Do premiery MacBooków 2018 zostało jeszcze kilka miesięcy, ale już dzisiaj podsumujmy wszystkie plotki, jakie do tej pory trafiły do sieci. Czy MacBooki 2018 przyniosą rewolucję?
MacBooki, jak żadne inne laptopy rozpalają wyobraźnię użytkowników. Po części jest to zasługa ich rzekomej „elitarności”, która w Polsce jest umotywowana wysoką ceną – wcale jednak nie wyższą, niż podobnie wyposażone laptopy z Windowsem. Nie inaczej będzie w 2018 roku. Czego spodziewać się po nowych modelach, które do sprzedaży trafią w czerwcu tego roku?
MacBook Pro 2018
Ciężko powiedzieć, by MacBooki Pro specjalnie zmieniły się w 2016 i 2017 roku. To nadal pięknie wykonane i lekkie konstrukcje. Największą nowością względem 2015 był touchbar, który został różnie przyjęty przez branżę. Drugą kontrowersyjną kwestią jest niewielka ilość portów – nie tylko jak na laptopa kierowanego dla profesjonalistów. Znając konsekwentność Apple nie zrezygnują oni ze swoich postanowień – na nic więcej, niż 4 porty USB-C z Thunderbolt raczej bym nie liczył.
Największą zmianą w kontekście wydajności będzie oczywiście nowa generacja procesorów Intela, która nareszcie przyniesie dobrodziejstwa czterech rdzeni nawet do najtańszej wersji MacBooka Pro 13. Plotki mówią też, że wreszcie do sprzedaży trafi wariant wyposażony w 32 GB pamięci RAM – wiadomość, która z pewnością ucieszy profesjonalistów.
Specjalnej rewolucji nie spodziewam się w kategorii ekranów. Chyba, że Apple jest już gotowe na wprowadzenie matryc OLED, ale nie wydaje mi się to prawdopodobne. Podsumowując, jeśli nie zmieni się technologia produkcji wyświetlaczy, to lepszym wyborem może się okazać MacBook Pro z 2017 roku – na pewno będzie sporo tańszy.
Co zamiast MacBooka Air?
MacBook Air to model, który w niezmienionej formie jest na rynku od 2011 roku. Od tego czasu zmieniały się tylko matryce, które w 2017 roku nadal miały rozdzielczość HD+ i były wykonane w technologii TN. Uaktualnieniu ulegały też oczywiście podzespoły. Odświeżenie go w tej samej formie w zasadzie nie wchodzi w grę.
Nie tak dawno do sieci trafiły informacje, że marka Air zostanie całkowicie wygaszona, a jej miejsce zajmie następca 12-calowego Macbooka. Obszerniej napisał o tym Amadeusz – możecie o tym poczytać w powyższym wpisie. To dobra decyzja, ze względu na znacznie lepszą matrycę Retina, ale jednocześnie sukcesor MacoBooka Air straci największą zaletę, jaką dysponował do tej pory – był tani.
I to nie tylko jak na standardy Apple. Mam również nadzieję, że do dyspozycji użytkownika pozostanie nieco więcej portów, niż tylko jedno gniazdo USB-C. Niestety, prawdopodobnie wraz z przeniesieniem do linii o innym profilu zmienią się też procesory. Intel Core i5 ustąpi miejsca energooszczędnym jednostkom z serii Core M. Jedno jest więc pewne – następca MacBooka Air nadal będzie miał świetną baterię, za którą pokochali go użytkownicy na całym świecie – w tym gronie jestem i ja.
Co z następcą Macbooka 12?
To część oferty Apple, o której na obecną chwilę nie wiemy nic. Wydaje się jednak wysoce prawdopodobne, że firma z Cupertino zdecyduje się na wydane dwóch modeli o ultramobilnym profilu. Jednym będzie wspomniany wyżej następca MacBook Air, a drugim jego 12-calowy odpowiednik. Są to zbyt popularne na świecie modele, aby koncern mógł pozwolić sobie na całkowite pozbycie się małego i mobilnego urządzenia, które waży mniej niż kilogram.
Źródło: laptopmag, opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.