Klawiatura i gładzik
ASUS ZenBook UX430UA wyposażony został w klawiaturę typu wyspowego, z 6 rzędami przycisków. Najwyższy z nich, skupiający klawisze funkcyjne ma mniejszą wysokość niż pozostałe. Podobnej wielkości są również strzałki, które lekko odsunięto od bloku zasadniczego. Klawiszy numerycznych z oczywistego powodu zabrakło, natomiast przycisk Power, standardowo dla ZenBooków umieszczono w prawym, górnym rogu klawiatury.
Lekko zaokrąglone klawisze mają miękki, ale krótki skok – głębokość uderzenia wynosi tylko 1,4 mm, co większości użytkowników zapewne przypadnie do gustu. Osoby żyjące z pisania ucieszy fakt, że wszystkie przyciski są podświetlane (3-stopniowo, w kolorze białym), a sama klawiatura jest stosunkowo cicha.
Na UX430UA pisało mi się szybko i z reguły bezbłędnie. Choć przyzwyczajony jestem do głębszego skoku to nie miałem dużego kłopotu z przestawieniem się na klawiaturę ASUSa. Z czasem przestał mi nawet przeszkadzać przycisk Power ulokowany zaraz obok klawisza Del.
Na pochwałę zdecydowanie zasługuje touchpad. Jest nie tylko duży, ale na podobieństwo gładzików z Macbooka został również pokryty szkłem, które stawia niemal niezauważalny opór pod palcem. Przyciski prawo- i lewokliku zostały zintegrowane z powierzchnią płytki. Nie zabrakło wsparcia dla gestów – działają wszystkie standardowe komendy w Windows 10 (jak zoom czy scroll).
Kilka zdań warto poświęcić czytnikowi linii papilarnych. Został wbudowany w prawym, górnym rogu płytki dotykowej – ciekawie to wygląda i dobrze wpisuje się w styl wzorniczy ZenBooka. Sam sensor działa znakomicie. Dawno już nie testowałem laptopa, który oferowałby równie udane rozwiązanie pod Windows Hallo. W czasie pisania tej recenzji nie zdarzyła mi się nawet jedna sytuacja, w której nie odblokowałbym laptopa przy pierwszym podejściu. Brawo ASUS!
Bateria
Producent wspomina w specyfikacji ZenBooka UX430UA o 3-komorowym, litowo-polimerowym akumulatorze o pojemności 50 Wh – według naszych narzędzi pomiarowych realna wartość to 48 Wh, a więc identyczna, jak w wypadku modelu UX410UA. Na tym jednak podobieństwa się kończą.
Przy jasności ustawionej na standardowym poziomie 120 cd/m2, w testach syntetycznych symulujących tryb mieszany, laptop wytrzymywał góra cztery godziny, zwykle domagając się ładowarki już po 3 godzinach. W grach ten czas skracał się do niespełna 2 godzin.
To wynik zauważalnie gorszy niż UX410UA. Skąd taka różnica? Głównym podejrzanym jest procesor – przypominam, że testowany UX430UA wyposażono w mocniejszy układ i7-7500U, podczas gdy przytoczony wcześniej notebook bazował „tylko” na i5-7200U.
W testach praktycznych jest ciut lepiej. Używając laptopa jako swojego narzędzia pracy spokojnie mogłem liczyć na 5 godzin z daleka od gniazdka. Ustawiając tryb energooszczędny i rozsądnie gospodarując procesami, osiągnięcie reklamowanego przez ASUSa progu 9 godzin jest jak najbardziej możliwe.
Na koniec warto dodać, że akumulator jest zabudowany – nie można go wymienić bez rozkręcenia obudowy laptopa.
Ekran
Wyświetlacze to zazwyczaj mocna strona ZenBooków i nie inaczej jest w wypadku modelu UX430UA. 14-calowy panel IPS o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 px) wyprodukowała chińska firma Chimei Innolux. To jeden z lepszych modeli na rynku – zwłaszcza w tym segmencie cenowym.
