Ostatnie dwie odsłony popularnego API nie przyniosły spodziewanego postępu. Od czasów cieszącej się olbrzymią popularnością – zarówno wśród graczy, jak i twórców – dziewiątki trudno uznać, by kolejne odsłony DirectX były w jakimkolwiek stopniu udane. „Dziesiątka” kojarzy się wielu przede wszystkim z nakłanianiem graczy do zmiany systemu operacyjnego na Windows Vista, co spotkało się nie tylko z ostracyzmem ze strony klientów, ale i samych twórców gier, którzy bardzo niechętnie decydowali się tylko i wyłącznie na obsługę DirectX 10. Edycja z numerkiem 11 to już tylko i wyłącznie niezbyt udana ewolucja, która nijak nie przynosiła poprawy wydajności. Jak na tym polu zaprezentuje się zatem najnowsza iteracja API Microsoftu?
To, co z punktu widzenia wielu graczy jest informacją bardzo istotną to fakt, iż DirectX 12 będzie wymagał od nas instalacji najnowszego systemu operacyjnego Microsoftu, czyli Windowsa 10. Oznacza to więc, że posiadacze „siódemki” czy wersji 8.1 nie skorzystają z możliwości najnowszego API giganta z Redmond. To bardzo istotne zważywszy na to, że informacje, które stale do nas trafiają, zdają się potwierdzać, że DirectX 12 może stać się istotną kartą przetargową i solidnym wabikiem skłaniającym do migracji.
O tym, że dwunasta odsłona DirectX może przynieść solidną rewolucję w dziedzinie wydajności, dowiadujemy się tak naprawdę stopniowo. Pierwsze rewelacje na ten temat uzyskaliśmy w styczniu, wraz z pierwszymi testami tego softu wykonanymi na sześciu topowych kartach graficznych zarówno od AMD, jak i NVIDII. Wyniki w specjalnym demie technologicznym okazały się być iście imponujące – by to zobrazować, najlepiej posłużyć się przykładem: GeForce GTX 980 na DX11 wyciągał 26.7 klatki na sekundę, z kolei “dwunastka” pozwalała osiągnąć wartość 66.8 klatek. Co ciekawe, jeszcze lepiej radziły sobie karty tworzone przez konkurencyjny obóz AMD – widać było to chociażby po Radeonie R9 290X, który na “jedenastce” wyciągał 8.3 klatki, z kolei na DX12 – 42.9! Oznacza to, iż w przypadku kart NVIDII średni wzrost wydajności wyniósł około 150 procent, z kolei w układach AMD – aż 400 procent. Wszystkim nagle zapaliły się lampki ostrzegawcze, które jednoznacznie wskazywały na to, że mamy do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją mogącą dość poważnie wpłynąć na to, jak będzie wyglądał rynek nie tylko kart graficznych, ale i gier komputerowych w najbliższej przyszłości.
Tę gorącą atmosferę jeszcze bardziej podgrzał Brad Wardell, CEO Stardock Software, który stwierdził, że korzystanie z DirectX pozwala na – bagatela – 10-krotny wzrost wydajności względem “jedenastki”. Potwierdzeniem tych rewelacji miały być przeprowadzone przez niego testy – wyniki uzyskane przez CEO Stardocka to odpowiednio 13 FPS dla DX11 i – uwaga – 120 FPS dla DX12. Na pierwszy rzut oka te rewelacyjne rezultaty wydają się być wręcz nieprawdopodobne – rzadko zdarza się bowiem, by oprogramowanie wspierające pracę kart graficznych było w stanie aż taką różnicę w wydajności – tutaj mamy przecież bowiem niespełna dziesięciokrotną różnicę pomiędzy dwoma edycjami najpopularniejszego i najczęściej wykorzystywanego graficznego API.
