Acer Predator to bardzo udana linia laptopów dla graczy. Tyle, że droga. Rozwiązaniem dla oszczędnych ma być za to Acer Aspire VX 15 (VX5-591G) – komputer o podobnej stylistyce i zbliżonej wydajności, ale w zauważalnie niższej cenie. Czy tak faktycznie jest? Sprawdzamy to testując wersję z procesorem i5-7300HQ oraz grafiką GeForce GTX 1050.
Miałem już okazję testować laptopy z gamingowej linii Acer Predator i mam o nich bardzo dobre zdanie. Niestety, nie każdego stać na to, aby lekką ręką wydać ponad 6 tys. zł na komputer do grania, a w segmencie do 5 tys. zł Tajwańczycy nie mieli wiele do zaproponowania. To już historia.
Premiera serii VX 15 i niedawny debiut Heliosa 300 wyraźnie pokazały, że Acer chciałby dotrzeć także do oszczędniejszych graczy. Ten plan może odnieść sukces. Testowany przez mobiManiaKa laptop wygląda jak Predator, ale pod względem specyfikacji bardziej przypomina Hyperbooka N85, konkurując z tym ostatnim również ceną (od 4 tys. zł na Ceneo).
To ma sens. Komputer wyposażony w procesor i5-7300HQ oraz grafikę GeForce GTX 1050 ma na tyle duży potencjał aby poradzić sobie z większością nowych tytułów, a jednocześnie jest jeszcze w miarę sensownie wyceniony. Do testów ściągnęliśmy wersję VX5-591G z 8 GB RAM i dyskiem HDD – to najtańszy zestaw, jaki znalazłem na Ceneo. Czas sprawdzić czy warto się skusić na ten zakup.
Dane podstawowe | |
Model | Aspire VX 15 |
Rok premiery | 2017 |
Kategoria laptopa | Gamingowy |
Wymiary | 389 x 266 x 28.0 mm |
Waga | 2.5 kg |
Rodzaj materiałów | plastik |
Ekran | |
Typ | IPS 15.6'', matowa powłoka, rozdzielczość 1920x1080, 141 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
Procesor | Intel Core i5-7300HQ Kaby Lake 2.5 GHz (4 rdzenie, TDP 45 W) |
GPU | Intel HD Graphics 630 + NVIDIA GeForce GTX 1050 |
RAM | 8 GB DDR4 1200 MHz (maksymalnie 32 GB) |
Dysk | HDD 1000 GB |
Napęd optyczny | brak |
Bateria | 4465 mAh |
System operacyjny | |
System operacyjny | Windows 10 Home |
Łączność, komunikacja i wyjścia | |
Porty | 2 x USB3 (+ 1 port USB-C (3.1)), 1 x USB2, 1 x LAN, 1 x HDMI, wyjście audio: combo (mikrofon / słuchawkowe) |
WiFi | 802.11ac (2,4 GHz i 5 GHz), Intel Dual Band Wireless-AC 7265 |
Bluetooth | 4.0 |
Obsługa kart pamięci | TAK, SD |
Kamera | wideo HD Ready (1280x720), 30 kl./s. |
Wystarczy rzucić okiem na obudowę VX 15 aby zdać sobie sprawę z tego, że to zakamuflowany Predator. To nie tylko kwestia czarnego, matowego wykończenia z czerwonymi akcentami. To również wyróżnione klawisze WSAD oraz gładzik i charakterystyczny, kanciasty krój obudowy z wyraźnie zarysowanymi, masywnymi kanałami wentylacyjnymi. Acer Aspire VX 15 prezentuje się świetnie. Może nie tak dobrze jak mój ulubiony Alienware 17, ale niewiele mu brakuje.
Obudowa wykonana została w całości z tworzywa sztucznego, ale w niektórych miejscach (na przykład na pokrywie) imituje ono aluminium, dzięki czemu komputer nie sprawia wrażenia plastikowego. Wykorzystanie tworzywa pozwoliło na zbicie wagi laptopa do 2,5 kg, dzięki czemu sprzęt jest relatywnie lekki. Oczywiście mówimy tu o segmencie notebooków dla graczy, nie o ultrabookach.
Szerokość | Wysokość | Grubość | Waga | Przekątna | |
---|---|---|---|---|---|
Hewlett-Packard Pavilion Gaming 15 (15-AK077NW) | 384 | 261 | 25.0 | 2.3 | 15.6 |
Asus GL552VW | 384 | 257 | 35.0 | 2.7 | 15.6 |
Hyperbook N85 | 378 | 267 | 27.0 | 2.5 | 15.6 |
Acer Aspire VX 15 | 389 | 266 | 28.0 | 2.5 | 15.6 |
Matowe wykończenie jest bardzo przyjemne w dotyku. Nie mogę również narzekać na jakość spasowania wszystkich elementów. Obudowa nie skrzypi, nie trzeszczy i nie wygina się pod naciskiem (nawet pokrywa jest sztywniejsza niż przypuszczałem po raz pierwszy biorąc komputer do ręki).
