Pierwszy Wiedźmin był ogromnym zaskoczeniem – nikt nie spodziewał się, że to właśnie z Polski wypłynie jeden z najlepszych tytułów roku 2007. Druga część tej serii miała potwierdzić, że przygody Geralta to ścisła czołówka gatunku RPG, co również się udało. Trójka z kolei miała być zwieńczeniem tej przewspaniałej trylogii i jednocześnie kapitalną produkcja, o której będziemy mówić jeszcze przez długi, długi czas. I to również ekipie CD Projekt RED się udało.
Spis treści
Skrótem, czyli wideorecenzja Wiedźmin 3: Dziki Gon
Epicka, słowiańska historia
Każdy fan komputerowej trylogii traktującej o przygodach Wiedźmina do premiery trzeciej części podchodził z pewnymi obawami – kilkukrotnie przekładana data premiery Dzikiego Gonu z pewnością nie gwarantowała mentalnego spokoju, a wszyscy zastanawiali się, czy szereg zapewnień związanych m. in. z otwartością świata gry czy też kwestiami technicznymi, uda się spełnić. Do premiery przystępowaliśmy więc pełni niepokoju, ale jednocześnie wiary w umiejętności warszawskiego zespołu. Wiary – jak się okazało – praktycznie w pełni uzasadnionej.
Wiedźmin 3: Dziki Gon od początku do końca wręcz emanuje swoją głębią. Twórcy przygotowali nam rozbudowaną i długą historię, której zamknięcie, bez wykonywania zadań pobocznych i zleceń, to zajęcie na prawie 100 godzin rozgrywki. Rozgrywki, która zaskoczy nas nieraz swoim przebiegiem – nie brakuje tutaj różnorodnych twistów fabularnych i ciekawych retrospekcji, a rozwój opowiadanej fabuły napędzają przede wszystkim dialogi, które świetnie odwzorowują średniowieczny, nierzadko bardzo przaśny i wulgarny ton rozmowy, w zależności od postaci, z którą rozmawiamy. To przede wszystkim jednak świetnie napisana opowieść, która od początku do końca po prostu wciąga, a przecież to podstawa każdego szanującego się RPG-a.
Niczym jednak byłaby nawet najlepsza fabuła bez dobrze zaprojektowanego świata gry, rzecz jasna również odpowiednich rozmiarów i rzecz jasna Wiedźmin spełnia również i te wymagania. Wiedźmin oferuje nam kilka oddzielonych od siebie światów prezentujących zupełnie zróżnicowaną architekturę i robiących niesamowite wrażenie pod względem możliwości, jakie gwarantują nam twórcy tej gry. Podczas zabawy możemy dojechać lub dojść (a w niektórych przypadkach – także dopłynąć) do praktycznie wszystkich miejsc znajdujących się na mapie, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z górskim szczytem, czy morskimi głębinami. Ani się nie obejrzymy, a z wesołej, leśnej polanki nagle przedostaniemy się na mroczne moczary, gdzie na nasze życie będą łypać utopce czy inne stworzenia wypełzające z bagien. To zróżnicowanie krajobrazu objawia się również w rytmie dobowym – jasnym jest, iż nocą na gościńcach i traktach spotkamy znacznie większą ilość potworów niż za dnia. Świat gry nie tylko jest duży, ale i tętniący życiem – w miastach ciężko przejechać koniem nie potrącając przechodniów, z kolei klucząc po gościńcach czy małych wioskach nie sposób nie zauważyć ludzi podróżujących czy też parających się codzienną pracą. Miasta to tak naprawdę osobne byty – zdecydowana większość z nich gwarantuje nam całe mnóstwo rozrywek i zajęć, począwszy od wizyt w karczmach, na uciechach cielesnych kończąc.
Zajęcia w trzecim Wiedźminie na pewno nam nie zabraknie – oprócz głównej linii fabularnej mamy tutaj bowiem całe mnóstwo różnorodnych zadań pobocznych – niejednokrotnie przyjdzie nam zabić potwora nękającego osadę, wygrać wyścig konny czy pokonać w pojedynku na pięści lokalnego osiłka. Eksploracja mapy pozwala nam z kolei na znalezienie wielu ciekawych miejsc, w których ukrywają się potwory czy kosztowności, dzięki którym możemy pozwolić sobie na nowy oręż czy elementy ubioru. W każdej chwili możemy także zaproponować napotkanym postaciom partyjkę w gwinta – specjalną grę karcianą. Na poznanie zasad i reguł panujących w tej formie spędzania wolnego czasu (i również zarobku) trzeba poświęcić trochę czasu, ale potem możemy z tego tytułu czerpać naprawdę niezłe profity.
