Laptopy do gier stają się coraz cięższe – potwierdzają to premiery Acer Predator 21 X czy MSI GTV83R. Kiedy (i czy w ogóle) ten trend ulegnie zmianie?
W czasach, gdy praktycznie wszystko w świecie elektroniki zmierza do jej zmniejszania, jest pewien segment rynku, który podąża w zupełnie innym kierunku – mowa tutaj o laptopach przeznaczonych do gier.
Do tego, że laptopy do gier są zazwyczaj cięższe i większe od konwertowalnych ultrabooków czy laptopów biznesowych, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W pogoni za coraz większą wydajnością producenci starają się umieszczać komponenty znane z tradycyjnych stacjonarnych pecetów, co rzecz jasna wymusza zmiany konstrukcyjne i konieczność zapewnienia większej ilości miejsca wewnątrz obudowy. I choć zdarzają się modele z przekątną ekranu 15.6 cala (co jest raczej standardem dla tradycyjnych laptopów), to coraz częściej jesteśmy zmuszeni do sięgania po większe notebooki z matrycami 17.3 cala.
Nikogo nie zaskakuje już waga rzędu 3-3,5 kilograma – mimo, iż jest to średnio mobilne rozwiązanie, gracze godzą się na takie kompromisy, bo po prostu chcą odpalić ulubioną grę w odpowiedniej rozdzielczości i jakości. Pomijamy już aspekt opłacalności zakupu dla graczy w porównaniu do stacjonarnych pecetów – dla wielu możliwość szybkiego przeniesienia sprzętu w inne miejsce za pomocą torby czy innego etui jest wartością nie do przecenienia. Ostatnio jednak ten argument traci nieco na wartości, bo producenci laptopów gamingowych powoli tracą kontakt z rzeczywistością.
Ostatnio na rynek zaczęły trafiać laptopy z przekątną 18.4 cala. W tej materii przoduje MSI (na przykład z modelem G780 Titan), które w sprzedaży posiada kilka takowych modeli. Mimo zastosowania w większości z nich mobilnego układu graficznego ich waga wynosi około 4,5 kilograma. Jeszcze „ciężej” sytuacja wygląda w przypadku sprzętów z umieszczonymi na pokładzie pełnowymiarowymi kartami graficznymi – wtedy to do naszych rąk trafia „hantelek” o wadze 5,5 kilograma.
I gdy wydaje się, że granice absurdu jeśli chodzi o wagę w teorii „mobilnych urządzeń” zostały już przekroczone, ze swoim najnowszym modelem pokazuje się Acer, prezentując nam pierwszego laptopa z zakrzywionym ekranem, czyli model Predator 21 X. Jasna sprawa – sprzęt wygląda szalenie efektownie, ma fantastyczne podzespoły i niejako otwiera nowy rozdział jeśli chodzi o matryce umieszczane w laptopach dla graczy, ale jednocześnie bije rekord w kwestii wagowej. Pominę już fakt, iż konstrukcyjnie nowy Predator to raczej nie do końca dopracowany sprzęt (o tym pewnie jeszcze będzie okazja powiedzieć w innym tekście, zwłaszcza jeśli chodzi o dopasowanie matrycy do reszty sprzętu), niemniej jednak to, co szokuje jeszcze bardziej, to waga laptopa – to aż 8 kilogramów czystego ciężaru. Nie siląc się na porównania, to przecież tyle, co worek ziemniaków. To także laptop, którego trudno zmieścić do odpowiedniej torby, bo takich (przynajmniej na razie) jeszcze na rynku nie ma słowem. Słowem: z poręcznością i wygodą transportu ten sprzęt będzie mieć niewiele wspólnego.
Po co więc kupować sprzęt, który jest mniej więcej tak samo wygodny w przenoszeniu jak telewizor, a na dodatek korzystanie z niego bez ładowarki podczas rozgrywki raczej nie będzie możliwe? Wydaje się, że działka laptopów dla graczy zagoniła się w ślepy kąt, prezentując coraz bardziej kosmiczne projekty i zapominając, że gracze decydują się na laptopy nie ze względu na to, że nienawidzą pecetów, a że cenią sobie wygodę, za którą nierzadko muszą płacić grube tysiące. A coraz częściej ten argument w obliczu takich rozmiarów i ciężarów można zabić po prostu pustym śmiechem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Absurdem jest tylko absurdalność zarzutów autora tego artykułu. Od 8 lat użytkuję 18.4 calowego laptopa i nie wyobrażam sobie pracy na mniejszym !!! Duże laptopy niejako przy okazji stanowią doskonałe narzędzie dla projektantów. To nie coś do używania w ogródkach piwnych podczas wagarów. Tam faktycznie waga i wielkość ma znaczenie (mniej kufli i mniej laptopów współwagarowiczów się zmieści na stoliku). To nie coś do przeglądania sieci w autobusie z lapem na kolanach. I proszę mi nie truć przypadkiem o wyższości stacjonarnego komputera, chyba, że opłaci mi autor kogoś do nieustannego przewożenia całego zestawu między biurem, klientem i domem. Ani o synchronizacji i tym podobnych narzędziach, bo jedno urządzenie to wygoda i pewność posiadania zawsze pod ręką wszystkich danych i materiałów bez tracenia czasu na ciągłe synchronizowanie plików pomiędzy trzema urządzeniami (dom, biuro, mniejszy laptop). No i koszty. Po co kupować trzy urządzenia i oprogramowanie na trzy urządzenia, skoro wystarczy na jedno. A różnica między 18-ką i 17-ką przy używaniu np. auto-cada lub revita jest kolosalna. Pole robocze rysunku jest w porównaniu do 17-ki ogromne, bo nie zasłaniają go do połowy panele z narzędziami przy wielkości czcionki nie wymagającej używania lupy. Ale i używanie go do celów rozrywkowych jest o wiele efektowniejsze od 17-ki. I filmy i gry na 17-ce wypadają blado przy 18-ce. To jakby autor krytykował posiadaczy 5 calowych smart-fonów, skoro są 4 calowe. A waga i wielkość? Jak już pisałem to nie urządzenie do latania po kawiarniach i parkach i wcale nie jest aż tak ciężkie-zakupy w spożywczaku są cięższe. Wystarczy porównać wagę np. 8 piw :-). By skoczyć do kumpla pograć razem na dwa kompy lub podjechać do klienta pokazać projekt i robić u niego poprawki nie jest aż takim ciężarem biorąc pod uwagę korzyści. Pozdrawiam absurdalnie absurdalnego autora i trochę mniej subiektywnych opinii życzę.
A.B.
dlatego alienware i razer będą mieli wieksze zyski bo są porączniejsze zwłaszcza razer ktory robi ładne lekkie małe lapki ;)