Nie przypadł mi do gustu tylko podłużny zawias trzymający ekran. Odchyla się co prawda o standardowe 140 stopni, więc nie mogę mu pod tym względem nic zarzucić, ale stylistyka tego elementu (ze srebrnym wykończeniem na czele) po prostu do mnie nie przemawia. To oczywiście wyłącznie rzecz gustu – od strony technicznej zawias działa poprawnie, stabilnie trzymając ekran w ustalonej pozycji.
Portów nie ma wiele. Są cztery USB, ale podzielone zostały na 2 złącza w standardzie 3.0 oraz po jednym porcie USB 3.1 typu C i USB 2.0. Pierwsze trzy trafiły na prawy bok laptopa, ostatni ulokowano z lewej strony. Do tego dochodzi jedno złącze wideo (HDMI), jeden port audio (słuchawkowe i mikrofon w jednym) oraz gniazda RJ-45, port ładowarki i czytnik kart SD. Rozmieszczenie złącz jest sensowne – po podpięciu wszystkich możliwych kabli nadal pozostaje sporo miejsca na dłonie – zarówno z lewej, jak i prawej strony maszyny.
Wyświetlacz osłonięto antyodblaskową powłoką, matowa jest również ramka okalająca ekran. To się chwali – komputer nie zamieni się w lustro nawet przy silnym, sztucznym świetle.
Pulpit roboczy jest spory i dobrze zagospodarowany. Wyspową klawiaturę osadzono w ładnie wyciętym zagłębieniu – poza nią przycisków na obudowie nie ma żadnych. Nawet Power ulokowano w prawym, górnym rogu klawiatury, na podobieństwo rozwiązań stosowanych przez ASUSa. Płytka dotykowa została wyróżniona czerwona otoczką, prawy i lewy przycisk zintegrowano z touchpadem. Asymetryczny charakter obudowy sprawia, że więcej miejsca (siłą rzeczy) jest po prawej stronie, niemniej obie dłonie można na pulpicie wygodnie oprzeć.
Podświetlenie (w czerwonym odcieniu) zostało ograniczone do klawiatury. Nie znajdziemy tu diod wbudowanych w gładzik czy boki obudowy – podobnie jak w wypadku bloku WSAD, rolę zdobienia pełnią wyłącznie plastikowe wstawki utrzymane w intensywnym, czerwonym kolorze.
Dół laptopa pozbawiony został typowej pokrywy serwisowej. Aby dostać się do wnętrzności maszyny niezbędne będzie odkręcenie wszystkich śrub mocujących i zdjęcie spodniej części obudowy. Nie jest to trudne zadanie, ale początkującym zalecam zachować ostrożność – zwłaszcza podczas składania laptopa. Po rozkręceniu obudowy użytkownik ma dostęp do wszystkich kluczowych komponentów, wliczając w to system chłodzenia, dysk i pamięci.
Głośniki umieszczono na spodzie, blisko frontu laptopa. To układ stereofoniczny, ale w odsłuchu nie wypada zauważalnie lepiej od systemu mono. Maksymalna głośność jest poprawna (urządzenia pomiarowe wskazały 80 dB), ale jakość dźwięku jest tylko przeciętna. Słyszalny jest natomiast delikatny bas, co w wypadku laptopów nie jest wcale oczywistością.
Pora poświęcić kilka zdań powodowi, dla którego VX 15 nie załapał się do rodziny Predatorów, mimo że wygląda jak jeden z nich. Niestety tylko z zewnątrz. System chłodzenia testowanej maszyny jest zwyczajnie mniej rozbudowany niż rozwiązanie stosowane w Predatorach – nawet tych tańszych.
Przy procesorze i5-7300HQ oraz grafice GeForce GTX 1050 chłodzenie wydaje się nie zawodzić. Podczas testów stabilności, kiedy komputer pracuje przez wiele godzin w stresie, temperatura procesora nie przekraczała 92 stopni C, nie zanotowałem również objawów throttlingu – taktowanie CPU oczywiście podlegało dynamicznym zmianom (co warunkuje wykorzystanie funkcji Turbo), ale ani razu nie spadło poniżej progu nominalnego dla procesora i5-7300HQ.
