Wzrosty cen elektroniki to smutny fakt, o którym musimy regularnie Was informować. Teraz podwyżki dotykają segment akumulatorów, bez których przecież laptopy nie mogą się obyć.
Akumulatory drożeją, i to niestety już od dłuższego czasu. To rzecz jasna zasługa przede wszystkim materiałów, których używa się do ich produkcji – wzrosty ich cen są po prostu kosmiczne. Od 2005 roku lit podrożał aż sześciokrotnie, z kolei kobalt w tym momencie jest ponad trzykrotnie droższy w stosunku do rynkowych cen z… początku 2016 roku. W obliczu takich rewelacji nikogo nie powinien więc dziwić fakt, że akumulatory litowo-jonowe drożeją w zastraszającym tempie. Od początku roku ich cena urosła bowiem o 10% i prognozuje się, że kolejne miesiące przyniosą wzrosty o kolejne 10-20%.
Analitycy zwracają jednak uwagę na fakt, iż branża laptopów powinna przejść przez problemy z dostępnością ogniw litowo-jonowych w miarę suchą stopą – głównym odpowiedzialnym za podwyżki jest rozwój pojazdów elektrycznych, z których korzystamy coraz częściej i są one coraz łatwiej dostępne. To właśnie takie rozwiązania sprawiają, że w fabrykach zaczyna brakować wydajnych akumulatorów, a ich ceny rosną w lawinowym tempie. Tempie, które zdecydowanie nie zwolni i z pewnością w sposób wydatny dotknie także działkę notebooków.
Oczywiście akumulator to jedne z tańszych komponentów i z pewnością nie wpłyną one w sposób kluczowy na ceny nowych sprzętów. Warto jednak pamiętać o tym, iż nieustannie rosną ceny dysków SSD, a nie tanieją także kości RAM. W obliczu tych rewelacji można stwierdzić wprost – lepiej nie będzie.
źródło: digitimes
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.