Po udanej klawiaturze dla graczy przyszedł czas na test słuchawek Ravcore Supersonic, które miały wywrzeć na mnie wrażenie poprzez wysokiej jakości dźwięk w technologii 7.1. Czy im się to udało oraz jak poradziły sobie one w ogólnym teście?
Ravcore to polska marka, która od jakiegoś czasu przebija się do świadomości konsumentów tworząc ciekawy sprzęt w dobrej cenie. Ostatnio miałem okazję testować dla Was klawiaturę mechaniczną z przełącznikami Kailh, która zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie, a tym razem trafiły do naszej redaKcji słuchawki Ravcore Supersonic przeznaczone dla wymagających graczy. Czy są one warte swojej ceny? Czy sprawdzają się i są wygodne podczas wielogodzinnej rozgrywki? Odpowiedź na te i kilka innych pytań znajdziecie w poniższej recenzji.
Spis treści
Słuchawki zostały zamknięte w ciężkim, solidnym pudełku i to właśnie waga całego opakowania zwróciła od razu moją uwagę. Po rozpakowaniu uśmiech pojawił się na mojej twarzy, bowiem oprócz słuchawek, producent postanowił dołączyć do zestawu ogromny gumowany pokrowiec, który idealnie sprawdzi się podczas wyjazdów oraz przenoszenia czy nawet trzymania słuchawek na biurku. Ogromny plus dla Ravcore. Etui nie wygina się, nie sprawia problemów i posiada w sobie więcej miejsca niż zajmują same słuchawki (co nie oznacza, że nie są one w środku odpowiednio zabezpieczone). Czas jednak otworzyć case i zobaczyć, czego dokładnie możemy spodziewać się po modelu Supersonic.
Przy pierwszym kontakcie, słuchawki Ravcore naprawdę robią wrażenie i przypominają audiofilskie modele od Audeze (wszystko to za sprawą olbrzymich padów na lewej i prawej muszli). Sama konstrukcja jest dość ciężka i dobrze leży w dłoni. Boki słuchawek niestety zostały pokryte błyszczącym lakierem, który może zbierać na sobie odciski palców oraz wszystkie zabrudzenia. Górna część została oparta na metalowym stelażu, a sam headset nie jest regulowany – działa on na zasadzie wysuwanej żyłki, która po umieszczeniu na głowie dopasowuje się do kształtu oraz wysokości. Z jednej strony model Supersonic naprawdę wygląda jak sprzęt premium, ale w niektórych miejscach mogą przykuć naszą uwagę pewne braki (dość słabe klejenie elementów na muszlach).
Na kablu słuchawek znajdziemy specjalny, okrągły pilot, który pozwala na swobodne włączenie podświetlenia, regulację głośności a także wyciszenie oraz ponowne włączenie mikrofonu – funkcje działają bez zarzutu i warto zawsze mieć je pod ręką. To co jednak zdziwiło mnie najbardziej i rzuciło się od razu w oczy po wyjęciu słuchawek z etui, to długi kabel zakończony… złączem USB. Szczerze mówiąc na początku nie wiedziałem za bardzo, co mam z tym fantem zrobić. Na co dzień korzystam z dobrej jakości wzmacniacza słuchawkowego oraz zewnętrznego 24-bitowego DACA – jak mam więc podłączyć słuchawki jeżeli nie ma przy nich żadnego złącza jack 3,5-milimetra? Karta dźwiękowa w moim komputerze to nic innego, jak integra na płycie, co może skutkować tylko jednym – fatalną jakością dźwięku. W pudełku nie znajdziecie przejściówki ani żadnych akcesoriów… dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia i jestem nieco zszokowany faktem, iż słuchawki w takiej cenie posiadają jedynie interfejs USB wykorzystujący audio z płyty głównej komputera. Słabo Ravcore. Bardzo, bardzo słabo. Do kabla nie mam żadnych zastrzeżeń, jest on wykonany solidnie, chociaż zabrakło w nim oplotu zwiększającego wytrzymałość i odporność na częste podpinanie do komputera.
