GOCLEVER Insignia 1410 WIN to pierwszy laptop tego producenta i jednocześnie świetny przykład na to, że komputer za 800 zł nie musi być z definicji być złym sprzętem.
Dane podstawowe | |
Model | INSIGNIA 1410 WIN |
Rok premiery | 2016 |
Kategoria laptopa | Ultramobilny |
Wymiary | 350 x 230 x 13.0 mm |
Waga | 1.4 kg |
Rodzaj materiałów | plastik |
Ekran | |
Typ | TN 14.0'', błyszcząca powłoka, rozdzielczość 1366x768, 112 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
Procesor | Intel Atom Z3735F Bay Trail-T 1.3 GHz (4 rdzenie) |
GPU | Intel HD Graphics |
RAM | 2 GB DDR3 |
Dysk | 32 GB |
Napęd optyczny | brak |
Bateria | 10000 mAh |
System operacyjny | |
System operacyjny | Windows 10 Home |
Łączność, komunikacja i wyjścia | |
Porty | 2 x USB2, 1 x HDMI (mini-HDMI), wyjście audio: combo (mikrofon / słuchawkowe) |
WiFi | 802.11 b/g/n |
Bluetooth | 4.0 |
Obsługa kart pamięci | brak |
Kamera | wideo SVGA (800x600), 15 kl./s. |
Popularyzacja Windowsa 10 doprowadziła do sytuacji, kiedy co raz częściej spotykam się z niedrogimi tabletami i mini-komputerami opartymi o tę platformę. W końcu wystarczy najprostszy procesor Intela i dysk o pojemności przynajmniej 32 GB, aby taki sprzęt mógł obsłużyć system i sprawdzić się w najbardziej podstawowych zadaniach. Dowodzi tego najnowszy GOCLEVER Insignia 1410 WIN, pierwszy laptop tego producenta oparty na podzespołach, które łatwiej spotkać w tablecie niż komputerze.
Spis treści
Za około 800 złotych producentowi udało się stworzyć laptopa tak silnie inspirowanego MacBookiem Air, jak tylko się dało. Linia obudowy, kształt i grubość silnie nawiązują do laptopa Apple’a, ale budżetowy charakter Insignii 1410 WIN zdradza wykorzystany materiał.
Obudowa została złożona z czarnego plastiku — na wierzchniej stronie klapy zobaczymy gładkie i lekko połyskujące tworzywo, podczas gdy po wewnętrznej stronie urządzenia, dookoła klawiatury i ekranu, znajdziemy chropowaty, matowy plastik. Efekt końcowy jest wizualnie dobry. Laptopowi nie można odmówić elegancji, ale martwi mnie podatność na zarysowania.
Nosiłem komputer w plecaku, w specjalnie wydzielonej pod sprzęt kieszeni i nawet tutaj urządzenie złapało kilka zarysowań. Nie chciałbym zobaczyć, jak laptop będzie wyglądał po dłuższym czasie używania, zwłaszcza, że nie spodziewam się, aby mógł wyjść cało na przykład z upadku na podłogę. Zastosowany plastik jest delikatny, co widać choćby po tym, z jaką łatwością klapa ekranu wygina się na boki.
Trzymający ją zawias nie jest też nazbyt stabilny, toteż pokrywa lekko się chybocze, kiedy regulujemy jej nachylenie lub przesuwamy komputer po blacie. Zaletą tego rozwiązania, natomiast, jest bardzo szeroki kąt odchylenia pozwalający położyć ekran niemal zupełnie na płasko, co nie jest często spotykane w segmencie tanich notebooków. Producent nie przewidział opcji samodzielnego demontażu obudowy w celu rozbudowania podzespołów o dodatkową pamięć lub dysk.
