Testujemy Razer Naga Trinity – nietypową, podświetlaną myszkę dla gracza, która dzięki modularnej konstrukcji może pełnić aż trzy różne funkcje!
Myśląc o gamingu nie sposób nie skojarzyć go z firmą Razer. Dzisiaj sprawdzam, czy najnowszy gryzoń w ofercie znanego producenta jest warty (niemałych) pieniędzy. Poznajcie Razer Naga Trinity – sprzęt będący w istocie trzema myszkami dla gracza, w jednym urządzeniu.
Pierwsze wrażenie jest rewelacyjne
Sprzęt dla graczy niejednokrotnie kojarzył mi się z przepłaconymi urządzeniami wyposażonymi w bajeranckie podświetlenie, które wizualnie zmienia każdy zestaw komputerowy w centrum dowodzenia rodem z filmów sci-fi. Mój pogląd na tę sprawę nieco się zmienił po dwóch tygodniach spędzonych z modularnym potworem Razera. Zacznijmy jednak od początku…
Duże wrażenie wywarł na mnie zestaw sprzedażowy, który poza gryzoniem wyposażony został w książeczkę, list z podziękowaniami od CEO Razera, a także mieniące się naklejki z logo firmy. Te ostatnie wydaja się na pozór nieistotne, a jednak dają wiele frajdy. Całość zamknięta została w eleganckim i solidnym pudełku, przez co już od samego początku mamy świadomość obcowania z produktem najwyższej klasy. Wskazuje na to również cena: ponad 400 zł.
Specyfikacja Razer Naga Trinity
- Cechy specjalne: 3 modularne boczne panele z 2, 7 i 12 przyciskami
- Rozdzielczość: 16000 DPI;
- Liczba przycisków: Zależnie od modułu aż do 19 przycisków
- Przeznaczenie: Praworęczni użytkownicy
- Podświetlenie Chroma
Deathadder na sterydach
Mysz Razer Naga Trinity stworzona została dla osób praworęcznych – próbując nawet na chwilę przerzucić gryzonia do lewej ręki nie wyobrażam sobie korzystania ze wszystkich przycisków przy użyciu małego palca.
Wygląd Nagi w pełni zależy od tego, jaki moduł w danym momencie podepniemy – korpus kształtem przypomina klasyczny model Razer Deathadder. Mysz waży 120 gramów – nie obcujemy więc z najlżejszym gryzoniem, natomiast absolutnie nie uważałbym tego za minus.
Konstrukcja (jak na mysz przystosowaną do gier MMO i MOBA przystało) jest masywna, ale świetnie układa się w dłoni. Widać, że Razer projektując tę mysz postawił na sprawdzone przez graczy rozwiązania. Szczególnie przyjemnym rozwiązaniem jest poszerzenie myszki z prawej strony, tak aby serdeczny palec miał wygodne oparcie.
Naga Trinity wykonana została bardzo solidnie. Plastikowe elementy są świetnie spasowane, a o skrzypnięciach nie ma mowy. Po lewej stronie gryzonia producent umieścił gumową nakładkę, pod którą świetnie leży mały palec. Dodatkowo, na każdym z trzech modułów również znajdziemy gumowe elementy zależne od przeznaczenia elementu.
Mysz jest dostępna w czarnym, matowym kolorze. Plastik na obudowie jest „suchy” i wydawać się może nieco „szorstki”, jednak i w tym przypadku jest to raczej zaleta, ponieważ mysz nie palcuje się a dłoń może skupić się w całości na obsłudze urządzania bez obawy o ześlizgnięcie palca. Całość dopieszczona jest podświetlanym logo Razer oraz podświetlanym scrollem.
Na spodzie gryzonia znajdziemy trzy ślizgacze – dwa zlokalizowane pod głównymi przyciskami, i jeden duży, na tyle myszki. Środek spodu zagospodarowany został przez sensor, przycisk do profilu i wskaźnik profilu. Ślizgacze są bardzo dobrej jakości i ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia w ich stosunku.
Trzy myszki w jednym
Razer Naga Trinity to (jak wspomniałem już wcześniej) w rzeczywistości trzy myszki w jednym korpusie, co jest nadzwyczaj ciekawym posunięciem. Zależnie od tego, na jaki boczny panel postawimy, możemy mieć dodatkowo dwa, siedem lub aż dwanaście programowalnych przycisków.
Do skoku głównych dwóch przycisków nie można się przyczepić. Niektórym może przeszkadzać wyraźnie słyszalny klik, ale moim zdaniem nie powoduje on dyskomfortu – wręcz przeciwnie, uważam, że charakterystyczny dźwięk w gamingowym setupie jest miłym dodatkiem.
Moduły bardzo dobrze wypadają w praktyce. Do przeglądania sieci i niezbyt wymagających zadań najlepiej sprawdzi się panel z dwoma przyciskami, grając w gry typu MOBA najprzyjemniej korzystało mi się z siedmioprzyciskowego modułu, natomiast w tytułach MMO najlepszym rozwiązaniem okazał się dwunastoprzyciskowy panel.
