Bateria
Mimo genezy swojej nazwy oraz predestynowanej natury ciężko wymagać od laptopa gamingowego nadmiernej mobilności. Wycieczkę w miasto z 3.5-kilogramowym potworem, przy rozmnażających się jak króliki w dzisiejszych czasach netbookach, zaklasyfikować można jako pierwsze oznaki masochizmu. Niemniej jednak, na tle konkurencyjnych modeli, MSI GT660 charakteryzuje się wyjątkowo długą żywotnością baterii. Poprzez włączenie trybu ECO Engine jesteśmy w stanie wycisnąć jeszcze więcej soku z baterii.
W pełni naładowana 9-komorowa bateria wystarczyła maksymalnie na 2 godziny i 26 minut nieobciążającej znacznie systemu pracy. Oglądając film przy użyciu napędu DVD i włączonym WiFi, sprzęt padnie po około 1 godzinie i 42 minutach. Przy nadmiernym obciążeniu procesora i grafiki (w moim przypadku grając w Mafię II z włączonym WiFi) pełny akumulator wystarczył na 1 godzinę i 7 minut swobodnej rozrywki. Zaawansowane zadania wymagające wydajnego renderingu graficznego radzę jednak wykonywać przy GT660 podłączonym do gniazdka zasilania.
Stuprocentowe naładowanie baterii zasilaczem, który pod względem rozmiaru przypomina solidną cegłówkę, zajmuje 2 godziny i 56 minut. W warunkach stresowych dla procesora i grafiki laptop pobiera nawet 150W mocy, zatem do miana ekologicznych zdecydowanie zaliczyć go nie można.
Hałas i temperatura
Gdyby laptopa z takimi podzespołami jak MSI GT660 nie było słychać byłby to niezdrowy objaw. Wystarczy zaledwie kilka minut obciążającej pracy, by wentylator wszedł na najwyższe obroty i nie schodził z nich do momentu wyłączenia systemu lub przynajmniej gry. Główna w tym zasługa grafiki GeForce GTX 285M, która potrzebuje bardzo intensywnego chłodzenia. Co więcej, kiedy stwierdzimy, że nadmiernie katujemy GT660 wystarczy jeden ruch dłonią, by włączyć automatycznie maksymalne obroty wentylatora. Wtedy laptopa nie da się już nie usłyszeć, a dźwięk systemu chłodzenia są w stanie zagłuszyć jedynie odgłosy bitewnego zgiełku.
Podczas codziennej, nieobciążającej nadmiernie podzespołów pracy, GT660 pokazuje jednak swoje drugie oblicze. Szum generowany przez wentylatory jest bardzo cichy i w ogóle nie irytuje. Dosyć głośno pracują jednak dwa dyski twarde o łącznej pojemności 1 TB.
Praktycznie to samo można powiedzieć o cieple generowanym przez laptopa. Pod obciążeniem GT660 grzeje się niemiłosiernie, ale głównie w okolicach kratek wentylacyjnych i spodu maszyny. Pulpit roboczy, a co za tym idzie klawiatura pozostają praktycznie niewzruszone. Osoby leworęczne mogą jednak czuć pewien dyskomfort, gdyż właśnie po tej stronie GT660 skupione są kratki wentylacyjne. W trakcie spoczynku jednak sprzęt sprawuje się wzorowo.
Ceny MSI GT660
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
[…] MSI GT660 – test MobiManiaKaCzasy, w których tak zwane laptopy… […]
[…] MSI GT660 – test MobiManiaKaCzasy, w których tak zwane laptopy… […]
[…] MSI GT660 – test MobiManiaKaCzasy, w których tak zwane laptopy… […]
Na pewno 16 calowa matryca ma mniejsza rozdzielczość od tej 15 calowej?
Na szczęście szybkie dyski (czyżby w macierzy?) nie rozumiem jak można montować dyski 5400…
No i kompletnie nietrafionym pomysłem jest wciskanie starego wyjścia wideo d-sub, ja wiem że teraz wszystko jest na hdmi ale czy ktokolwiek widział laptopa z wyjściem dvi?
Takie dane są dostępne na oficjalnej stronie producenta:
16″ HD 1366*768 TFT-LCD Display (LED Backlight)
15.6″ FHD 1920*1080 TFT-LCD Display (LED Backlight)
Wydaje mi się jednak, że ostateczny kształt parametrów jeszcze może ulec zmianie. Pozdrawiam.
[…] jest obecność procesora Intel Core i7-720QM zamiast anonsowanego układu Core i7-740QM. Pełną recenzję MSI GT660 przeczytacie na łamach MobiManiaKa za jakiś czas, teraz zapraszam do przeczytania pierwszych […]