Czekasz na laptopa Xiaomi? Nie warto! Już teraz na rynku są ultrabooki, które są ciekawsze od nadchodzącej wielkimi krokami chińskiej podróbki MacBooka.
Wygląd i specyfikacja pierwszego laptopa Xiaomi to jedna z największych tajemnic Internetu ostatnich dni. O laptopie spekulują wszystkie największe serwisy, ale tak naprawdę nic pewnego nie wiadomo. W przeszłości pojawiały się nawet sugestie, że komputer mobilny Xiaomi ma być tanią konstrukcją opartą na procesorach Intel Atom. Wszystko wskazuje jednak na to, że chiński notebook będzie znacznie potężniejszy.
Wygląd laptopa to zagadka, ale cały świat spodziewa się kopii Macbooka, szczególnie modelu Air. Laptopy Xiaomi mają być dostępne w dwóch rozmiarach – z 11- i 13-calowymi ekranami. W sprzedaży będzie dostępnych kilka wersji różniących się specyfikacją, ale sztandarowy model ma być napędzany przez procesor Intel Core i7-6500U o taktowaniu 2,5 GHz wspierany przez 8 GB pamięci RAM. Na pokładzie znajdziesz także Windowsa 10 i przynajmniej 2 porty USB typu C. Premiera już niebawem, bo 27 lipca – wtedy Xiaomi odkryje wszystkie karty.
Co zamiast 11-calowego laptopa Xiaomi?
Jeżeli nie możesz się połapać w oznaczeniach stosowanych przez producentów procesorów i tak naprawdę nie wiesz, czym poszczególne modele się różnią, koniecznie zajrzyj do naszego poradnika. Prawdą jest, że inny procesor jest odpowiedni do ultrabooka, a inny do urządzenia 2w1.
Trudno przewidzieć, jaka będzie specyfikacja bazowa laptopa Xiaomi, ale za punkt odniesienia warto przyjąć wspomnianą konfigurację Core i7-6500U + 8 GB RAM. Tak wyposażony laptop przyda się zarówno w codziennej pracy, jak i podczas konsumpcji treści. Niestety, 11-calowych maszyn z takim układem nie ma zbyt wiele na polskim rynku.
Szukasz efektownej „maszyny do pisania”? Design i niezawodność stawiasz ponad liczbami w benchmarkach? Dobrze trafiłeś, laptop Apple jest propozycją dla Ciebie. Każdy, kto choć raz pracował na MacBooku wie, jak przyjemne jest to uczucie. Nadchodzący laptop Xiaomi prawdopodobnie będzie celował w niszę wypełnioną przez MacBooka Air. 11,6-calowy model waży zaledwie 1,08 kg, ma procesor Core i7 2,2 GHz na pokładzie, 8 GB pamięci RAM i dysk SSD o maksymalnej pojemności 512 GB. Gdyby laptopa rozebrać na czynniki pierwsze, to wydajność poszczególnych elementów byłaby niższa od maszyny Xiaomi, ale Apple to przecież siła synergii.
Zamiast decydować się na sprzęt typowy, „taki jak wszyscy”, warto czasami popuścić wodze fantazji. Inwestycja w ultrabooka Razer Blade Stealth to spełnienie dziecięcych marzeń. Na tej maszynce możesz bowiem nie tylko skutecznie pracować, ale także grać w ulubione tytuły. Zadba o to zestaw Intel Core i7-6500U, 8 GB pamięci RAM, dysk SSD 512 GB i grafika eGPU (o zaletach eGPU pisał już Szymon).
Laptop ma zaledwie 13 mm grubości i waży poniżej 1,3 kg. Warto jednak pamiętać, że Razera Blade Stealth nie można nazwać bezpośrednim konkurentem nadchodzącej „jedenastki” Xiaomi, bo ten ultrabook ma ekran o przekątnej 12,5″.
Co zamiast 13-calowego laptopa Xiaomi?
Poszukując 13-calowego ultrabooka, który będzie alternatywą dla sprzętu Xiaomi, warto sprawdzić Acera Aspire S 13. To wyjątkowo udany ultrabook (testowaliśmy), który już od dłuższego czasu jest regularnie odświeżany.
