Lenovo YOGA HOME 500 to według producenta wszechstronne centrum rozrywki, które zaspokoi potrzeby każdego członka rodziny — posiada duży, 21,5-calowy ekran dotykowy, pojemny dysk twardy i atrakcyjne wzornictwo.
Dane podstawowe | |
Model | YOGA HOME 500 |
Rok premiery | 2015 |
Kategoria laptopa | Uniwersalny |
Wymiary | 526 x 318 x 40.0 mm |
Waga | 4.6 kg |
Rodzaj materiałów | plastik |
Ekran | |
Typ | IPS 21.5'', dotykowy, błyszcząca powłoka, rozdzielczość 1920x1080, 102 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
Procesor | Intel Core i5-5200U Broadwell 2.5 GHz (2 rdzenie, TDP 15 W) |
GPU | Intel HD Graphics 5500 + NVIDIA GeForce 920A |
RAM | 8 GB DDR3 2133 MHz (maksymalnie 8 GB) |
Dysk | SSHD 1000 GB |
Napęd optyczny | brak |
System operacyjny | |
System operacyjny | Windows 10 Home |
Łączność, komunikacja i wyjścia | |
Porty | 3 x USB3, 1 x HDMI, wyjście audio: combo (mikrofon / słuchawkowe) |
WiFi | 802.11 a/b/g/n/ac (2,4 i 5 GHz) |
Bluetooth | 4.0 |
Obsługa kart pamięci | TAK, SD |
Jeśli ktokolwiek uważa, że w kwestii domowej rozrywki zostało już powiedziane wszystko, to Lenovo YOGA HOME 500 jest dowodem na to, że jest zupełnie inaczej. Ten komputer typu All-in-one to jeden z tych produktów, które przekonują mnie o tym, że przyszłość jest teraz. Sprzęt posiada 21,5-calowy ekran dotykowy zamontowany w estetycznej obudowie wspartej na jeszcze ładniejszej podstawce.
Obudowa i estetyka Lenovo YOGA HOME 500 bardzo mi się podobają. Seria tych urządzeń składa się z dwóch modeli różniących się między sobą przekątną ekranu, gdzie HOME 500 posiada mniejszy ekran, a Lenovo YOGA HOME 900 większy — o przekątnej 27 cali. Będąc mniejszym przedstawicielem rodziny, YOGA HOME 500 i tak zaskakuje gabarytami. Komputer waży około 4,3 kilograma, a jego szerokość wynosi 52,6 cm.
Komputer jest więc, mimo wszystko, okazały, co w moim przekonaniu jest jednak dobre, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z urządzeniem projektowanym pod kątem rozrywki. Zaskoczyła mnie smukłość obudowy — zaledwie 4 cm. Owszem, nie jest to wynik pokroju iMaca z ekranem Retina, ale mimo wszystko taka obudowa pozwala na łatwiejszy chwyt i wygodniejsze przenoszenie komputera z jednego w miejsca w drugie.
Obudowa Lenovo YOGA HOME 500 składa się głównie z płaskiego frontu okraszonego pokaźnymi ramkami w kolorze czarnym oraz srebrnego korpusu wykonanego z przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego o chropowatej fakturze. Rozwiązanie nie tylko ładne, lecz także praktyczne. Nie widać, żeby na komputerze zbierał się kurz, a ponadto, ta część urządzenia nie zbiera odcisków palców i jest łatwa do utrzymania w czystości.
Pomówmy o podstawce. Zrobiono ją z aluminium – jest na tyle solidna, aby zapewnić pewne podparcie komputerowi. Nawet trzęsąc blatem biurka nie byłem w stanie wprawić YOGI HOME 500 w drgania, co uważam za bardzo duży atut. Dodatkową zaletą podstawki jest możliwość położenia komputera na płasko — Lenovo korzysta tutaj z terminu tabletopu, ale w gruncie rzeczy chodzi o to, że Lenovo YOGA HOME 500 może stać się interaktywnym blatem służącym do przeglądania galerii zdjęć lub wspólnego grania w rodzinnym gronie.
Regulowana podstawka umożliwia ustawienie komputera pod dogodnym dla użytkownika kątem. W zależności od wysokości biurka lub ustawienia twarzy możemy pochylić komputer odpowiednio nisko, przy czym wadą tego rozwiązania jest to, że całość spoczywa na blacie stołu, więc nie ma możliwości regulacji pozycji ekranu w osi pionowej, jak np. w monitorze z pivotem.
