Seria myszek Logitech MX cieszy się w sieci dobrymi opiniami. My wzięliśmy na warsztat model MX Master 2S by przekonać się, czy ta bezprzewodowa myszka warta jest swojej ceny.
Muszę przyznać, że byłem ciekaw tego, co oferuje najnowsza myszka Logitecha – zwłaszcza, że mam w pamięci przyjemne doświadczenia z modelem MX Master, który testowałem 2 lata temu. Czas sprawdzić, czy Logitech MX Master 2S spełnia pokładane w niej nadzieje. I co ważniejsze, czy warto kupić tę bezprzewodową myszkę za niemal 500 zł.
To, co warto zaznaczyć na wstępie to fakt, iż mamy do czynienia z myszką przeznaczoną wyłącznie dla praworęcznych użytkowników. Gryzoń został specjalnie wyprofilowany i mimo szczerych chęci nie ma szans na to, by z MX Master 2S z powodzeniem mogły korzystać osoby leworęczne.
Nie brakuje zmian w porównaniu do pierwszej generacji MX Master – zwłaszcza w kwestiach wizualnych. Choć pozornie mamy do czynienia z masywnym gryzoniem, to myszka wcale nie jest tak ciężka, jak się wydaje. Co więcej, świetny profil sprawia, że gryzoń znakomicie leży w dłoni. Ręka automatycznie układa się optymalnie na obudowie, dzięki czemu łatwo skorzystać ze wszystkich możliwości myszki.
Zanim jednak opowiem o poszczególnych przyciskach, wspomnę krótko o budowie. Wykonanie MX Master 2S stoi na najwyższym poziomie – biała kolorystyka prezentuje się naprawdę dobrze (co z czasem może się oczywiście zmienić, jeśli zapomnimy o regularnym czyszczeniu gadżetu), a gumowa faktura jest przyjemna w dotyku. Na spasowanie plastikowych elementów trudno narzekać, bo jest ono idealne. Nie czuć żadnych luzów, nie słychać skrzypiących, źle złożonych fragmentów. Pod tym względem to zdecydowanie najwyższa półka. Nie można także nie wspomnieć o specjalnym wykończeniu w okolicach kciuka, które dodatkowo stabilizuje chwyt.
U dołu znajdziemy ślizgacze wpływające na szybkość ślizgu myszki – dwa duże po bokach oraz dwa mniejsze na przodzie oraz z tyłu myszki. Pośrodku znalazło się miejsce dla sensora, przycisku włączającego oraz przycisku do wyboru kanału połączenia z odbiornikiem. Co do ślizgaczy – są one naprawdę dobrej jakości i nie ścierają się zbyt szybko, co gwarantuje długi czas użytkowania gryzonia.
To, co oczywiście najważniejsze dla każdego użytkownika, to jakość dwóch głównych przycisków – pod tym względem Logitech nie zawodzi. Zarówno lewy, jak i prawy klawisz mają odpowiedni skok oraz są na tyle duże, by idealnie wpasować się w potrzeby nawet osób z większymi palcami. Co ważne, mimo iż skok klawiszy jest wyczuwalny, to nie jest on zbyt głośny.
Niestandardowo prezentuje się rolka, działająca w dwóch trybach. Standardowy nada się do przeglądania stron internetowych i codziennej pracy. Przyspieszony, w którym jedno przesunięcie po rolce pozwoli przewinąć długą listę plików, ułatwia pracę na dużych zbiorach danych. Do przełączania pomiędzy trybami służy przycisk umieszczony nad rolką.
Rozwiązanie to spisuje się naprawdę dobrze, choć mam wrażenie, że w trybie standardowym rolka jest nieco zbyt głośna. Do tego jednak można się przyzwyczaić, zwłaszcza, że wyczuwalny jest odpowiedni skok, który pomaga w jej obsłudze. Oczywiście nie brak także cichego przycisku umieszczonego pod rolką – to naprawdę świetny dodatek.
Jeśli uważacie, że jedna rolka to za mało, to MX Master 2S oferuje także… drugą. Ta ostatnia została umieszczona w sekcji bocznej przy kciuku – w odróżnieniu od głównej jest ona w pełni bezgłośna. Trudno nie przyczepić się za to do niewielkiego rozmiaru dwóch przycisków umieszczonych tuż obok – dla mnie, jako posiadacza dużych palców jest to dość problematyczna kwestia.
W porównaniu do pierwszej edycji modelu MX Master poprawie uległ przycisk umieszczony na dolnej części faktury myszki pozwalający na skorzystanie z obsługi gestów – ma znacznie lepszy skok, a przede wszystkim: nie wystaje on poza obrys gryzonia.
W Logitech MX Master 2S zastosowano akumulator o pojemności 500 mAh – choć w porównaniu do najlepszych smartfonów to naprawdę niewielka wartość, a;e wedle zapewnień producenta wystarczy na nawet 40 dni pracy przy założeniu, że z myszki korzystamy 6 godzin dziennie. Mogę tylko uwierzyć na słowo, bowiem nie testowałem gryzonia tak długo. Cieszy natomiast szybkość ładowania urządzenia, bowiem po kilkunastu minutach uzupełniania energii za pomocą dołączonego do sprzętu kabla USB spokojnie zyskujemy możliwość pracy w trybie bezprzewodowym na cały dzień.
Tradycyjnie, w najdroższych myszkach Logitecha znajdziemy ceniony przez użytkowników sensor Darkfield zapewniający odpowiednią pracę na przeróżnych powierzchniach. Choć MX Master 2S znajdzie zastosowanie głównie w biurach czy na domowych biurkach, to z gryzonia skorzystać można również na szkle lub innych, nietypowych blatach. Co więcej, sensor oferuje także większą rozdzielczość niż w przypadku pierwszej odsłony myszki MX Master – zamiast maksymalnego 1600 DPI mamy do czynienia z zakresem od 200 do 4000 DPI, więc poziom dostosowania pracy sprzętu do naszych potrzeb jest znacznie bardziej rozbudowany.
