Drona z dobrą kamerą możemy teraz kupić łatwiej niż kiedykolwiek. Trzeba jednak wiedzieć, że korzystanie z niego jest obostrzone wieloma regulacjami prawnymi. Radzimy, jak latać dronem legalnie i co najważniejsze, bezpiecznie.
Drony, zwłaszcza jako małe zabawki, dostępne są na rynku od dawna. Prawdziwy boom na te urządzenia miał jednak miejsce dopiero wtedy, gdy na rynku pojawiły się pierwsze profesjonalne maszyny, takie jak DJI Phantom. Urządzenie stosunkowo niedrogie, ale za to wyjątkowo solidne, banalnie proste w obsłudze i z możliwością sterowania za pomocą telefonu. Na taką rewolucję miłośnicy latania czekali latami.
Spis treści
Dronami błyskawicznie zainteresowali się filmowcy – nie tylko profesjonaliści, ale również amatorzy i internetowe gwiazdy, takie jak Casey Neistat. Ujęcia z drona pojawiły się w wielu filmach i programach – nic dziwnego, bo dodają każdemu materiałowi sporo dynamiki. Kto w końcu nie chciałby dodać do swojej produkcji ujęć z lotu ptaka.
Nie każdy jednak rozumie, że dron to nie jest zwykły pojazd. To nie jest również zabawka – a już na pewno nie maszyny, takie jak DJI Phantom czy GoPro Karma. To autonomiczny, zdalnie sterowany pojazd powietrzny. To zrodziło wiele spornych kwestii, które wiążą się bezpośrednio nie tylko z prawem, ale odkąd drony potrafią kręcić filmy w jakości dorównującej profesjonalnym kamerom, również z prywatnością.
Jeśli chcemy latać dronem, powinniśmy mieć na uwadze treść dwóch ustaw, które bezpośrednio tyczą się tej kwestii:
Pierwsza z ustaw reguluje nie tylko kwestię dronów, lecz również innych statków powietrznych. Druga, z 2016 roku, jest nowelizacją tej pierwszej i dotyczy tylko i wyłącznie bezzałogowych statków powietrznych (czyli dronów). Obie pozycje się uzupełniają, więc obie z nich warto mieć na uwadze.
Jednak to nie jest wszystko — jako że drony to pojazdy poruszające się w bardzo kontrowersyjnej przestrzeni powietrznej, w grę wchodzi tu jeszcze kilka dodatkowych formalności.
Jeśli planujemy wykorzystywać drona w celach zarobkowych, na przykład do tworzenia filmów czy zdjęć w celach komercyjnych, potrzebujemy licencji — tak zwanego świadectwa kwalifikacji operatorów dronów (UAVO), które uprawnia do lotów takiego właśnie typu.
Aby uzyskać świadectwo, musimy przystąpić do kursu, odbyć szkolenie i uzyskać tym samym uprawnienia do lotów w zasięgu wzroku (VLOS) oraz co ważniejsze, na loty poza zasięgiem wzroku (BVLOS). Bez tego ostatniego ciężko byłoby w sensowny sposób wykorzystać możliwości takich dronów, jak wspomniany DIJ Phantom.
Samo świadectwo jest wydawane bezterminowo, ale uprawnienia są ważne tylko 3 lata. Ale to nie wszystko! Poza świadectwem badań lotniczo-lekarskich potrzebujemy jeszcze polisy OC!
Jeżeli chodzi o koszty, prezentują one się następująco: egzamin teoretyczny – 53 zł, egzamin praktyczny – 105 zł, wydanie świadectwa UAVO – 43 zł.
W celu zasięgnięcia bardziej szczegółowych informacji należy odwiedzić stronę Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Co nam wolno bez zezwolenia? Sprawa jest prosta — powyższe świadectwo jest wymagane w przypadku lotów o charakterze innym niż rekreacyjny lub sportowy. Tak więc nie musimy płacić za kurs i starać się o pozwolenie, jeśli chcemy polatać dla przyjemności. Niestety nie wszędzie i nie wszystkim. Obowiązuje kilka podstawowych zasad:
Bardzo pomocna w określeniu idealnego i legalnego miejsca do lotu, może być specjalna nakładka na Google Maps przedstawiająca strefy lotnicze w Polsce. Skorzystać można również z aplikacji takich jak DroneRadar. Jak widać, obostrzeń jest mnóstwo i trzeba mieć je wszystkie na uwadze, by w pełni legalnie korzystać z drona.
W świetle wyżej wymienionych informacji mogą się pojawić pytania — Co jeśli mieszkam w mieście, a mój dron waży więcej niż 600 g? Jeśli mamy zamiar często latać nad miastami, zalecałbym zrobienie kursu i zdobycie świadectwa. Możemy w ten sposób uniknąć wielu nieprzyjemności, choć jak wiadomo, za wszystkie wypadki z udziałem drona odpowiada jego operator. Dlatego też ważne jest, aby latać z głową.
