyczącej rozmieszczenia dostępnych portów. Producent zrezygnował z montażu podwójnego złącza Ethernet (zastępując go pojedynczym, gigabitowym portem), wychodząc ze słusznego założenia, że większość „zwykłych” konsumentów nie będzie potrzebować takiej opcji.
Nie zabrakło natomiast gniazd kojarzonych powszechnie z multimediami. I tak na tył obudowy trafiły dwa porty USB w standardzie 3.0, dla bardziej wymagających przygotowano również złącze eSATA. Całość uzupełnia dedykowane gniazdo ładowarki. Na przodzie znajdziemy pojedynczy port USB w standardzie 2.0 oraz slot na karty SD – ukłon w stronę miłośników fotografii i filmu. Dodam, że dwa ostatnie elementy specyfikacji wspomagane są przez aktywne opcje SDCopy i USBCopy, co oznacza, że wystarczy nośnik włożyć do NAS-a, aby w mgnieniu oka zrobić jego kopię na dysku.
Klasyczne NAS-y z reguły wymagają pewnych podstaw i zrozumienia, jak działa dysk sieciowy i jakich ustawień wymaga. W wypadku testowanego modelu – z oczywistych przyczyn – na wiedzę użytkownika producent nie mógł liczyć. Co za tym idzie, niezbędne było proste, intuicyjne oraz prowadzące konsumenta krok, po kroku, oprogramowanie.
Po zakończeniu montażu dysków i podłączeniu NAS-a do lokalnej sieci, wystarczy w oknie przeglądarki wpisać domyślny, podawany przez producenta w instrukcji adres. Urządzenie zostanie automatycznie wykryte (w razie problemów wystarczy pobrać dedykowany program Synology Assistant) a użytkownik zobaczy planszę startową. Teraz wystarczy już tylko robić dokładnie to, co program instruktażowy wyświetli, by po kilkunastu minutach cieszyć się poprawnie skonfigurowanym NAS-em w opcji Synology Hybrid RAID (SHR), a zatem w trybie, który zalecany jest dla większości użytkowników. Przy takich ustawieniach dwa dyski pracują w systemie ext4 z aktywną funkcją ochrony danych, co oznacza, że jeśli jeden się zepsuje, dane nie ulegną utracie, są bowiem duplikowane na drugim nośniku. Warto natomiast pamiętać, że przy takiej opcji ilość gotowej do wykorzystania pamięci magazynowej będzie nieduża (przykładowo konfiguracja 2 x 3 TB da tylko 2,73 TB). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby ustawienia domyślne zmienić.
W trakcie pierwszej instalacji system zaproponuje dociągnięcie pakietu użytecznych programów Synology, pośród których znalazły się takie pozycje, jak Cloud Station (osobista chmura), Audio Station (aplikacja zarządzająca zbiorami muzycznymi), Video Station (podobna do poprzedniej, tyle że stworzono z myślą o filmach), Photo Station (ułatwia zarządzanie zbiorami zdjęć – warto ją pobrać), Download Station (pomoże w szybkim zarządzaniu danymi) oraz Serwer Multimediów (przydatne jeśli macie SMART TV kompatybilny z DLNA, ewentualnie chcecie za pośrednictwem tej technologii strumieniować materiał do innych urządzeń w lokalnej sieci).
Konfigurując NAS warto od razu utworzyć odpowiednie loginy i hasła dla usługi QuickConnect. To wyjątkowo wygodna funkcja. Wystarczy założyć konto MyDS oraz określić unikatową nazwę dla naszego urządzenia, by móc połączyć się z serwerem z dowolnego miejsca na świecie – bez konieczności konfigurowania routera i przekierowania portów. Wszystkim zajmuje się oprogramowanie Synology – nie muszę podkreślać, jak wygodna jest to opcja dla osób, dla których frazy takie jak „forwardowanie” i „VPN” brzmią niczym magiczne zaklęcia. 😉
NAS bazuje na 2-rdzeniowym procesorze Intel Atom CE5335 o taktowaniu 1,6 GHz. Do tego dochodzi 1 GB pamięci RAM. Taka konfiguracja ma zapewnić nie tylko stabilną pracę serwera, ale również oferować wystarczający zasób mocy, aby transkodować „w locie” pliki wideo do standardu 1080p. Sprzęt obsługuje do dwóch dysków na raz, przy czym maksymalna przestrzeń magazynowa nie może przekraczać 12 TB (2 x 6 TB).