Korzysta oczywiście na tym wygląd obudowy, ponieważ im mniej elementów dodatkowych, tym większa estetyka urządzenia. Nie mogło jednak zabraknąć podstawowych elementów — Lenovo YOGA HOME 500 posiada głośniki stereofoniczne umiejscowione na dole tylnego panelu. Grają one bardzo głośno (do 82 dB), a emitowany dźwięk jest przyjemny dla ucha. Ilość tonów wysokich i niskich jest odpowiednio duża, aby przyjemnie słuchało się muzyki, natomiast natężenie jest na tyle duże, że można spokojnie obejrzeć film w większym gronie.
Na tylnej ściance znajdziemy także otwory wentylacyjne. Główny radiator mieści się w lewym górnym boku i to miejsce grzeje się najbardziej podczas dużego obciążenia. Nie mam jednak zastrzeżeń, jeśli chodzi o kulturę pracy komputera. Pomimo tego, że jesteśmy blisko szumiącego elementu, to w normalnej pracy układ chłodzenia działa dyskretnie — znacznie ciszej od małego i wydajnego komputera mini-ITX, który składał Amadeusz w ramach naszego cyklu o komputerach mini-ITX i micro-ATX.
Jedyną wadą tej konstrukcji jest brak możliwości rozbudowania urządzenia o własne komponenty. Choć zdawać by się mogło, że producent nie będzie miał problemu z udostępnieniem użytkownikowi dostępu do wnętrza komputera, to obudowa została zamknięta tak, że typowy użytkownik raczej do niej nie zajrzy, choćby nawet bardzo chciał.
Komputer posiada skromny — moim zdaniem — zestaw portów, w skład którego wchodzą trzy złącza USB 3.0, wyjście HDMI oraz złącze audio typu combo (połączenie wyjścia audio z wejściem mikrofonowym). Cała ta rodzinka mieści się w zagłębieniu ulokowanym po lewej stronie tylnej części korpusu. Nie trudno do nich sięgnąć ręką, ale chcąc coś podpiąć trzeba wstać i zajrzeć na drugą stronę komputera. W innym przypadku nie sposób trafić kablem do właściwego portu.
Trzy gniazda USB 3.0 to według mnie niezbyt dużo, choć trzeba pochwalić producenta za to, że zadbał o to, żeby klawiatura i myszka korzystały z połączenia bezprzewodowego. Oba łączą się z komputerem za pośrednictwem Bluetooth.
Po prawej stronie urządzenia znajdziemy guziki do sterowania głośnością multimediów oraz guzik zasilania. Są one odpowiednio duże i dobrze usytuowane, więc wygodnie się z nich korzysta. Oczywiście, mogłoby być trochę większe, ale po tygodniu korzystania z komputera byłem w stanie przyzwyczaić się do ich kształtu.
Oprócz tego znajdziemy też czujnik zbliżeniowy NFC, który posłuży do szybkiego parowania komputera ze smartfonem. W wyposażeniu znajdziemy też dwuzakresową kartę Wi-Fi zgodną ze standardami 802.11 a/b/g/n/ac. Nie zabrakło też frontowej kamery wideo (1920 na 1080 pikseli, 30 kl./s) z dwoma mikrofonami. Takie wyposażenie wystarczy do prowadzenia rozmów wideo o przyzwoitej jakości obrazu i dźwięku.
Komputer powstały zgodnie z wytycznymi sprzętu typu All-in-one musi zostać wyposażony przez producenta w klawiaturę i myszkę, i cieszy mnie, że w przypadku Lenovo YOGA HOME 500 postawiono na peryferia korzystające z łączności bezprzewodowej. Jedna zaleta takiego rozwiązania to większa ilość wolnych portów USB, druga zaś to większa swoboda podczas korzystania z komputera. Byłem zawiedziony, kiedy podłączałem kable klawiatury i myszki do biznesowego AIO Lenovo ThinkCentre M900z, tutaj natomiast Lenovo nie zawiodło.
Klawiatura jest naprawdę sporej wielkości, z wydzielonym blokiem klawiszy numerycznych oraz wyspowym układem. Producent przemycił także ergonomiczny kształt klawiszy, który dotychczas spotykałem w biznesowych laptopach Lenovo, dzięki czemu dłuższe korzystanie z klawiatury jest naprawdę wygodne. Trzeba tylko przyzwyczaić się do znacznych przerw pomiędzy poszczególnymi klawiszami. Skok za to mają odpowiednio głęboki i wyraźnie zaznaczony, więc nie mam powodu do narzekań.