Co dwoje, to nie jeden
Po raz pierwszy w historii serii gracz ma okazję pokierować dwoma postaciami – teraz pod naszą kontrolę trafi nie tylko Geralt, ale i Ciri, która odgrywa ważną rolę w historii przedstawionej w trzecim Wiedźminie. Sekwencje z młodą wiedźminką w roli głównej pojawiają się w odpowiednich momentach rozwoju opowiadanej historii i polegają one głównie na eksploracji danego wycinka mapy i walce z przeciwnikami. Nie da się ukryć, że są to ciekawe przerywniki urozmaicające główną zabawę, ale mimo wszystko chyba wolę Geralta – Ciri potrafi bardzo dużo w walce i z tego też powodu rozgrywka za pomocą jej postaci jest zdecydowanie mniej wymagająca.
Jeśli już przy walce jesteśmy, to trzeba przyznać, że nowy system pojedynkowania się z przeciwnikami faktycznie wydaje się być nieco łatwiejszy i bardziej intuicyjny od tych z poprzednich części cyklu. Walka jest zdecydowanie bardziej zręcznościowa – nasze dzielą się na dwie kategorie: mocne, ale wolne oraz szybkie, acz mniej dotkliwe dla wroga. Kluczem staje się rzecz jasna wybranie odpowiedniej taktyki oraz korzystanie z uników oraz parowania ciosów – bez wprawnej defensywy możemy czasami paść ofiarą nawet niewielkiej watahy wilków. Nieocenioną pomocą jak zawsze są również wiedźmińskie znaki, które nieraz wyratują nas z opresji i pomogą na chwilę odetchnąć, umożliwiając regenerację energii życiowej. Dodatkowym wsparciem są również przygotowywane przez nas petardy, używane także do niszczenia siedlisk potworów.
Ciężko nie wspomnieć także o systemie rozwoju postaci, który w trzecim Wiedźminie okazuje sie być niezwykle rozbudowany – do odkrycia mamy całą masę umiejętności odnoszących się zarówno do naszych ogólnych statystyk, jak i nawet pojedynczych potworów i gwarantuję Wam, że na pewno nie stworzycie drugiego takiego samego Geralta. Jednocześnie warto uważnie dysponować zdobywane w trakcie rozgrywki punkty doświadczenia – przydzielamy je tylko raz, a niektóre umiejętności możemy wykorzystywać tylko w odpowiednim połączeniu z innymi przy wsparciu zdobywanych w trakcie zabawy kolorowych mutagenów. Podczas zabawy zdobędziemy również przeogromną liczbę przedmiotów, z których stworzymy całe mnóstwo broni, eliksirów, olejów, smarów i innych dziwactw, które ułatwią nam walkę z przeciwnikami – nie skłamię, jeżeli powiem, że maniacy kombinowania i tworzenia coraz to bardziej wymyślnych przedmiotów spędzą w okienku craftingu mnóstwo czasu. Możliwości tworzenia i łączenia przedmiotów jest całe mnóstwo, podobnie jak i różnego rodzaju zwojów oraz ksiąg zawierających sekretne przepisy. Warto także zwrócić uwagę na bardzo wygodny w użytkowaniu interfejs – przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi ekranami jest bardzo proste, a korzystanie z ekwipunku czy panelu alchemii – bardzo proste.
