Windows 10 Cloud to zupełnie nowa wersja systemu, która ma być przeznaczona na komputery ze słabszą specyfikacją oraz sprzęty wymagające mobilności i długiego działania na baterii. Okazuje się, że to oprogramowanie Microsoftu może mieć problem z tym, aby wygrać z Chrome OS.
Wiemy już coraz więcej na temat nowego systemu Microsoftu – Windows 10 Cloud. Platforma ta od początku miała rywalizować z Chrome OS oraz generalnie Chromebookami, które zdobywają coraz większą popularność, nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Microsoft może jednak nałożyć jedną, skuteczną restrykcją, która nie zachęci, a wręcz odstraszy użytkowników przed korzystaniem z wspomnianego systemu.
W kolejnej, testowej komplikacji Windows 10 Cloud oznaczonej numerem 15025 pojawiła się ciekawa restrykcja dotycząca aplikacji napisanych w formacie win32. Okazuje się, iż nie można zainstalować żadnych programów tworzonych przez niezależnych developerów – wszystko musi odbywać się bezpośrednio przez Sklep Windows. Nie oznacza to oczywiście, że większość programów nie zadziała – chodzi po prostu o to, iż jeśli czegoś nie znajdziemy w oficjalnym Sklepie, to też możemy się z taką aplikacją… po prostu pożegnać. Ruch Microsoftu może być zrozumiały, ale nie w kontekście walki z Chromebookami, które potrafią odtwarzać aplikacje napisane na Androida, czyli mobilny system Google.
Lista braków w Sklepie Windows jest naprawdę duża – brakuje tam chociażby takich programów, jak Slack czy Spotify. Drugą kwestią są pojawiające się wszem i wobec… reklamy.
Czy Windows 10 Cloud ulegnie zmianie przed premierą i Microsoft w końcu zdecyduje się na inną strategię? Tego niestety nie wiadomo, jednak nie nastawiałbym się na cuda.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.