Samochód Apple to jeden z mitycznych produktów wzbudzających duże emocje i dyskusje. Czy to początek ekspansji nowego rynku przez spółkę z Cupertino czy tylko bezpodstawne wymysły? Co łączy Apple i Tesla Motors? Sprawdzamy czy jest coś na rzeczy!
Spis treści
Apple kończy się co… chwilę
Z sympatią czytam cykliczne wychodzące artykuły w których widnieje nagłówek w stylu „Apple się kończy”. Głosy te były, są i zapewne będą. Wynikają one z silnej więzi emocjonalnej, zarówno w przypadku fanów, jak i antyfanów. Idąc dalej, po każdej konferencji pojawia się lawina komentarzy, tej czy innej treści. Potem następuje dogłębna analiza Internautów o tym jak działa spółka, czym się kieruje i co powinna robić, a także ich subiektywne wyobrażenie o tym co zrobiłby, a czego by nie zrobił Steve Jobs gdyby żył. I tak w kółko. 😉
Z przedstawionych chociażby wyników finansowych wynika (co do zasady), iż Apple ma się świetnie i liczna rzesza malkontentów nie ma na to wpływu.
Zmiany, zmiany, zmiany
Inna kwestią z kolei jest to, że rynek ulega ciągłym wahaniom i transformacjom. Nie ma się czemu dziwić, że większość firm szuka nowych możliwości. Johann Wolfgang von Goethe wiedział o tym dużo wcześniej stwierdzając: „Kto nie idzie do przodu, ten się cofa.”
Apple (podobnie jak inne wielkie koncerny) podejmuje działania mające przysporzyć korzyści. Inna kwestią jest to, że nie każda akcja przynosi oczekiwane dobro.
Chociażby w 2014 r. Apple kupiło firmę Beats Electronics, firmę znanego producenta hip – hopu – Dr. Dre. Firma ta znana była m.in. z produkcji słuchawki. Dołączenie Beats uczyni zapewne ofertę muzyczną spółki jeszcze lepszą. Jednak na widoczne efekty musimy jeszcze poczekać.
Pora na… samochód?
Zaczynając od początku należałoby wspomnieć w pierwszej kolejności o Apple CarPlay.
CarPlay to system mający na celu ułatwienie korzystania z iPhone’a w trakcie jazdy samochodem. Oczywiście mamy tutaj do czynienia z dodatkowym urządzeniem umieszczonym na desce rozdzielczej auta, które wyposażono w ekran dotykowy. Po podłączeniu iPhone’a do CarPlay mamy możliwość sterowania nim za pomocą wspomnianego panelu dotykowego lub głosem (poprzez Siri).
System ten jest jednak na bardzo wczesnym etapie swojego rozwoju, nie mówiąc już o powszechnej dostępności – dopiero niedawno pojawił się w pierwszych samochodach, a niektórzy producenci(którzy wcześniej wyrażali wsparcie tego pomysłu) jeszcze nie udostępniają klientom takiej opcji.
Wydaje się, że przyszłość samochodów nierozerwalnie będzie powiązana z komunikacją – łącznością czy systemami autonomicznej jazdy, ale czy faktycznie jest to dla Apple powód, żeby wchodzić na rynek motoryzacji?
Jest już CarPlay, są mapy Apple, a więc są już jakieś podwaliny w tej dziedzinie…
W ostatnim czasie pojawiło się sporo spekulacji na temat tego, że Apple pracuje nad stworzeniem samochodu. Według informacji przedstawionych m.in. przez ceniony serwis „macrumors” koncern zatrudnił już zespół ekspertów, który docelowo ma składać się z 200 osób. Wśród nich są podobno byli pracownicy Forda, General Motors, Tesli, A123 Systems, Autoliv, czy MIT Motorsports.
Zastanawiające? Niekoniecznie. Inżynierowie, mechanicy, przeróżni specjaliści z zakresu motoryzacji równie dobrze mogą być niezbędni dla wyżej wspomnianych produktów. Z drugiej strony jednak może to wyglądać na „dozbrajanie”.
