Targi już za nami, podsumowania CES 2016 również, a ja chciałem zwrócić uwagę na ciekawy trend, który objawia się ostatnimi czasy szczególnie mocno. Trend utraty wagi – przez sprzęt.
Kiedyś wszyscy szaleli na widok laptopów, które – olaboga, jak to możliwe – pozwalają na pracę bez konieczności ciągłego połączenia z gniazdkiem elektrycznym. Umieszczenie akumulatora w komputerze było rewolucją na miarę ekranów dotykowych w smartfonach – i ten pomysł ewoluuje na przestrzeni kolejnych lat. A ewoluował właśnie do takiego stopnia, że coraz częściej zaczynamy się zastanawiać, gdzie ten akumulator się zmieścił, jak obudowa ma niecałe 2 cm grubości.
To bowiem znamienne, że w dzisiejszych czasach wielu użytkowników pecetów niekoniecznie stawia na to, by specyfikacja kupowanego sprzętu była high-endowa i udźwignęła wszystkie gry, ale by kupowany laptop był możliwie jak najlżejszy i jak najcieńszy. Co ciekawe, coraz częściej te dwie, na pozór sprzeczne prawidłowości, łączą się ze sobą sprawiając, że możliwe jest już kupienie sprzętu nie tylko poręcznego, ale i wydajnego.
Oczywiście nadal duża ilość sprzętów, zwłaszcza tych przeznaczonych dla graczy, to olbrzymie kolosy o wadze kilku kilogramów – to jednak zrozumiałe, w końcu coraz częściej do laptopów, które są przecież zaprojektowane po to, by oferować jak największą wydajność, montowane są podzespoły znane z pełnowymiarowych pecetów.
Ale już nawet te maszyny, które są przeznaczone dla graczy, oferują coraz to mniejsze gabaryty. Przykładów nie trzeba szukać daleko – jednym z nich jest najnowsza maszynka Razera, czyli Blade Stealth. To po prostu ultrabook z możliwością podłączenia zewnętrznej karty graficznej – krótko mówiąc, jeśli aktualnie nie potrzebujemy dodatkowej mocy graficznej, po prostu zabieramy ze sobą lekkiego, poręcznego laptopa, a jeżeli akurat mamy ochotę zagrać w najnowszą grę, po prostu podłączamy dostawkę do laptopa. Świetne rozwiązanie, a przy tym pokazujące, że praktycznie każdemu zależy na tym, by klientowi zaoferować sprzęt jak najbardziej poręczny i nie nadwyrężający ramienia podczas noszenia.
O tym, że laptopy są coraz lżejsze, najlepiej utwierdza nas w przekonaniu wczorajsze zestawienie najciekawszych laptopów, które zostały zapowiedziane podczas targów CES 2016 – aż 8 z 10 wybranych przez nas konstrukcji to notebooki, których waga to maks 1,5 kilograma, a kilka z nich waży nie więcej niż… 1 kilogram. To naprawdę bardzo niewiele.
Choć wielu rynkowych trendów czasami po prostu nie jestem w stanie zrozumieć, tak temu mogę po prostu przyklasnąć. Chyba wszystkim zależy na tym, by wielkie kolubryny były regularnie zastępowane przez małe, poręczne i wygodne w użytkowaniu sprzęty. Miniaturyzacja sprzętu działa tylko i wyłącznie na korzyść takich rozwiązań – już nie tylko smartfony są coraz cieńsze, także i laptopy coraz częściej są grubości kromki chleba. Szczerze powiedziawszy jestem bardzo ciekaw, co przyniosą kolejne lata i jak bardzo producenci posuną się w tym, by maksymalnie odchudzić laptopy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.