40-calowy monitor, który przypadkowy przechodzień z pewnością uznałby za średnich wymiarów telewizor. Jaki jest Philips BDM4065UC?
Specyfikacja Philips BDM4065UC
Dane podstawowe | |
Model na rok | 2015 |
Seria | Brilliance |
Technologia 3D | brak |
VESA | TAK |
Wymiary i waga z podstawą | 904 x 589 x 213 mm, 9 kg |
Wymiary i waga bez podstawy | 904 x 512 x 88 mm, 8 kg |
Głośniki | TAK, 2 x 7W |
Pivot | brak |
Pobór prądu (włączony) | 62.2 W |
Obraz | |
Przekątna ekranu | 39.6 cale |
Rodzaj matrycy | VA |
Rozdzielczość | 3840 x 2160 |
Odświeżanie | 60 Hz |
Jasność | 300 cd/m2 |
Powłoka | błyszcząca (glare) |
Czas reakcji GTG | 3 ms |
Złącza | |
Wejście D-Sub | 1 |
HDMI | 2 |
DisplayPort | 1 |
USB | 3 |
Wyjście słuchawkowe | 1, 1 x wejście PC audio, 1 x wyjście słuchawkowe |
Obudowa i podstawa
Wszystko sprowadza się do jednego – do ekranu
Obudowa Philipsa BDM4065UC ma jedno, podstawowe zadanie – nie przeszkadzać w wyświetlaniu obrazu na fantastycznie wielkim, 40-calowym panelu VA. Nie oznacz to jednak, że producent pozwolił sobie na wpadkę; przeciwnie. Relatywnie cienkie ramki (które jednak wcale cienkie nie byłyby, gdyby nie wspomniany ekran) przyzdobione są chromowaną wstawką z logo producenta, dobrze komponującą się z czernią konstrukcji.
Tylny panel monitora bardziej przypomina telewizor, niż klasyczne, biurowe produkty. Nie ma nic wspólnego, chociażby, z AOC U3477PQU – nie sądzę też, by ktokolwiek, kto BDM4065UC zobaczy pomyśli, że ma do czynienia z monitorem. Wrażenie to potęguje niemożność odchylania czy jakiejkolwiek regulacji ułożenia ekranu. Mamy, co prawda, możliwość montażu na ścianie (VESA w standardzie 200 x 200 mm), ale to za mało – nawet tak znaczny gabarytowo sprzęt dobrze jest przecież ustawić według własnego widzimisię.
Obudowa, razem z podstawką, mierzy 904 x 589 x 213 mm przy wadze 9,7 kilograma. Wszystkie elementy konstrukcji dobrze do siebie dopasowano. W żadnym miejscu monitor nie skrzypi i nie zgrzyta, co, zważywszy na jego pokaźne gabaryty, jest godnym uwagi osiągnięciem. Z drugiej strony, sprzęt wyceniono na 2900 złotych, więc trudno też oczekiwać czegoś mniej, niż właściwego złożenia całości.
Odstępując od normy, nie będziemy poświęcać osobnej sekcji podstawie, która stanowi tu wyłącznie funkcję stabilizacyjną i ozdobną – nie użyteczną. Jest estetyczna i minimalistyczna, wykonana z wysokiej jakości metalu. Wszystkie próby zmiany ustawienia ekranu skończyły się tak:
Summa summarum – telewizor. Od strony wyglądu i ergonomii. Tylko gdzie jest pilot?
Porty
Ano właśnie – BDM4065UC to ultramultimedialny sprzęt
W Philipsie BDM4065UC znajdziemy dwa HDMI 1.4, dwa DisplayPort 1.2a, dwa gniazda audio i cztery porty USB 3.0. Sporo tego! Co więcej, wszystkie zostały rozsądnie rozmieszczone, o czym świadczy wyprowadzenie USB na tylny panel i wszystkich pozostałych opcji na ściankę boczną.
Jedyne, czego może Wam brakować, to DVI-D – ale jest, na szczęście, multum innych opcji cyfrowego przesyłu obrazu.
Z drugiej strony zlokalizowano gniazdo zasilania (zwykły kabel, bez oddzielnego zasilacza) i fizyczny włącznik. Po uruchomieniu, Philips przywita nas wyświetlaną na kilka sekund grafiką startową.