Podobnie jak w laptopie, tak i tu klawiatura posiada odrębny rząd klawiszy funkcyjnych, które przy wciśnięciu klawisza Fn potrafią ułatwić sterowanie systemem — szybciej uruchomić przeglądarkę internetową, uśpić komputer, czy sterować odtwarzanymi multimediami. Da się jednak zauważyć, że prawy Shift jest zdecydowanie za mały (nawet mój MacBook Air ma większy), ale za to klawisze odpowiedzialne za sterowanie kursorem są odpowiedniej wielkości. Szkoda, że zabrakło podświetlenia klawiszy.
Myszka natomiast to dość specyficzny twór, kształtem przypominający klawiaturę Microsoft Arc lub Lenovo Laser Mouse N70. Posiada jednolitą bryłę o zakrzywionym ku górze korpusie. Wygląda więc odrobinę futurystycznie, ale nie ma to realnego wpływu na poprawę komfortu użytkowania akcesorium. Nie jestem jej szczególnym fanem, choć przyznaję, że lewy i prawy klawisz posiadają dobry skok. Obszar pomiędzy jednym a drugim zagospodarowano na dotykowy pasek zastępujący kółko do przewijania dłuższych stron. Jest precyzyjny w działaniu, ale mimo wszystko jestem wyznawcą tradycyjnego rozwiązania.
Zamontowana w Lenovo YOGA HOME 500 matryca IPS o przekątnej 21,5-cala to fantastyczne rozwiązanie dla osób lubujących się w multimediach. Technologia, w jakiej wyprodukowano ekran, pozwala zachować bardzo dobre odwzorowanie kolorów nawet wtedy, kiedy patrzymy na komputer pod pewnym kątem (np. podczas oglądania filmów w większym gronie), co w przypadku komputera stworzonego z myślą o domowym zastosowaniu jest bardzo dobrą wiadomością. Szerokie kąty przydają się też w przypadku wykorzystania funkcji tabletopu.
Matryca posiada dobrą kalibrację, co szczególnie widać przy oglądaniu zdjęć lub pracy przy obróbce fotografii, choć warto zauważyć, że 64-procentowe pokrycie skali Adobe RGB (88% w skali RGB) nie klasyfikuje go jako wyposażenie biura profesjonalnego grafika.
Wspomniałem też o tym, że ekran jest dotykowy (obsługuje do 10 punktów dotyku), a zastosowany tutaj digitzer jest bardzo czuły. Oczywiście mamy do czynienia z technologią pojemnościową — matryca reaguje na dotyk, a nie na nacisk. Zauważyłem też, że przy przekątnej 21,5 cala i rozdzielczości Full HD, interfejs Windowsa 10 posiada na tyle duże elementy, że można wygodnie się po nim poruszać bez omyłkowego dotknięcia palcem innego elementu przeglądarki internetowej lub menu systemowego.
Rozczarowuje natomiast podświetlenie maksymalne, które przeszkadza w codziennym użytkowaniu. Wartość, jaką zarejestrował kalibrator nie przekracza 221 cd/m2, co wydawać by się mogło wystarczającą jasnością w przypadku komputera dedykowanego do użytku wewnątrz budynku. Testowałem jednak YOGĘ HOME 500 w pomieszczeniu, do którego wkrada się dużo światła słonecznego i ustawiwszy komputer bokiem do okna miałem małe problemy z odczytaniem zawartości wyświetlacza.
Dla przykładu, monitor iiyama Pro Lite XUB3490WQSU posiadający matowe pokrycie ekranu świeci jaśniej, bo z mocą 297 cd/m2. Niewiele mniej, bo 265 cd/m2 zarejestrowałem w monitorze AOC I2481FXH, który także posiada matową powłokę.
Zwracam na to uwagę, ponieważ Lenovo YOGA HOME 500 jest komputerem, którego teoretycznie można używać także w ogrodzie lub na werandzie (posiada wbudowaną baterię). Będzie to jednak dość trudne, jeśli w słoneczne popołudnie będziemy chcieli obejrzeć na tym komputerze ulubiony serial na świeżym powietrzu. Bardzo dobrze wypada natomiast nierównomierność — nie przekracza granicy 8%, a jasność minimalna podświetlenia schodzi do 5 cd/m2. To daje pełen komfort użytkowania po zmroku lub w zupełnej ciemności.
