Testujemy My Cloud PR 2100 – uniwersalny, multimedialny dysk NAS firmy Western Digital, który sprawdzi się nie tylko jako nośnik do przechowywania danych, ale także jako multimedialne centrum rozrywki.
Firma Western Digital kojarzona jest przede wszystkim w kontekście dysków twardych – od kilku lat producent konsekwentnie poszerza także swoje portfolio o urządzenia typu NAS, coraz częściej spotykane nie tylko w biurach czy większych firmach, ale także w domowym zaciszu. Jednym z ciekawszych modeli jest WD My Cloud PR 2100 pozwalający na obsługę dwóch dysków twardych jednocześnie. Czas sprawdzić, jakie możliwości oferuje ten model.
Spis treści
WD My Cloud PR 2100 to pod względem designu klasyka w czystej postaci. Oto przed naszymi oczyma staje skrzynka utrzymana w uniwersalnej czerni. W zdecydowanej większości jest to stal pokryta matowym lakierem – nie tylko dobrze się prezentuje, ale ma też praktyczne zalety, bowiem obudowa praktycznie w ogóle się nie palcuje. O stabilność ustawienia konstrukcji dbają cztery gumowe nóżki umieszczone pod spodem urządzenia. Przesunięcie sprzętu po blacie nie należy do najprostszych. Obudowa wygląda elegancko. Jeżeli macie zamiar postawić NAS-a w salonie, to z pewnością będzie to dobra decyzja.
Frontowy panel został pokryty błyszczącą fakturą – z przodu znajdziemy włącznik, jak również jeden z portów USB 3.0, za pośrednictwem którego możemy przesyłać pliki na dysk bezpośrednio z pendrive’a czy innego dysku zewnętrznego. Resztę przedniego panelu zajmują szufladki na dyski twarde zamykane na zatrzask – blokady wydają się być pewne – mało prawdopodobne jest, by dysk przypadkowo wyskoczył z szufladki w trakcie użytkowania urządzenia.
Cała konstrukcja jest bardzo prosta w demontażu – obudowę scala kilka śrubek, które odkręcimy w ledwie kilkadziesiąt sekund. Ja osobiście nie widzę jednak żadnego sensu w grzebaniu we wnętrzu WD PR 2100. Nie znajdziemy tam praktycznie żadnych części, które możemy wymienić – może poza wentylatorem. Wiele wskazuje więc na to, że majstrowanie we wnętrzu tego urządzenia jest po prostu bezzasadne.
Tył został zarezerwowany standardowo dla kratek wentylacyjnych umożliwiających chłodzenie NAS-a, jak również dodatkowych portów (2 x LAN, 1 x USB 3.0, gniazda ładowania). Wyposażenie dołączone od zestawu jest kompletne – znajdujemy tutaj krótką broszurę informacyjną i krótką instrukcję instalacji, kabel z wtyczką pasującą zarówno do europejskich, jak i brytyjskich gniazdek oraz zasilacz. Na początku zaskoczył mnie brak śledzi i śrubek montażowych, ale wszystko wyjaśniło się już po chwili.
Okazuje się bowiem, iż proces montażu dysków HDD w NAS-ie jest banalnie prosty. Wystarczy tutaj jedynie wyciągnąć szufladkę z dysku, wsadzić dysk do wnętrza i zatrzasnąć szufladki. Tak – to tyle. Tymczasem konkurencja raz po raz stawia na mało intuicyjne produkty, w których konieczne staje się rozłożenie obudowy, umieszczenie dysku w przegródkach i przykręcenie go do obudowy śrubami. Tutaj ten proces jest mniej skomplikowany i poradzi sobie z nim każdy, nawet mało zaawansowany użytkownik. Pod tym względem My Cloud PR 2100 wypada lepiej niż wcześniej przez nas testowane modele QNAP Turbo TS-251C czy Synology DS214play.
Zestaw portów jest raczej standardowy – na froncie znajdziemy jedno złącze USB 3.0, drugie natomiast trafiło na tył NAS-a. Także z tyłu ulokowano dwa gniazda ethernetowe, podwójne złącze zasilania oraz przycisk resetujący sprzęt. Urządzenie zabezpieczymy przed niepowołanym dostępem za pośrednictwem portu Kensington Lock. Brakuje natomiast portu HDMI, dzięki któremu moglibyśmy wyświetlać multimedia na ekranie telewizora czy monitora – taka możliwość zdecydowanie by się przydała.
WD My Cloud PR 2100 przeznaczony jest głównie dla użytkowników domowych bądź małych biur – z tego też powodu instalacja nie jest specjalnie trudna. Pierwszym krokiem jest odpowiednie zamontowanie dysków twardych oraz podłączenie sprzętu do routera bądź bezpośrednio do komputera. Po wykonaniu tych czynności i włączeniu NAS-a, pozostaje nam już tylko wejście do Mojego Komputera i odnalezienie dysku sieciowego w panelu urządzeń sieciowych.
Druga metoda jest równie prosta – po uruchomieniu NAS-a wystarczy jedynie wejść ma stronę mycloud.com/setup – tam też, w przypadku dobrego połączenia NAS-a z naszym komputerem, system automatycznie wykryje i skonfiguruje w podstawowych kwestiach opisywany sprzęt. To bardzo proste zadanie, z którym poradzi sobie praktycznie każdy.
