Jaki plecak na laptopa kupić? Najlepiej solidny, wygodny i stylowy. Dobrze też, gdy oprócz laptopa zmieścimy w nim jeszcze inne rzeczy, najlepiej oddzielone od siebie w przemyślany sposób. Czy Thule Vea Backpack 17L spełnia te założenia?
Ostatnio testowaliśmy plecak fotograficzny Thule, który zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się kolejnemu produktowi szwedzkiego producenta. Tym razem nasz wybór padł na Thule Vea Backpack 17L – plecak na laptopa, który sprawdzi się nie tylko jako torba do pracy i na siłownię, ale również jako plecak na jednodniowy wyjazd.
O jakości wykonania produktów Thule można pisać wiele i zawsze w pozytywnym tonie. Tym produktom nie można wiele zarzucić. Wykonany po części z melanżu poliestrowego, a po części z nylonu plecak został solidnie i starannie wykończony. Poszczególne elementy są dobrze i dokładnie zszyte, żadne nitki nie odstają, a zamek błyskawiczny szybko się nie popsuje.
Szczególnie wytrzymały i rozmiarowo większy jest zamek komory przeznaczonej do przechowywania laptopa – to zrozumiałe, na nim ciąży największa odpowiedzialność za bezpieczeństwo sprzętu. Pozostałe zamki są mniejsze, ale w ich przypadku ryzyko rozsunięcia nie niesie za sobą aż tak przykrych konsekwencji.
Kilka słów należy powiedzieć o wyglądzie modelu. Pod tym względem Thule Vea Backpack raczej się nie wyróżnia. Mamy tu do czynienia z prostym designem, który nie rzuca się w oczy i nie posiada krzykliwych elementów, co w mojej ocenie jest akurat zaletą. Nasz model przywędrował w kolorze zielonym, z charakterystycznym, zielonobrązowym wnętrzem. Ta kolorystyka nie przypadła mi szczególnie do gustu, ale plecak dostępny jest też w kolorystyce niebieskiej i grafitowej i w tych kolorach wygląda zdecydowanie lepiej.
Plecak skonstruowany został w taki sposób, że do czynienia mamy z kilkoma kieszeniami, ale główny nacisk jeśli chodzi o zabezpieczenie, postawiono na komorę laptopa, która została wyłożona utwardzonym, gąbczastym materiałem, mającym zamortyzować ewentualne upadki.
Największą komorę znajdziemy z przodu plecaka.. Dostajemy się do niej rozpinając plecak „na pół”. Materiał ją okrywający jest w miarę cienki, więc bezpiecznie przechowywać w niej będziemy głównie ubrania, książki, czy inne drobiazgi, których ewentualny upadek nie powinien uszkodzić. Zmieści się do niej bez problemu koszula czy bluza, tudzież kurtka przeciwdeszczowa. Znajdziemy tutaj niewielką kieszonkę, do której wsadzimy butelkę z napojem, a także kieszonkę zapinaną na zamek, idealną do schowania kluczy czy portfela.
Kieszeń na tablet umieszczona została niejako z tyłu, w miejscu gdzie wkładamy plecak na plecy. Chociaż tu właściwie trzeba powiedzieć o kolejnej funkcjonalności modelu Thule. Bo to nie tylko plecak, ale również torba.
Z podobnym rozwiązaniem spotkaliśmy się już w przypadku Thule Subterra Carry-On 40L. Tam otrzymywaliśmy torbę z funkcją plecaka, tutaj bardziej mamy plecak z funkcją torby, choć to oczywiście nie oficjalna typologia Thule, a inwencja autora recenzji – co nie zmienia faktu, że model ma w swojej nazwie słowo „plecak”. Thule Vea Backpack wygląda bowiem bardziej na plecak. Jak zamienimy go w torbę? Wystarczy schować szelki plecaka do przygotowanej dla nich, zapinanej na zamek błyskawiczny kieszonki. Na boku przyszyty został natomiast uchwyt, który pozwoli trzymać Thule Vea Backpack w taki sposób, jak każdą inną torbę.
Kieszeń na laptopa została odpowiednio zabezpieczona – wyłożona jest gąbczastym materiałem. Znajdziemy tutaj trzy różne przegródki i bez problemu zmieścimy nawet dużego, choćby i 17-calowego notebooka. Zostanie nam jeszcze miejsce na tablet oraz czytnik ebooków. Kieszeń jest zatem sporych rozmiarów i nie zabrakło w niej również, niewielkiej siateczkowej kieszonki zapinanej na zamek, do której schowamy na przykład ładowarkę. Odpowiednio wyłożone wnętrze daje nam pewność, że sprzęt będzie w kieszeni bezpieczny.
Ciekawostką jest niewielka boczna kieszeń, która wyłożona została miękkim futerkiem. Nie do końca wiem, czemu zdecydowano się na futerko, ale wygląda to całkiem fajnie. Możemy do niej wsadzić na przykład smartfona, mając pewność, że nawet najbardziej delikatny ekran w tej kieszonce się nie porysuje. Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest umieszczona u dołu przegroda, będąca swego rodzaju torebką. Włożymy do niej na przykład parę butów, ale zabierze nam to nieco przestrzeni z głównej komory.
Dużą zaletą, jeśli chodzi o codzienne użytkowanie testowanego modelu, jest wspomniana już funkcja łącząca plecak z torbą. To daje nam duże pole do manewru. Szelki plecaka łatwo chowamy do przygotowanej dla nich kieszonki, jak i wyciągamy i przypinamy gdy są nam potrzebne. Jednak z racji tego, że nie jest to klasyczny plecak, nie uświadczymy tutaj miękkiego, siatkowego materiału, który zapewniałby wygodę noszenia Thule na plecach przez wiele godzin.
Ze względu na ograniczone rozmiary Thule Vea Backpack użyjemy tylko w określonych przypadkach. Jego pojemność wynosi 17 litrów, a to oznacza, że możemy go ze sobą zabrać w jednodniową podróż, ale na pewno nie na dłużej. Zmieścimy do niego laptopa, kurtkę, a nawet zapasową parę butów. Jednak gdy to wszystko upchamy miejsca wystarczy jeszcze na lunch, ładowarkę i kilka drobiazgów – chociażby dobrą książkę. To wszystko. Dostępna jest też większa, 21-litrowa wersja plecaka, za którą przyjdzie nam zapłacić 550 zł.
Model zatem będzie idealny wówczas, gdy nie potrzebujecie zabierać ze sobą zbyt wielu rzeczy. Dobrze sprawdzi się też w mieście. Można na przykład od razu po pracy załadować do torby laptopa, wyciągnąć z niej sportowe buty i udać się na siłownię.
Thule Vea Backpack 17L to ciekawy model, którego główną zaletą jest to, że łączy w sobie funkcję plecaka i torby. Zmieścimy do niego laptopa i kilka innych drobiazgów, a wszystko to będzie dobrze zabezpieczone. Kupując ten model należy jednak pamiętać o tym, że to stosunkowo niewielkie akcesorium i nie zapakujemy do niego wielu rzeczy.
Prosty design sprawia, że plecak niczym się nie wyróżnia, ale zapewnia stosunkowo dużą wygodę użytkowania i odpowiednio zabezpiecza elektroniczne sprzęty. Jakość wykonania też nie budzi zastrzeżeń, choć przy cenie prawie 500 zł nie mogło być inaczej.
To udany produkt. Niestety, kosztowny, ale podczas codziennego użytkowania sprawdzi się dobrze.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.