Moduły wymienia się bardzo łatwo – korzystając z myszy czułem się, jakbym nie miał do czynienia z modularnym, a normalnym, w pełni złożonym urządzeniem. Każdy panel wyposażony jest w magnesy, dzięki którym łatwo i solidnie doczepimy lewy bok gryzonia zależnie od preferencji.
Nie mam również zastrzeżeń w stosunku do pracy rolki, która pokryta jest gumową fakturą oraz wypustkami dla lepszego chwytu. Rolka sama w sobie może służyć jako trzy przyciski – możemy ruchem w prawo lub w lewo uruchomić przypisane do ruchu działanie, jak również wcisnąć scrolla, który posłuży jako kolejny przycisk. Nad rolką zawarte zostały dwa przyciski do regulacji czułości, które sprawdzały się znacznie lepiej bez oprogramowania, niż po jego instalacji.
Każdy z paneli użytkuje się bardzo wygodnie, jednak oczywiście trzeba się chwilę przyzwyczaić – na początku zdarzało mi się kilkukrotnie przypadkowo wciskać jeden z przycisków na 12 klawiszowym panelu, jednak nie wyobrażam sobie gry choćby w World of Warcraft bez tego typu udogodnień. Całość dopieszczona jest eleganckim podświetleniem Chroma, które dodatkowo możemy programować według zachcianek przy użyciu oprogramowania Razer Synapse.
Synapse 3 do poprawki
Myszka pracuje w oparciu o oprogramowanie Synapse 3. To narzędzie daje nam szerokie możliwości dostosowywania myszki pod indywidualne potrzeby użytkownika – programowanie klawiszy, tworzenie profili użytkowników i przełączanie się między nimi, makra, oraz kalibrację myszki pod podkładkę jakiej używamy.
Razer Synapse pozwala również na szeroką konfigurację podświetlenia, dając możliwość wybrania jednego z wielu programów podświetlenia a także ustawienia koloru podświetlania z palety 16.8 miliona kolorów. To jedna z ciekawszych funkcji kosmetycznych, i idealne podkreślenie unikatowego i charakterystycznego stylu Razer.
Niestety, możliwości oprogramowania nie zawsze przekładają się na rzeczywistość. Sama aplikacja jest toporna, a próby stworzenia kilku profili i swobodnego przemieszczania się pomiędzy nimi były najmniej przyjemnym elementem testowania myszki Razera.
Niejednokrotnie mysz przełączyła się na 16000 DPI, co w moim przypadku skutecznie eliminowało ją z przyjemnego użytkowania. Gdyby zmiana czułości nie była problematyczna, prawdopodobnie nie zwróciłbym na to aż tak dużej uwagi. Finalnie skasowałem wszelkie profile poza jednym, ustawionym na czułość ok 2400 DPI, i po tym kroku oprogramowanie nie chciało dalej współpracować. Pomogło dopiero ponowne uruchomienie komputera.
Podsumowanie i ocena
Razer Naga Trinity to świetna mysz. Odmieniła w znacznym stopniu moje podejście do „sprzętu dla graczy”, który wcześniej kojarzył mi się z nadmuchanym, kolorowym balonem o cenie znacznie przekraczającą faktyczną wartość produktu.
Cieszy fakt, że kupując Naga Trinity nie musimy być od razu ekspertami w dziesiątkach kategorii gier – mając trzy moduły w zestawie, dwa możemy spokojnie odłożyć na półkę, aby czekały na moment, kiedy faktycznie okażą się przydatne.
Oceniając testowanego gryzonia nie sposób jednak wymienić przede wszystkim zalet, jakie widoczne staja się podczas grania w gry MMORPG – programowalne przyciski (w liczbie aż do 12 na jednym z modułów) dają znacznie większy komfort rozgrywki, ograniczając rolę klawiatury, a większość zadań przenosząc na mały, kolorowy panel znajdujący się na lewym boku urządzenia, który komfortowo obsłużymy kciukiem.
Sytuacja podobnie wygląda w grach MOBA, gdzie nie musimy angażować tak dużej liczby przycisków, polegając na module dedykowanym pod tego typu gry. Dla mnie to właśnie ten panel okazał się być najbardziej przydatnym, choć dużą rolę gra tutaj fakt, że jestem fanem tego typu gier.
Jedynym minusem, który przychodzi mi do głowy po kilkunastu dniach spędzonych z modelem Razera jest ciężkie w obsłudze oprogramowanie, niejednokrotnie przypominające mi te, które dedykowane były lata temu do obsługi wymiany plików pomiędzy telefonem a komputerem. Aplikacja pracuje niestabilnie, jest powolna oraz ciężka w obsłudze.9,5
Pomimo, że gryzoń kosztuje około 420 – 450 zł nie uważam, żeby była to cena przesadnie wygórowana. Decydując się na zestaw Naga Trinity mamy właściwie trzy myszy w cenie jednej. Chcąc kupić osobno każde ze składowych urządzeń musielibyśmy liczyć się z wydatkiem około tysiąca złotych – tutaj mamy te wszystkie funkcje połączone za niecałą połowę tej ceny. Zdecydowanie polecam!
Ceny Razer Naga Trinity
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.