Zawsze podchodzę sceptycznie do słuchania muzyki na słuchawkach przeznaczonych stricte dla graczy. Tego typu sprzęt zazwyczaj nie za dobrze radzi sobie z odtwarzaniem dźwięków, które nie płyną bezpośrednio z gry. Muszę przyznać, że na tym polu sprzęt od Ravcore zrobił na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Słuchawki są zamknięte i mają izolować nas od otoczenia, toteż sama scena nie jest szeroka a na wyzerowanych ustawieniach equalizera muzyki słucha się nieźle, jednak momentami zlewa się ona w jedno tło. Na tym tle szczególnie wyróżnia się linia basu obficie zalewając pozostałe pasma i nieco przygaszając średnie i wysokie tony. No cóż, Ravcore Supersonic mają być do wybuchów i strzałów a nie do muzyki. I tak jest naprawdę nieźle. Straszliwie żałuję, że nie mogłem podpiąć tego sprzętu do swojego DAC’a i wzmacniacza. Jestem pewien, że sygnał oczyściłby się z delikatnych niedociągnięć a słuchawki pokazałyby mi więcej swoich zalet.
W grach Supersoniki sprawdzają się naprawdę dobrze – od razu słychać różnicę – zarówno na normalnym trybie, jak i podczas aktywacji dźwięku 7.1. Counter Strike stał się natychmiastową przyjemnością do słuchania a wyścigi w DiRT w końcu nabrały należytej mocy dźwiękowej. Słuchawki pozwalają z łatwością zlokalizować źródło dźwięku i przenoszą nas do świata dowolnej gry, jaką zdecydujemy się włączyć na swoim komputerze czy też konsoli. Nowe słuchawki od Ravcore zdecydowanie brylują w grach, które wymagają wyczucia „na słuch” jednocześnie eksponując wszystkie błędy przeciwnika – fani strzelanek i wszelakich FPS’ów będą zachwyceni. A skoro już o przenoszeniu do świata gry mowa…
Jestem osobą, która posiada dość dużą głowę – niektóre ze słuchawek lubią nawet być na mnie za małe. W przypadku modelu Supersonic nie mam zastrzeżeń do ich ułożenia, ale do dziwnej rzeczy, która działa się z muszlami. W dolnej części ucha nie czułem docisku i miałem wrażenie, że dźwięk zbytnio wydostaje się na zewnątrz jednocześnie nie izolując mnie dostatecznie od otoczenia. W żaden sposób nie przeszkadzało to podczas grania, jednak druga osoba, której dałem założyć headset na głowę niestety potwierdziła moje obawy. W skrócie: słuchawki mogą momentami nie dociskać się odpowiednio do naszej głowy w dolnej części ucha. Szpara ma wielkość kilkunastu milimetrów, jednak przez wprawniejsze uszy zostanie niemal natychmiast wychwycona.
Najsłabszy element słuchawek to mikrofon, który pozostawia wiele do życzenia – współtowarzysze rozgrywki mówili, że słychać mnie „jak z puszki”, ale jestem pewien, że to wina podłączenia słuchawek do komputera zamiast do karty dźwiękowej. Na zewnętrznym DAC’u od razu byłoby lepiej – niestety felerne złącze USB po raz kolejny dało o sobie znać. Mimo tego mikrofon działa sprawnie, komendy wydawane są wyraźnie, ale jakość dźwięku pozostawia sporo do życzenia.
Ravcore Supersonic mogą pochwalić się sporą ilością opcji oraz możliwościami konfiguracji, w których każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Wszystkie opcje możecie zobaczyć na poniższych zrzutach ekranu.
Słuchawki są podświetlane (może dlatego tylko to USB?) i mają ciekawą diodę przy mikrofonie, która od razu informuje nas o tym, czy sprzęt jest wyciszony czy też wszystko zbierane jest z otoczenia „na żywo”. Prosta, ale bardzo przydatna funkcja, która przypadła mi do gustu i żałuję, że nie mam jej w swoich słuchawkach do grania, jakich używam na co dzień.
Słuchawki Ravcore Supersonic to naprawdę dobra propozycja w budżecie do 400 złotych. Mimo wszystko posiadają one kilka niedociągnięć, które sprawiły, iż zacząłem skłaniać się ku produktom konkurencji oscylującym na półkach w bardzo podobnej cenie. W sprzęcie od Ravcore boli jakość wykonania oraz słabej jakości mikrofon a także niewiadomego pochodzenia, pojedynczy kabel USB do podłączenia headsetu do komputera.
Poza tymi wadami słuchawki są naprawdę dobre i świetnie sprawdzają się w grach wszelkiego rodzaju, jak również w niektórych, bardziej skocznych gatunkach muzycznych. Uniwersalne rozwiązanie do grania oraz konsumowania multimediów? Jestem zdecydowanie na tak, chociaż z jednym małym „ale” schowanym za plecami.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.