Testujemy Logitech G900 Chaos Spectrum – bardzo ciekawie wyglądającą myszkę dla graczy.
„Tanio” i „dobrze” najczęściej nie idą w parze, jeśli chodzi o segment myszek dla graczy. Topowe gryzonie przeznaczone do rozgrywki kosztują nawet kilkaset złotych i taka sama sytuacja pojawia się w przypadku testowanego przez nas modelu Logitech G900 Chaos Spectrum. Czy jest to sprzęt, na który warto wydać 500 złotych? Sprawdźmy to!
Logitech G900 Chaos Spectrum to zaawansowana myszka do gier i właściwie trudno spodziewać się tutaj tradycyjnych, regularnych kształtów charakterystycznych dla gryzoni przeznaczonych do zastosowań biurowych. I choć nie jestem wielkim zwolennikiem odjechanych kształtów to G900 Chaos Spectrum prezentuje się naprawdę bardzo ciekawie. To konstrukcja z wyrazistymi krawędziami i przyciskami odseparowanymi od reszty obudowy – prawdziwie drapieżny gryzoń, i to nawet bez popularnych ostatnio czerwonych wstawek, które w tym modelu mogłyby zepsuć całościowe wrażenie.
Co ciekawe, producent nie zdecydował się na zastosowanie jakichkolwiek elementów z gumy – to bardzo popularny sposób na zapewnienie odpowiedniej „przyczepności” urządzenia do ręki, ale jak pokazuje ten przykład, nie jest to warunek konieczny. Znakomita większość myszki została wykonana z plastiku, który jednak jest na tyle szorstki, iż dłoń nawet po dłuższej sesji w grze nie ślizga się po jego powierzchni.
Ładnie prezentuje się przestrzeń pomiędzy przyciskami głównymi, niemniej jednak jeżeli zalega u Was na spory kurz w pokoju (a który gracz na to nie narzeka?), to po chwili czarny, połyskliwy materiał niestety zostanie pokryty albo jego drobinkami, albo też odciskami palców. Świetnie prezentuje się natomiast połączenie przycisków z obudową – to stylistyka, która ewidentnie spasuje każdemu wprawnemu graczowi.
Na spodzie myszki nie znajdziemy niczego szczególnego – to przełącznik pozwalający na połączenie myszki z odbiornikiem oraz ślizgacze. Tych jest jednak tutaj aż sześć, na co warto zwrócić uwagę – dzięki ich obecności myszka nie szoruje spodem po biurku i pozwalają na płynne przesuwanie gryzonia po blacie.
W pudełku znajdziemy oczywiście zestaw dodatkowych akcesoriów – nie brakuje rzecz jasna odbiornika umieszczanego w porcie USB oraz nakładek na boczne przyciski, które umieszczono w bardzo ładnym pudełeczku. Istotnym elementem myszki jest rzecz jasna kabel, za pomocą którego możemy gryzonia podładować. Jest on bardzo dobrze wykonany, dodatkowo zabezpieczony charakterystycznym oplotem dzięki czemu mamy pewność, że nie ulegnie on szybkiemu zagięciu i zniszczeniu.
Co jednak najważniejsze. Mysz jest naprawdę dobrze spasowana. Żaden z elementów obudowy nie trzeszczy, wszystko prezentuje się jak należy – ale też trudno oczekiwać innej jakości od myszki kosztującej ponad 500 złotych. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż jak na myszkę bezprzewodową mamy do czynienia ze sprzętem bardzo lekkim – ciężar tego gryzonia to zaledwie 107 gramów, co sprawia, że jest to lekka i dobrze skomponowana mysz, w której środek ciężkości został wręcz idealnie wyważony.
To, co może przeszkadzać zwłaszcza osobom o małych dłoniach to stosunkowo wysoki profil G900. Dłoń podczas użytkowania jest szczelnie wypełniona obudową tej myszki, co mi – jako posiadaczowi dość dużego „przyrządu prowadzącego mysz” – znakomicie to odpowiadało, ale wyobrażam sobie, że niektórzy będą musieli jednak nieco unieść nadgarstek przy próbie szybszych manewrów.
Model G900 Chaos Spectrum ma za to jedną niezaprzeczalną zaletą – dzięki swojemu uniwersalnemu profilowi dobrze sprawdzi się w użytkowaniu zarówno w przypadku osoby prawo-, jak i leworęcznej. To niewątpliwy atut, który z pewnością warto docenić.
