Testujemy czytnik e-booków Kruger&Matz Library 2S, którego głównym wyróżnikiem jest podświetlany ekran E-Ink Carta. Czy warto wydać na niego 400 złotych?
Czytniki e-booków to teraz bardzo chodliwy i pożądany towar. Choć na rynku rządzą modele z rodziny Kindle prosto od Amazona, które zapoczątkowały szał na elektroniczne książki, to w sklepach znajdziemy także całe mnóstwo innych i najczęściej tańszych urządzeń. Jednym z nich jest Kruger&Matz Library 2S.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 169 x 113 x 10.0 mm |
Waga | 180 g |
Ekran | |
Typ | E Ink Carta 6.0'', rozdzielczość 1024x758, 212ppi |
Kluczowe podzespoły | |
Procesor | Rockchip |
Obsługa kart pamięci | TAK, micro SD, do 32 GB |
WiFi | brak |
Bateria | litowo-jonowa, poj. 2000mAh |
Obsługiwane formaty plików | Adobe® PDF, ePub, TXT, HTML, FB2, RTF, mobipocket, JPG, JPEG, BMP, GIF |
Kruger&Matz nie cieszy się wielką renomą wśród miłośników e-booków – firmę kojarzymy raczej ze smartfonów, tabletów, telewizorów czy systemów audio i to właśnie na tych elementach opiera się portfolio polskiej marki. Urządzenia pozwalające na czytanie elektronicznych książek nie są jednak nowością w ofercie firmy – w sklepach pojawiła się już druga generacja czytników z logo K&M. My do testów ściągnęliśmy model 2S, wprowadzający istotny i pożądany element w postaci podświetlenia ekranu.
Nie ma co się łudzić. Kończą się czasy, w których chcąc poczytać książkę w nocy konieczne było wyposażenie się w specjalne etui z malutką lampeczką. Teraz standardem są już diody podświetlające ekran od wnętrza.
W testowanym modelu podświetlenie jest rozłożone równomiernie, choć brakowało mi opcji kilkustopniowego ustawiania natężenia światła – mamy tylko jeden poziom podświetlenia i czasami, zwłaszcza w zupełnie zaciemnionych pomieszczeniach, jego intensywność może przeszkadzać.
Czytnik korzysta z popularnego wyświetlacza typu E-Ink Carta. 6-calowa matryca ma w założeniu imitować wygląd klasycznej książki i trzeba przyznać, że w testowanym modelu udaje się to całkiem nieźle. Czcionka jest wyrazista i odpowiednio czytelna. Co ważne, w porównaniu do starszych modeli nie trzeba odświeżać ekranu zbyt często. Warto podkreślić, że urządzenie nie ma panelu dotykowego – obsługujemy je za pomocą fizycznych przycisków.
Ponarzekać można jedynie na nieco zbyt niską rozdzielczość – 758 x 1024 piksele to wielkość, która nie robi zbyt wielkiego wrażenia, zwłaszcza w porównaniu z czytnikami Amazona. Na dobrym poziomie pozostaje kontrast tekstu, który możemy dopasować za pomocą podręcznych ustawień dostępnych w menu.
Czytanie nie nastręcza problemów także w przypadku starych lub źle sformatowanych dokumentów – czytnik jest w stanie samodzielnie dopasować rozmiar tekstu do wielkości ekranu i w znakomitej większości przypadków wychodzi mu to naprawdę bardzo dobrze. Szkoda jednak, że na wykonanie tej operacji w niektórych wypadkach musimy długo czekać…
Czytnik napędzany jest jednym z procesorów wyprodukowanych przez koncern Rockchip. Układy tej klasy kilka lat temu były montowane w niedrogich i mało wydajnych tabletach. Oczywiście – czytnik e-booków to nie jest na tyle wymagające urządzenie, by wsadzać weń nowiutkiego Snapdragona, ale oszczędności w tej kwestii mocno odbijają się na komforcie korzystania z Library 2SL.
Otwieranie książki w przypadku bardziej opasłych wirtualnych tomów potrafi potrwać nawet kilkanaście sekund, a przemieszczanie się po menu i korzystanie z wielu różnorodnych opcji wymaga od nas po prostu cierpliwości. Stosunkowo długo trwa powiększanie czcionki, a czytnik potrafi incydentalnie przywiesić się przy przerzucaniu kolejnych stronic.