Tak naprawdę najpoważniejszym potwierdzeniem tych informacji i ukazaniem faktycznych możliwości DirectX 12 było umieszczenie tego softu w teście API Overhead wchodzącym w skład niezwykle popularnego narzędzia do testowania wydajności sprzętu, czyli 3DMark autorstwa studia Futuremark. Rzecz jasna kwestią najbardziej interesującą wszystkich była różnica w wynikach „jedenastki” i „dwunastki” i co ciekawe, informacje te w wielu wypadkach znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Interesujący jest również fakt, iż w wielu przypadkach w testach lepiej wypadały układy tworzone i dystrybuowane przez AMD. Największy wzrost odnotowano w kwestii ilości liczby obiektów generowanych na sekundę przez kartę graficzną – w przypadku Radeona R9 290X mieliśmy do czynienia ze wzrostem na poziomie – bagatela – około 1500%. Biorąc pod uwagę Radeona R7 260X ten wzrost był tylko troszeczkę skromniejszy – to nadal 950%. Świetnie wypadło także skalowanie przy wykorzystaniu wielordzeniowych procesorów – w przypadku dwurdzeniowców mieliśmy do czynienia ze wzrostem na poziomie aż 6 milionów komórek, z kolei 6- i 8-rdzeniowe konstrukcje wyciągały dodatkowo 14 milionów. Wiadomo – to tylko syntetyczne testy, niemniej takich wyników nie widzieliśmy już dawno.
Co ciekawe, DirectX 12 ma również jasno pokazać, że tak lansowane przez NVIDIĘ i AMD systemy CrossFire i SLI mogą spokojnie odejść do lamusa – wszystko wskazuje bowiem na to, że pozwoli on na swobodne łączenie kart zarówno z serii Radeon, jak i GeForce. To z pewnością pobudzi mocno rynek kart graficznych – możliwość łączenia topowych kart graficznych z różnych obozów z pewnością będzie działać zwłaszcza na korzyść AMD, które od lat próbuje zasiąść na fotelu lidera w dziedzinie produkcji kart graficznych, a takie rozwiązanie może tylko i wyłącznie przekonać zatwardziałych fanów GeForce’ów do niejednokrotnie bardziej wydajnych Radeonów.
Na to, by przekonać się na własne oczy o skutkach tej szumnie zapowiadanej przez Microsoft graficznej rewolucji, będziemy musieli jeszcze trochę poczekać – wszystko wskazuje na to, iż DirectX 12 trafi do naszych rąk najprawdopodobniej pod koniec tego roku. Ważną również dla fanów konsolowej rozgrywki jest fakt, iż trafi on również do konsol Xbox One, gdzie ma w wydatny sposób przyczynić się do lepszego wykorzystania zasobów sprzętowych tej konsoli. Wedle wszelkich informacji udzielanych przez giganta z Redmond pierwszą produkcją, która obsługiwać będzie DX12 ma być Forza Motorsport 6, czyli kolejna odsłona świetnej serii wyścigów tworzonych przez studio Turn10.
Nawet jeśli te wspaniałe rezultaty osiągane przez API Microsoftu znajdą swoje potwierdzenie w rzeczywistości, to jedna, bardzo ważna kwestia, pozostaje otwarta: czy twórcy gier będą w stanie w pełni skorzystać z tego, co zaoferuje DirectX 12? Biorąc pod uwagę doświadczenia przy wykorzystywaniu możliwości „dziewiątki” można być wręcz pewnym, iż proces ten na pewno nie przebiegnie bezboleśnie. Pozostaje nam tylko zastanawianie nad tym, ile potrwa nauka tego nowego i – wszystko na to wskazuje – bardzo potężnego narzędzia, które w sposób istotny wpłynie na pracę popularnych i bardzo wydajnych kart graficznych. Być może przyjdzie nam poczekać na pełne efekty wprowadzenia DX12 jeszcze przez kilka lat – jedno jest pewne: Microsoft przystąpił do poważnej ofensywy, a gracze pecetowi już wkrótce mogą dostać do swoich rąk mocny oręż, dający solidne podstawy do tego, by znów traktować komputery jako podstawowe narzędzie przeznaczone do wirtualnej rozrywki.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Prawda będzie smutna jak zawsze, wzros będzie na poziomie kilku procent.
smarki się nie liczą- LICZY SIĘ WZROST W REALNYCH ZASTOSOWANIACH W TYM WYPADKU W GRACH - JAK będzie to chociaz te 30% to będziemy zadowolony
Poprawna pisownia mile widziana :)