Wiele wskazuje na to, że laptopy znajdują się powoli na „cenzurowanym” coraz większej ilości przewoźników lotniczych. Dla wielu podróżujących może oznaczać to dość spore utrudnienia w kontekście pracy na pokładzie samolotu.
Kilka miesięcy temu rząd USA wprowadził w życie zapis polegający na zakazie korzystania z laptopów na pokładzie samolotów dla pasażerów amerykańskich linii lotniczych wylatujących z 10 portów lotniczych rozlokowanych na terytorium Bliskiego Wschodu. Wszystko wskazuje jednak na to, że już wkrótce ten zapis zostanie rozszerzony i będzie mieć olbrzymie znaczenie nie tylko dla klientów biznesowych, ale także zwykłych klientów podróżujących trasami międzykontynentalnymi do USA. Oficjele ze Stanów Zjednoczonych przymierzają się bowiem do zakazu korzystania z laptopów i tabletów na wszystkich trasach wylatujących z Europy. A to już znacznie poważniejsza sprawa niż 10 lotnisk z Bliskiego Wschodu.
Nie da się bowiem ukryć, iż to właśnie z Europy pochodzi największy odsetek lotów międzykontynentalnych – wprowadzenie takiego zapisku oczywiście najbardziej dotknęłoby branżę biznesową, która zwyczajowo podróżuje właśnie z laptopami czy tabletami, nie odrywając się od pracy. To także utrudnienie dla wszystkich podróżujących, bo obejrzenie filmu z własnego laptopa jest przecież znacznie przyjemniejsze niż za pośrednictwem pokładowego systemu rozrywki.
Taki stan rzeczy zawdzięczamy dwóm kwestiom. Pierwszą z nich i zdecydowanie bardziej poważniejszą jest stale rosnące zagrożenie terrorystyczne, które każe dmuchać na zimne w praktycznie każdej sytuacji, która może spowodować niebezpieczeństwo. A umówmy się – stworzenie bomby wyglądającej jak laptop wcale nie jest takie trudne. Z drugiej strony jednak – już dawno nie słyszeliśmy o jakimkolwiek przypadku który pozwalałby sądzić, że zamachowcy wnoszą na pokład ładunki wybuchowe właśnie w takiej postaci. Najpierw musimy przejść przecież obowiązkową rewizję pakunków, a urządzenia elektroniczne są tej czynności poddawane najbardziej wnikliwie.
Drugi powód, dla którego laptopy znajdują się na cenzurowanym, są także po części… wybuchające smartfony. To właśnie te sprzęty (z naciskiem na Samsunga Galaxy Note 7) sprawiały operatorom lotniczym najwięcej problemów – zdarzały się przecież przykłady awaryjnego lądowania ze względu na zapalające się handsety. Teraz, gdy sprawa wybuchających smartfonów nieco ucichła, znaleziono sobie kozła ofiarnego w postaci laptopów i tabletów. Słusznie czy niesłusznie – to już kwestia indywidualnej oceny.
Ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte, ale biorąc pod uwagę determinację USA w kwestii walki z terroryzmem, już niebawem ten zakaz powinien ujrzeć światło dzienne.
źródło: engadget
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.