>

HP ProBook 4320s – test MobiManiaKa

Obudowa, jakość wykonania

Najnowsza odsłona biurowych notebooków z rodziny HP ProBook wzbogacona została o niezwykle efektowny element zewnętrznej stylistyki – szczotkowane aluminium. Materiał ten wykorzystany został do pokrycia klapy ekranu; wraz z ciemną wstawką wzdłuż krawędzi i logiem producenta całość prezentuje się fenomenalnie. Zmianie uległ także cały pulpit wokół klawiatury, w tym przypadku jednak skutek jest już różny.

Konstrukcja obudowy całościowo zasługuje na pochwałę. Wszystkie elementy są odpowiednio ze sobą spasowane, żaden z nich nie odstaje i nie chwieje się. Przednia część pulpitu roboczego (pod klawiaturą) została pokryta aluminium. Fragment ten jednak nie prezentuje się tak dobrze jak pokrywa ekranu. Ugina się pod naciskiem palców – szczególnie w sąsiedztwie touchpada. Nie polecam również łapania sprzętu za jeden z rogów, gdyż tworzywo z czasem może się znacznie odkształcić.

Spodziewałem się, że aluminium nie będzie się palcować jak zwyczajny plastik. Faktycznie, materiał ten nie stanowi mocnego magnesu na odciski palców, jednak jego regularna pielęgnacja jest niezbędna – szczególnie w rejonie podparcia dla nadgarstków.

Jakość wykonania oraz wygląd są niejednokrotnie pomijane przy wyborze komputera mobilnego. To źle, gdyż czynniki te decydują o żywotności sprzętu i komforcie naszej pracy. Jeżeli maszyna nie wpadnie nam w oko od razu, lepiej sięgnąć po coś innego. Na szczęście ProBook 4320s jest jednym z tych urządzeń, które większości osób przypadną do gustu. Na pochwałę zasługuje także trwałość materiałów wykorzystanych do jego produkcji oraz zwarta konstrukcja bryły.

Zawiasy przytrzymujące ekran są niewielkie, ale solidne. Przy unoszeniu pokrywy wyświetlacza czuć wyraźny opór, jednakże nie powoduje on podnoszenia całego laptopa do góry przy korzystaniu tylko z jednej ręki. Niestety, ramka okalająca ekran jest błyszcząca i nagminnie gromadzi odciski palców. Specyficzna konstrukcja powoduje, że maksymalny kąt odchylenia ekranu jest niewielki – wynosi około 130 stopni. Ograniczenie to nie stanowi jednak większego problemu, dzięki matowej matrycy, o której wspomnę jeszcze w dalszej części artykułu.

Negatywne wrażenie wywarło na mnie błyszczące wypełnienie przestrzeni klawiatury. Kiedy zdarzy się, że nie trafimy w pożądany przycisk, lecz obok, automatycznie zostawiamy na nim wielki odcisk palca. Czyszczenie tej części laptopa może do najcięższych czynności nie należy, niemniej jednak trzeba na nie poświęcić chwilę i robić to regularnie.

W porównaniu do poprzednika (modelu ProBook 4310s) całkowicie zmieniono rozmieszczenie portów. Krata wentylatora przeniesiona została na lewą część obudowy, dzięki czemu napęd optyczny znalazł się po bardziej natywnej, przeciwległej stronie. Uciążliwe okazuje się być samo korzystanie z nagrywarki. Przycisk ją otwierający jest zbyt płytki, przez co jego odnalezienie i wyczucie wymaga wprawy. Nacisk nie powoduje automatycznego wysunięcia „tacki”, a chwilowe zapadnięcie się jej wgłąb obudowy. Element ten naprawdę staje się irytujący, szczególnie dla osób, które często korzystają z DVD.

HP ProBook 4320s posiada zestaw niezbędnych portów:

Z lewej strony znajdziemy blokadę Kensington, gniazdo zasilania, wylot wentylatora, VGA, RJ-45, HDMI, eSATA oraz jeden port USB.

Prawy bok maszyny zarezerwowany został dla dwóch portów USB oraz napędu optycznego.

Od frontu znajdziemy czytnik kart pamięci, wyjście słuchawkowe i wejście mikrofonowe. Tył pozbawiony został jakichkolwiek złączy, całą przestrzeń zajmuje akumulator.

marcin

Komentarze