Gdyby nie tworzywo sztuczne, GOCLEVER Insignia 1410 WIN nie mógłby ważyć zaledwie 1,44 kg, bo jest całkiem sporym urządzeniem, jak na swoją cenę. Za ok. 800 zł spodziewałem się raczej kompaktowego modelu na miarę małego laptopa ASUS-a Transformer Book Flipa TP200SA, a w rzeczywistości urządzenie jest większe od MacBooka Air 13 — szersze, dłuższe i tylko odrobinę grubsze – ale nie narzekam jednak, bo pierwszy raz spotykam się z laptopem posiadającym tak duży gładzik.
Korzystanie z laptopa jest łatwiejsze, kiedy przestrzeń płytki dotykowej jest tak duża, jak w 1410 WIN. Przewijanie działa bezbłędnie, a powierzchnia gładzika jest przyjemna w dotyku. Luksus to nie jest — nic nie przebije szklanego gładzika w MacBookach, ale zważywszy na cenę modelu, to naprawdę udany komponent.
Płytka swobodnie pomieści dwa palce, które wykorzystamy podczas multigestów, a jej dolny obszar został wydzielony odpowiednio pod lewy i prawy klawisz myszy. Nie cała powierzchnia daje się klikać, ale sam klik jest lekki odpowiednio głęboki.
Podobnie jest z klawiaturą, która jest duża i posiada głęboki skok. Zdecydowanie głębszy niż w biznesowym laptopie Acerze Travel Mate P645, co jednym może ułatwić pisanie, innym trochę utrudnić. Mnie na początku sprawiło to trochę trudności, bo pisząc w moim naturalnym tempie, klawiaturze zdarzało się gubić pojedyncze literki. Po dłuższej pracy na laptopie udało mi się jednak do niej przyzwyczaić.
Producent zadbał o pełny zestaw klawiszy, w tym rząd klawiszy funkcyjnych (F1 – F12), które służą też do obsługi podstawowych funkcji systemu. Podobnie jak w MacBooku, tak i tu guzik zasilania jest częścią klawiatury, ale nie zdarzyło mi się ani razu, żeby go omyłkowo wcisnąć. Kursory natomiast są odrobinę większe niż w komputerze Apple’a, co pomaga podczas nawigowania w dłuższych tekstach.
Insignia 1410 WIN ma do zaoferowania dwa porty USB 2.0 — po jednym z każdej strony urządzenia, a oprócz tego możemy rozszerzyć pamięć wbudowaną o kartę microSD. Nie zabrakło też złącza audio (oprócz tego laptop posiada dwa mikrofony umieszczone ponad klawiaturą), a dodatkowo możemy podłączyć ekran zewnętrzny używając wyjścia mini-HDMI.
W moim wypadku taki zestaw wystarczał — po podłączeniu dysku zewnętrznego wciąż miałem dodatkowy port USB pod inne akcesorium, ale chciałoby się zobaczyć jeszcze slot na kartę SD (jest tylko microSD). Przy potrzebie przeglądnięcia zdjęć wykonanych na lustrzance trzeba użyć stosownej przejściówki i wtedy zaczyna się problem z brakującymi portami.
Dla niektórych korzystanie z dodatkowego monitora może okazać się koniecznością, bo o ile wbudowany ekran posiada sporą, 14,1-calową przekątną, to jest to matryca typu TN pracująca w niewysokiej rozdzielczości (1368 na 768 pikseli). Takie parametry, będące zapewne wypadkową ceny urządzenia. W codziennej pracy przeszkadzają wąskie kąty widzenia — przy mocniejszych odchyleniach ekranu degradacja kolorów jest zauważalna.
Obok technologii ekranu przeszkadza też kalibracja matrycy, która znacznie odbiega od tego, z czym miałem dotychczas styczność — ze wspomnianym ASUS-em Transformer Book Flipem czy hybrydami Kruger&Matz Edge 1160/1161. Oprócz tego, że posiadają lepszą matrycę wykonaną w technologii IPS, która zapewnia szersze kąty widzenia, to zastosowany w nich profil kolorystyczny jest naturalniejszy.
