Amerykańskie przedsiębiorstwo jeszcze w tym roku zaprezentuje nową linię procesorów nazwaną Kaby Lake, wykonaną w standardowym, 14-nanometrowym procesie technologicznym. Okazuje się jednak, że plany związane z kolejnymi, nadchodzącymi 10-nanometrowymi układami są jeszcze ciekawsze.
Już od 2017 roku możemy spodziewać się, iż „niebiescy” zaczną stopniowo wdrażać na rynek nowe układy, które zostaną stworzone w wydajniejszym, 10-nanometrowym procesie technologicznym. Póki co jednak, Intel celowo opóźnia ich premierę i kusi użytkowników procesorami z linii Kaby Lake, które powinny pojawić się jeszcze do końca bieżącego roku. Amerykańska firma pierwotnie zakładała szybsze przejście na nowszą technologię, jednak okazało się, iż jest to niemożliwe ze względu na słaby uzysk z produkcji oraz wysoki poziom skomplikowania mniejszych procesów.
W przeszłości, Intel realizował swoje postanowienia technologiczne zgodnie z harmonogramem Tick-Tock. Sama idea harmonogramu była bardzo prosta. Tick oznaczał, iż zobaczymy zupełnie nowy proces technologiczny, który mimo wszystko wykorzystywał obecną architekturę. Tock działa odwrotnie: otrzymuje nową architekturę, ale wciąż bazuje ona na poprzednim procesie. Patrząc jednak na kolejne posunięcia „niebieskich” nie trudno wywnioskować iż obecnie otrzymaliśmy trzy kolejne generacje stworzone w oparciu o jeden, 14-nanometrowy proces technologiczny. Mowa tu oczywiście o liniach takich jak Broadwell, Skylake i zbliżających się Kaby Lake.
Stworzone w mniejszym, 10-nanometrowym procesie technologicznym układy Cannonlake mają pojawić się na rynku konsumenckim dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Najnowsze przecieki pojawiające się w sieci informują jednak, że tym razem również możemy spodziewać się podobnych zabiegów ze strony Intela. Już w 2018 roku otrzymamy procesory Ice Lake a w 2019 układy Tiger Lake – wszystkie z nich bazujące na tej samej litografii. Sposób w jaki Intel planuje swoje kolejne produkty jest przemyślany, jednak w znaczący sposób zaburza ona dotychczasowe harmonogramy.
Od początku seria Cannonlake miała być przełomem. Wygląda jednak na to, że będzie ona niczym innym jak przedłużeniem wspomnianych przeze mnie układów Kaby Lake. Kiedy więc doczekamy się prawdziwej, „procesorowej rewolucji”? Odpowiedź jest prosta: najwcześniej w 2020 roku. Dopiero wtedy amerykańskie przedsiębiorstwo stworzy procesory w 7-nanometrowym procesie. Warto wspomnieć, że na ten sam rok TSMC zapowiedziało uruchomienie masowej produkcji swoich nowych układów – konkurencja zaostrzy się w mgnieniu oka.
Na ten moment nie wiemy jak zmiany dotyczące układów wpłyną na ich finalną wydajność. Patrząc jednak na zastosowane procesory technologiczne nie trudno zgadnąć, że będą one mniej prądożerne i zapewnią użytkownikom większą wydajność. Na więcej szczegółów oraz pierwsze przecieki dotyczące ewentualnej ceny będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.