Nowy ThinkPad z ekranem 15,6″ Full HD ma być wytrzymały, wydajny i … niedrogi. Czy jest? W maniaKalnej recenzji sprawdzam, czy Lenovo ThinkPad L570 to dobry laptop do firmy.
Nie każdy chce kupić „wypasiony” laptop do gier czy ultramobilny tablet. W polskich firmach nadal dużym zainteresowaniem cieszą się klasyczne 15-tki, czyli uniwersalne, wytrzymałe i (zazwyczaj) niezawodne notebooki stworzone z myślą o biznesie. Dzisiaj testuję jednego z popularnych przedstawicieli tej grupy: model Lenovo ThinkPad L570.
Testowany laptop przychodzi w konfiguracji z matowym ekranem 15,6″ FHD, procesorem Intel Core i5-7200U (generacji Kaby Lake), 8 GB pamięci DDR4 oraz dyskiem twardym o pojemności 1 TB. Cena takiego wariantu w polskich sklepach zaczyna się od około 3700 zł.
W sprzedaży są jednak również wersje wydajniejsze: z procesorami i7, dyskami SSD i nawet 32 GB pamięci RAM. Najmocniejszy ThinkPad L570 może kosztować ponad 7000 zł.
Każdy ThinkPad L570 (bez względu na cenę i wyposażenie) oferuje wygodną klawiaturę z manipulatorem TrackPoint, a podzespoły zostały zamknięte w obudowie zaprojektowanej aby przetrwać wstrząsy i uderzenia. Tak wygląda konfiguracja testowana przez mobiManiaKa:
Dane podstawowe | |
Model | ThinkPad L570 |
Rok premiery | 2017 |
Kategoria laptopa | Uniwersalny |
Wymiary | 377 x 255 x 27.6 mm |
Waga | 2.3 kg |
Rodzaj materiałów | plastik / włókno węglowe |
Ekran | |
Typ | IPS 15.6'', matowa powłoka, rozdzielczość 1920x1080, 141 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
Procesor | Intel Core i5-7200U Kaby Lake 2.5 GHz (2 rdzenie, TDP 15 W) |
GPU | Intel HD Graphics 620 |
RAM | 8 GB DDR4 2400 MHz (maksymalnie 32 GB) |
Dysk | HDD 1000 GB |
Napęd optyczny | TAK, DVD+/-R DL |
Bateria | 3950 mAh |
System operacyjny | |
System operacyjny | Windows 10 Pro |
Łączność, komunikacja i wyjścia | |
Porty | 4 x USB3 (3.1 Gen 1 (Type-A)), 1 x LAN, 1 x DisplayPort (Mini DisplayPort), wyjście audio: combo (mikrofon / słuchawkowe) |
WiFi | 802.11ac (2,4 GHz i 5 GHz), Intel Dual Band Wireless-AC 8265 |
Bluetooth | 4.2 |
Obsługa kart pamięci | TAK, SD |
Kamera | wideo HD Ready (1280x720), 30 kl./s. |
Widziałeś jednego ThinkPada, widziałeś je wszystkie. Taka teza w wypadku L570 ma solidne podstawy. Design laptopa nie zmienił się względem poprzedniego modelu (L560) – to nadal kanciasta „cegła” wykończona w matowym, czarnym kolorze, gdzie każdy centymetr obudowy podlega tylko jednemu prawu: ma być wygodnie i praktycznie.
Prostokątna, charakterystyczna dla ThinkPadów sylwetka sprawia wrażenie masywnej, ale wbrew pozorom nie oznacza to, że laptop jest ciężki. Przy wadze oscylującej w okolicach 2,3 kg sprzęt nie odbiega od obecnych standardów dla 14- i 15-tek, więc podróżowanie z notebookiem nie jest uciążliwe. To ważne, bo L570 nie jest domowym komputerem – to narzędzie dla biznesu, więc z definicji musi być możliwie mobilne.
Jak w każdym ThinkPadzie, na uwagę zasługuje wykonanie. Obudowę tworzy mieszanka plastiku, włókna węglowego i aluminium – przeważa oczywiście ten pierwszy, ale dzięki solidnemu spasowaniu cała konstrukcja pozytywnie zaskakuje solidnością. Żaden z elementów wyraźnie nie ugina się pod naciskiem, nie trzeszczy i nie skrzypi.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić to spasowanie ramki ekranu z wyświetlaczem – nie zostało to dobrze zrobione, w efekcie czego powstała spora szczelna, w której lubi się gromadzić kurz i brud. Raz, że nieładnie to wygląda, a dwa, utrudnia utrzymanie laptopa w czystości. Pomijając ten feler, na więcej narzekać nie mogę. ThinkPad L570 to dobrze zrobiony laptop. Urodą za serce nie chwyta, ale ciężko go zniszczyć.