Wydajność Lenovo YOGA HOME 500 opiera się na procesorze poprzedniej generacji, Intel Core i5-5200U z serii Broadwell. Jest to 2-rdzeniowy procesor o taktowaniu 2,2 GHz (TDP 15W), którego wspierają dwie karty graficzne: zintegrowana Intel HD 5500 oraz NVIDIA GeForce 920A z własną pamięcią operacyjną o pojemności 1 GB. Sam komputer, w wariancie testowanym przeze mnie posiada RAM o pojemności 8 GB na kościach DDR3 (układ Broadwell nie obsługuje pamięci typu DDR4).
Taka konfiguracja jest wystarczająca w codziennym zastosowaniu — pozwala na płynne przeglądanie obszernych witryn internetowych i bez problemu odtwarza pliki wideo (nawet nasze testowe sample o parametrach 4096×1716, h264, aac, 35mbps). Nie ma też większych problemów z obróbką fotografii w Photoshopie czy złożeniem niedużego filmu — ot, wszechstronna maszyna pozwalająca zmierzyć się z każdym zadaniem.
Oczywiście w żadnym z tych zadań Lenovo YOGA HOME 500 nie rości sobie prawa do miana wybitnego, ale w rodzinnym gronie spisze się bardzo dobrze. Cieszy fakt, że urządzenie posiada dysk o pojemności 1 terabajta — daje to odpowiednio dużą przestrzeń, aby komputer mógł być współdzielony przez wielu użytkowników. Warto też dodać, że pamięć masowa w tym przypadku to nośnik hybrydowy (SSHD), gdzie oprócz przestrzeni głównej jest także dodatkowa o pojemności 8GB i znacznie większej przepustowości. To pozwala na sprawniejsze działanie aplikacji i systemu.
Sam dysk w teście PC Marka otrzymał 2995 punktów, które wywalczył przepustowością dochodzącą do blisko 18 MB/s. Nie jest to zawrotnie duża prędkość, ale niemal czterokrotnie większa od dysku, jaki znajdziemy w gamingowym laptopie Lenovo ideapad Y700 czy biznesowym laptopie Acer Travel Mate P645. Różnicę widać po kulturze działania zainstalowanego systemu Windows 10, który zachowuje należytą responsywność i płynność działania, choć oczywiście dysk SSD zapewniłby jeszcze większą wydajność.
W testach syntetycznych PC Marka sprawdzających wydajność w typowych dla komputera zadaniach (praca na dokumentach i arkuszach kalkulacyjnych, edytowanie zdjeć i filmów) zamontowany procesor z rodziny Broadwell radzi sobie niemal tak dobrze, jak Intel i5-6300U Skylake, którego znajdziemy w testowanym przez nas wariancie hybrydy Microsoft Surface Pro 4 oraz i7-5500U zamontowanego w ultrabooku Lenovo YOGA 900. Przewyższa też mobilną jednostkę i7-5500U także z rodziny Broadwell, którą znajdziemy w mobilnym Dellu XPS 13.
Za wyświetlanie obrazu odpowiada NVIDIA GeForce 920A z 1 GB pamięci operacyjnej DDR3. W testach 3dMarka karta ta zdobywa noty mocno zbliżone do GPU, który znajdziemy w laptopie Lenovo Yoga 3 14 — NVIDII GeForce 940M. Jest tym samym nieco słabsza od wyposażenia niedrogiego laptopa multimedialnego, Lenovo Y50-70 i brakuje jej dużo do mocy, jaką oferuje gamingowy Lenovo ideapad Y700. Czy to oznacza zerową kompatybilność z grami? Niezupełnie.
W Diablo III udało się bez problemu osiągnąć płynność dochodzącą do 60 kl./s przy rozdzielczości 1366 na 768, natomiast przy natywnej rozdzielczości (1920 na 1080) spadła ona do 30 kl./s, co wciąż jest płynnością możliwą do zaakceptowania. Znacznie gorzej wypadły nowsze, i konsekwetnie bardziej wymagające gry pokroju Battlefield 4 czy Wiedźmin 3: Dziki Gon. Tutaj nie ma co oczekiwać spektakularnej płynności, która nie wykraczała poza granicę 15 kl./s.
Dużym zaskoczeniem jest obecność baterii, która w gruncie rzeczy nie jest specjalnie wydajna, ale pozwala na blisko 2 godziny oderwać się od zasilania sieciowego. Przydaje się to nie tylko w sytuacji, kiedy pracujemy nad ważnym dokumentem, kiedy nagle następuje awaria sieci elektrycznej, lecz także w codziennym użytkowaniu. Nie widzę problemu w tym, żeby też zabrać Lenovo YOGĘ HOME 500 z biurka i przenieść ją np. do kuchni.