Wewnętrzne dyski twarde pracują w formacie EXT4, podłączając zewnętrzne nośniki mamy większą dowolność – NAS radzi sobie także z formatami: EXT3, FAT, NTFS oraz HFS+.
Synology DS214play testowaliśmy w oparciu o dyski serii RED marki WD (modele WD30EFRX-68EUZN0) – to średniej klasy nośniki, zaprojektowane własnie z myslą o NAS-ach. Realna wydajność serwera zależeć jednak będzie wyłącznie od tego, co do niego włożycie – w naszym wypadku dyski pracowały zgodnie z przewidywanymi założeniami, co oznacza, że w żadnym scenariuszu nie doszło do sytuacji, w której NAS pracowałby w sposób odbiegający od nominalnych parametrów. Sprawdziliśmy zarówno konfiguracje RAID0 i RAID1, jak również Synology Hybrid RAID oraz JBOD – szczytowe prędkości kopiowania dochodziły do 120 MB/s.
Kilka poglądowych pomiarów znajdziecie poniżej. Wszystkie testy wykonane zostały przy bezpośrednim połączeniu ethernetowym, między urządzeniami wyposażonymi w karty gigabitowe, bez udziału routera.
Elementem wyróżniającym Synology DS214play pomiędzy klasycznymi NAS-ami jest opcja transkodowania plików audio / wideo, dzięki czemu – teoretycznie – możemy oglądać filmy nawet na urządzeniu nie pozwalającym na obsługę zaawansowanych formatów multimedialnych (jak na przykład starszych SMART TV) – wystarczy, by sprzęt był zgodny ze standardem DLNA.
W praktyce, funkcjonalność wspomnianego narzędzia jest ciężka w ocenie. W testowanych w maniaKalnej redaKcji urządzeniach częściej, niż odtwarzane filmy widzieliśmy błędy, animacje zawieszonych plików lub komunikaty o niemożności uruchomienia danego formatu. Winą za tą sytuację po części obciążać można dobrane produkty, po części sam NAS, wniosek jednak – w mojej opinii – jest jeden. Jeśli faktycznie zależy Wam na strumieniowaniu filmów, lepszym zakupem będzie uniwersalny odtwarzacz pokroju testowanych przez nas modeli Dune. A jeżeli macie sprzęt mobilny (bez względu, czy będzie korzystał z platformy Android, czy iOS), zdecydowanie wygodniej będzie Wam pobrać aplikację, która obsługuje pliki w sieci DLNA i przekazuje do lokalnego odtwarzacza. W ten sposób nie potrzebujecie transkodowania, a jednocześnie cieszyć możecie się w pełni z opcji strumieniowania mediów – bo ta ostatnia, w przeciwieństwie do samego transkodowania, działa bez zarzutu.
Ważnym, choć generalnie niedocenionym usprawnieniem Synology DS214play jest bezproblemowa obsługa tunerów TV i adapterów WiFi. Pierwszy z „ficzerów” oferuje opcję podpięcia tunera DVB-T/DVB-S poprzez USB, by następnie przekazać sygnał do komputera lub TV za pośrednictwem DLNA. Bardzo fajny dodatek – o ile oczywiście ktoś czuje potrzebę posiadania tunera.
Równie ciekawy jest tryb pracy bezprzewodowej. Wystarczy wpiąć posiadany adapter WiFi w port USB NAS-a, aby serwer wykrył i błyskawicznie skonfigurował tryb łączności bezprzewodowej. Co warte podkreślenia, baza sterowników Synology musi być nad wyraz obszerna, bo nie mieliśmy żadnych problemów z poprawnym zainstalowaniem każdego z redaKcyjnych adapterów WiFi.