Wytrzymałość laptopa potwierdzają też wojskowe testy standardowo robione przez Lenovo dla wszystkich ThinkPadów. Rzucać notebookiem nie radzę, ale przypadkowe wyślizgniecie się z ręki zapewne przetrzyma – a przy okazji nie straszne mu wibracje, wstrząsy i intensywne eksploatowanie zawiasów. Od maszyny do pracy za 3500-4000 zł ciężko jest mi wymagać więcej.
Pokrywę (z naniesionym obowiązkowym logo ThinkPad i czerwoną diodą powiadomień) możemy odchylić aż o 180 stopni. Zawiasy są solidne, ale chodzą z wyczuwalnym oporem – nie zawsze mogłem podnieść ekran z pomocą jednego palca, bez potrzeby przytrzymania pulpitu roboczego drugą dłonią. Za to raz ustawiona pokrywa pozostaje w wybranej pozycji bez względu na potencjalne wibracje czy nasze gwałtowne ruchy.
Zestaw portów jest standardowy dla klasy biznes. L570 to „wół roboczy” w związku z czym oferuje wszystko to, co może się w biurze przydać. Zacznijmy od portów USB – jest ich cztery, wszystkie w standardzie 3.0, jedno dodatkowo „uzbrojono” w funkcję ładowania. Dwa złącza umieszczono po prawej stronie, jedno z tyłu i jedno na lewej krawędzi.
Do tego dochodzą dwa porty sygnału wideo – mini DisplayPort oraz wiekowy już D-SUB: oba po lewej stronie laptopa. Obok nich umieszczono gniazdo ExpressCard (jakiś czas temu pokazywałem, jak takie złącze wykorzystać, aby zamienić laptop w konsolę do gier) a ciut niżej – czytnik kart pamięci. Całość uzupełnia złącze LAN z tyłu komputera oraz umiejscowiony po prawej stronie napęd optyczny DVD i towarzyszący mu czytnik kart inteligentnych.
Rozmieszczenie portów nie budzi większych obiekcji. Często wykorzystywane elementy ulokowano w tylnej części obudowy, więc nawet przy kilku podpiętych kablach miejsca na dłonie będzie pod dostatkiem. Przeszkadzać może co najwyżej położenie złącza ExpressCard – ale tylko w wypadku, gdy podepniemy tam jakieś akcesorium wystające mocno poza lico obudowy.
Spodnia część laptopa to przykład biznesowej klasyki w najlepszym wydaniu. Akumulator jest wymienny, tuż pod nim umieszczono złącze kart SIM (dla wersji z wbudowanym modemem LTE). Pokrywa serwisowa jest łatwa w demontażu – po jej usunięciu mamy swobodny dostęp do systemu chłodzenia, pamięci RAM czy dysku. Nie mogło w końcu zabraknąć złącza opcjonalnej stacji dokującej (kompatybilne z modelem ThinkPad Ultra Dock).
Głośniki stereo umieszczono blisko frontu laptopa. Jakość dźwięku nie wyróżnia się w żaden sposób – ani na plus, ani na minus. Niskich tonów brakuje, za to wysokie i średnie są akceptowalne w niemal całym zakresie głośności, który wedle naszych pomiarów kończy się na poziomie 75 dB. Jednym słowem, standard. Dodam, że gniazdo słuchawkowe jest typu kombo, czyli z jednym wtykiem na mikron i słuchawki.
Testowany ThinkPad L570 wyposażony został w pojedynczy wentylator i standardowy układ radiatorów. Nie jest to zaskakująca decyzja, gdyż z uwagi na gabaryty laptopa i jego podzespoły, ze skutecznym chłodzeniem maszyny problemów być nie powinno. I w zasadzie nie ma.
Temperatura na procesorze (w naszym wypadku był to model i5, dla i7 wskaźniki będą zapewne ciut wyższe) nie przekraczała w czasie testów 75 stopni C pod obciążeniem, a obudowa, choć robiła się ciepła w niektórych partiach, nigdy nie stała się na tyle gorąca, aby był to poziom niekomfortowy czy uciążliwy dla użytkownika. Warto natomiast wspomnieć o tym, że w spodniej części komputer szybko robi się ciepły, więc długotrwałe trzymanie urządzenia na kolanach nie jest moim zdaniem wskazane.
Na głośność trudno narzekać. System chłodzenia jest słyszalny (pod obciążeniem głośność sięga poziomu 39 dB), ale w tym segmencie to obecnie standard – w warunkach biurowych pracujący komputer raczej nie będzie przeszkadzał (chyba, że ktoś jest szczególnie wyczulony na hałas).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.