Nie spodziewajmy się natomiast nazbyt imponujących wyników. W testach syntetycznych przeprowadzonych przy użyciu PC Marka (po wcześniejszym zredukowaniu jasności ekranu do 120 cd/m2), bateria Lenovo YOGA HOME 500 pozwoliła na ok. 1,5 godziny działania w teście Home (surfowanie po sieci, pisanie dokumentu, edytowanie zdjeć, wideo rozmowa), tyle samo przy teście Creative (korzystanie z przeglądarki internetowej, wideo czat, edytowanie filmów) i w teście Work (głównie praca na dokumentach i arkuszach kalkulacyjnych).
W przypadku korzystania z gier komputerowych na zasilaniu bateryjnym możemy oczekiwać około 40 minut nieprzerwanej rozrywki, a jeśli będziemy chcieli obejrzeć film bez szukania gniazdka sieci elektrycznej, energii zgromadzonej w baterii powinno wystarczyć na około godzinny seans. Oczywiście nie są to imponujące wyniki, ale obecność baterii w komputerze desktopowym jest czymś rzadko spotykanym.
Rzadko kiedy dedykuję osobny akapit oprogramowaniu dodatkowemu, ale w przypadku Lenovo YOGA HOME 500 zrobię wyjątek, ponieważ komputer wyposażono w interesującą aplikację o nazwie Aura. Program ten pełni funkcję domowego centrum rozrywki, a jej interfejs składa się z pierścieni — środkowy odpowiada funkcjom oferowanym przez samą aplikację, natomiast poboczne odpowiedzialne są za zarządzanie zasobami pamięci przenośnych.
Aplikacja posiada takie funkcje jak: centrum edukacji (programy poszerzające wiedzę), odtwarzacz muzyczny, odtwarzacz wideo, galeria zdjęć, centrum gier oraz dostęp do sklepu z dodatkowymi aplikacjami. Dzięki temu oprogramowaniu możemy uruchomić grę wieloosobową lub wspólnie oglądać zdjęcia i filmy. Wszystko działa bardzo płynnie i wykorzystuje dotykowy ekran komputera, lecz jest jedno „ale”. Interfejs w całości jest po angielsku, co według mnie będzie sporym utrudnieniem w przypadku młodszych użytkowników.
Na dysku znajdziemy także fabrycznie instalowane aplikacje Lenovo: NFC Conncetor do parowania za pośrednictwem NFC, Rescue System do naprawienia awarii systemu, Power Management pozwalające wykrzesać więcej energii z wbudowanego akumulatora oraz SHAREit do współdzielenia treści z innymi urządzeniami. Jest też Lenovo Companion, gdzie sprawdzimy stan działania naszej maszyny oraz Lenovo Settings do konfigurowania np. jakości dźwięku, obrazu pobieranego z kamery wideo lub włączenia automatycznego dostrojenia jasności ekranu.
Reasumując, Lenovo YOGA HOME 500 to komputer, który świetnie się spisze w domowych warunkach. Posiada bardzo duży ekran o wystarczającej rozdzielczości, donośne głośniki i wygodną klawiaturę. Sprzęt jest wystarczająco wydajny, aby można było wykonać na nim przeróżne czynności — począwszy od przeglądania internetu czy pracy na dokumentach tekstowych, na multimediach skończywszy. Nie jest to wprawdzie maszyna do grania w wymagające gry, ale ze starszymi tytułami poradzi sobie bez zająknięcia.
Nie sposób też nie wspomnieć o panelu dotykowym, którego potencjał wykorzystuje nie tylko sam Windows 10, lecz także oprogramowanie dodatkowe, tutaj w postaci pakietu Aura z futurystycznym interfejsem i bogatą biblioteką aplikacji dodatkowych. To wszystko zamknięto w eleganckiej obudowie z wydajnym chłodzeniem i o akceptowalnych gabarytach. Moim zdaniem to sprzęt kompletny, cierpiący w zasadzie wyłącznie na dwie wady — słabe podświetlenie ekranu i niską wydajność w grach.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Niestety navy ma racje żeby używać programów do pisania z polskimi znakami i wciśnięcie alt - o powoduje odpalenie Aury co za tym idzie irytację i odinstalowanie aury bo lenowo nie poprawiło oprogramowania
A czy Pan oceniający dostrzegł problemy z polskimi czcionkami ? Np: że nie da się napisać ó bo pisanie wywołuje aplikację AURA ?
Poprawcie* :)
Po co ten dopisek w tytule w jednym? All in one - wszystko w jednym i jeszcze raz w jednym ??? Poprawcir