Na początek kilka prostych danych (w uproszczeniu), żeby lepiej uzmysłowić sobie pewne rzeczy. Obecny, a co za tym idzie przyjęty standard Full HD to 1920×1080 pikseli. Ultra HD (4k) to 4 razy więcej pikseli, niż w FHD i analogicznie Ultra HD (8k) to 8 razy więcej niż w FHD.
Nowy format znany jest również pod nazwą Ultra HD lub 4K. Wyjaśniając w tym miejscu – 4K to oznaczenie stosowane przez Panasonic oraz Sony, podczas gdy większość innych firm używa skrótu Ultra HD, UHD lub UHDTV. Dodatkowo, pod skrótem 4K może kryć się zarówno rozdzielczość 3840×2160, jak i kilka innych, o różnych proporcjach i zastosowaniach. Ja jednak, w ramach niniejszego artykułu, pojęciami 4K / UHD będę posługiwał się wymiennie. Jeżeli natomiast chodzi o 8K, w tym wypadku mamy również do czynienia z kilkoma rozdzielczościami, przyjmijmy jednak wartość 7680×4320.
Ostatnio coraz częściej usłyszeć możemy, że czeka nas kolejna „rewolucja” w technologii – przejście na 4K lub jeszcze lepiej 8K.
Jedna ważna sprawa – w celu zoptymalizowania treści podzieliłem artykuł na trzy części: pierwsza będzie dotyczyć telewizorów, druga laptopów, a trzecia smartfonów. Czemu tak? Na wstępie zdradzę jedynie, że… 4K ≠ 4K.
Ultra HD jest czymś o wiele większym niż tylko nową, wyższą rozdzielczością. Poza nią UHD oferuje znaczne polepszenie tego jak widzimy ruch, ze względu na wyższą częstotliwość odświeżania jak i znaczną poprawę kolorów dzięki rozszerzonej gamie i większej głębi. Jest jednak warunek – żeby cieszyć się nowym standardem, a co za tym idzie płynącymi korzyściami wymagany jest duży wyświetlacz czy też płótno.
Producenci telewizorów zgłębiają temat Ultra HD, jednak same telewizory i odtwarzacze nie dadzą nam żadnej przyjemności jeśli nie będą powstawały odpowiednie materiały. A właśnie, telewizory… To jest jedna z tych rzeczy, które tygryski lubią najbardziej.
Jakim telewizorami warto się zainteresować? Gorąco polecam przygotowane przez Jacka zestawienia lipcowe. Znajdziemy wśród nich chociażby TV UHD z obsługą 3D.
Ze swojej strony dodam tylko, że miałem okazję bliżej przyjrzeć się Sony KD-65X9305C (obecny w zestawieniu 10 najlepszych TV UHD) i powiem szczerze efekt „WOW” został osiągnięty.
Jak się miewa 8K w TV? Krótko, aczkolwiek treściwie można by rzec jednym słowem: powoli. Póki co technologia ta cały czas dojrzewa i rośnie w siłę. Telewizory 8K już są, aczkolwiek nie są one jeszcze dostępne na szeroką skalę.
Ekrany o rozdzielczości 4K coraz częściej goszczą w laptopach. O ile w przypadku wyświetlaczy o przekątnej powyżej 15 cali może się to wydawać uzasadnione, o tyle już te o rozdzielczości ponad 1920×1080 w 13-calowych urządzeniach mobilnych wzbudzają moje (i nie tylko) zdziwienie.
Jak to tłumaczyć? W końcu „4K” jest obecnie bardzo mocnym hasłem marketingowym. Ekrany o superwysokich rozdzielczościach w małych laptopach nie są niczym innym, jak pokazem możliwości producenta.
Czy jest się jednak na co skusić w przypadku laptopów 4K? Stoję na stanowisku, że jeśli nie oglądasz namiętnie wideo zakodowanego w 4K (a takich materiałów wciąż jest bardzo niewiele), zakup laptopa z takim wyświetlaczem to zbędny wydatek. Przy 15-calowej przekątnej rozdzielczość 1920×1080 nadal z powodzeniem wystarczy do wygodnej pracy.
Być może sytuacja zmieni się wraz z nadejściem Windows 10, lecz wszystko zależy od producentów oprogramowania. Na marginesie warto również zaznaczyć, iż nowy Windows będzie wspierać rozdzielczości 8K.
Co się tyczy graczy muszą oni z kolei poczekać na jeszcze mocniejsze karty graficzne i procesory. Na razie ekrany 4K w laptopach są wyłącznie pokazem, który ma zwabić klienta cyferkami na opakowaniu, zapowiadającymi niespotykane dotąd doznania. Jeżeli zależy Ci na graniu na laptopie zdecydowanie lepiej zainteresować się urządzeniami takimi jak chociażby testowany przez nas Acer Aspire VN7-591G, a ewentualny nadmiar gotówki zainwestować w lepszą kartę graficzną czy też dodatkową pamięć.