W GOCLEVERZE musimy przyzwyczaić oczy do zimniejszej kolorystyki. Prócz tego, jednakowoż, nie odczułem, żebym korzystał z bardzo taniego laptopa. Dobrze mi się korzystało z dwóch okien zestawionych obok siebie, choć wyższa rozdzielczość, jaką oferują droższe modele pokroju właśnie Kruger&Matz Edge 1160 byłaby tu mile widziana. Samo podświetlenie matrycy nie jest zbyt mocne, ale producent dodaje także matową powłokę, co pomaga w sytuacji, kiedy pracujemy w bardzo jasnym otoczeniu.
Producent dobrze manewruje między designem a wyposażeniem, żeby utrzymać finalną cenę urządzenia na niskim poziomie. Piętą achillesową urządzenia jest jednak wydajność. We wnętrzu kryje się Intel Atom Z3735F — czterordzeniowa jednostka taktowana prędkością 1,3 – 1,8 GHz, której możliwości znam z testu Kiano Intelect 8.9 3G MS . Wśród urządzeń podobnych Insignii — z klawiaturą i większym ekranem – znajdziemy hybrydę Kruger&Matz Edge 1160, także opartą na procesorze Intel Atom o podobnych parametrach.
Wyniki w benchmarku PC Mark Insignia 1410 WIN radzi sobie nieznacznie lepiej niż Kruger&Matz Edge 1160. Oba modele, jednakowoż, tracą bardzo do ASUS-a Transfomer Book Flipa, którego jednostka (Intel N3050, 1,6 GHz) okazuje się wydajniejszym wyborem, choć podobnie jak Atomy nie wymaga aktywnego chłodzenia.
Wracając do GOCLEVERA, układ Intel Atom wystarcza mu do płynnego działania przeglądarki internetowej czy odtwarzania filmu w usłudze VOD (zawsze coś!). Nie ma też większego problemu z uruchomieniem aplikacji z Office’a. Możemy spróbować obrabiać zdjęcia, ale o komfortowej pracy na Photoshopie nie ma mowy. Na Insignii 1410 WIN nie wyrenderujemy też filmu, a dysk o pojemności 32 GB nie pozwoli na instalowanie zbyt wielu programów, bo sam system zajmuje większość jego przestrzeni. Chciałbym też zobaczyć w tym laptopie większą pamięć operacyjną — zamontowane 2 GB (DDR3), nie rokują dobrze na przyszłość. Podobnie
Zazwyczaj jest tak, że na początku mamy dużą dozę tolerancji i cierpliwości, ale kiedy ona się kończy, tempo pracy urządzenia zaczyna nas irytować. Podobnie jest tutaj. Na początku cierpliwie czekałem, aż się uruchomią aplikacje, ale po jakimś czasie testowania zacząłem lekko krzywić się na nawet drobne opóźnienia w działaniu komputera. A takich drobnych opóźnień jest sporo. Zdecydowanie nie jest to model dla osób chcących robić wiele rzeczy na raz.
Bezpiecznie będzie napisać, że możliwości tego modelu kończą się na uruchomionym Spotify i przeglądarce lub edytorze tekstu, a najbardziej widać to po benchmarkach mierzących wydajność grach, w których Insignia 1410 WIN momentami wypada gorzej od tabletu Kiano Intelect 8.9 MS kosztującego około 500 zł. Wyniki na poziomie 11 tys. punktów w 3D Mark Unlimited i 11 FPS-ów w T-Rex 3.0 offscreen to niezbyt obiecujące noty. Pomaga niska rozdzielczość ekranu, ale nawet przy jej zachowaniu miałem problemy z grami z naszej testowej puli.
Na pierwszy ogień poszło Diablo 3, ale przy natywnej rozdzielczości wyświetlacza wbudowana grafika Intel Bay Trail-T generowała animacje z prędkością 3 – 8 FPS. Lepiej wypadł StarCraft II (osiągalna płynność na poziomie 30 FPS-ów na najniższych ustawieniach), ale Insignia 1410 WIN zdecydowanie nie jest maszyną do grania. Lepiej radzi sobie z multimediami — płynnie odtwarza filmy, nawet te 4K (choć oglądanie takiego wideo na wbudowanym ekranie nie miałoby większego sensu).
