Ostatnimi czasy Apple chce się coraz bardziej uniezależniać od innych dostawców jeśli chodzi o poszczególne elementy swoich sprzętów – trend ten postępuje także w przypadku MacBooków i iMaców, które skorzystają z autorskim układów ARM.
Od razu rozwiejmy jedną z wątpliwości – to, że Apple chce w swoich komputerach wykorzystać układy ARM własnej produkcji wcale nie oznacza, że na ich wyposażeniu nie znajdziemy doskonale znanych wszystkim procesorów z linii Intel Core. Te oczywiście wciąż będą stanowić podstawę wydajności laptopów i komputerów stacjonarnych – ARM Apple mają natomiast stanowić ich uzupełnienie.
Takie rozwiązanie Apple już stosowało w sprzętach, które obecnie znajdują się na rynku – koprocesor T1 zajmował się obsługą Touch Bara w jednym z modeli MacBooka Pro, z kolei chip T2 w iMacu Pro odpowiadał za kontrolę nad głośnikami, mikrofonem, wentylatorami czy kamerką, odciążając rzecz jasna procesor z najprostszych zadań.
Wiele wskazuje na to, że to rozwiązanie bardzo dobrze się przyjęło, czego efektem ma być obecność układów ARM wspomagających główne procesory w co najmniej trzech kolejnych sprzętach Apple – laptopach oraz komputerze stacjonarnych. To oczywiście jak na razie ma być tylko półśrodek do prawdziwego celu Apple, jakim jest zastąpienie procesorów Intela własnymi układami. To z kolei wiązałoby się ze spadkiem sprzedaży procesorów tej firmy nawet o 20%, co byłoby niewątpliwie dość sporym ciosem.
Na razie jednak Intel może cieszyć się niezagrożoną pozycją głównego dostawcy układów do komputerów z rodziny Mac. I na przestrzeni najbliższych dwóch-trzech lat ta sytuacja zapewne się nie zmieni.
źródło: notebookcheck
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.