A właśnie… Tesla Motors
W informacjach z pierwszego kwartału tego roku pojawiają się również doniesienia o bliskich relacjach Apple i Tesla Motors. Dotyczy to m.in. wzajemnej migracji pracowników pomiędzy obiema firmami.
Wydaje się, że przyszłość samochodów nierozerwalnie będzie powiązana z komunikacją – łącznością czy systemami autonomicznej jazdy, ale czy faktycznie jest to dla Apple powód, żeby wchodzić na rynek motoryzacji? Jest już CarPlay, są mapy Apple, a więc są już jakieś podwaliny w tej dziedzinie.
A gdyby tak „nadgryzione jabłko” kupiło Teslę?
W ubiegłym roku pojawiły się informacje, jakoby Apple chciało kupić producenta samochodów elektrycznych – Teslę. W tej sprawie miało dojść do serii spotkań między kierownictwem obu firm, jednak transakcja nie została sfinalizowana.
Cnet podkreśla, że Apple rozważa także możliwość opracowania systemów umożliwiających samochodom autonomiczną jazdę, bez udziału kierowcy. Nie jest zresztą w tej kwestii pionierem – wszystko wskazuje na to, że postęp Google’a w tej dziedzinie stoi na dużo wyższym poziomie zaawansowania.
Notabene kilka dni temu gigant z Mountain View ogłosił, że jeszcze tego lata zacznie testować swoje pojazdy na publicznych drogach. Wiele wskazuje na to, że przyszłość, w której samochód będzie lepszym kierowcą niż człowiek zbliża się dużymi krokami.
Wracając jednak do możliwej fuzji obu firm Jason Calacanis twierdzi jednak, że gigant z Cupertino może w ciągu najbliższych osiemnastu miesięcy zdecydować się na nabycie firmy Tesla Motors. Transakcja miałaby opiewać na kwotę 75 miliardów dolarów, a przypomnę, iż największy dotąd zakup Apple wynosił 3 miliardy (za Beats Electronics).
Z drugiej jednak strony wydawać by się mogło, że obu firmom zależy na czym innym. Elon Musk (założyciel, dyrektor generalny i zarazem główny architekt Tesla Motors) wydaje się człowiekiem, dla którego aspekt finansowy nie gra priorytetowego znaczenia, w przeciwieństwie natomiast do Tima Cook’a. Czas pokaże.
Mogę wszystko
W razie gdyby podane informacje okazały się realne firma z Cupertino weszłaby tylnymi drzwiami na rynek motoryzacyjny. W przeciągu kilku lat zespół Apple i Tesli mógłby stworzyć (autonomiczny?) samochód.
Trudno jednak uwierzyć w to, że Apple byłoby zdolne w najbliższych latach wprowadzić na rynek samochód. Nawet, jeśli ma taki plan, to efekty poznamy pewnie w kolejnej dekadzie – nie od dziś przecież wiadomo, że Apple słynie z estetyki swoich produktów.
Apple jest krytykowane za brak nowych, innowacyjnych rozwiązań, za zarabianie, a nie dokonywanie rewolucji. Z jednej strony nie sposób się z tym nie zgodzić. Z drugiej natomiast to może być celowe działanie – polityka firmy. Jeszcze raz wrócę to wyników finansowych – nie pozostawiają one (na ten moment) żadnych wątpliwości.
Czy „Apple Car” okaże się namacalnym produktem? Czy Tim Cook będzie chciał namieszać w biznesie motoryzacyjnym bardziej niż Elon Musk? Być może. Pewnym natomiast jest, że spółka z Cupertino zaskoczy nas nie jeden raz. Oby wyłącznie pozytywnie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
A benzynę będzie można zatankować tylko na autoryzowanych i-stacjach, powietrze tylko w systemie iAir (bo wentyle będą niekompatybilne z niczym), zaś olej na wymianę będzie dostępny tylko w przypadku zakupu nowego iPhone 😉