Zaskakuje natomiast szybkość, z jaką komputer się uruchamia. Mija zaledwie kilkanaście sekund od uruchomienia urządzenia do stanu gotowości do pracy. Nie wiem czy jest to kwestia świeżości systemu, którą straci wraz z upływem czasu, ale wrażenia początkowe są naprawdę obiecujące.
Zamontowany układ ma swoje zalety — nie potrzebuje aktywnego chłodzenia, dlatego komputer działa bezgłośnie, nie generując przy tym nazbyt dużych temperatur i zachowując niezaburzoną stabilność pracy. Poddałem urządzenie testowi angażującemu wszystkie podzespoły i po trzech godzinach takiego testu komputer nie nagrzał się mocno.
Intel Atom ma jeszcze jedną zaletę — jest energooszczędny. Insignia 1410 WIN posiada baterię o pojemności 10 tys. mAh, co pozwala urządzeniu pracować przez nawet 7 godzin. Warto jednak zaznaczyć, że tak długie czasy działania wynikały z tego, że skupiałem się wyłącznie na pracy w edytorze tekstu lub ograniczałem do przeglądania internetu i słuchania muzyki.
Akumulator bardzo dobrze wypada w testach syntetycznych symulujących różnorakie wykorzystanie komputera — do pracy (arkusze kalkulacyjne, wideo konferencje), zadań kreatywnych (np. obróbka fotografii) oraz trybu mieszanego.
W tych testach PC Marka 8 urządzenie pracowało przez min. 6 godzin, co nawet w kontekście wcześniej przywołanych ASUS-a i Kryger&Matza jest bardzo dobrym wynikiem. Jest tylko jedno ale — wbudowany akumulator bardzo długo się ładuje (ok. 5 godzin), co utrudnia codzienną eksploatację. Najlepiej nastawić się na to, że baterię należy ładować przez noc — i to co wieczór, żeby każdego dnia zaczynać pracę z pełnym zapasem energii.
Została nam do omówienia jeszcze kwestia wbudowanej pamięci – jej pojemność w tym modelu wynosi 32 GB. Większość tej przestrzeni zajmuje system, a do dyspozycji użytkownika zostaje ok. 10 GB. Warto więc skorzystać z wbudowanego czytnika kart microSD i rozszerzyć pamięć komputera o większy nośnik — nie będzie tu problemu ze skorzystaniem nawet z karty o poj. 128 GB, co sprawdziłem korzystając z naszego redakcyjnego Kingstona 128 GB microSDXC Ultra Class10 UHS-1.
W kwestii łączności nie zabrakło Bluetooth oraz jednozakresowego modułu Wi-Fi zgodnego ze standardami 802.1 b/g/n, który w pracy wykazał się satysfakcjonującą stabilnością. Połączenie z siecią bezprzewodową nigdy nie zostało zerwane z przyczyny komputera, nie miałem też problemów ze ściąganiem większych ilości danych.
Mamy też kamerkę internetową oferującą nagranie wideo o maks. rozdzielczości 800 na 600 pikseli (15 kl./s) oraz głośniki stereofoniczne, które grają bardzo głośno, ale emitują dźwięk płaski i słabej jakości. Do słuchania muzyki polecam podłączyć słuchawki lub zewnętrzny zestaw stereo.
Jestem pozytywnie zaskoczony poziomem, jaki reprezentuje GOCLEVER Insignia 1410 WIN. W tej cenie nie spodziewałbym się urządzenia tak ładnego, a jednocześnie wyposażonego w 14,1-calowy ekran z matowym pokryciem i bardzo duży gładzik. Nie można też zapomnieć o zestawie złącz skompletowanego z dwóch portów USB i wyjścia mini-HDMI.