Przycisków znajdziemy aż jedenaście – sporo, ale miłośnicy rozgrywek sieciowych z pewnością docenią ich ilość tworząc kolejne makra i kombinacje. Zawsze możemy zmienić ich liczebność, usuwając boczne klawisze i zastępując je zaślepkami dołączonymi do zestawu. Wtedy mamy pewność, że nie naciśniemy ich przypadkowo, co w trakcie intensywnych sesji może się zdarzyć.
Przyciski główne są wyniesione stosunkowo wysoko w stosunku do obudowy. Ich skok jest wyraźny i… głośny. Głośniejszy, niż można by się tego spodziewać patrząc na konkurencyjne propozycje. Hałasuje również rolka (głownie przy bardzo szybkich obrotach) oraz przycisk do zmiany tempa jej obrotu – tego ostatniego używamy jednak rzadko. Rolkę możemy nacisnąć oraz wychylić na boki – ten mechanizm sprawdza się bez zarzutu. Nad rolką znajdziemy jeszcze przyciski do zmiany DPI.
Oczywiście możliwości myszki rozwija dobrze znane fanom sprzętów tej marki oprogramowanie Logitech Gaming Software. Za jego pomocą możemy zaprogramować każdy z przycisków, jak również dostosowywać ruch myszki do podłoża czy też regulować wartość DPI. Jeśli chcecie wykorzystać możliwości modelu G900 Chaos Spectrum, zdecydowanie warto pobrać ten program.
Nie zabrakło także możliwości regulowania podświetlenia – w tym modelu jest ono dwustrefowe, a zarządzają nim cztery diody RGB. Szkoda, że zabrakło regulacji jasności podświetlenia, bo przy bardziej żarówiastych kolorach efekt jest aż nadto widoczny.
Współczesna mysz bezprzewodowa powinna już oferować przyzwoite czasy działania na akumulatorze – w przypadku tego modelu to około 35-40 godzin. Dużo to czy mało? Ciężko powiedzieć, bo zależy to od stylu gracza. Jednym wystarczy to nawet na półtorej tygodnia, innym zaś na 4 dni intensywnej rozgrywki. Samo ładowanie trwa około 3 godzin, a przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by naładować gryzonia w trakcie rozgrywki. Kabel o długości 1,8 metra z pewnością nie będzie nam przeszkadzał w toczonej rozgrywce.
W myszce zastosowano sensor PMW3366, który pozwala na regulację rozdzielczości w szerokim spektrum – od 200 do 12000 DPI. Przełączanie poszczególnych wartości jest proste i możemy go dokonać zarówno za pomocą przełącznika na myszce, jak i oprogramowania Logitecha.
Sensor spisuje się naprawdę dobrze, co jest także zasługą braku wygładzania i akceleracji w trakcie pracy. Myszka działa na praktycznie każdym materiale – niestraszna jej także przezroczysta tafla szkła, choć w jednym wypadku był problem z odpowiednią pracą na cienkiej szybce.
Z bezprzewodowej łączności korzystamy za pośrednictwem maleńkiego odbiornika wpinanego zarówno do tradycyjnego portu USB Typu A, jak i USB typu C. Nadajnik pracuje w standardzie 2.4 GHz i ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia co do jego zasięgu. Choć wątpię, by ktokolwiek próbował takich manewrów, to myszka spokojnie dawała sobie radę nawet za ścianą w innym pomieszczeniu. Pod tym względem Logitech G900 Chaos Spectrum to najwyższa półka.
Myszka G900 Chaos Spectrum powinna przypaść do gustu każdemu miłośnikowi gier. To bardzo dobrze wykonany i świetnie spasowany gryzoń, który mimo akumulatora w środku okazuje się być naprawdę bardzo lekki.
Sprzęt sprawdzi się zarówno u niedzielnych graczy, jak i hardkorowców toczących sieciowe boje w popularnych strzelaninach. To zasługa bardzo dobrego i błyskawicznie reagującego sensora, eliminującego jakiekolwiek opóźnienia. Można w zasadzie tylko ponarzekać na nieco zbyt dużą głośność przycisków, co zawdzięczamy sporemu skokowi.
500 złotych to nie jest mało jeśli chodzi o mysz. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia ze sprzętem, który ze względu na odpowiednią jakość wykonania i dobre parametry powinien nam posłużyć przez lata. I właśnie dlatego warto rozważyć zakup modelu Logitech G900 Chaos Spectrum.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.