Trzy lata, tysiąc dni i jeszcze więcej godzin. Apple testuje cierpliwość użytkowników i póki co nie wydaje się, aby miało zamiar odświeżyć komputery z linii Mac.
Dokładnie w tym miesiącu miną trzy lata odkąd po raz pierwszy zobaczyliśmy Maca Pro – komputer, który wielu, w tym mnie przypominał mały śmietnik z pod biurka, ale który mógł jednocześnie pochwalić się naprawdę świetną wydajnością. Przez kolejne dni, miesiąca oraz lata, Apple milczało w kwestii tego sprzętu, który kierowany był od początku do profesjonalistów. Dokładnie kilka godzin temu minęły trzy lata odkąd poznaliśmy Maca Pro. Dlaczego firma z Cupertino każe nam tak długo czekać na swoje nowości? Czy robienie desktopów oraz ich sprzedaż już kompletnie się im nie opłaca?
Mac Pro, który obecnie znajduje się na rynku pierwotnie pojawił się 19 grudnia 2013 roku – przynajmniej jeżeli mówimy o najnowszej, najmocniejszej wersji. Sprzęt przeznaczony był dla osób, które wymagają mocnego i jednocześnie sprawnego komputera do zastosowań profesjonalnych: pracy z mediami czy chociażby obróbki materiału wideo. Co ciekawe, jest to obecnie jeden z najstarszych modeli, które Apple jeszcze sprzedaje! To nie wszystko, bowiem jeszcze starszy od Maca Pro jest MacBook Pro, który został wydany w czerwcu 2012 roku. Niestety nie wiem nawet, jak można wytłumaczyć tę sytuację. Czy klienci Apple faktycznie nie są już zainteresowani stacjami roboczymi?
Obecnie rynek komputerowy zdominowany jest przez laptopy, hybrydy oraz inne urządzenia, które mają ułatwiać pracę w drodze – bez zastanawiania się nad dodatkowym monitorem, systemem audio czy komponentami takimi jak klawiatura i myszka. Producenci przekrzykują się za pomocą produktów, każdy lepszy od drugiego, nieporównywalnie cieńszy, dłużej działający na baterii i tak dalej. Jest to pewien trend, który postępuje i będzie postępował. Co oczywiście nie oznacza, że warto zaniedbywać te osoby, jakie dalej cenią sobie klasyczne, stacjonarne pecety przewyższające niejednokrotnie wydajnością najmocniejsze i najdroższe laptopy.
Po sieci krążą plotki na temat tego, czego to my nie zobaczymy w nowych MacBookach, jakie mają pojawić się na rynku jeszcze w tym roku. Apple stworzyło nowy system operacyjny, zmieniło nazwę, ale przy komputerach raczej postawi na swoją konserwatywność tj. Odświeży specyfikację, a design i nowości pozostaną bez zmian. Nie można jednak być tego pewnym i sam nie chciałbym nikogo wprowadzić w błąd, jednak dodanie przycisku włączania z Touch ID i ekran OLED to za mało na wymagania użytkowników.
Oprócz Maca Pro, nie ma również ani słowa, ani krztyny przecieku na temat Maca Mini, który jest równie dobrym sprzętem i ciekawym zastępcą iMaca. Mac Pro oraz Mac Mini są więc produktami, na które można przykleić znaczek „?” zastanawiając się, co stanie się z nimi dalej. Nie wiadomo przecież, czy Apple nie zdecyduje się na ich całkowitą likwidację i nie skupi się na MacBookach. Oby jednak tak się nie stało.
Oby cała otoczka tajemnicy oraz ciszy ze strony Apple nie była oznaką, że nie możemy się już niczego spodziewać po „stacjonarnej” linii komputerów z Cupertino. Póki co nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i czekać na więcej informacji, bardzo możliwe, że te pojawią się wraz z tegoroczną premierą nowych, odświeżonych MacBooków.
Nie ma jednak co gdybać. Oby to wszystko nie było tylko sygnałem, iż rynek desktopów nie jest już interesujący dla amerykańskiego producenta. To byłaby bowiem naprawdę duża strata.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Po stracie Steva Jobsa apple to już nie jest ta sama firma, widać, że brakuje świeżych pomysłów i inspiracji, która dostarczał Jobs, ciekawe jak ta firma będzie wyglądała za 5 lat