Spis treści
Wydawało się, że ekipa From Software nie jest już w stanie wymyślić niczego nowego. Sukces Demon’s Souls, a następnie Dark Souls był bardzo niespodziewany i troszeczkę wbrew obowiązującym w branży trendom. Okazało się bowiem, że produkcje trudne, wymagające i stawiające przed graczem naprawdę spore wyzwanie nadal mogą znaleźć spore uznanie i przynieść twórcom bardzo zadowalające zyski. Mimo to Japończycy nie spoczęli na laurach i starają się cały czas rozwijać ten doskonale przyjęty przez graczy koncept rozgrywki. Efektem tych prac jest ekskluzywny tytuł przeznaczony na PlayStation 4 – Bloodborne. Tytuł, który znów wyznacza nowe kierunki rozwoju tego gatunku i staje się powodem do zazdrości wszystkich tych, którzy nie posiadają konsoli Sony.
Wielu graczy obawiało się, że Bloodborne straci nieco tak uwielbianej przez fanów Dark Souls „hardkorowości” – twórcy otwarcie przyznali, iż tym razem rezygnują z całkiem dobrze przyjętego przez graczy systemu magii, na dodatek pojawił się opinia, iż gra stanie się nieco mniej wymagająca, a wszystko przez rezygnację z odbierania graczowi całego ekwipunku tuż po śmierci. Efekty tego rozwiązania są jednak finalnie bardzo dobre – Bloodborne wciąż jest grą niesamowicie wymagającą, a co więcej wydaje się, że trafi do znacznie większego grona odbiorców niż chociażby Dark Souls. To po prostu magia klimatu, z którym zderzamy się w tej grze.
W produkcji studia From Software wcielamy się w jednego z łowców potworów, który wychodzi na łów na toczone straszliwą zarazą ulice miasta Yharnam. Nikt tak naprawdę nie wie, co tutaj się dzieje – większość mieszkańców zmieniła się w żądne krwi kreatury a Ci, których ominęła, siedzą zaszyci w swoich domach i nie wyściubiają nosa za drzwi nawet na sekundę. Zło czai się wszędzie, a na ulicach próżno szukać kogokolwiek – zamiast gęstego ruchu ulicznego na zewnątrz pojawiają się całe zastępy różnorakich bestii, które my oczywiście musimy zgładzić, starając się uwolnić to prześliczne, XIX-wieczne miasto od totalnej katastrofy.
Rozgrywka toczy się w doskonale znanym przez miłośników poprzednich produkcji tego studia stylu – naszym zadaniem staje się likwidowanie kolejnych zastępów przeciwników jednocześnie zwracając baczną uwagę na to, by nie popełnić przypadkowego błędu i nie zginąć z rąk przeciwnika. Każda nasza śmierć oznacza bowiem, iż rozgrywkę rozpoczynamy od początku, wybierając jeden z kilku dostępnych punktów zbornych. Na szczęście wraz z każdą kolejną utratą życia w parze nie idzie także opróżnienie całego naszego ekwipunku, choć utrata tzw. tętnień krwi, które pozwalają nam na rozwój prowadzonej postaci, również jest bardzo bolesna. A trzeba dodać, że zginąć tutaj wcale nie jest tak trudno.
Walka odbywa się wyłącznie za pośrednictwem posiadanych przez nas broni. Nasza postać może jednocześnie kontrolować dwa rodzaje jednorękiego oręża, którym możemy atakować na przemian wykorzystując dwa style: szybki, acz zadający znacznie mniejsze obrażenie oraz wolniejszy i – co za tym idzie – również znacznie skuteczniejszy. Kluczem do zwycięstwa w każdej kolejnej bitwie jest nie tylko odpowiednie skoordynowanie tych dwóch typów ofensywy, ale i umiejętnego unikania uderzeń przeciwnika. Spotykane na drodze bestie są naprawdę bardzo inteligentne i potrafią szybką kombinacją ciosów błyskawicznie załatwić nas na szaro, warto więc skoncentrować się na pojedynkach „jeden na jednego”. Bardzo pomocne w eliminowaniu przeciwników są również różnego rodzaju dodatki, takie jak koktajl Mołotowa czy specjalny olej, który możemy łatwo podpalić. Jak więc sami widzicie, możliwości bojowe są szerokie, a sposób walki z przeciwnikami zależy głównie tylko i wyłącznie od naszych preferencji.
Co tam jednak szeregowe bestie – w Bloodborne solą potyczek są bossowie, którzy często przybierają naprawdę dziwaczne kształty. Widać, że w ekipie From Software nie brak ludzi o zakręconej wyobraźni, bo niektórzy z nich prezentują się naprawdę niesamowicie, a co ważne, potyczka z nimi trwa czasami naprawdę bardzo długo. Wygrana walka to połączenie kociej zręczności i cierpliwości – w niektórych bossów musimy bowiem ładować nieustająco różnego rodzaju ciosami, a jeden błąd, taki jak chociażby brak uskoku z pola uderzenia przeciwnika, może nas przyprawić o śmierć.