Tryb bezprzewodowy nie jest oczywiście tak wydajny, jak połączenie ethernetowe, ale jeżeli bardziej zależy Wam na uwolnieniu się od kabli, niż prędkości transferu, zdecydowanie warto z tego udogodnienia skorzystać.
Obie aplikacje wykorzystują te same mechanizmy, tyle że poświęcone są różnym rodzajom plików. Z ich pomocą łatwo skatalogujecie posiadane multimedia, w razie potrzeby posiłkując się narzędziami pobierającymi z Sieci informacje o wybranych plikach. Do tego dochodzi opcja odtwarzania filmów i muzyki w oknie przeglądarki – nie jest to może najlepszy program do obsługiwania multimediów, ale działa na każdym urządzeniu. Ważna uwaga – w wypadku sprzętu mobilnego niezbędny i tak będzie lokalny odtwarzacz.
Program warty szczególnej uwagi. Pośród zaprezentowanych przez Synology aplikacji jest co prawda także File Station, który jest dobrym managerem pobierania i synchronizowania plików, ale osoby kupujące DS214play z myślą o stworzeniu sieciowej biblioteki zdjęć powinny zdecydowanie i bez wahania sięgnąć po Photo Station.
Prosta i przejrzysta aplikacja ułatwia nie tylko zarządzanie posiadanymi zbiorami zdjęć, ale obsługuje również przesyłanie plików z zachowaniem układu folderów i podfolderów. Co więcej, bez trudu radzi sobie nawet z trudnymi formatami (jak RAW), odtwarza filmy zapisane do większości formatów multimedialnych stosowanych w aparatach i kamerach, oferuje funkcje sprawnego tagowania zdjęć, a na dodatek pozwala tworzyć „inteligentne” albumy, czy zestawy plików przygotowanych w oparciu o konkretne zapytania (np „wakacje 2014”).
Na wypunktowanych powyżej aplikacjach możliwości DS214play się nie kończą. Z pomocą Download Station pobierzecie pliki za pośrednictwem BitTorrenta, FTP czy eMule. Dla miłośników sprzętu z logo Apple przygotowano iTunes Server. Opcjonalny Plex Media Server pomoże Wam zapanować nad wszystkimi mediami na dyskach. Jeśli chodzi Wam po głowie zamienienie NAS-a w centrum monitoringu, sięgnijcie po Surveillance Station (uwaga: w cenie urządzenia macie licencję na dwie kamery, podłączyć możecie maksymalnie piętnaście). A do tego dochodzi cały szereg innych programów czekających na Was w repozytorium Synology.
Synology DS214play nie jest NAS-em tanim. I to w zasadzie jego jedyna, poważna wada. Przy metce określonej na 1300 zł bez dysków, duża część potencjalnych klientów sięgnie po tańsze rozwiązania proponowane przez konkurencję. Tym bardziej, że niektóre z nich pod wieloma względami dorównują testowanemu NAS-owi. I tu dochodzimy do meritum – pod wieloma względami, ale nie pod wszystkimi.
DS214play jest wyjątkowo uniwersalnym, a do tego świetnie skonstruowanym produktem – i stąd ciężko jest wskazać równie dobrą, a przy tym tańszą alternatywę. Jeśli interesuje Was tylko jeden, konkretny aspekt tego urządzenia, zapewne bez trudu znajdziecie tańszy zamiennik. Potrzebujecie multimedialnego odtwarzacza? Zapomnijcie o transkodowaniu i kupcie dedykowany sieciowy player. Jeśli jednak szukacie sprzętu „wszystkomajacego” propozycja Synology będzie naprawdę udanym i chyba bezkonkurencyjnym zakupem.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Licencje na kamery już od jakiegoś czasu są dwie a nie jedna.
Słuszna uwaga, dziękuję za informację. Pozdrawiam