Wersja Pro była niemal niesłyszalna w warunkach biurowych. Jak wypada na tym polu Lenovo Yoga 3 14? Zauważalnie gorzej. Aktywny system chłodzenia generuje zazwyczaj około 36 dB, ale w czasie wzrostu obciążenia hałas rośnie do aż 42 dB – to sporo, ale nadal w granicach akceptowalnej normy. Podobne wartości rejestrowałem choćby dla Della XPS 13 czy Hyperbooka Pro. Przekładając cyferki na praktyczne obserwacje – pracujący laptop jest słyszalny, ale poziom i barwa hałasu nie są na tyle irytujące, aby przeszkadzały w oglądaniu filmów czy słuchaniu muzyki.
Procesor Yoga 3 14 nie ma tendencji do przegrzewania się. Jest oczywiście w każdym scenariuszu cieplejszy, niż jego niskonapięciowy odpowiednik w wariancie Pro, ale to żadna niespodzianka – zważywszy na różnice w TDP i taktowaniu jest to w pełni uzasadniony efekt. Co ważne, Intel Core i5-5200U nie cierpi z tytułu throttlingu, więc nawet przy dużym obciążeniu nie musisz obawiać się gwałtownych spadków wydajności komputera.
Czas na pierwszy, poważny minus. O ile sam procesor jest chłodzony dobrze, tak dystrybucja ciepła wewnątrz obudowy Yoga 3 14 wyraźnie kuleje. W efekcie, spód laptopa potrafi zrobić się naprawdę gorący – nasz termometr pokazywał nawet 46 stopni C, co ma negatywny wpływ na komfort używania notebooka, zwłaszcza, jeśli często pracujesz trzymając go na kolanach. Nawet Dell XPS 13 wypada na tym polu lepiej, choć wyposażony został w mocniejszy procesor. Sam pulpit roboczy – na szczęście – pozostaje letni.
Lenovo Yoga 3 14 nie oferuje pamięci flash (jak tablety pokroju Lenovo Yoga 2 Windows lub wariant Pro). Zamiast tego producent zdecydował się nośnik magnetyczny typu SSHD – Seagate ST500LX012 oferujący 500 GB z dodatkową, podręczną pamięcią flash. To przyzwoity produkt, ale nie może się równać z szybkimi dyskami SSD. To zdecydowanie słaby punkt testowanej maszyny – w hybrydach wydajne nośniki są szczególnie pożądane.
Redukowanie kosztów i obniżanie ceny końcowej laptopa dotknęło również sekcji łączności. Na szczęście, producent nie poszedł o jeden krok za daleko (jak w testowanym ostatnio Lenovo G50-80) i zdecydował się zostawić dwuzakresowy układ Intel Dual Band Wireless-AC 3160, pozwalający na pracę w pasmach 2,4 GHz i 5 GHz. To starszy model, więc oferuje szybkość transferu ograniczoną do 433 Mbps, ale to nadal wariant ac, uzupełniony przez Bluetootha 4.0 LE.
Pozytywnym zaskoczeniem okazały się testy praktyczne i wyniki benchmarków. Laptop poradził sobie z każdym scenariuszem, utrzymując stabilne połączenie z routerem nawet przy różnicy kondygnacji i wielu ścianach po drodze. Co więcej, w najgorszym wariancie nadal można było korzystać z pasma 5 GHz, co samo w sobie już zasługuje na uznanie.
Obudowa Lenovo Yoga 3 14 kryje zestaw głośników JBL. W materiałach reklamowych znalazłem informację, że system wspiera technologię Waves Audio, co ma pozwolić na „znakomity dźwięk, bez względu na to, w jaki sposób korzystasz z urządzenia Lenovo Yoga 3„. I jest w tym ziarno prawdy. Głośniki są donośne (80 dB w moich pomiarach), a do tego grają ładnie i czysto – i nie ma tu znaczenia, czy sprzęt stoi na biurku, czy trzymany jest w rękach. Można przyczepić się do braków basów, ale to wada większości urządzeń mobilnych. W ogólnym rozrachunku Yoga 3 14 broni się jako komputer, na którym można sporadycznie obejrzeć film czy posłuchać muzyki.