Nie tylko Geralt jest tu odmieńcem
Kolorytu rozgrywce nadaje również niesamowicie zróżnicowany zestaw postaci, jakie spotkamy na swojej drodze. Jest ich tutaj bez liku – w mieście zaatakują nas bardzo negatywnie nastawieni do naszej osoby mieszkańcy, począwszy od zwykłych mieszczan, poprzez lokalnych bogaczy, na zwykłych oprychach kończąc. Niejednokrotnie będziemy mieli także do czynienia z zadufanymi żołnierzami, dla których jedynym argumentem jest potraktowanie Geralta stalowym ostrzem, czy prostymi wieśniakami ubolewającymi nad swoim losem. Nie zabraknie rzecz jasna szeregu postaci istotnych z punktu widzenia rozwoju fabuły – w grze znalazło się miejsce dla całej plejady bohaterów znanych z kart sagi Andrzeja Sapkowskiego. Podobne wrażenie robi wachlarz potworów spotykanych praktycznie wszędzie – choć wiele z nich to doskonale z poprzednich odsłon serii stwory takie jak utopce, nekkery czy strzygi, to nie brak tutaj miejsca także dla znacznie trudniejszych do pokonania i bardziej wyrafinowanych pod względem bojowym stworów, z wyczerpującymi i trudnymi do pokonania bossami na czele.
Trzeba przyznać, że twórcy trzeciego Wiedźmina nie bali poruszać się tematów kontrowersyjnych – w trakcie rozgrywki w każdym większym mieście mamy do czynienia z prostytucją, podczas swojej wędrówki napotykamy transwestytę, a jednym z głównych wątków staje się historia barona, który bił i maltretował swoją żonę. Ekipa CD Projekt RED nie bawiła się w półśrodki i nie szukała kompromisu – z całą brutalnością zechciała ona odtworzyć realia nie tylko książkowej sagi, ale również średniowiecza, kiedy takie sytuacje były na porządku dziennym. Tym bardziej dziwią opinie w stylu recenzji bardzo popularnego serwisu o rzekomym przedmiotowym traktowaniu kobiet czy braku równości rasowej, gdyż w trakcie zabawy nie znajdujemy ani jednego czarnoskórego bohatera – trudno spodziewać się postaci o innym kolorze skóry niż biała w grze opartej na kulturze słowiańskiej i nie można też wymagać poprawności politycznej od gry z tak ciężkim, mrocznym klimatem jak Wiedźmin. Co więcej – wręcz trzeba pogrywać z konwencją.
Technicznie bardzo dobrze
W odróżnieniu od wielu polskich recenzentów, naszą przygodę z Geraltem rozgrywaliśmy już z wykorzystaniem finalnej kopii gry dostarczonej do sklepów i wygląda na to, że od przedpremierowych opinii zbudowanych na bazie testowej wersji Wiedźmina w kwestii technicznej zmieniło się naprawdę sporo. Wizualnie Wiedźmin po prostu zachwyca – to nie tylko niesamowite zróżnicowanie krajobrazu, to również bogactwo detali i świetnie animowana przyroda, zwłaszcza podczas podróży po lasach czy porywistych wiatrów pustoszących okolicę. To jeden z najładniejszych tytułów obecnych na rynku, również dzięki świetnej animacji postaci i bardzo ładnie wykonanych, renderowanych z poziomu silnika gry scenach przedstawiających rozwój fabuły. Twórcom udało się także dotrzymać słowa w kwestii braku loadingów podczas przemierzania świata gry – ekrany ładowania pojawiają się jedynie podczas wczytywania zapisów gry i nie są one długie, choć czasami pojawiają się różnego rodzaju przekłamania graficzne i rzuca się w oczy notoryczne doczytywanie tekstur podczas przemierzania kolejnych połaci terenu. Nie sposób nie wspomnieć także o naprawdę świetnym polskim dubbingu, który podobnie jak i w poprzednich odsłonach serii, po prostu daje radę – na tle naprawdę świetnego zestawu aktorów moim zdaniem troszeczkę blado wypada jedynie postać Yennefer. Za to bez Jacka Rozenka i jego charakterystycznego głosu Geralta trudno wyobrazić sobie rozgrywkę w Wiedźmina.
Można powiedzieć to z całą stanowczością – to gra, z której możemy być dumni. To świetny polski towar eksportowy, a ekipa CD Projekt RED wraz z trzecim Wiedźminem zdecydowanie wskakuje do czołówki światowego gamedevu. To epicka, świetnie opowiedziana historia osadzona w dużym, zróżnicowanym świecie, pełnym dodatkowych zadań, wyzwań, przerażających potworów i wielu niespodzianek czekających na nas na każdym kroku. To RPG kompletny, dopracowany także pod względem technicznym, choć rzecz jasna niepozbawiony w tej kwestii mniejszych niedoróbek. Choć to koniec trylogii, to miejmy nadzieję, że nie koniec Geralta. Bez tej postaci świat RPG-ów byłby znacznie uboższy.