Gdyby jednak ktoś z takich czy innych powód uparł się na 4K w swoim laptopie rozważałbym zakup MSI GS60 2QE GHOST PRO.
Kosztuje co prawda niemało, ale za to oferuje niebywale atrakcyjne połączenie stylowego designu i wydajności, które trudno znaleźć u konkurencji. Zapaleni gracze mogą zainteresować się tym modelem MSI – oferuje on rewelacyjną kartę graficzną oraz konfigurowalną podświetlaną klawiaturę, co w połączeniu z potężną specyfikacją czyni z niego jednego z lepszych obecnie na rynku „gamingowych” laptopów, który znajdzie zastosowanie także przy pracy z wymagającymi aplikacjami.
Osobom wymagającym od laptopowej matrycy precyzji w odwzorowaniu barw polecałbym coś w stylu Toshiby Satellite P50-B (model o ograniczonej dostępności w sieci) z ekranem poddanym profesjonalnej kalibracji. Satellite dzięki zastosowanym rozwiązaniom w zakresie jakości reprodukcji kolorów może stanowić bardzo ciekawą alternatywę dla komputerów wyprodukowanych przez Apple.
Dzieje się tam chociażby za sprawą faktu, iż 15,6-calowy ekran Toshiby został poddany profesjonalnej kalibracji przez firmę Chroma Tune, co pozwoliło mu uzyskać prestiżowy certyfikat Technicolour. To bez dwóch zdań jedna z najlepiej odzwierciedlających barwy matryc montowanych w komputerach przenośnych.
Jak to wygląda z kolei w przypadku 8K? W ubiegłym roku pisaliśmy, że zaprezentowano prototyp matrycy OLED 13,3″ 8K. Prawda jest jednak taka, że takich urządzeń praktycznie rzecz biorąc póki co nie ma. Można sobie to zresztą błyskawicznie wyobrazić – skoro szkoda inwestować w 4K w 15″ laptopie, to 8K byłoby już szczytem głupoty.
„Czegoś tu zabrakło” – tak zapewne pomyśli sobie część z Was po lekturze tego fragmentu. Nie inaczej, brakuje sprzętów ze stajni Apple. Dlaczego tak? Jestem zdania, że kto jest zainteresowany tymi sprzętami, dobrze wie co Apple ma w swoich produktach (ekran retina) i jak on się prezentuje w rzeczywistości. Z drugiej zaś strony, ten kto nie jest zainteresowany – kupi cokolwiek byleby było „jabłko” w logo. 😉
Warto na wstępie zadać sobie pytanie: po co komu takie rozdzielczości w smartfonach? Zdaniem Qualcomma to wejście do zupełnie nowego świata, opartego o nowy standard wideo w wysokiej rozdzielczości.
Po raz pierwszy (na początku ubiegłego roku) Samsung oficjalnie potwierdził prace nad 4K (3480×2160) dla smartfonów. Dzisiaj otrzymujemy już doniesienia w stylu: „Samsung pracuje nad ekranami mobilnymi o rozdzielczości 11K”. Poza pozytywnym zamiarem przełamania kolejnej bariery technologicznej, powiem krótko: p-a-r-a-n-o-j-a.
Pojedyncze piksele na ekranach smartfonów trudno dostrzec już w przypadku rozdzielczości Full HD, a smartfony wyposażone w QHD wiele osób uważa za zwykłą przesadę. Wyświetlacze takie pożerają o wiele więcej mocy obliczeniowej urządzeń, a do tego skracają czas ich pracy na jednym ładowaniu. Podobne zdanie mają zresztą niektórzy producenci, jak np. Huawei, który jest przeciwny takiej strategii ze względu na kwestię zasilania. Głos rozsądku w tłumie (pazernych) głupców – chapeau bas!
Samsung, jako jeden z niewielu, ma chociaż dobry powód ku temu, by przecierać szlaki w kwestii mobilnego Ultra HD, i nie chodzi tu bynajmniej o zabieg marketingowy. Technologia 4K znalazłaby zastosowanie w następnej generacji gogli wirtualnej rzeczywistości Samsung Gear VR. To samo dotyczy innych producentów – ekrany o zagęszczeniu 800ppi jak najbardziej są potrzebne, ale do rozwiązań typu Oculus Rift czy Google Glass, gdzie patrzymy na ekran z bardzo małej odległości lub przez swego rodzaju szkło powiększające.
Charakterystyka takiego sprzętu sprawia, że użytkownicy widzą dobrze pojedyncze piksele nawet w rozdzielczości 2560×1440 pikseli. Nowy standard rozwiązałby ten problem. Jednak dopóki rozwiązania VR nie będą absolutnie powszechne czy to niezbędne? Pewnie nie, ale kto nie chciałby zarobić więcej kasy…
ZTE ogłosiło niedawno, że są tuż na mecie ze swoim smartfonem ZTE w technologii 4K.
Reasumując, ten technologiczny pęd za nowym, lepszym i większym przybiera dość niepokojącą postać. Baterie w dalszym ciągu stoją w miejscu i mimo zapowiedzi (r)ewolucji na tym polu nie dzieje się praktycznie nic.