Nawigacja po menu nie należy do specjalnie skomplikowanych, choć momentami poszukiwanie kolejnych opcji może zająć trochę czasu – po kolejnych pozycjach w menu poruszamy się za wykorzystaniem joysticka umieszczonego pod ekranem. Poruszanie się pomiędzy kolejnymi opcjami jest jednak wolne w związku z niewielką wydajnością zastosowanego procesora.
Warto także przy okazji wspomnieć o dodatkowych aplikacjach umieszczonych w czytniku – to kalendarz oraz dwie proste gry. W tym wypadku jednak lepiej pozostać przy książkach.
Książek na start nam nie zabraknie – producent postarał się o przygotowanie zestawu 1000 pozycji pozyskanych z bazy serwisu Wolne Lektury. Znakomita większość z nich to absolutne klasyki, z którymi warto się zapoznać (o ile jeszcze tego nie zrobiliście).
Producent czytnika postarał się także, byśmy mieli wystarczająco dużą ilość miejsca na przechowywanie wirtualnych zbiorów – 8 GB wewnętrznej pamięci spokojnie wystarczy nam na pomieszczenie co najmniej kilku tysięcy pozycji. Gdyby jednak to nie wystarczyło, to zawsze możecie skorzystać z miejsca na kartę microSD – maksymalna obsługiwana pojemność to 32 GB.
Nie powinniśmy także narzekać na dostępną pojemność baterii zamontowanej w czytniku – teoretycznie 2000 mAh to niewiele, ale w praktyce powinno nam to wystarczyć na przynajmniej kilkanaście dni aktywnego korzystania z urządzenia. Wyświetlacze E-Ink Carta to bardzo oszczędne matryce jeśli chodzi o pobór energii, więc po kabel do ładowania będziemy sięgać dość rzadko.
Library 2S daje sobie radę także w kontekście obsługiwanych formatów – znajdziemy wśród nich najpopularniejsze, takie jak ePUB, mobipocket czy PDF, jak również przejrzymy fotki w formatach JPEG czy GIF. Szkoda, że nie możemy skorzystać z obsługi plików z rozszerzeniem DOC czy ODT – to popularne pliki, często wykorzystywane przez użytkowników popularnych pakietów biurowych, takich jak Microsoft Office czy Open Office. Brak obsługi tych dokumentów czasami może doskwierać.
Czytnik Kruger&Matz Library 2S kosztuje 399 złotych, natomiast wersja bez podświetlenia o 100 złotych mniej. Czy warto więc dopłacić aż 1/3 kwoty do możliwości czytania tekstu po zmroku? Zdecydowanie tak.
Czy warto natomiast w ogóle zainwestować w model polskiego producenta? Tutaj wszystko zależy od Waszych potrzeb.
Kruger&Matz Library 2S to bez wątpienia jeden z lepszych czytników w niższej półce cenowej – ciężko znaleźć bowiem tańszy sprzęt oferujący podświetlenie ekranu. Z drugiej strony standardem powoli staje się oferowanie urządzeń z dotykowym ekranem, czego akurat w tym modelu nie uświadczymy, a co zauważalnie wpływa na komfort i szybkość użytkowania.
Szkoda też, że producent nie zdecydował się na umieszczenie w czytniku lepszego procesora – to właśnie on w głównej mierze sprawia, że urządzenie polskiego producenta może być problematyczne w codziennym użytkowaniu.
Co oferuje konkurencja? Za 100-150 złotych więcej kupimy czytnik Kindle Paperwhite trzeciej generacji – to urządzenie oferujące lepszy ekran z panelem dotykowym i wyższą rozdzielczością, sprawniej działające menu oraz wyświetlacz z wielostopniowym, odpowiednio regulowanym podświetleniem, jak również WiFi oraz inne, wiążące się z tym dodatki (jak chociażby przeglądarka internetowa).
Jeśli Wasz budżet zamyka się w 400 złotych, propozycja Kruger&Matz jest warta uwagi. Jeżeli możecie trochę dopłacić, to warto rozejrzeć się za produktami Amazonu bądź testowanym przez nas PocketBookiem Touch HD.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
\"ciężko znaleźć bowiem tańszy sprzęt oferujący podświetlenie ekranu\" - nie trzeba specjalnie szukać, aby znaleźć choćby PocketBooka Basic Lux. W odróżnieniu od recenzowanego sprzętu, np. posiada m.in. regulację poziomu oświetlenia i nie ma problemów ze zmianą stron.
Brzmi dobrze, mój czytnik jeszcze śmiga, więc nie zastanawiam się nad zakupem nowego, ale gdybym tylko musiał, to chyba zdecydowałbym się na ten produkt.