Nieco gorzej jest natomiast w kwestii komfortu pracy i grania. Chociaż temperatura procesora jest trzymana w ryzach, to jednak obudowa lubi się nagrzewać. W górnej części pulpitu roboczego notowałem nawet blisko 50 stopni C, co jest już wartością alarmującą. Na szczęście część obudowy, na której spoczywają dłonie, pozostaje zwykle co najwyżej letnia. Nie polecam jednak trzymać laptopa na kolanach – wylot powietrza jest co prawda z tyłu, ale spodnia część komputera bywa gorąca.
W normalnym użytkowaniu laptop nie jest głośniejszy od typowej, biurowej maszyny. Przy obciążeniu (a więc podczas grania), kiedy układ chłodzenia pracuje na wysokich obrotach, poziom hałasu rośnie do 43 dB. Jak na gamingowego notebooka to niedużo. Sprzęt i owszem, jest słyszalny (zwłaszcza w nocy), ale nie na tyle, aby to faktycznie przeszkadzało.
Wyspowa klawiatura ma 6 rzędów. Blok numeryczny jest obecny, choć został mocno dociśnięty do bloku głównego (podobnie jak segment strzałek). Klawisze są lekko zaokrąglone i cechują się miękkim, wyczuwalnym, stosunkowo krótkim, ale przyjemnym skokiem. Pod tym względem VX 15 nie ma się czego wstydzić – na laptopie pisało mi się równie dobrze, co na Predatorze serii G9, a nawet niektórych ThinkPadach. Co równie ważne (dla mnie przynajmniej), klawiatura VX 15 jest cicha – do nocnych sesji będzie jak znalazł.
Nie zabrakło podświetlenia klawiszy. Nie jest to rozbudowany system na miarę Predatorów, Alienware czy droższych ROG – do dyspozycji mamy tylko jeden kolor (czerwony) i nie można manipulować intensywnością luminacji. Mimo to, podczas testów byłem z tego dodatku zadowolony – bardziej, niż z analogicznego rozwiązania w rodzimym Hyperbooku N85. Przyciski WSAD wyróżniono specjalnym obramowaniem – także w kolorze czerwonym.
Gładzik jest duży i wygodny. Otoczona czerwonym obramowaniem płytka została zintegrowana z mechanicznym przyciskiem lewo- i prawokliku. Całość pokryta jest przyjemnym w dotyku materiałem o dobrym poślizgu, dzięki czemu touchpad stawia delikatny, niemal niewyczuwalny opór. Dodam, że nie zabrakło wsparcia dla wielodotyku, więc wszystkie windowsowe komendy (typu przewijanie tekstu czy powiększanie obrazu) działają bez problemów.
Na kolejnej stronie szerzej omówię wydajność laptopa, czas pracy na baterii, przyjrzę się również jakości obrazu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Laptop sam w sobie może i wygląda dobrze to po czasie okarze sję że to jedna z niewielu zalet. Osobiście po prawie jednym roku używania tego shittu, aktualnie mógłbym walnąć w niego młotkiem i bym się nie zasmucił. po pierwszym miesiącu kożystania wydaje się że jest bardzo dobry lecz po czasie się popsuje a żeby móc grać (do tego podobno został przystosowany) trzeba będzie kupić sprzęt za jakieś 2500 złoty. Nie polecam, Piotr Ignaciuk
nie jestem wstanie zrozumieć Twojego komentarza oO
Czyli podkładka chłodząca pod takiego laptopa jest nieunikniona. Coś kosztem czegoś. I tak prezentuje się dobrze, więc takie coś można jeszcze przeboleć.
Gdyby ten laptop był za 3.399 zł to wówczas można by mówić o nim "tańszy czy tani", ale kwota 4,4 tyś zł to górna półka.
Z tego co widzę laptopy poszły o 50% w górę, gdyż w 2012 roku za tą cenę kupić można było górną półkę, a odpowiedni tego za niecałe 3000 zł.
Moja podpowiedź: nie kupować! Przeczekać tą drożyznę lub poszukać czegoś używanego.
Sam piszę z 4,5 letniego lapka z corei5,8GB Ramu i GF 640, którego kupiłem za 2300 zł w 2012 roku.
I nie mam na co wymienić, gdyż z cenami laptopów nadajacych się do grania to twórcy odejachali w kosmos.
Niestety, takie czasy - obecna górna półka to 7-9 tys. zł, a i to czasami nie wystarczy aby zgarnąć komputer z GTX 1070 (o GTX 1080 nawet nie mówiąc). Dobry, nowy komputer do grania za 3 tys. zł to obecnie SF. I co gorsza, lepiej raczej nie będzie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Gaming zaskakująco dobrze się sprzedaje w obecnych cenach - tym bardziej więc nie spodziewam się, że nagle z dobroci serca producenci zejdą z ceny. :)