Mało który gracz myśli o pojemności akumulatora kupując komputer gamingowy. Niemniej, długi czas pracy na ładowaniu to zawsze atut – przyda się choćby podczas sesji w podróży. W tym kontekście cieszy fakt, że Acer nie poszedł na łatwiznę – bateria w VX 15 ma pojemność 4465 mAh, co pozwoli cieszyć się 3 godzinami pracy z daleka od gniazdka. Ten czas oczywiście znacząco się skróci, jeśli odpalimy grę – wtedy możemy liczyć na góra 90 minut zabawy.
Powyższe obserwacje potwierdzają też pomiary syntetyczne. Tradycyjnie przeprowadziłem kilkanaście różnych testów bateryjnych, przy jasności ekranu sprowadzonej do 120 cd/m2, dzięki czemu możliwe było porównanie osiągów VX 15 względem konkurencyjnych maszyn. Poniżej prezentuję wynik jednego ze scenariuszy z pakietu PCMark 8, w mojej opinii najlepiej oddającego faktyczne możliwości laptopa – oczywiście przy założeniu, że komputera używamy nie do grania, a do serfowania po sieci lub oglądania filmów.
Dodam, że w codziennym użytkowaniu 3 godziny pracy na ładowaniu to wynik możliwy do osiągnięcia tylko w sytuacji, gdy wykorzystywany jest zintegrowany układ graficzny i tryb optymalizacji zużycia energii. Aktywacja dedykowanej grafiki GeForce lub 100-procentowe obciążenie procesora pociągają za sobą znaczny skok zapotrzebowania na energię.
Warto też pamiętać, że akumulator w VX 15 nie jest wymienny. Aby go usunąć należy rozkręcić obudowę.
Acer Aspire VX 15 wyposażony został w matrycę typu AH-IPS, wyprodukowaną przez koncern LG. To panel bardzo podobny do tego, który w kadłubku będącym podstawą Hyperbooka N85 wykorzystał chiński Clevo. Ekran pracuje w natywnej rozdzielczość Full HD (1920 x 1080 pikseli) – przy 15,6-calowej przekątnej przekłada się to na zagęszczenie pikseli na poziomie 141 ppi. Więcej moim zdaniem nie trzeba – zwłaszcza przy układzie graficznym pokroju GTX 1050.
Cieszy obecność matowej powłoki pokrywającej wyświetlacz, jak również poziom maksymalnego podświetlenia ekranu sięgający niemal 290 cd/m2, przy utrzymanej w ryzach nierównomierności luminacji (tylko 7%). Niestety, podobnie jak we wcześniej wspomnianym Hyperbooku, tak i tutaj bardzo słabo wypada poziom odwzorowania kolorów, który pokrywa tylko 55% skali RGB. Taka już uroda tej serii matryc – nie zostały one stworzone z myślą o grafikach czy filmowcach. Czas reakcji jest standardowy dla IPS – na poziomie 25 ms (czerń do bieli).
Odchylenia w jakości kolorów przy zmianie perspektywy są widoczne, ale przede wszystkim w płaszczyźnie pionowej, po odchyleniu pokrywy do maksimum. W poziomie degradacja obrazu jest mniejsza, choć nadal zauważalna. Niemniej, nie będzie problemów z oglądaniem filmów w kilka osób.
Chcąc podpiąć dodatkowy ekran skorzystać można z portu HDMI – to jedyna opcja strumieniowania obrazu w VX 15.
Ilość konfiguracji Aspire VX 15 nie jest specjalnie duża. Wybierać możemy spośród modeli z procesorami i5 i i7 oraz różnymi pojemnościami pamięci RAM, ale największą różnicą jest oczywiście obecność układu graficznego – słabsze i tańsze zestawy wyposażono w GPU GTX 1050, podczas gdy w droższych modelach gości GTX 1050 Ti.
Testowany przez mobiManiaKa egzemplarz jest jednym z najtańszych. Jego sercem jest 4-rdzeniowy procesor Intel Core i5-7300HQ (generacji Kaby Lake, o taktowaniu 2.5 GHz przy TDP na poziomie 45 W), 8 GB pamięci na kościach DDR4-2400, grafika GTX 1050 oraz… pojedynczy dysk HDD marki Toshiba, o pojemności 1 TB i prędkości 5400 rpm. Nie trzeba testów aby od razu zauważyć, że to właśnie ostatni komponent będzie hamulcem powyższego zestawu. I tak faktycznie jest.
Zanim przejdę do omówienia realnej wydajności laptopa, mały wykres obrazujący możliwości dysku.
Różnica jest widoczna gołym okiem. To o tyle istotne, że w środowisku Windows 10 pamięć magazynowa odgrywa istotną rolę, więc nieobecność nośnika SSD skutkuje licznymi spowolnieniami i przycięciami w czasie „zwykłej” pracy. A szkoda, bo jak pokazuje kolejny wykres – mocy obliczeniowej naszemu laptopowi nie brakuje.
