Apple wypuściło aktualizację OS X do wersji 10.11 nazwanej El Capitan, a wraz z nowym system pojawiło się kilka nowości, w tym jedna bardzo istotna dla środowiska Mac.
Paczka z aktualizacją do El Capitan zajmuje mniej więcej 6 GB — dość sporo. Obawiałem się, że obciąży mój system, ale o dziwo komputer znacznie przyspieszył. Animacje są znacznie płynniejsze, a zużycie baterii nie wzrosło względem poprzedniego systemu.
Zmiany wizualne są niewielkie. Pojawiła się np. nowa belka przy widoku misson control — szeroka, przeźroczysta i stylistycznie spójna z nowym wyglądem. Biurko nadal wygląda dość archaicznie, co zauważyli moi redaKcyjni koledzy, ale mnie akurat to nie przeszkadza.
Spis treści
Odkąd przerzuciłem się na MacBooka unikam środowiska Windows jak ognia. Nie jestem jakoś uprzedzony, po prostu przyjąłem OS X-a jako wykładnik tego, co użyteczne i intuicyjne. Aż do momentu, kiedy zaistniała potrzeba pracy na wielu aplikacjach w tym samym czasie.
Apple chwaliło się tym, że posiada multigesty, ale zabrakło funkcji tak podstawowej, jak możliwość korzystania z dwóch okien jednocześnie. El Capitan staje na wysokości zadania — pojawia się funkcja Split View. Trzeba dłużej przytrzymać wciśnięty guzik maksymalizacji okna, a następnie wybrać jeden z dwóch obszarów ekranu.
Jak do tej pory nie odkryłem skrótu klawiszowego ułatwiającego korzystanie z tej funkcji, ale zapewne taki też się kryje. Funkcja działa sprawnie i wygląda tak, jak multitasking, który pojawił się w iPadzie Air 2.
Widok Split View, zupełnie inaczej niż w Windowsie, tworzy nowy obszar bez dostępu do docka. Nie możemy też dołożyć trzeciego okna. Takie ograniczenia pokazują, że Apple podchodzi do tego tematu bardzo ostrożnie — nie wychodzi poza ramy przyjęte przy projektowaniu multitaskingu na iPada.
Macie pełne prawo powiedzieć, że Apple Ameryki nie odkrywa, ale w połączeniu z wieloma pulpitami i możliwością przełączania ich przy użycia multigestu, korzystanie ze Split View podnosi produktywność. W OS X pulpit to nie tylko płaszczyzna do gromadzenia ikon, to także biurko — obszar roboczy, który zapełniamy oknami niczym blat stołu notatkami.
Apple musi jeszcze popracować nad renderowaniem treści w widoku Split View. Zawartość przeglądarki jest mało czytelna — ewidentnie renderowanie przerosło Apple’a. Z drugiej jednak strony, na Retinie problem ten może w ogóle się nie pojawić. Przeszkadza mi też to, że niektórych aplikacji nie można zmniejszyć — np. iTunes zajmuje tak duży obszar, że nie ma korzyści ze wrzucania go w SplitView.
Aplikacja do pisania notatek przestała być prostym edytorem tekstu z ładną szatą graficzną. Od teraz możemy tworzyć wypunktowaną listę zadań z możliwością odhaczenia wykonanych pozycji, dodawać zdjęcia i wiele innych.
OK — nie brzmi to jakoś super, ale zauważmy, że mamy do czynienia ze stockową aplikacją, której odpowiednikiem dla Windowsa będzie Notatnik czy WordPad. Poza tym jest dostępna na wszystkich urządzeniach Apple’a, pomiędzy którymi się synchronizuje.
Do prostych notatek wystarczy i zapewne nowa aplikacja wyręczy sporo osób z konieczności sięgnięcia po rozwiązania pokroju Evernote. Apple buduje nowe możliwości na solidnych fundamentach spójnej i współpracującej ze sobą rodziny urządzeń.
Wyszukiwanie Spotlight zmądrzało niczym Siri, ale nie nauczyło się jeszcze polskich komend, dlatego niektóre ułatwienia, jak np. szybkie szukanie informacji o pogodzie skutkuje wyszukaniem linka do prognoz, nie samą prognozą.
El Capitan, jak każda aktualizacja Apple’a przynosi wiele zmian, ale ja piszę o tych, które faktycznie miały dla mnie — standardowego użytkownika — konkretne znaczenie. Najważniejsze, jest to, że komputer odzyskał dawną płynność działania. Na tym zależało mi najbardziej i nie zawiodłem się. Dzięki Apple!
Listę kompatybilnych z aktualizcją modeli komputerów znajdziecie tutaj. Nowy system od Apple możecie już pobierać bezpośrednio z App Store.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.