Regulacje prawne są w tym przypadku wyjątkowo obszerne i niemożliwe jest ich omówienie w całości. Pamiętać musimy, że w świetle prawa dron nie jest zabawką i że korzystanie z niego jest uregulowane w podobny sposób, jak jazda samochodem, rowerem czy motocyklem.
Operator (niezależnie od charakteru lotu) musi się mieć na baczności, ponieważ to na nim spoczywa odpowiedzialność za szkody, jakie spowoduje podczas użytkowania drona. Brak uwzględniania panujących warunków atmosferycznych, jak np. silnego wiatru, a co za tym idzie zwiększonego ryzyka ewentualnej kolizji, nie skutkuje uwolnieniem operatora od odpowiedzialności. Dlatego tak ważne jest posiadanie wspomnianej polisy OC, która może pozwolić uniknąć niepotrzebnych kosztów.
Urząd Lotnictwa Cywilnego współpracuje z organami ścigania, a osoby łamiące przepisy mogą spodziewać się sankcji. Kary za złamanie tych przepisów wcale nie są łagodne, jak mogłoby się wydawać. Jeżeli udowodni się komuś, że celowo złamał prawo, grozi mu nawet kara pozbawienia wolności do lat pięciu. W przypadku, gdyby operator drona działał nieumyślnie, to wtedy sąd może nałożyć na niego grzywnę lub karę ograniczenia bądź pozbawienia wolności do roku.
Przejdźmy teraz do równie ważnej kwestii prywatności. Drony nagrywające z dużej wysokości obraz w wysokiej rozdzielczości, mogą uchwycić coś, czego nie powinny. Mówimy tutaj o nieświadomym (lub świadomym) wtargnięciu w czyjąś prywatność.
Dla drona nie ma problemu, by zajrzeć komuś przez okno na 10 piętrze bloku, czy do ogrodzonej posesji. Nagrywając na przykład panoramę miasta, musimy mieć świadomość tego, że możemy uchwycić na nagraniu osoby, które sobie tego nie życzą. W przypadku nagrywania z ręki taka osoba może nam zwrócić uwagę. Gdy używamy drona, jest ona w zasadzie bezbronna.
Nie możemy też w razie potrzeby zrzucać winy na drona, bo to operator jest odpowiedzialny za wykonane fotografie i filmy – bez względu na fizyczną odległość od urządzenia.
Jako przykład można przytoczyć przypadek dwóch Amerykanów, z których to jeden ustrzelił drona drugiego – swojego sąsiada, z tego to powodu jakoby droid naruszył granice posesji mężczyzny. Z jednej strony nastąpiło naruszenie prywatności sąsiada, z drugiej zaś uszkodzenie mienia. Jednak inicjatorem całego zajścia był zdecydowanie dron, a raczej jego operator. Dlatego warto mieć na uwadze gdzie latamy i czy przypadkiem nie zakłócimy swoim lotem czyjegoś spokoju.
Nieumiejętne obsługiwanie drona może wyrządzić wiele szkód. Wyobraźcie sobie kilogramowy przedmiot spadający z wysokości kilkuset metrów wprost na naszą głowę. Coraz częściej też dochodzi do przypadkowego uszkodzenia mienia, na przykład samochodu.
Dlatego tak ważne jest, by latać z głową — wszystko jest dla ludzi, musimy tylko zadbać o bezpieczeństwo swoje i innych, mając na uwadze nie tylko zdrowie ale również poszanowanie prywatności.
Zobacz również nasz poradnik, jak wybrać drona oraz maniaKalne recenzje dronów dostępnych na polskim rynku.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Wejść na drabinę i widzieć, to nie to samo co wejść na drabinę i nagrywać kamerą.
Niestety nie jest tak do końca z tą prywatnością. Zgodnie z orzeczeniem NSA nie musimy mieć pozwolenia na nagrywanie lub fotografowanie w miejscu publicznym (miasto, sklep itp...). Co więcej nie musimy mieć pozwolenia na fotografowanie grupy osów w miejscu publicznym. Żadne tabliczki "Zakaz Fotografowania" nie mają żadnej wartości. Nie można fotografować obiektów strategicznych, związanych z obronnością państwa. Przykład: Można fotografować na dworcu kolejowym, ale jeżeli stoi lub przyejżdża skład wojskowy to takich materiałów robić nie wolno.
Wielokrotnie były awantury w sklepach o zakazie fotografowania, nawet było naruszenie prawa przez pracowników ochrony. Należy się zaponać z prawem do fotografowania i innymi pokrewnymi. Do tego wystarczy sobie wyrobić legitymację prasową i wykonywać zdjęcia/nagrania jako wolny strzelec i sprzedawać do gazet. Oczywiście należy mieć OC oraz uprawnienia UVLO. Kwestia oglądania sąsiada w jego ogródku dronem jako naruszenie prywatności jest sporna, bo mogę wejść na drabinę i wszystko też będę widział.