Bardzo dobra wydajność baterii w połączeniu z dobrą kulturą pracy czynią ten model świetną alternatywą dla osób, które szukają niedrogiego komputera pozwalającego na pracę w prostych programach (arkusze kalkulacyjne i dokumenty). Sprawnie też pobuszujemy w sieci czy odtworzymy film, podłączymy drukarkę czy wyświetlimy prezentację korzystając z pakietu Office’a i wyjścia wideo. Do gier Insignia 1410 WIN raczej się nie nada — to fakt, ale ci naprawdę zdesperowani będą mogli próbować uruchomić jakieś starsze tytuły.
ZALETY
|
WADY
|
W tej cenie trudno będzie znaleźć laptop o podobnych zaletach, ale jeżeli bylibyście w stanie trochę dopłacić, to polecam zerknąć na Lenovo ideapad MIIX 300 kosztujący ok. 900 złotych. To bardziej hybryda niż laptop, ale ekran tego urządzenia, choć mniejszy, oferuje szersze kąty widzenia (matryca IPS). W zestawie znajdziemy także wygodną klawiaturę.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Posiadam ten sprzęt od III 2017 i wbrew temu co ktoś tutaj pisał ma procka z 4 rdzeniami. Ogólnie sprawdza się jako sprzęt przenośny i do podstawowych zadań, czyli internet, słuchanie muzyki i oglądanie filmów (nic nie tnie, także stream). Z plusów szybki start, dobra bateria, waga, niezłe kąty widzenia, bezgłośna praca. Minusem jest klawiatura wrażliwa na kurz (b mały skok klawiszy), także w czasie pisania kursor nagle cofa się i wskakuje czasem w środek zdania. Uważam, że to sprzęt warty swojej ceny.
Sam mam ten sprzęt i mogę pochwalić co do ceny. Ten kosztuje teraz 700 zł u producenta (grudzień 2016). W grach ma on spore ograniczenia ale proste gry na nim pójdą. Gram na nim w gry ze sklepu Windows i PokeMMO. Bateria się dość wolno ładuje. Szkoda, że mamy dla siebie tylko 21,5 GB na dysku, ale można dokupić dysk zewnętrzny (karta SD itp.) Jest on bardzo lekki więc łatwo go spakować. Jedyna wada touchpada jest taka, że czasami nie wciśnie, a czasami sam z siebie to zrobi. Na klawiaturze miło się piszę. Do przeglądania Internetu da radę, zaś do gier używam myszki USB. Nie nagrzewa się mocno, co jest wielkim plusem. Mój egzemplarz nie włącza explorer.exe na starcie ale przez menedżer zadań to nie jest ogromnym problemem. Nie można go zaciągnąć na cały pokój, długość zasilacza na to nie pozwala. Ogólnie do podstawowych zadań wystarcza. Sam piszę z tego modelu i mam z tego satysfakcję. :)
- Pozdrawiam
Uwaga na tą firmę !!! Robią tak sprzęt żeby po określonym czasie ulegał awarii. Mój tablet po tym jak skończyła mu się gwarancja wybuchł w szafie. Przyczyną była bateria, która go rozsadziła od środka. Jak do nich napisałem i wysłałem zdjęcia to zaoferowali się naprawić na mój koszt. Tablet w częściach, wyświetlacz rozwalony - ciekawe ile bym zapłacił za naprawę. Olewają swoich klientów to olejcie i ich.
Można w tym laptopie poszerzyć pamięć ram z 2GB na 4gb?
czy 1410 obsługuje hdmi-input bidirectional zgodny z hdmi 1.4?
Nie róbcie z szamba perfumerii !!! Porównanie& inspiracja Maciem to jakiś nonsens !!
Szamba? Taka specka za taką niską cenę, ale jeszcze Ci źle. Mac czy nie Mac, to ciekawa propozycja produktowa od Goclever!
Jest możliwość zainstalowania innego systemu, da się wybrać z czego ma się bootować ? Na Linuxie byłby świetnym sprzętem .
Wygląda na całkiem przyzwoite urządzenie.
Bardzo zgrabnie wygląda! Plus za baterię. Może się skuszę.
Badziewie na które szkoda kasy ale ostatecznie gdyby kosztowało 600 zł. można by było kupić do przeglądania netu lub poczty