Wyposażenie i interfejs
Wygodne OSD obsługiwane w nietypowy sposób
Na powyższym (i poniższym) zdjęciu wprawne oko mogło zobaczyć nietypowy sześcian, umiejscowiony obok włącznika. I tu ciekawostka – to dżojstik, za pomocą którego obsłużymy całe menu ekranowe. W Philipsie nie znajdziemy bowiem przycisków; jest wyłącznie ten klikalny odrostek, który zresztą nadspodziewanie dobrze sprawdza się w praktyce.
Bez większego trudu sięgniemy do dżojstika ręką, jeśli będziemy siedzieć na wprost BDM4065UC. Wówczas, wykonując nim różne gesty, dostaniemy się do danej sekcji menu. Mamy do dyspozycji opcję w prawo, w dół i ku górze. Ta pierwsza uruchomi klasyczne OSD podzielone na 8 sekcji, takich jak źródło sygnału, obraz, dźwięk, kolor czy ustawienia ogólne.
[nggallery id=266 template=techmaniak]
Dalej zauważymy takie opcje, jak MultiView, za pomocą którego na jednym ekranie wyświetlimy zawartość z dwóch różnych urządzeń (choćby laptop i komputer stacjonarny). Konieczne będzie tu tylko korzystanie z dwóch różnych gniazd wejściowych, o których pisałem wcześniej. Jest tu też wybór źródła dźwięku (HDMI, MHL-HDMI, DisplayPort lub Mini DP) i predefiniowanego ustawienia obrazu (jedna z sześciu dostępnych opcji, dostosowanych m.in. do biura, przeglądania zdjęć czy gier).
Alternatywą dla OSD jest korzystanie z oprogramowania SmartControl Premium. Dzięki software’owi, który samodzielnie wykryje nasz monitor, będziemy mogli wygodnie korygować wszystkie ustawienia obrazu. Philips umożliwia przez to szybkie ustawienie jasności, kreator kalibracji, tryb inteligentnego pulpitu (ustalanie schematów ułożenia poszczególnych okien) czy opcję uniemożliwiającą korzystanie ze sprzętu po ewentualnej kradzieży. Wystarczy wcześniej ustalić kod PIN, składający się z 4-9 cyfr.
Pełną mapę On-Screen Display znajdziecie poniżej. Warto też, przed ewentualnym zakupem, zerknąć do oficjalnej instrukcji monitora.
Ekran
40 cali o wysokiej rozdzielczości
Optymalna praca monitora ma miejsce przy rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli (UHD) z zachowaniem odświeżania na poziomie 60 Hz. Przekłada się to na gęstość rzędu 110 PPI, a więc niższą, niż w przypadku ekranów 4K rozmieszczonych na 27- lub 32-calowych przekątnych. Philipsa porównać można do monitorów cechujących się 2560 x 1400 pikselami rozdzielczości i wielkością rzędu 27-32 cali – tutaj, po prostu, wszystko jest w zauważalnie większej skali.
Nie zauważymy tu wybitnej ostrości obrazu, ale jest ona w zupełności wystarczająca. Ikony i tekst są odpowiednio renderowane, a przy tym nie musimy mierzyć się z – wciąż nieudolnym – skalowaniem Windowsa 7 czy 8.
8-bitowa matryca VA (sygnatura: TPT400LA-K1QS1.N), podświetlana białymi diodami LED, gwarantuje dobre kąty widzenia na poziomie 176 stopni w pionie i poziomie. Plusem jest również dość głęboka czerń, co przy tak dużym wyświetlaczu ma proporcjonalnie większe znaczenie.
Barwy oddawane są wiernie i naturalnie nawet bez kalibracji, natomiast trudno powiedzieć, by BDM4065UC był szczególnie wyjątkowy. Od strony, przykładowo, zastosowań fotograficznych, sprzęt można określić mianem przeciętnego. Kolor rozłożony jest relatywnie równomiernie, choć – fakt faktem – widać zauważalną poprawę po procesie kalibracji.
Wyświetlacz został wykończony błyszczącą matrycą, która może znacznie ograniczyć jego zastosowanie. To kolejny dowód na poparcie tezy o sporej „telewizorności” produktu z serii Brilliance; trudno zresztą powiedzieć, dlaczego producent zdecydował się na takie zastosowanie. Osobiście nie znajduję żadnej zalety w zestawieniu z panelami antyrefleksyjnymi.