Oczywiście w menu znajdziemy szereg różnorodnych możliwości i ustawień, które pozwolą nam na szybkie skonfigurowanie sprzętu – na przykład opcje dotyczące pracy poszczególnych dysków czy też ustanowienia odpowiedniego połączenia pomiędzy urządzeniami. Warto pamiętać, że dyski mogą pracować w czterech wariantach: RAID 0, RAID 1, JBOD oraz łączonym. Nie sposób nie podkreślić faktu, iż interfejs panelu użytkownika NAS-a jest bardzo prosty w obsłudze – poszczególne opcje zostały uszeregowane w odpowiednich sekcjach i dostęp do nich jest intuicyjny.
Sercem WD My Cloud PR 2100 jest procesor Intel Pentium N3710 taktowany częstotliwością 1.6 GHz. Jego pracę wspiera 4 GB pamięci operacyjnej DDR3L, której niestety nie mamy możliwości rozszerzyć. Taka konfiguracja – wedle zapewnień producenta – powinna zapewnić odpowiednią pracę urządzenia, jak również transkodowanie i odtwarzanie plików multimedialnych w rozdzielczości 4K. Sprzęt obsługuje do dwóch dysków na raz, przy czym maksymalna przestrzeń na dane nie może przekraczać 16 TB (2 x 8 TB).
WD My Cloud PR 2100 testowaliśmy w oparciu o dyski serii RED marki WD – to średniej klasy nośniki, zaprojektowany własnie z myślą o NAS-ach. Oczywiście NAS będzie działał tak wydajnie, jak pozwoli na to specyfikacja włożonego nośnika, dlatego też nasze pomiary należy traktować wyłącznie jako wskazówkę. Podczas testów sprawdziliśmy dyski w każdym z dostępnych wariantów: RAID 0, RAID 1, JBOD oraz łączonym. Poniżej znajdziecie przykładowe rezultaty naszych pomiarów:
Tryb JBOD, środowisko sieciowe Windows 10
Tryb RAID0, środowisko sieciowe Windows 10
Jedną z największych zalet NAS-a jest możliwość transkodowania plików audio / wideo, dzięki czemu możemy oglądać filmy nawet na urządzeniu, które nie obsługuje zaawansowanych formatów wideo – jedynym wymogiem jest to, by sprzęt pozwalał na obsługę standardu DLNA. Sprzęt po bezprzewodowym połączeniu ze smartfonem, tabletem czy nawet telewizorem odtworzy pliki wideo lub audio znajdujące się na dysku sieciowym. Oczywiście na początek przyjdzie nam pobrać niezbędną paczkę kodeków. Transkodowanie plików, jak i odtwarzanie wideo za pomocą DLNA działa bez zarzutu. Co ważne, w ten sposób możemy nawet odtworzyć materiał w rozdzielczości 4K!
Zestaw aplikacji dostępnych z poziomu NAS-a jest niestety bardzo ubogi – a szkoda, bo zdecydowanie prosi się o to, by sprzęt firmy Western Digital oferował nam w tej kwestii znacznie większe możliwości. W końcu mamy do czynienia z produktem, który w domu ma spełniać głównie funkcję banku multimediów. W tym aspekcie jedyną godną polecenia aplikacją jest Plex Media Server, która pozwoli na zarządzanie lokalnymi zbiorami. Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, że znacznie lepiej w tej roli sprawdziłby się chociażby odtwarzacz KODI, często pojawiający się na wyposażeniu multimedialnych NAS-ów – doskwiera także brak jakichkolwiek przeglądarek fotografii i dobrych menedżerów plików.
Nieźle jest natomiast w kwestii magazynowania danych – znajdziemy tu dostęp do Dropboksa czy też Elephant Drive, więc rozwiązania w chmurze są silnie reprezentowane. Mimo to wad widzę tu więcej niż zalet, a dostęp do takich programów jak aMule (następca kultowego eMule) to dzisiaj bardzo archaiczny pomysł. Dedykowane przeglądarki, programy do social media, kombajn multimedialny – to byłby z pewnością bardzo miły akcent.
Za WD My Cloud PR 2100 zapłacimy niemało, bo około 1800 złotych i to w wersji bez dołączonych dysków. Chcąc kupić najlepiej wyposażoną edycję z testowanymi przez nas nośnikami WD Red konieczne będzie wysupłanie od 2500 do 4000 złotych – to spora kwota. Czy wydatek jest uzasadniony?
Jeśli chodzi o działanie, prostotę konfiguracji i jakość wykonania trudno cokolwiek testowanemu modelowi zarzucić. Sprzęt prezentuje się bardzo dobrze, obudowa jest solidna, a proces montażu dysków banalnie prosty. Świetnie spisuje się system transkodowania plików multimedialnych – NAS radzi sobie dobrze z przetwarzaniem plików multimedialnych także w wyższej rozdzielczości (w tym w 4K).
Szkoda tylko, że na wyposażeniu zabrakło złącza HDMI, które niewątpliwie bardzo przydałoby się w domowych zastosowaniach. Brakuje też wsparcia ze strony aplikacji firm trzecich. Plex to zdecydowanie za mało – potrzebna jest sensowna przeglądarka zdjęć i odtwarzacz wideo, nie mamy także możliwości skorzystania z intuicyjnego odtwarzacza muzycznego.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.