Strumieniowanie gier w chmurze to temat, który ciągle się rozwija. Teraz do wyścigu dołącza GeForce Now – usługa, która pozwoli odpalić wiele gier ze Steama, GOG-a czy uPlay na słabszych sprzętach. Tylko czy to na pewno to cos, na co czekali posiadacze starszych laptopów czy pecetów?
GeForce NOW to usługa, która do tej pory była dostępna tylko i wyłącznie dla posiadaczy konsoli NVIDIA Shield. To właśnie dzięki tej usłudze możliwe było odpalenie wielu wymagających gier na tym no, powiedzmy, nie aż tak wydajnym sprzęcie, jak wielu posiadaczy by chciało. Strumieniowanie gier z serwerów NVIDII sprawdzało się dobrze, choć nie należało do najtańszych. Teraz usługa będzie dostępna dla użytkowników pecetów i Maków, którzy będą mogli poczuć, jak to dobrze pograć na najnowszym sprzęcie.
Usluga GeForce NOW ma bowiem zapewnić jakość grania na poziomie peceta posiadającego dwie topowe karty graficzne NVIDII: GeForce GTX 1060 lub GeForce GTX 1080. Dzięki temu praktycznie wszystkie posiadane przez nas gry w takich usługach jak Steam, Origin czy uPlay będą możliwe do odpalenia w zupełnie nowej jakości wizualnej, o ile oczywiście nie posiadacie wypasionego komputera z najnowszymi układami NVIDII. Postępy z gier będą zapisywane również w chmurze i synchronizowane z tytułami zainstalowanymi lokalnie, dzięki czemu możemy np. rozpocząć rozgrywkę na jednym komputerze i kontynuować na drugim z tego samego miejsca. Plusem dla posiadaczy Maków jest to, iż nie muszą oni czekać na wersję gry dedykowaną maszynkom Apple, ale w każdej chwili mogą odpalić świeży, pecetowy hit.
W teorii usługa ta prezentuje się naprawdę dobrze i wygląda na sensowną alternatywę dla kupna nowych, wypasionych sprzętów. Niestety bardzo szybko okazuje się, że czar pryska, bo ktoś w NVIDII najwyraźniej uznał, że posiadacze starych sprzętów to osoby z dużą zawartością portfela. Cennik GeForce NOW bowiem kompletnie zwala z nóg.
Na samym początku korzystania z usługi gracz może sprawdzić, z czym to się je, dostając możliwość rozgrywki przez cztery godziny na komputerze z GeForce GTX 1080 lub osiem godzin na pececie z GTX 1060. Potem musimy już płacić. Ile? 25 dolarów. Za ile? Za… 20 godzin gry na PC z GTX 1060 lub 10 godzin na kompie z GTX 1080. Ni mniej ni więcej, płacimy ponad sto złotych za jedno długie popołudnie (przechodzące w wieczór) z grą w wypasionej oprawie wizualnej. A pamiętajmy, że trzeba doliczyć jeszcze koszt zakupionej gry.
Jakkolwiek nie próbowałbym szukać drugiego dna, to stawki są po prostu kosmiczne. Biorąc pod uwagę, że cena nowego GeForce GTX 1080 to około 3000 złotych, to na nową kartę uzbieramy już po trzystu godzinach zabawy w GeForce NOW. Jeśli przyjmiemy, że wprawny gracz potrafi spędzić 5 godzin dziennie przed komputerem, to kartę graficzną tej klasy kupimy po dwóch miesiącach. Pół miesiąca gry po 5 godzin więcej to już fundusze na przyzwoitego laptopa Lenovo Y700. Gdzie tu sens płacenia za grę w chmurze, gdzie logika?
Inna sprawa to dostępność tej usługi i jej stabilność – na razie w sieci nie znajdziemy praktycznie żadnych opinii na temat tego, jak spisuje się GeForce NOW i jakiego internetu potrzebuje, by rozgrywka była płynna i przebiegała bez zakłóceń. Można jednak domniemywać, że potrzebne będzie raczej szybkie stałe złącze, co wyklucza jakąkolwiek rozgrywkę w miejscach publicznych czy na wyjazdach z wykorzystaniem modemu. I to kolejna przewaga tradycyjnego systemu, w którym instalujemy grę, odpalamy i nie przejmujemy się niczym, poza wolnym gniazdkiem elektrycznym.
Jakkolwiek nie byłby to ciekawy pomysł dla wszystkich posiadaczy komputerów z minionej epoki, tak w NVIDII chyba ktoś powinien przemyśleć sprawę i poluzować politykę cenową, bo z takim podejściem do cennika GeForce NOW umrze śmiercią naturalną już niebawem. 100 złotych za 10 godzin zabawy to kwota, która dla Polaków będzie nie do przejścia, a i mieszkańcy zachodnich krajów czy USA raczej nie przyjmą takiej daniny za wypożyczanie sprzętu z otwartymi rękoma.
CES 2017 odbywają się w Las Vegas w terminie 5-8 stycznia 2017 roku.
Ekipa techManiaK.pl będzie na bieżąco relacjonować: Raport CES 2017
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
ta aplikacja to dno jakich mało.
Polecam zainteresowac sie rozwiazaniami chmurowymy jak np LiquidSky. Tworzysz sobie wirtualna maszyne w chmurze, instaluje gry i juz. I duzo tansze …