Testujemy Kingston MobileLite Wireless Pro – urządzenie łączące funkcje powerbanka oraz mobilnego nośnika danych.
Kingston MobileLite Wireless Pro to niepozorny gadżet, który przy dłuższym poznaniu zdecydowanie zyskuje na ocenie ze względu na cały wachlarz funkcji przydatnych na co dzień.
Jedną z podstawowych funkcji tego urządzenia jest możliwość ładowania urządzeń mobilnych, takich jak smartfony czy tablety. Jest to możliwe dzięki wbudowanej w urządzenie baterii o pojemności 6700 mAh. Wedle zapewnień producenta pojemność ta powinna pozwolić na 2,5-krotne załadowanie baterii umieszczonej w iPhone 6.
My przetestowaliśmy sprzęt w połączeniu z Sony Xperia X – telefon udało nam się załadować dwukrotnie. Starszy model z logo nadgryzionego jabłuszka (iPhone 4S) został w pełni naładowany trzykrotnie, a czwarte ładowanie zatrzymało się na 35 procentach. To bardzo dobry rezultat – lepszy od wielu tanich powerbanków. A pamiętajmy, że to nie jedyna funkcja Kingston MLWG3.
Sporą zaletą Kingston MobileLite Wireless Pro jest duża pojemność wbudowanej pamięci wewnętrznej – możemy tutaj zostawić nawet 64 GB danych, a jak to nie wystarczy, podpiąć można jeden z zewnętrznych nośników. Urządzenie radzi sobie z pamięciami typu pendrive z interfejsem USB, czyta również karty SD o pojemności do 128 GB.
Aby uzyskać dostęp do przestrzeni dyskowej musimy jednak połączyć się z urządzeniem bezprzewodowo – możliwe jest także połączenie kablowe, ale niestety nie należy ono do najłatwiejszych i może być kłopotliwe w konfiguracji. Pamiętajmy także, iż konieczne będzie sformatowanie wykorzystywanych nośników danych oraz kart pamięci do formatu plików FAT, FAT32, NTFS lub exFAT – te obsługiwane są przez testowane urządzenie.
By połączyć się z Kingston MobileLite Wireless Pro, konieczne jest zainstalowanie na urządzeniu mobilnym aplikacji MobileLite App – znajdziemy ją zarówno w ofercie Google Play, jak i Apple App Store oraz Amazon App Store, zatem wersję dla siebie znajdą użytkownicy praktycznie każdego smartfona w naszym kraju.
Następnie nawiązujemy połączenie bezprzewodowe z urządzeniem – Kingston MobileLite Wireless Pro pracuje w dwóch pasmach: 2.4 oraz 5 GHz. Co więcej, zdecydowanie pochwalić należy zasięg emitowanego sygnału – podczas gdy Kingston MobileLite Wireless Pro bezpiecznie leżał na półce w naszym biurze, dostęp do urządzenia za pośrednictwem smartfona był możliwy nawet po drugiej stronie ulicy.
Dostęp do zawartości nośnika danych uzyskujemy za pośrednictwem wspomnianej wcześniej aplikacji, która jest bardzo prosta w obsłudze. Z jej poziomu możemy dowolnie kopiować, przesyłać i kasować pliki pomiędzy urządzeniami, dokonywać modyfikacji ich nazw oraz przenosić pomiędzy folderami, tworząc także nowe katalogi. Dzięki temu niepozornemu programowi możemy także utworzyć hasło do połączenia Wi-Fi, które jest przydatne zwłaszcza wówczas, gdy na urządzeniu przechowujemy prywatne fotografie, filmy czy dokumenty i chcemy je chronić przed niepowołanym dostępem z zewnątrz. Warto wspomnieć o możliwości dokonania automatycznego backupu wybranych folderów – możemy na przykład automatycznie uzupełniać zestaw fotografii czy też składowanych dokumentów. Co ważne, urządzenie pozwala ponadto na obsługę kilku smartfonów lub tabletów jednocześnie właśnie dzięki połączeniu za pośrednictwem Wi-Fi.
Kingston MobileLite Wireless Pro to również miniaturowy router – dzięki wbudowanemu złączu Ethernet można sprzęt połączyć z siecią kablową (np. w hotelu) a sygnał dystrybuować bezprzewodowo między połączone smartfony czy tablety.
Dodam, że Kingston MobileLite Wireless Pro to ładne i poręczne urządzenie. Obudowę wykonano z połączenia matowego oraz połyskującego plastiku, a dzięki niedużym gabarytom gadżet bez trudu schowamy w kieszeni.
Warto zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy standardową wersją Kingston MobileLite Wireless, a testowaną przez nas edycją z oznaczeniem „Pro”. Ta pierwsza nie zaoferuje wbudowanej pamięci 64 GB, warto więc zwrócić na to uwagę planując zakup urządzenia.
Kingston MobileLite Wireless Pro to bardzo wszechstronne i użyteczne urządzenie, choć – niestety – nietanie. Za gadżet trzeba zapłacić blisko 400 złotych. To sporo, bo kupując oddzielnie dobry, pojemny pendrive i solidny powerbank zapłacimy nawet o połowę mniej. Ale MLWG364ER to również funkcja routera oraz łatwy, bezprzewodowy dostęp do zgromadzonych plików z poziomu smartfona. I choćby tylko dlatego warto rozważyć jego zakup.
ZALETY
|
WADY
|
Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Komentarze
Z generacji na generację, coraz droższy ten MobileLite.