Przy jasności maksymalnej na poziomie 346 cd/m2 i matowej powłoce, czytelność ekranu jest zadowalająca w każdych warunkach – nawet przy mocnym świetle słonecznym. Na uwagę zasługuje znakomita równomierność luminacji – odchylenia nie przekraczają 5%, co jest rzadko spotykaną cechą.
Do tego otrzymujemy świetne odwzorowanie kolorów. Według naszych pomiarów panel wyróżnia się 94-procentowym pokryciem palety sRGB (65% pokrycia palety AdobeRGB), co czyni z UX430UA dobre narzędzie do pracy ze zdjęciami. Co więcej, dzięki matrycy typu IPS kąty widzenia są szerokie, a degradacja przy zmianie perspektywy – minimalna.
Fabryczna kalibracja jest akceptowalna – nie tak dobra, jak w UX410UA, ale przy temperaturze 7900K nadal jest bliska „złotego środka”. Czas reakcji jest standardowy dla paneli tego typu (14/11 Typ. Tr/Td).
ZenBook UX430UA nie posiada dotykowego ekranu. Chcąc „rzucić” obraz na zewnętrzny monitor wykorzystać możemy port micro HDMI oraz złącze USB-C z opcją przesyłania obrazu.
Wydajność
Testowany przez mobiManiaKa wariant UX430UA bazuje na procesorze Intel Core i7-7500U. To jeden z najmocniejszych układów generacji Kaby Lake, dedykowany ultrabookom z najwyższej półki. 2-rdzeniowy CPU jest nominalnie taktowany zegarem 2,7 GHz, ale w trybie Turbo osiąga 3,5 GHz. TDP jest na poziomie 15W.
To świetny procesor, który poradzi sobie z niemal każdym zadaniem – także obsługą zaawansowanych aplikacji do składania filmów czy obróbki zdjęć. U w nazwie układu (i 2-rdzeniowa architektura) jasno wskazuje, że nie jest to model mogący skutecznie rywalizować z topowymi procesorami i7 serii HQ czy rozwiązaniami desktopowymi, ale w segmencie mobilnym i7-7500U nie ma sobie równych. To idealna propozycja dla kogoś, kto potrzebuje każdego promila mocy, ale jednocześnie chce popracować bez ładowarki dłużej niż godzinę.
Procesorowi towarzyszy 8 GB jednokanałowej pamięci RAM DDR4 (2133 MHz). Kość jest wlutowana w płytę główną, więc nie istnieje łatwy sposób na rozbudowę RAM – warto o tym pamiętać podejmując decyzję o tym, jaki wariant laptopa wybrać. Jak już wspominałem, w polskich sklepach trudno o edycję z 16 GB RAM, ale w europejskiej sprzedaży bywają takie warianty.
Zazwyczaj w recenzjach laptopów zachęcam do kupna modelu z dyskiem SSD. W wypadku ZenBooka UX430UA nie muszę tego robić, bo testowany sprzęt sprzedawany jest wyłącznie z nośnikiem tego typu, na złączu M.2. Do wyboru są trzy wersje: 128 GB, 256 GB i 512 GB. Ja testuję wariant ostatni, z dyskiem wyprodukowanym przez firmę SanDisk. To udany model, wyróżniający się prędkością sięgającą prawie 200 MB/s, a przy tym na tyle pojemny, że nie ma potrzeby sięgania po zewnętrzny magazyn danych.
Jak każdy laptop z rodziny UA, testowany sprzęt nie jest konsolą do gier. Zintegrowany układ Intel HD Graphics 620 poradzi sobie z obsłużeniem starszych i mniej wymagających gier w rozdzielczości FHD (zwykle przy niższych ustawieniach), ale na zabawę z nowszymi tytułami nie ma szans. Diablo 3 czy Overwatch są w zasięgu, Wiedźmin 3 czy najnowszy Deus EX – w żadnym wypadku.