ZALETY
|
WADY
|
Czas zaprezentować wyniki konKursu!
Zgodnie z obietnicą złożoną tydzień temu, razem z recenzją Wiedźmina 3 prezentujemy również wyniki maniaKalnego konKursu, którego partnerem jest firma DGM Polska. Mamy dla Was trzy kopie Dzikiego Gonu w wersji na PC (abyście sami mogli sprawdzić na ile trafna jest nasza opinia o tej grze).
Przypomnijmy, jak brzmiało pytanie konKursowe: „Do czego wykorzystujesz (lub planujesz wykorzystać) wyższą rozdzielczość w monitorze?“
I nie przedłużając – oto szczęśliwa trójka (wybrana z ponad 170)! 🙂
Na początek nieśmiało – wziąłbym udział w projektach NASA i szukał nowych obiektów w kosmosie, a tylko wysoka rozdzielczość pomoże mi odróżnić UFO czy mgławicę od szumu albo artefaktu. Może są i inne fajne projekty, jak zwiedzanie głębin oceanów. Nie ma sensu w to się bawić bez wysokiej rozdzielczości. Jedziemy dalej – malowanko-rysowanki za pomocą tabletu graficznego. No ej, to nie szkółka niedzielna do nauki Painta i jak chcę maznąć dyskretny pieprzyk na zaróżowionej aureoli sterczącego, lewego sutka ponętnej cizi, którą rysuje, to chcę go w tym miejscu, o którym marzę. I ma być mały. Edycja zdjęć też jest spoko, zwłaszcza jak się kogoś nie lubi i robimy przeróbkę godną rozpoznania tylko przez ekipę CSI:Miami. Diabeł w końcu tkwi w szczegółach. Więzienie też. Filmy pooglądać? Można, ale tylko sci-fi i fantasy, bo “50 twarzy Greya” w mega-jakości to już chyba szczyt nieleczonego fetyszu. A no tak, inne filmy też można pooglądać, zawsze mnie interesowało jak wyglądają szwy na koronkowych majtach młodej aktorki, albo wzór falbanki na gorsecie. No i można wyłapywać błędy w filmie, easter eggsy i inne ciekawe sekwencję. Wysoka rozdzielczość to też w końcu nieziemskie kolory i ostry jak wizyta teściowej obraz więc tak, to musi być do gier. Batman będzie bardziej mroczny, Aragorn męski, a Wiedźmin wyraźniej smutniejszy. No i co ważne, można sobie wiele okien pootwierać i być online ze swego małego centrum świata, a to jednak dziś jest ważne, szczególnie, gdy ktoś nie chce przerwać gry w LOLa, a akurat leci kolejny odcinek “Malanowski i partnerzy”. Wysoka rozdzielczość to ma być orgazm dla oczu, pandemonium barw i odcieni, eksplozja szczegółów no i nieziemska przyjemność dla mózgu.
– Wojciech Wiesław Konopka
Przy takiej rozdzielczości to chyba nawet moja teściowa będzie w stanie coś zauważyć, a wtedy już tylko zarażę ją gro maniactwem i wreszcie będę mieć ją z głowy 🙂
– Kasia Bieleń
założę sobie akwarium na pulpicie i będę hodował plankton
– imbryk82
Wszystkim nagrodzonym serdecznie gratulujemy – skontaktujemy się z Wami mailowo, na adres który podaliście dodając komentarz. A wszystkim uczestnikom naszej zabawy dziękujemy – jeśli macie ochotę na kolejny konKurs, zajrzyjcie do naszego najnowszego tekstu o wakacyjnych gadżetach. 🙂
Ceny Wiedźmin 3: Dziki Gon
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Kryterium jest określone w regulaminie, jako subiektywne – i jak najbardziej autor konkursu ma do tego prawo, ale uważam, że to poniżej poziomu, nie wiem tylko czy autora postu czy jury.
A może to zwyczajna młodzieńcza fascynacja scenami filmów porno, kto wie.
Gratuluje wygranym, ale ciężko zrozumieć jakimi kryteriami kierowano się przy wyborze pracy numer 2 i 3