Żeby nie pozostawiać na koniec wrażenia stuprocentowego malkontenta nadmienię, że jestem za 4K czy chociażby 8K, nawet bardzo, ale tam gdzie to ma rację bytu. To nie jest tak, że jeżeli kupimy laptopa z ekranem 4K, to doświadczymy lepszych, bardziej realistycznych doznań. Na urządzeniach z przekątnymi ekranu około 15 cali, nie wychwycimy wszystkiego tego, czego na telewizorach 55” czy 65”. W przypadku tych drugich 4K robi różnicę, bo powierzchnia na której 3840 x 2160 pikseli może być wyświetlone jest już całkiem słuszna (w przeciwieństwie do wspomnianych chociażby wyżej smartfonów).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Philips wypuścił 4K z androidem i okazało się, że to bardzo ma sens ;).
Dobrze, że nie ma kamery. Bo mały niewinny wirus i można by było Pana podglądać wieczorami z narzeczoną.
Cóż mogę dodać? Nie pozostaje mi nic innego jak również pozdrowić serdecznie :).
1. Rozdzielczość 4K jest w telewizorach imponująca tylko w odniesieniu do obrazu statycznego. Ale sama telewizja oraz oglądane na telewizorze filmy wideo to materiał zazwyczaj dynamiczny. I tu nagle odkrywamy, że ostrość ruchu, czyli rozdzielczość dynamiczna to jakieś 700 linii. W marketach, w telewizorach na ekspozycjach, wyświetlają specjalnie przygotowane materiały wideo dla zrobienia wrażenia na kliencie. Niejednokrotnie, celowo to dość statyczne kompozycje, aby nie ujawnić niewygodnej prawdy o mankamentach technicznych. Nie ma to nic wspólnego z domowym użytkowaniem telewizora. Materiałów 4K prawie nie ma. No i ta nieszczęsna NIEOSTROŚĆ W RUCHU. To żenujące, ...nie nabierajmy się na to ! Uważam, że zakup porządnego telewizora Full HD jest korzystniejszy, niż budżetowego 4K z zazwyczaj tanim i nędznym procesorem obrazu.
2. Natomiast 4K w małych laptopach to jeszcze większe nieporozumienie. Co z tego, że karty graficzne w laptopach są coraz lepsze, skoro i tak nadal nie można zagrać w nowoczesną grę, bo rosnąca rozdzielczość całkowicie odbiera karcie graficznej wydajnościowy atut technologiczny. A powinno być tak, że jak chcę wyższej rozdzielczości to podpinam laptopa przez HDMI do ekranu Full HD, a sam laptop powinien mieć rozdzielczość adekwatną do fizycznych wymiarów własnej matrycy. Na laptopie można pracować tylko w tzw. rozdzielczości natywnej (tj. znamionowo najwyższej), co oznacza, że nie można sobie jej dowolnie obniżać, jak w dawnych monitorach CRT, aby poprawić wydajność gry wideo w scenach dynamicznych. Ściślej rzecz ujmując można to wymusić, ale nie warto, gdyż obraz będzie wtedy nieostry i wykańczający oczy. Nie wspomnę już nawet o tym chorym pomyśle sprzed lat, zamiany proporcji matryc w notebookach z 16:10 na 16:9. Niestety, ostatni w historii normalny laptop to Dell Latitude e6410. Polecam zainteresowanym.
Podsumowując. Należy edukować masowych czytelników portalu, którzy dysponują zazwyczaj budżetem zakupowym do 3.000 zł, że tanie telewizory 4K nie dysponują właściwą, komfortową i oczekiwaną rozdzielczością dynamiczną. Trzeba mieć naprawdę duże pieniądze, aby kupić dobry produkt. Zalew tandety narasta. Warto poszperać i wynaleźć nawet z drugiej ręki wysokojakościowy telewizor Full HD 2D (nie zawsze 3D) z tzw. górnej półki. Jeden sam taki niedrogo zdobyłem. Teraz szukam podobnego rozwiązania do innego pomieszczenia. Warto opierać się tandecie. Warto nie być frajerem. A najtaniej w marketach jest ponoć we wrześniu.
Pozdrawiam Autora i Czytelników Portalu. Lubię tu zaglądać.
Prędzej czy później dojdziemy do tak wysokiej rozdzielczości i gęstości pikseli, że nasze oczy nie będą w stanie zobaczyć różnicy nawet z bliska. Póki co, przy rozdzielczościach 4K i 8K ma to jeszcze sens. Są tylko dwa warunki.
Po pierwsze treść musi być dostosowana do takiej rozdzielczości matrycy (skalowanie).
Po drugie albo ekran musi być dostatecznie duży, by widzieć lepszą jakość z daleka, albo musimy być bliżej niego niż dotychczas.
Wtedy dużo więcej pikseli ma jak najbardziej sens i Ultra HD, to wcale nie zbyt wiele.
(przedruk)