Co tu dużo mówić – Bloodborne to jedna z najbardziej klimatycznych gier ostatnich lat i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. To rzecz jasna zasługa przede wszystkim niesamowicie wykreowanego świata, po którym stąpamy. Yharnam i jego okolice to miejsc pełne wielu ciekawych zaułków i lokacji kryjących wiele tajemnic i sekretów. Poruszając się po mieście naprawdę czujemy się tak, jakby ciągle nas ktoś z boku obserwował i śledził każdy nas ruch – idąc nawet po szerokiej i pustej alejce nigdy nie możemy być pewni, czy z boku nie wyskoczy na nas zagubiona kreatura. Ta ciągła niepewność ma również ogromny wpływ na nasze poczynania – rzadko kiedy możemy sobie pozwolić na to, by swobodnie i swojsko biegać pomiędzy kolejnymi uliczkami, to po prostu praktycznie niemożliwe.
Trzeba przyznać, że projekty kolejnych lokacji są naprawdę świetne – tyczy się to zwłaszcza samego miasta, którego architektura jasno wskazuje na myśl, że tutaj już dawno nikt nie dbał o to, co dzieje się na ulicach. Rzecz jasna swoje robi tutaj także charakterystyczny dla From Software sposób przedstawiania fabuły w grze, a raczej jego brak. Informacje, które trafiają do nas są naprawdę bardzo oszczędnie dawkowane, a by porządnie zagłębić się w fabułę, musimy ciągle drążyć i poszukiwać jakichkolwiek informacji pochodzących częściej z zapisków znajdowanych na meblach aniżeli od postaci znajdujących się na naszej drodze. Trudno się temu dziwić, skoro najczęściej z ust mieszkańców Yharnam słyszymy niezbyt przyjazne „Odejdź stąd”.
Bloodborne, mimo swojego nieprzyjaznego charakteru, odpłaca nam się naprawdę głęboką i przemyślaną rozgrywką. To nie jest tak, że wraz z każdą kolejną śmiercią i rozpoczynaniem przygody od początku czujemy tylko i wyłącznie narastającą frustrację. Oczywiście – ginąc po raz kolejny w tym samym miejscu mamy tylko i wyłącznie ochotę cisnąć pada tam, gdzie pieprz rośnie, ale gra jednocześnie zmusza nas do wybierania nowych rozwiązań i testowania ścieżek, które wcześniej wydawały nam się po prostu niedostępne. Nie mamy wyjścia – tutaj musimy po prostu uczyć się na swoich błędach i odkrywać zupełnie nowe możliwości, jakie oferuje nam produkcja From Software. To naprawdę złożony i wielowątkowy RPG, który wcale nie kończy się na dojściu do ostatniego bossa i stoczeniu finałowej potyczki. Rzecz jasna 35-40 godzin, które spędzimy na rozgrywaniu wątku głównego to sporo, ale drugie tyle spędzimy na odkrywaniu wszystkich tajemnic, jak niesie ze sobą mroczne Yharnam.
Pod względem technicznym Bloodborne to absolutnie najwyższa półka. Świat, w którym będziemy polować na czające się tu i ówdzie bestie, jest naprawdę niesamowicie wykreowany – widoki, jakie obserwujemy stojąc na najwyżej ulokowanych wieżyczkach czy wyższych partiach Yharnam naprawdę zapierają dech w piersiach. Na tej płaszczyźnie tytuł ten może być porównywany chociażby z The Order: 1886 ze względu na podobne umiejscowienie akcji w czasie – choć dzieło From Software często nie wytrzymuje rywalizacji z produkcją studia Ready At Dawn, to czasami naprawdę warto przystanąć i popatrzeć na otaczający nas krajobraz. Złego słowa nie można także powiedzieć w kierunku projektów postaci, począwszy od szeregowych kreatur, na potężnych bossach kończąc. Niektórymi z nich z powodzeniem można by przyozdobić okładki niejednej powieści fantasy. Niestety cały ten przepych wizualny został przy okazji okraszony bardzo denerwującą przypadłością techniczną, jaka trapi ten tytuł. Niezwykle frustrujące są bowiem okropnie długie loadingi, które pojawiają się przy każdej śmierci czy też zmianie lokacji – cały ten proces trwa naprawdę przeokropnie długo, bo przez dwie minuty można, literalnie rzecz ujmując, po prostu usnąć przed konsolą.
Bloodborne to produkcja wyjątkowa – choć to jeden z najtrudniejszych i najbardziej frustrujących tytułów ostatnich miesięcy, to jednocześnie stawia przed nami piekielnie trudne wyzwanie z niesamowitym wdziękiem i urokiem, nie pozwalając nam zbyt szybko odejść sprzed PlayStation 4. Eksploracja świata Yharnam jest bardzo satysfakcjonująca i stale odkrywa przed nami nowe, zupełnie niezbadane wcześniej możliwości. To RPG kompletny, choć miłośnicy zawiłej fabuły i wielu intryg uplecionych przez dziesiątki postaci niezależnych raczej nie będą zadowoleni z tego, co znajdą w tej grze. Nie o to jednak tutaj chodzi – to bowiem tytuł wyjątkowy w swojej wymowie, oddający nam po dwakroć za zaangażowanie, z jakim przemierzamy kolejne uliczki tego przepięknego, XIX-wiecznego miasta. To tytuł, który powinien znaleźć się w biblioteczce każdego posiadacza konsoli Sony – choć wielu może on na początku odrzucić to, mówiąc kolokwialnie, warto się przemóc. Nie będziecie żałować – to mogę Wam zagwarantować.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.