Stąd też zdecydowanie zachęcam do wybrania wersji z nośnikiem SSD. Ani wymiana procesora na mocniejszy i7, ani dołożenie dodatkowych 8 GB pamięci RAM nie ożywi tak laptopa, jak szybszy dysk. Dopłata przy tym wcale nie jest duża – to około 200-300 zł zależnie od sklepu i konfiguracji.
Pomijając kwestię spadków wydajności wywołanych przez dysk HDD, laptop wydaje się być stworzony dla średnio wymagających użytkowników. Radzi sobie z multimediami w rozdzielczości 4K (poza nieskompresowanym materiałem), obsłuży też CADa, Photoshopa czy Vegasa, o mniej zasobożernych aplikacjach nawet nie wspominając.
Czas zerknąć na wydajność w grach. Jak już wspominałem, słabsza wersja przychodzi w zestawie z grafiką Intel HD Graphics 630 + NVIDIA GeForce GTX 1050, podczas gdy w rzadziej spotykanej, droższej o około 700 zł konfiguracji, spotkamy już model GTX 1050 Ti.
Tak prezentuje się słabsza edycja Aspire VX 15 w porównaniu do kilku innych maszyn gamingowych – wyposażonych w układy poprzedniej generacji (GTX 980M, 960M i 950M), jak również na tle mocniejszego GTX 1070. Tradycyjnie dodam, że czołówka poniższego zestawienia okupowana jest przez maszyny kosztujące dwa razy więcej niż VX 15.
Przy bardzo wysokich ustawieniach grywalny jest w zasadzie każdy tytuł z półki AAA, choć w bardziej wymagających pozycjach mogą pojawić się (częste) spadki płynności – poniżej progu 30 kl./s. Rozwiązaniem jest nieduże obniżenie szczegółowości – na wysokich i średnich ustawieniach grało mi się bardzo dobrze, przy niższych nie znalazłem tytułu, który wylądowałby poniżej progu 60 kl./s.
Na koniec jeszcze kilka zdań na temat pozostałych elementów wyposażenia. Za łączność odpowiada 2-zakresowy układ WiFi Intel Dual Band Wireless-AC 7265 (802.11ac: 2,4 GHz i 5 GHz) oraz Bluetooth w wersji 4.0. Duet działa poprawnie – nie zanotowałem żadnych kłopotów z niestabilnym połączeniem czy podejrzanymi spadkami zasięgu. Do tego dochodzi kamerka internetowa (o której mogę tylko napisać, że jest – jakość obrazu przy rozdzielczości HD jest co najwyżej przeciętna) oraz standardowy mikrofon.
Na kolejnej stronie umieściłem podsumowanie recenzji, jak również ocenę testowanego laptopa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Laptop sam w sobie może i wygląda dobrze to po czasie okarze sję że to jedna z niewielu zalet. Osobiście po prawie jednym roku używania tego shittu, aktualnie mógłbym walnąć w niego młotkiem i bym się nie zasmucił. po pierwszym miesiącu kożystania wydaje się że jest bardzo dobry lecz po czasie się popsuje a żeby móc grać (do tego podobno został przystosowany) trzeba będzie kupić sprzęt za jakieś 2500 złoty. Nie polecam, Piotr Ignaciuk
nie jestem wstanie zrozumieć Twojego komentarza oO
Czyli podkładka chłodząca pod takiego laptopa jest nieunikniona. Coś kosztem czegoś. I tak prezentuje się dobrze, więc takie coś można jeszcze przeboleć.
Gdyby ten laptop był za 3.399 zł to wówczas można by mówić o nim "tańszy czy tani", ale kwota 4,4 tyś zł to górna półka.
Z tego co widzę laptopy poszły o 50% w górę, gdyż w 2012 roku za tą cenę kupić można było górną półkę, a odpowiedni tego za niecałe 3000 zł.
Moja podpowiedź: nie kupować! Przeczekać tą drożyznę lub poszukać czegoś używanego.
Sam piszę z 4,5 letniego lapka z corei5,8GB Ramu i GF 640, którego kupiłem za 2300 zł w 2012 roku.
I nie mam na co wymienić, gdyż z cenami laptopów nadajacych się do grania to twórcy odejachali w kosmos.
Niestety, takie czasy - obecna górna półka to 7-9 tys. zł, a i to czasami nie wystarczy aby zgarnąć komputer z GTX 1070 (o GTX 1080 nawet nie mówiąc). Dobry, nowy komputer do grania za 3 tys. zł to obecnie SF. I co gorsza, lepiej raczej nie będzie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Gaming zaskakująco dobrze się sprzedaje w obecnych cenach - tym bardziej więc nie spodziewam się, że nagle z dobroci serca producenci zejdą z ceny. :)