Wspominałem już, że w sklepach dostępny jest również bliźniaczy do testowanego ZenBook, ale z oznaczeniem UX430UQ i dedykowaną grafiką GeForce GT940MX. Kosztuje około 500-600 zł więcej względem analogicznego modelu z serii UA, ale zaoferuje ciut wyższą wydajność w grach. Nie na tyle, bym z czystym sumieniem mógł napisać, że to laptop do gier, ale wzrost mocy na pewno będzie odczuwalny.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o dwóch rzeczach. Pierwsza to łączność. ASUS ZenBook UX430UA wyposażony został w sprawdzony, 2-zakresowy moduł WiFi w standardzie 802.11ac (2,4 GHz i 5 GHz) dostarczony przez Intela (Dual Band Wireless-AC 8260), którego częścią jest również Bluetooth w edycji 4.1. Podczas testów nie miałem okazji zanotować żadnych problemów z łącznością – tak z routerem, jak i z akcesoriami korzystającymi z sieci BT.
Druga rzecz to kamerka i mikrofon. Ten ostatni głos zbiera dobrze, więc spokojnie sprawdzi się podczas rozmów przez komunikatory. Kamerka natomiast jest nieco archaiczna. Oferuje tylko rozdzielczość HD (1280 x 720 px), a jakość obrazu trudno nazwać dobrą. Szkoda, bo w laptopie tej klasy liczyłem na ciut więcej.
Spis treści
- Specyfikacja, obudowa i chłodzenie
- Bateria, wyposażenie i wydajność
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Mam Asus ux430 .Sprzęt bardzo fajny ale serwis fatalny , również odradzam że wz na serwis.mi uszkodził się mikrofon…Oczywiście serwis twierdzi że to wina systemu…Po nagraniu telefonem aby pokazać co nie działa serwisant stwierdził że głos nagrywa bardzo ładnie … A to telefon nagrywał głos…Idioci tam pracują.
Ostrzegam przed zakupem produktów ASUS. Firma produkuje sprzęt, który nie wytrzymuje okresu gwarancji i nie respektuje jej postanowień. Kupiłem laptop ASUS UX 533 z ok 5 tys. zł. Po ok 1,5 pękł zawias od zwykłego użytkowania (wada materiałowa). Początkowo serwis ASUS odrzucił możliwość naprawy z uwagi na uszkodzenie mechaniczne. Udowodniłem, że do takiego uszkodzenia nie doszło. W odpowiedzi otrzymałem informację, iż do uszkodzenia doszło z uwagi na moje zaniedbanie (nie zgłoszenie problemów z pracą zawiasu), w wyniku którego doszło do uszkodzenia zawiasu. Tą teorię także obaliłem. Kolejna odpowiedź serwisu ASUS była powrotem do pierwszej wersji i stwierdzenie, że doszło jednak do uszkodzenia mechanicznego. Natomiast faktycznie doszło do uszkodzenia części mechanicznej wynikającego ze zwykłego użytkowania spowodowanego defektem materiałowym a nie z uszkodzeniem mechanicznym będącym wynikiem działania zewnętrznej siły fizycznej z winy użytkownika (np. upadek urządzenia itp.). Mocowanie śrub odkleiło się od podstawy, do której przykręcony jest zawias. Użyty materiał jest na tyle kiepskiej jakości, że nie wytrzymał nawet okresu gwarancji.
>13-calowy ultrabook z ekranem 14″
skoro ma ekran 14” to czego dotyczy wymiar 13”?
Z uwagi na niemal bezramkową konstrukcję ekran „mieści” się w oprawie 13-tki – mimo, że ma faktycznie przekątną 14″. Zerknij na tabelę z porównaniem gabarytów – tam zestawiłem kilka 14-tek i 13-tek obok siebie.
zastanawiałam się nad tym modelem i bardzo chętnie bym go kupiła bo Asus to według mnie najlepsza firma.
Jak bym miał już tyle hajsu dawać za lapka to wolałbym już ten tysiak dołożyć i wziąć SL od M$, mimo że to jednorazówka.