Design urządzenia jest na tyle dobry, że nie warto go poprawiać. S 13 to ultrabook wyjątkowo uniwersalny – waży niecałe 1,4 kg, ma 14,5 mm grubości, a na pokładzie znajdziemy parę Core i7-6500U + 8 GB pamięci RAM. Warto jeszcze wspomnieć o dysku SSD 512 GB, grafice Intel HD Graphics 520 i matrycy 13,3” FHD.
Jeżeli chciałbyś być jeszcze bliżej stylistyki słynnego MacBooka Air, koniecznie sprawdź Asusa ZenBooka UX303UB. Ten piękny ultrabook ma obudowę w całości wykonaną z anodyzowanego aluminium, 13,3-calowy ekran FHD, dysk SSD o pojemności 240 GB, duet układów graficznych Intel HD Graphics 520 oraz Nvidia Geforce 940M, procesor Intel Core i7-6500U oraz aż 12 GB pamięci RAM. To jeden z najlepszych ultrabooków dostępnych na rynku, a przy tym nie kosztuje fortuny. Ma szansę stać się prawdziwym konkurentem laptopa Xiaomi.
W ostatnich miesiącach na rynku obserwujemy prawdziwy wysyp urządzeń hybrydowych. Zamiast zastanawiać się nad kupnem laptopa i tabletu, może lepiej zainwestować w jedno urządzenie? Dobrą propozycją będzie tu Lenovo Yoga 900, czyli 13,3-calowa hybryda z ekranem QHD+. Sprzęt jest kompaktowy, świetnie wykonany i ma świetny wyświetlacz. Obudowa Yogi 900 mierzy 15 mm grubości, a sprzęt waży 1,3 kg. Na pokładzie specyfikacja z najwyższej półki: procesor Intel Core i7-6500U, 16 GB pamięci RAM, dysk SSD 512 GB i grafika Intel HD Graphics 500.
Nie czekaj na laptopa Xiaomi!
Odliczanie do premiery laptopa Xiaomi już trwa. Raczej nie ma co się spodziewać, że ten komputer mobilny wniesie nową jakość do swojego segmentu. Będzie raczej zlepkiem standardów i rozwiązań oglądanych w sprzętach konkurencji. Jeżeli jesteś prawdziwym fanem chińszczyzny, możesz skusić się na ultrabooka Xiaomi. W przeciwnym razie radzę sięgnąć po inną, bardziej strawną potrawę.
Panowie, wiecie co Wam powiem? Macie przecież Acera V3-372 w wersji i5-6267u (lepszy niż i7-6500u) z Irisem 550 (wydajnościowo dogania 940MX) za 2899 z ekranem IPS FullHD. Kappa.
Idiotyczny news. Ja jednak poczekam na Xiaomi bo coś czuję że nie będzie kosztować 5000 PLN. Gratuluję głupiego pomysłu na wpis.
O matko jaki ból d… redaktorów 😀 serio nie wiedziałem bardziej idiotycznego tekstu. Miałby on sens gdybyście zaproponowali ultrabooki za 2500 zł bo pewnie taka będzie cena z prognozowanymi parametrami to miało by sens a tak bardziej to wygląda na opłacony tekst przez firmy które obawiają się, że firma z Chin spowoduje zamieszanie na mało atrakcyjnym pod względem cen rynku.
Trzymam kciuki aby ten laptop miał ogromna sprzedaż i zabrał trochę rynku innych firmom co spowoduje że ceny ultrabooków dojdą do bardziej bardziej normalnych cen
Rzucacie macbookami i innymi znanymi markami, zarzucając Xiaomi, że nie wnosi nic nowego i po co kupować. Otóż Xiaomi ze swoim ultrabookiem wnosi coś nowego i żaden sprzęt z waszego zestawienia nie ma nawet do niego startu jeśli o to chodzi, a chodzi o cenę (ma kosztować niecałe 3000 zł). Pozdrawiam.
Po co ten durny artykuł?