Maksymalna luminancja kształtuje się na poziomie 258 cd/m2, przy kontraście i jasności ustawionych na 100 proc. Nierównomierność, przy tak wyregulowanym monitorze, wynosi z kolei 5 proc. – świetny wynik, jak na tak imponujący gabarytowo sprzęt!
[nggallery id=268 template=techmaniak]
Czasy reakcji w trybie zwykłym wynoszą 8,5 milisekundy (GtG), natomiast ulegają ograniczeniu do 3 ms (GtG) po aktywacji opcji SmartResponse. Lag wejściowy równy 22,4 ms również jest w pełni akceptowalny do większości gier, filmów czy pracy – bez obaw możecie tu więc inwestować w BDM4065UC, praktycznie niezależnie od potrzeb i planowanego zastosowania.
Wyjątek jest jeden – jeśli jesteś graczem zawodowym (lub graczem, któremu zależy na nieobecnym tu G-Sync), to na pewno z Philipsa zadowolony nie będziesz.
Podsumowanie i ocena
BDM4065UC to ciekawa alternatywa dla telewizora i monitora jednocześnie
Jeśli nie jesteś szczególnym miłośnikiem telewizji i telewizorów, a chciałbyś korzystać z dobrodziejstw dużego ekranu, to Philips BDM4065UC będzie dla Ciebie idealny. Sprzęt stara się łączyć w sobie najlepsze cechy obydwu grup produktowych, takich jak wysoka rozdzielczość, akceptowalny czas reakcji, szerokie kąty widzenia, imponującą ilość portów komunikacyjnych czy estetyczną konstrukcję.
Znalazło się tu również kilka wad, z których na pierwszy plan wysuwa się błyszcząca matryca czy kompletnie bezużyteczna podstawa (owszem, monitor stoi, ale niemożliwe jest przeprowadzenie regulacji ułożenia).
Niemniej, zważywszy na rozdzielczość UHD i 40-calową przekątną, trudno nie uznać atrakcyjności Philipsa. Nieważne zresztą, czy chodzi o produktywność, czy o gaming – monitor sprawdzi się doskonale w obydwu tych zastosowaniach.
- Jakość wykonania8,5
- Jakość obrazu6,4
- Wyposażenie / funkcjonalność6,6
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Philips BDM4065UC
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Bardzo rzetelny i obiektywny test. Używam ten model od 5 lat jedynie z MacPro i MacBook Pro. Jego główny mankament – potwornie długi czas wybudzania zw środowisku OSX (nie wiem jak w Windows).
Firma Phillips próbowała mi pomóc – trzykrotnie zmieniając mi model monitora (przywożąc do domu!). Byłem i jest pod ogromnym proklienckim podejściem w tej materii.
Niestety, problem nie jest po stronie Phillipsa raczej, a OSX’a.
Inna zaleta tego monitora, nie podkreślona w artykule – energooszczędność. Nie jestem grafikiem, a producentem muzycznym i bardzo dobrze pracuje mi się w trybie Economy (nieco przygaszony ekran) przy zaledwie 40W poboru mocy (w trybie regularnym – ok. 130W). To wielka zaleta monitora. Oczywiście, stojak Vesa obowiązkowy.
Design tego monitora a’la TV wynika z prostego faktu – monitor ten jest raczej kierowany na rynek ochroniarski (możliwość podglądu 4 kamer) 4xFull HD – z tego powodu tyle wejść, oraz kiepska jakość głośniczków.
W reasumcji – dla muzyków jest wspaniały – lekki, oszczędny.
Inny problem z monitorami 4K ok. 40″ – trudno (lub jest to niemozliwe) dobrać monitory po bokach (MMS na 3 monitory, używam to z 30″ i 2×20″).
Do monitorów 4K nik nie produkuje sensownych monitorów mniejszych z pionową rezolucją 2160 (lub w pivocie). A to BARDZO byłoby pożądane.
Wielkie game’rskie monitory mają dla mnie niezrozumiała niską rozdzielczość pionową – max. 1440 przy poziomej 5120… Już poluje na 8K, który musi być curved.
Alternatywą byłby tylko Samsung UE40JU6440 (cena około 3100 – model 2015)
http://www….piec-2015/
Telewizoro-monitor. Ciekawy pomysł od Philipsa.