Wyciągnięty z pudełka, Lenovo Yoga 3 14 pracuje pod kontrolą systemu Windows w wersji 8.1. Pierwsze, co zrobiłem to zaktualizowałem oprogramowanie do najnowszego Windowsa 10. Instalacja przebiegła bezproblemowo, choć mam wrażenie, że niektóre aplikacje z bogatego pakietu Lenovo Harmony działały po tej operacji gorzej. Być może to tylko kwestia optymalizacji i kolejnych aktualizacji.
Ponieważ Yoga 3 14 jest urządzeniem większym, niż wersja Pro, mógł zostać wyposażony w „normalną” klawiaturę AccuType, czyli wariant z sześcioma rzędami klawiszy, jednopiętrowym Enterem, długim Shiftem i krótszą spacją oraz domyślnie wyłączonymi przyciskami funkcyjnymi F. To o cały rząd klawiszy więcej, niż w Yoga 3 Pro. Blok alfanumeryczny usunięto, a strzałki dostawiono do bloku głównego.
Nieraz już podkreślałem w swoich recenzjach, że jestem wielkim fanem klawiatur AccuType, stąd też wysoko oceniam model wykorzystany w Yoga 3 14. Cenię sobie zaokrąglone, dobrze rozłożone klawisze o niewysokim, ale wyczuwalnym skoku. Korzystając z notebooka pisało mi się szybko i wygodnie, przy niedużej ilości błędów związanych z przypadkowym naciśnięciem niepożądanego klawisza.
Cieszy również podświetlenie klawiszy – to bardzo przydatny dodatek.
Gładzik oceniam na szkolną czwórkę. To solidny produkt, oferujący właściwy poślizg, wsparcie dla multidotyku i dwa zintegrowane z płytką przyciski o wyczuwalnym skoku. Mimo to, pod względem funkcjonalności i jakości wykończenia nie jest to dodatek na miarę gładzika z Macbooków czy często przeze mnie chwalonego ThinkPad X1 Carbon.
Seria Yoga reklamowana jest jako linia urządzeń hybrydowych, będących laptopem i tabletem jednocześnie (producent wspomina także o dwóch innych trybach pracy – tent i stand – ale są one raczej wyrazem zbędnej kreatywności działu marketingu, niż faktycznie przydatnym rozwiązaniem). I faktycznie – przekręcając ekran o 360 stopni „nakładamy” go na spód obudowy, w efekcie czego otrzymujemy kompaktowe urządzenie, które łatwo trzyma się w rękach.
Klawiatura w tym układzie pozostaje na wierzchu, co początkowo może przeszkadzać, ale można się do tego przyzwyczaić. Tym bardziej, że klawisze i płytka dotykowa w trybie tabletu są zablokowane, więc nie grozi Ci przypadkowe uruchomienie jakiejś aplikacji. W trybie tabletu uruchomiony zostaje też specjalny profil Lenovo, ułatwiający dotarcie do niektórych opcji i ustawień. To, w połączeniu z dobrze skalibrowanym panelem dotykowym (o którym pisałem już wyżej) czyni pracę z Yogą bardzo przyjemnym doświadczeniem. I to pomimo systemu Windows 10, który w mojej opinii nie jest specjalnie wygodny w tabletach.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Witam, czy jest jakiś rysik precyzyjny kompatybilny z tym właśnie urządzeniem?
Nalezy zaktualizować bios by zniwelować problem dotyku lub nie aktualizowac systemu do windows 10
Z mojego doświadczenie panel dotykowy działa "żałośnie". Praktycznie nie sposób z niego korzystać, bo zupełnie nie reaguje na dotyk, działa nieprecyzyjnie i ze straszliwym opóźnieniem. Oddałam go serwisu i po zwrocie działanie praktycznie się nie poprawiło. Nie polecam.