Z bezprzewodowej łączności skorzystamy za pośrednictwem odbiornika Logitech Unifying, który dołączany jest do praktycznie każdego urządzenia tego producenta działającego w trybie „bez kabli”. Pozwala on na podłączenie do jednego odbiornika aż trzech urządzeń jednocześnie – do odpowiedniego połączenia służy przycisk umieszczony na spodzie myszki, dzięki czemu wybieramy odpowiedni kanał. Zasięg jest więcej niż poprawny – spokojnie skorzystamy z myszki siedząc w innym pomieszczeniu, choć nie podejrzewam żadnego z użytkowników o taki styl korzystania z gryzonia.
Do konfiguracji myszki posłuży nam oprogramowanie Logitech Options, które jest proste w obsłudze i wystarczy do skorzystania z wszystkich ważnych funkcji, jakie oferuje MX Master 2S. Określimy tu przede wszystkim czułość sensora myszy, jak również kierunki kółka myszy oraz jej czułość. Możemy także skorzystać z trybu SmartShift, który automatycznie przełącza tryby pracy rolki.
Oczywiście równie ważne jest także przypisanie funkcji poszczególnym przyciskom. Do każdego z nich możemy przypisać jedną z kilku akcji, chociażby uruchomienie Cortany, klienta pocztowego, kalkulatora czy też operowanie czułością myszy. Boczna rolka pozwala nam na powiększanie lub pomniejszanie obrazu czy przełączanie pomiędzy aplikacjami, z kolei przycisk gestów umożliwia nam przypisanie gestów uruchamiających Menu Start lub innego pulpitu.
Jedną z najciekawszych nowości w kwestii oprogramowania jest narzędzie o nazwie Logitech Flow. To bardzo ciekawa funkcja, w ramach której możemy obsługiwać nawet trzy komputery jednocześnie, przesuwając kursor do krawędzi pulpitu i przeskakując na zupełnie inny ekran. Konfiguracja tego narzędzia jest bardzo prosta – wystarczy połączyć wybrane pecety czy laptopy z jedną siecią Wi-Fi i zainstalować oprogramowanie Logitech Options, a potem swobodnie korzystać z takiej ciekawej możliwości.
Co więcej – absolutnie rewelacyjnym rozwiązaniem jest możliwość kopiowania i przenoszenia plików pomiędzy poszczególnymi komputerami za pośrednictwem tej funkcji – to bardzo użyteczne rozwiązanie, które (co ważne) sprawdza się w praktyce.
Co tu dużo mówić – bardzo dobre stało się jeszcze lepsze. Choć na pozór MX Master 2S wydaje się być ciężkim i nieporęcznym gryzoniem, to mamy do czynienia z absolutnie jednym z najlepszych modeli przeznaczonym do uniwersalnych zastosowań. Poszukiwanie kwestii, do których można się przyczepić, to w przypadku tej myszki naprawdę ciężka robota.
Tak naprawdę pretensje można mieć tylko o nieco zbyt głośną główną rolkę oraz zbyt małe przyciski umieszczone po boku gryzonia. Poza tym mamy do czynienia ze świetnie wyprofilowaną i idealnie przylegającą do dłoni myszką, oferującą szerokie spektrum przycisków możliwych do wykorzystania na różnorakie sposoby. Sensor Darkfield to najwyższa półka w segmencie wszechstronnych myszek, a akumulator śmiało wystarczy na kilkadziesiąt godzin pracy. Świetnie sprawdza się także technologia Logitech Flow, która ucieszy osoby pracujące jednocześnie na kilku komputerach.
Głównym mankamentem dla wielu potencjalnych użytkowników będzie rzecz jasna cena – za Logitech MX Master 2S trzeba zapłacić ponad 400 złotych, co jest sumą wygórowaną jeśli chodzi o peryferia komputerowe. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia ze sprzętem, który posłuży przez lata i w tym kontekście, przynajmniej moim zdaniem taki wydatek jest zdecydowanie uzasadniony. Dlatego postanowiłem wyróżnić testowaną myszkę Logitech MX Master 2S prestiżowym wyróżnieniem „Wybór redaKcji”.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Ten Pan nie wie o czym pisze. Jestem z zawodu architektem, siedzę nieraz po kilkanaście godzin dziennie przy projektach. Od 7 czy też 8 lat latam na Performance MX, uważam że jest to najlepsza myszka z którą pracowałem ale kilka lat zrobiło swoje i niby odezwała się wada podwójnego kliknięcia. Chciałem się przesiąść na MX Master 2S, sory ale ta mysz to pomyłka. Nie ma funkcji przechylania kółka i przypisania im komend, ok jest teraz funkcja gestów. Tylko że w P MX wykonywałem jeden gest a w S2 muszę wcisnąć przycisk i wykonać gest. Boczne przyciski za blisko siebie a górny z nich chyba dla dzieci i nie sposób go normalnie wcisnąć nie dotykając dolnego. Poza tym są małe i by je wcisnąć trzeba to zrobić czubkiem kciuka, czyli zgiąć palec. Jak się to robi kilkaset razy dziennie to zapalenie ścięgien zapewnione. Jedyna pozytywna cecha to taka że leży w dłoni jak stara P MX i nic poza tym. Profesjonalistom nie polecam tego czegoś. Tom
WADY
Hałasująca rolka (!!!)
Pierwsze słyszę o takiej "hałasującej" rolce, a mam MX Revolution, MX Master, G-602, G700s i kilka innych...